16 Lip 2010, Pią 23:02, PID: 214928
zauważyłam,że ludzie wstydzą się ze mną pokazywać. Czy to bracia czy znajomi, po prostu nie chcą się ze mną pokazywać. Macie/mieliście kiedyś podobnie?
16 Lip 2010, Pią 23:02, PID: 214928
zauważyłam,że ludzie wstydzą się ze mną pokazywać. Czy to bracia czy znajomi, po prostu nie chcą się ze mną pokazywać. Macie/mieliście kiedyś podobnie?
16 Lip 2010, Pią 23:03, PID: 214929
nie : )
16 Lip 2010, Pią 23:20, PID: 214932
Cytat:zauważyłam,że ludzie wstydzą się ze mną pokazywać. Czy to bracia czy znajomi, po prostu nie chcą się ze mną pokazywać. Macie/mieliście kiedyś podobnie?Kiedyś tak o sobie myślałem, ale później okazało się, że wcale tak nie jest, co było dla mnie niemałym zaskoczeniem.
16 Lip 2010, Pią 23:50, PID: 214937
Nie, zupełnie odwrotnie.
17 Lip 2010, Sob 15:07, PID: 215011
Jak to wstydzą się? Nie rozumiem. Mówią: "idź stąd, bo się Ciebie wstydzę?"
17 Lip 2010, Sob 16:50, PID: 215024
...
17 Lip 2010, Sob 20:43, PID: 215047
Cytat:Mnie na ogół nigdy nie było widać, więc chyba nikt nie miał powodu, żeby się mnie wstydzićNo właśnie Z drugiej strony, bardzo rzadko ktoś mnie gdzieś zapraszał... Nie wiem, magmie, napisz coś więcej.
17 Lip 2010, Sob 21:39, PID: 215057
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Lip 2010, Sob 21:40 przez magmie.)
Coś więcej:
1) zawsze w odpowiedzi na pytanie czy mogę gdzieś się zabrać z bratem albo nawet iść z nim do kościoła słyszę "Niee!"i za chwilę jeszcze zawsze dodaję,że jak to ja z nim, jak to tak,że nie mam koleżanek i kolegów, jak to tak,żebym ja z nim szła,przecież on ze mną nigdzie nie chce iść i nie pójdzie. Kiedyś jeszcze dorzucił mi wiązankę przy obiedzie,że gdzie taka brzydula. 2) na pytanie koleżanki czy nie poszłaby ze mną pojutrze do klubu słyszę,że jej się nie chce,że nie, pyta jeszcze czy ktoś pójdzie z nami,ale jak tylko ze mną no to nie. A za chwilę dodaje,że ona jutro idzie, bo taką koleżankę namówiła. Ale nie, nie zaproponowała mi,żeby wyjść z nią. 3) podczas wyjścia do kawiarni (kiedyś wcześniej z tą samą koleżanką) oczywiście nic nie mówiłam będąc w środku, tylko się porozglądałam. Koleżanka mi opowiadała,że zawsze jak gdzieś wychodzi to ktoś ją podrywa,dosiada się do niej,nawet jak siedzi ze znajomymi. Wtedy nikt do niej nie podszedł i jakoś jak proponowałam później wyjście to zawsze się wykręcała. 4) nikt mnie nigdzie nie zaprasza,nawet jak ja kogoś zaproszę np. na kawę to nigdy nie ma rewizyty. ale to już w ramach różnych dziwnych rzeczy podaję. 5) nawet jak spotykałam się kiedyś z facetem to też nigdy nie proponował wyjścia gdzieś,np. do kina czy coś. Potem oczywiście usłyszałam wiązankę,że jest tyle ładnych kobiet,które go chciały poderwać i w sumie on nie wie co we mnie widział. Dobra, starczy, bo was jeszcze bardziej zniechęcę do siebie.
17 Lip 2010, Sob 21:54, PID: 215063
A czy Ty przypadkiem czegoś źle nie robisz? Nie wiem, na przykład jakoś dziwnie się ubierasz albo co? Nikt Ci nie zwracał na takie rzeczy uwagi?
Kiedyś miałem taki problem, że nie umiałem przekonywać ludzi. Kiedy kogoś o coś prosiłem, to nigdy się nie zgadzali. Przyczyną było to, że się źle ubierałem (jak bezdomny pijak z dworca). Mama wprawdzie mówiła mi, że to przez to, ale ja się specjalnie z premedytacją źle ubierałem, właśnie żeby mi się nie udało. (Racjonalizacja: Twierdziłem, że chcę, aby ludzie zwracali uwagę na moje wnętrze a nie na wygląd, lol.) Zwróć na to uwagę, może po prostu jest jakiś jeden element, który łatwo zmienić.
18 Lip 2010, Nie 0:11, PID: 215093
No właśnie nie potrafię zidentyfikować tego nieprawidłowego elementu. Co do ubioru to chyba to nie jest to,bo co drugi trzeci dzień słyszę: "O! jaka fajna bluzka!", "Też sobie muszę kupić taką kurtkę. Mogę przymierzyć?" Pewnie to wina mojego charakteru. Tylko nie wiem dokładnie której cechy.
18 Lip 2010, Nie 0:18, PID: 215095
Może część osób myśli, że jesteś za mało cool (w ich mniemaniu)? A może to przez jakieś problemy z samooceną?
[to tylko moje strzały]
18 Lip 2010, Nie 9:58, PID: 215102
stap!inesekend napisał(a):Może część osób myśli, że jesteś za mało cool (w ich mniemaniu)? A może to przez jakieś problemy z samooceną?Dobra, już wiem. Pewnie oba.
18 Lip 2010, Nie 10:13, PID: 215104
Cytat:Dobra, już wiem. Pewnie oba.Najpewniej jest to coś, co Ci ciągle powtarzają. Jest jakaś rzecz, na którą wszyscy Cię namawiają a Ty się nigdy nie zgadzasz?
18 Lip 2010, Nie 12:15, PID: 215107
klocek napisał(a):Najpewniej jest to coś, co Ci ciągle powtarzają. Jest jakaś rzecz, na którą wszyscy Cię namawiają a Ty się nigdy nie zgadzasz?Kiedyś słyszałam: "No mów coś!", ale teraz jakoś tego nie słychać. Nie wiem, może ich zanudzam sobą. Nawet mama mnie nie chce słuchać,ale przecież nie będę się użalać.
18 Lip 2010, Nie 13:29, PID: 215114
No dobra. Nie ma innej rady. Poproś kogoś, żeby gdzieś z Tobą wyszedł, a jak się nie zgodzi, to wprost zapytaj dlaczego.
Napisz później tutaj na forum, co ta osoba odpowiedziała. Tylko dokładnie, słowo w słowo, bo być może masz tak, że jakiejś rzeczy nie słyszysz.
18 Lip 2010, Nie 15:21, PID: 215116
magmie napisał(a):Ja nic nie sugeruję. To tylko 2 z wielu opcji.stap!inesekend napisał(a):Może część osób myśli, że jesteś za mało cool (w ich mniemaniu)? A może to przez jakieś problemy z samooceną?Dobra, już wiem. Pewnie oba.
20 Lip 2010, Wto 21:26, PID: 215402
"No mów coś!" no chyba jasne że dali ci do zrozumienia że za mało się udzielasz. Rozmowa jest jak przyjęcie na które każdy coś przynosi. Jeden sałatkę inny ciasto, napoje. Co byś pomyślała o osobie która tylko przyszła i korzysta nie dawszy nic od siebie. Przygotuj się, obmyśl parę tematów i raz na jakiś czas cos z własnej inicjatywy zaproponuj. Czy to temat, czy pomysł na dobą zabawe, czy żeby pójść gdzieś. Oczywiście to jest pewne ryzyko, ale gwarantuje ci że warto. Spójrz na najpopularniejsze osoby w klasie, oni inicjują coraz to nowe zabawy.
21 Lip 2010, Śro 2:08, PID: 215424
magmie, wspominałaś, że niekiedy wychodziłaś gdzieś z koleżanką/znajomymi lub zapraszałaś ich do siebie. Jakich tematów dotyczyły Wasze rozmowy?
btw. odnoszę wrażenie, że koleżanka o jakiej wspominasz jest dla Ciebie wyjątkową osobą. Na tyle, by utwierdzać Cię w przekonaniu, że "ludzie (wszyscy) wstydzą się ze mną pokazywać"...
21 Lip 2010, Śro 17:42, PID: 215473
magmie, zajmujesz sie ty czymś ciekawym? masz jakieś zainteresowania? znam ludzi bystrych i sympatycznych ale ślęczą całymi dniami przed pieprzonym telewizorem oglądając mtv i jedyne informacje jakie posiadają dotyczą komórek, pochwy dody itp.-ja osobiście nie trawie ich towarzystwa mimo iż wiem ze mają potencjał, przeczytaj jakąś książke czy coś....najlepiej o kosmosie-ludzie na to strasznie lecą.
klocek,ja też sie ubierałem jak pijak z dworca,teraz staram sie z tym walczyc, nie masz moze wrazenia ze dopasowywanie sie do poczucia estetyki mas jest nieco upokazające?, ja najchęniej dalej bym chodził ubrany jak szmata (byle by ubrania były czyste), przynajmniej nie wyglądam jak pajac (co jest bardzo popularne ostatnio...)
21 Lip 2010, Śro 23:21, PID: 215528
Cytat:klocek,ja też sie ubierałem jak pijak z dworca,teraz staram sie z tym walczyc, nie masz moze wrazenia ze dopasowywanie sie do poczucia estetyki mas jest nieco upokazające?Mam silny lęk przed oceną. Boję się, że jak się ubiorę dobrze (czy w ogóle będę próbował dbać o wygląd), to ktoś mi powie, że wyglądam źle. Kiedy ubieram się źle, to oczywiście ludzie też mi to mówią, ale wtedy mogę odpowiedzieć, że specjalnie się tak ubrałem i wręcz osiągnąłem swój cel. Czasami oczywiście z rzadka zdarzało się, że się dobrze ubrałem (np. w jakiś garnitur), ale w takich momentach jestem ekstremalnie wrażliwy na negatwne komentarze. Kiedy ubieram się brzydko, mogę sobie myśleć: "OK, nie podobam się ludziom, bo jestem zaniedbany, ale tak naprawdę to ja jestem ładny". Kiedy ubiorę się dobrze, nie mam już tej ochrony. Oto jestem zadbany i ładny - jeżeli ktoś mnie w tym momencie skrytykuje, to dotyka to już samego mnie i nie mogę nic zwalić na celowe zaniedbywanie siebie. Niestety, w mojej rodzinie jest taki zwyczaj krytykowania wszystkich za wygląd i ogólnie "modę". Jak zetnę włosy, to zaraz słyszę, że mogłem ściąć inaczej, jak założę jedne gacie, to dowiem się, że mogłem założyć inne. Dzisiaj widziałem się z moimi rodzicami; mama nie omieszkała wspomnieć, że mogłem założyć inną koszulkę i nawet zaproponowała mi jedną. W czasie naszego poprzedniego spotkania moja mama zauważyła, że moja koszulka była niedoprana i pognieciona. Częstym przytykiem, który słyszę od rodziców, jest to, że mam pryszcze (wcale ich nie mam znowu tak dużo BTW). Mój tata lubi wspominać, że mam żółte zęby, chociaż on sam ma sinoszare od palenia. Wiele nasłuchałem się też o mojej postawie ciała (że się garbię) oraz o sposobie chodzenia (cytując: "jak łamaga", chociaż nie wiem, co to ma konkretnie znaczyć). W dzieciństwie miałem coś, co Freud określał jako "lęki kastracyjne", czyli bałem się ścinania włosów i obcinania paznokci. W rzeczywistości chodziło o to, że po każdym moim ścięciu włosów powtarzał się rytuał "wyśmiewania". Tata stawiał mnie na środku pokoju, wołał wszystkich i śmiał się, jak to jestem dziwnie ostrzyżony, używając przy tym słowa "obrzympała", które pamiętam do dziś. Zdarzało się nawet, że mogłem zostać ukarany za złą fryzurę. Jeżeli poszedłem do fryzjera i on ostrzygł mnie "źle", to bywało, że ojciec robił awanturę. Nie musiało się to dziać z mojej winy, nawet sam fryzjer mógł ściąć mnie za krótko albo za długo. Ja i tak miałem z tym mniejszy problem, bo nigdy nie potrzebowałem jakiejś fikuśnej fryzury, ale moi bracia mieli już gorzej. Oni sobie zapuszczali długie włosy, dreddy i inne cuda. Byli za to często karani. Jeden z moich braci przez tydzień nie wracał do domu po zrobieniu sobie dreddów. Ojciec był nawet zdolny do tego, że po "niewłaściwym" ścięciu brał któregoś z moich braci, szedł do fryzjera i kazał strzyc go na króciutkiego jeża, prawie na łyso. Miałem ochotę w końcu powiedzieć: odwalcie się ode mnie. W d*pie mam, co myślicie o moim wyglądzie. Nie zależy mi na tym, żeby zadowolić wasze gusta i swoimi komentarzami możecie się podetrzeć. Właśnie dlatego nie dbałem o wygląd - skoro i tak nie wygram w tej konkurencji, to w ogóle nie będę brał w niej udziału. W ogóle cud, że nie nabawiłem się jakiejś dysmorfofobii. Pozostało mi kilka reakcji nerwicowych związanych z krytyką wyglądu - np. kiedy mijam grupkę ludzi, to tracę płynność chodu, bo wydaje mi się, że będą mnie za to oceniać. Jedynym sposobem, jaki udało mi się wymyślić, była wyprowadzka od rodziców i odseparowanie się od nich. Poczyniłem od tego czasu znaczne postępy, bo kiedyś było znacznie gorzej. Na przykład - kiedyś chodziłem zawsze w długim swetrze albo nawet w kurtce, choćby był upał, dzisiaj nie mam już problemu z wyjściem w koszulce. Kiedyś nie byłem zdolny do używania dezodorantów, dzisiaj już je stosuję. Kiedyś nigdy nie założyłbym sandałów bez skarpetek, dzisiaj takie noszę. Pozostało mi jeszcze do zrobienia kilka rzeczy: Założyć krótkie spodnie, bo od dawna chodzę w długich i moje nogi nie zaznały słońca od wielu lat . Muszę się też przekonać, żeby pójść na jakiś basen albo kąpielisko i pokazać się w kąpielówkach. Ostatni raz kąpałem się publicznie z 15 lat temu. Już sobie wyobrażam, jak wszyscy będą na mnie patrzeć i komentować niedoskonałości wyglądu . Muszę też dodać, że częściowo za mój brak higieny odpowiadała depresja. Byłem przez jakiś czas w takim stanie, że nie myłem się, nie rozbierałem na noc (spałem w ciuchach), nie czesałem, że nie wspomnę o bardziej skomplikowanych czynnościach. Miałem też okres, że nie jadłem, ale na szczęście krótki .
22 Lip 2010, Czw 0:59, PID: 215546
no wyprowadzka od rodziców była bez wątpienia dobrym wyjściem, swoją drogą to cholera wie z kąd u twojego ojca takie dziwne obsesje, może on ze swoim ojcem miał jeszcze gorzej, niestety ludzie mają skłonność do przekazywania takich gówien przez pokolenia...
w moim przypadku ubieranie sie jak szmata ma związek z tym ze prawie nie wychodze z domu więc 'po co kupować nowe spodnie,zeby ładnie wyglądać raz na pare tygodni jak ide o 7 rano kupić tarcze do szlifierki,albo raz na pół roku wychodze sie napić?' no i jak już wspominałem poczucie estetyki większosci ludzi (zwłaszcza młodych) mnie brzydzi, pozwala im wywalać śmieci pod siebie, syfić słonecznikiem na przystankach,pluc na chodnik i pisać sprejem 'chwdp' do znudzenia na świerzo pomalowanych blokach pod warunkiem że mają pedalskie spodnie za 300 zł uszyte przez chińskie dziecko,garniaki z kolei kojarzą mi sie z tłustymi bankierami śmierdzącymi drogim koniakiem i perfumami swoich dziwek, i tak dalej i tak dalej...nie wiele jest rzeczy które mi sie nie kojarzą zle, najlepiej kojarzy mi sie prosty i skromny ubiór nie rzucający sie w oczy-ubiór człowieka który ma wazniejsze rzeczy na głowie niz strojenie sie... ale najbardziej mnie dziwi to że 'jara' mnie upodabnianie sie do Jezusa, gole sie tylko kiedy uważam ze w takiej czy innej sytuacji powinienem być ogolony ( i to nie zawsze) a najczęśniej mam brode co w połączeniu z długimi włosami daje Jezusowy efekt...wprawdzie nie jestem chrześcianinem ale wydaje mi sie że to podkręca moją wole czynienia 'dobra'... dlaczego chodziłes w kurtce? bez niej czułes sie obnazony? 'wystawiony na odstrzał'? ja tak mam w każdym razie,szczególnie cenie sobie kaptur na głowie. i nienawidze krótkich spodni,czuje sie w nich jak mały chłopiec... z przekonaniem sie do sandałów tez mam problem, ostatnio przez tydzień siedziałem na pewnej imprezie plenerowej i cały czas chodziłem w ciężkich,grubych buciorach...
22 Lip 2010, Czw 1:18, PID: 215553
Cytat:swoją drogą to cholera wie z kąd u twojego ojca takie dziwne obsesje, może on ze swoim ojcem miał jeszcze gorzej, niestety ludzie mają skłonność do przekazywania takich gówien przez pokolenia...Akurat mój dziadek był bardzo dobry, ale faktem jest, że u nas te problemy ciągną się co najmniej od czterech pokoleń. A przyczyna zachowania mojego ojca jest prosta - nie ma własnego życia, to wtrąca się do życia innych. Cytat:dlaczego chodziłes w kurtce? bez niej czułes sie obnazony? 'wystawiony na odstrzał'?Tak, i dodatkowo kurtka ma taki efekt, że jest w niej ciepło i czuje się jej dotyk na całej skórze, co dla mnie było substytutem przytulania się.
25 Lip 2010, Nie 23:15, PID: 216056
Cyklop napisał(a):magmie, zajmujesz sie ty czymś ciekawym? masz jakieś zainteresowania?(...)hmm... więc w czwartek zaprosiłam moją inną koleżankę,która wróciła z wakacji i inną koleżankę,której nie widziałam od kilku lat. Najpierw poopowiadałam im o moich praktykach, oj długi temat. Mówiłam o ludziach,ktorych tamtego dnia spotkałam/minęłam na ulicach. One też mówiły, choć momentami zapadały chwile ciszy,ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Mówię dużo o ksiązkach i filmach,bo czytam ostatnio dużo książek i od czasu do czasu obejrzę jakiś film (kiedyś oglądałam ich mnóstwo). Zauważyłam,że lubią też słuchać o konkursach,w których udało mi się coś wygrać (tak, często biorę udział w konkursach internetowych i wygrywam). Co do ubioru to coraz wyraźniej widzę w moim życiu taką granićę,że był taki czas,kiedy nie zwracałam najmniejszej uwagi na mój wygląd i ubiór i ten okres w życiu wspominam najlepiej. Wszystko jakoś działo się samo, może przez to, że to było dzieciństwo i wczesna młodość. Potem uwagę na mój wygląd zaczęli zwracać inni i tylko przez to sama zaczęłam się ubierać nie na czarno czy szaro, nie mieć przetłuszonych włosów itp. Jedyna zmiana,która wyniknęła z tej innej garderoby to to,że teraz mogę gadać z koleżankami o ubraniach, bo bardzo często jest tak,że podoba im się moja torebka, bluzka czy kurtka. Wiem jak wielki wpływ mają rodzice na nasze myślenie. Mi mama kiedyś powtarzała,że jestem zbyt pewna siebie i tak oto teraz jestem bardzo niepewna i mam niskie poczucie własnej wartości. A dzisiaj oczywiście najbardziej rozbawił mnie mój wygląd. W piątek koleżanka mi doradziła jaką bluzkę kupić, wystroiłam się w nią, w spódniczkę i pojechałam odwiedzić rodziców. Mama stwierdziła,że bardzo ładnie w tym wyglądam, mi się wywadało,że nawet nawet. Kiedy mijałam ludzi pod akademikiem jakiś facet powiedział do drugiego: "Zejdź z drogi pani",ten zszedł,bo blokowali przejście, i do mnie: "Mogę do pani iść?", odpowiedziałam: "nie, dziękuję". Po oddaleniu się kilka kroków od nich usłyszałam: "jakaś łamagowata taka". Zrobiło mi się niezmiernie miło |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Czy Wasz lęk też jest różny wobec konkretnej płci? | |||||
Wstydze sie patrzec na ludzi kiedy czuje się brzydko.. |