04 Paź 2012, Czw 16:39, PID: 318950
Hej, mam nadzieję, że w dobrym dziale umieszczam ten temat. Mam 15 lat, byłam ostatnio u psychologa i już od pierwszego pytania popłakałam się strasznie i jakoś mi się ciężko oddychało, musiałam brać głebokie oddechy, ale nie mogłam nic mówić... Jak udało mi się powiedzieć już jedno słowo, to wyszło ono drżącym głosem. Więc napisałam tej pani psycholog na kartce m.in. o tym, że dokuczano i poniżano mnie w gimnazjum i że "nie umiem" rozmawiać z ludźmi, krępuję się przy nich itp. Pani psycholog powiedziała, że muszę iść do psychiatry, bo może potrzebuję leków. Dwa dni później poszłam do psychiatry (w tej samej poradni) i pani psychiatra czytała tamte notatki psycholożki, więc trochę o mnie wiedziała, ale rozmawiała też z moją mamą i później ze mną. Tzn ja to chyba tylko mówiłam "tak", "nie" albo "nie wiem" i kiwałam głową. Ta pani zadawała takie pytania, że czułam, jakby sama była fobikiem i wiedziała, co czuję. Ale jak się ta pani dowiedziała, że mam myśli samobójcze to mi powiedziała o ośrodku dla młodzieży w Zagórzu pod Warszawą i mówiła coś, że ona nie może mnie dalej "prowadzić" i sama nie pamiętam już co dalej mówiła, bo byłam zbyt zestresowana i w ogóle to wszystko wydaje mi się zbyt pokręcone. W każdym bądź razie, napisała na kartce, że mam fobię społeczną + osobowość unikającą i podejrzenie depresji. I musiałam iść do internisty po skierowanie do nowego psychiatry. Już pominę fakt, że ta internistka była okropnie nieprzyjemna i miałam ochotę rozpłakać się oraz wykrzyczeć jej w twarz, jak bardzo cierpię. Dziś byłam u psychiatry i nie wiem czy to dlatego, bo to dopiero pierwsza wizyta, czy dlatego, że prawie nic nie mówiłam, ale okropnie się czuję, tak jakby ten psychiatra nie był w stanie mi pomóc. Bo ta psychiatra z kolei powiedziała mi, że mi jest potrzebny psycholog, a ona to mi może leki przepisać i po przynajmniej dwóch wizytach postawić diagnozę .
Już się czuję zmęczona tym wszystkim, dziś jak wracałam z mamą od lekarza to na środku ulicy gdzie duużo ludzi chodziło popłakałam się i przytuliłam się do mamy jak jakieś małe dziecko. Czuję się okropnie z tym, że każdy lekarz mnie wysyła gdzie indziej i tylko kolejne wizyty sprawiają, że gorzej się czuję. Ja tu zwariuję, już tyle dni mam opuszczonych w szkole... Moja mama wie o tym, sama mi pozwalała zostać, ale zła jest, mówi, że będę mieć zaległości itp. Ja to wszystko wiem i już mam chyba 4 jedynki i wszystko jest do kitu, koleżanki chcą się ze mną spotkać a ja wymyślam wymówki, żeby tylko nie wychodzić. Wiem, że jak tak dalej pójdzie to nie nadrobię materiału szkolnego, ale nie idzie mi skupić się w szkole, np. jak nauczyciel każe nam na lekcji przeczytać jakiś fragment tekstu i trzeba z tego odpowiadać na tej samej lekcji, to ja już nie umiem ze zrozumieniem tego przeczytać, tylko modlę się w myślach, żeby mnie nie wybrał od odpowiedzi. Jestem też z jednej strony strasznie słaba, na prawie każdej lekcji chce mi się płakać i łzy mi się zbierają do oczu, na przerwach stoję sama oparta o ścianę i TAK STRASZNIE źle się czuję, tak niekomfortowo, nie wiem jak się zachować, gdzie patrzeć, czuję, że moje zachowanie wygląda sztucznie. Jak stoję tak sztywno to sztucznie to wygląda, jak np. przesunę nogę to też to było jakieś sztuczne, dziwne.
I nie wiem co z tymi lekarzami, psycholog mnie wysłała do psychiatry, psychiatra do innego psychiatry a ten inny psychiatra znów do psychologa jakiegoś. No oszaleć można, jeszcze najgorsze jest to, że ja nie umiem mówić o tym co czuję, NIC kompletnie nic nie umiem mówić o sobie, swojej sytuacji. Tylko tamta jedna psychiatra wie o mnie wg mnie dużo. No i wie, że nie chce mi się żyć. A ta psychiatra u której dziś byłam to chyba myśli tylko, że jestem po prostu bardzo nieśmiała Wolałabym już chodzić do tamtej psychiatry, ale ona nie może mieć ze mną spotkań, chyba dlatego bo ona jest tylko od rozmów, a ja, jak to ona powiedziała "potrzebuję większej pomocy". Wszystko jest do d... Przepraszam, że się tak rozpisałam, mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i może mi jakoś doradzicie :-(
Już się czuję zmęczona tym wszystkim, dziś jak wracałam z mamą od lekarza to na środku ulicy gdzie duużo ludzi chodziło popłakałam się i przytuliłam się do mamy jak jakieś małe dziecko. Czuję się okropnie z tym, że każdy lekarz mnie wysyła gdzie indziej i tylko kolejne wizyty sprawiają, że gorzej się czuję. Ja tu zwariuję, już tyle dni mam opuszczonych w szkole... Moja mama wie o tym, sama mi pozwalała zostać, ale zła jest, mówi, że będę mieć zaległości itp. Ja to wszystko wiem i już mam chyba 4 jedynki i wszystko jest do kitu, koleżanki chcą się ze mną spotkać a ja wymyślam wymówki, żeby tylko nie wychodzić. Wiem, że jak tak dalej pójdzie to nie nadrobię materiału szkolnego, ale nie idzie mi skupić się w szkole, np. jak nauczyciel każe nam na lekcji przeczytać jakiś fragment tekstu i trzeba z tego odpowiadać na tej samej lekcji, to ja już nie umiem ze zrozumieniem tego przeczytać, tylko modlę się w myślach, żeby mnie nie wybrał od odpowiedzi. Jestem też z jednej strony strasznie słaba, na prawie każdej lekcji chce mi się płakać i łzy mi się zbierają do oczu, na przerwach stoję sama oparta o ścianę i TAK STRASZNIE źle się czuję, tak niekomfortowo, nie wiem jak się zachować, gdzie patrzeć, czuję, że moje zachowanie wygląda sztucznie. Jak stoję tak sztywno to sztucznie to wygląda, jak np. przesunę nogę to też to było jakieś sztuczne, dziwne.
I nie wiem co z tymi lekarzami, psycholog mnie wysłała do psychiatry, psychiatra do innego psychiatry a ten inny psychiatra znów do psychologa jakiegoś. No oszaleć można, jeszcze najgorsze jest to, że ja nie umiem mówić o tym co czuję, NIC kompletnie nic nie umiem mówić o sobie, swojej sytuacji. Tylko tamta jedna psychiatra wie o mnie wg mnie dużo. No i wie, że nie chce mi się żyć. A ta psychiatra u której dziś byłam to chyba myśli tylko, że jestem po prostu bardzo nieśmiała Wolałabym już chodzić do tamtej psychiatry, ale ona nie może mieć ze mną spotkań, chyba dlatego bo ona jest tylko od rozmów, a ja, jak to ona powiedziała "potrzebuję większej pomocy". Wszystko jest do d... Przepraszam, że się tak rozpisałam, mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i może mi jakoś doradzicie :-(