09 Gru 2011, Pią 12:15, PID: 282509
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Gru 2011, Pią 13:02 przez Edarpi.)
Najbardziej charakterystycznymi symptomami mojej fobii społecznej są: paraliżujący lęk przed każdą nową sytuacją społeczną i pojawiająca się chęć ucieczki. Zauważyłem jednak, że jeżeli nie uciekam przed nowym, lecz stawiam temu czoło, to chociaż na początku jest bardzo ciężko, to z czasem przychodzi oswojenie tego lęku a potem już wcale nie wywołuje konkretna sytuacja społeczna paniki. Ja nazywam to konfrontacją z demonami i tresurą lęku. Niemniej czasem jest to bardzo trudne: wymaga czasu, cierpliwości i życzliwego nastawienia otoczenia. Miałem tak m.in. z rozmowami telefonicznymi. Każde wykonanie telefonu wywoływało szybkie bicie serce, pocenie się dłoni, drżenie głosu...Aż do momentu oswojenia tego, bo moja praca wymagała odbierania telefonów, łączenia rozmów, dzwonienia do różnych instytucji. Na początku był to horror, chciałem uciec, modliłem się by telefon dzwonił jak najmniej. Potem, po około 2 miesiącach, czułem się z telefonem za Pan Brat.