20 Cze 2009, Sob 22:57, PID: 158435
gradius napisał(a):Ciągle przede mną.
Mhm. Co prawda ręka mi nie obrosła, ale wzrok się troche psuje. Może od tego naprawdę się ślepnie.
20 Cze 2009, Sob 22:57, PID: 158435
gradius napisał(a):Ciągle przede mną. Mhm. Co prawda ręka mi nie obrosła, ale wzrok się troche psuje. Może od tego naprawdę się ślepnie.
20 Cze 2009, Sob 23:03, PID: 158439
Dla mnie seks ma ogromne znaczenie także dlatego że niewątpliwie z seksu biorą się dzieci (jak ktoś dalej wierzy w bociany to przepraszam za brutalne uświadamianie ) co nadaje mu ogromnego znaczenia! Z miłosnego zjednoczenia dwojga kochających się ludzi może zrodzić się wspaniały owoc ich miłości Cudowny mały człowiek! Człowiek może uczestniczyć w przekazywaniu życia co jest niezwykłym darem, błogosławieństwem... A współczesny świat wydaje się zupełnie o tym zapominać. Sprowadza seks do pozycji, doznań, przyjemności... a to co tak naprawdę jest istotą seksu, czyli przekazywanie życia jest traktowane jako jakiś 'efekt uboczny', którego trzeba za wszelką cenę uniknąć... I nie chodzi mi o jakąś skrajność żeby każdy stosunek miał 'rodzić nowe życie', ale sama świadomość, że tak się może stać, otwartość na rodzicielstwo, uświadomienie sobie konsekwencji jakie niesie za sobą seks... o.
20 Cze 2009, Sob 23:52, PID: 158456
(Un)breakable napisał(a):mc napisał(a):generalnie zgadzam się z Hektorem. Akurat tak może się zdażyć jak będziesz pukał panienkę na dysce i przyjdzie jakiś koleś silniejszy od Ciebie i powie "wyp***** gnoju". I co wtedy? Ten człowiek wychowałby się w naszej kulturze, a jednak mógłby Ci tak powiedzieć. Natomiast jakby nie było kultury i każdy by się pukał na ulicy, panowałaby ogólna swoboda seksualna, to taki paker nawet by nie pomyślał o tym, żeby Ci zabrać panienkę, bo za rogiem czekałaby na niego inna klientka Oczywiście nie mówię, że kultura to samo zło, ale zło. Bez wątpienia ma ona też swoje dobre strony (choć wiele rzeczy ma swoją cenę niestety...). W kulturze wystarczyłaby jedna zasada "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe". Kawałek_Kulki napisał(a):A współczesny świat wydaje się zupełnie o tym zapominać. Sprowadza seks do pozycji, doznań, przyjemności... a to co tak naprawdę jest istotą seksu, czyli przekazywanie życia jest traktowane jako jakiś 'efekt uboczny', którego trzeba za wszelką cenę uniknąć...Czy to jest istotą seksu? Dla mnie istotą seksu jest sam akt seksualny, czyli teoretycznie rzecz biorąc doznania i emocje jakie się z tym wiążą. Potomstwo to owoc tego aktu, a nie istota. Poza tym nie każdy akt seksualny rodzi potomstwo, nie może być więc jego istotą, choćby z tej przyczyny. To tak jakbyś powiedziała, że istotą jedzenia czy picia jest zrobienie siusiu Niezwykle doniosły akt tak samo jak rodzenie dzieci.
21 Cze 2009, Nie 2:31, PID: 158484
Myślę że mimo wszystko sens mojej wypowiedzi pozostaje 'uchwytny'. Chodzi mi o to że seks został 'wymyślony' przez naturę i zaprogramowany po to, żeby zachować ciągłość gatunku i żeby ludzie byli płodni i mogli zaludnić ziemię. I przekazywanie życia jest 'w nas wpisane' bez względu na to czy myślimy o tym podczas seksu czy nie. To niesie za sobą odpowiedzialność o której dzisiejszy świat zdaje się w ogóle nie myśleć albo której unika? Gloryfikując tylko przyjemności, które niewątpliwie płyną z seksu.
"Poza tym nie każdy akt seksualny rodzi potomstwo" - podobnie napisałam w swoim poście. I oczywiście nie wyobrażam sobie tego żeby każdy stosunek miał się kończyć przyjściem na świat nowego człowieka "dla dobra ludzkości i w celu przdłużenia ludzkiego gatunku" Bo oczywiście że nikt nie kieruje się takimi wzniosłymi pobudkami tylko osobistymi celami, podejmując 'akt seksualny'
21 Cze 2009, Nie 10:14, PID: 158522
(Un)breakable napisał(a):powiedzmy ze sie 'zabawiasz' Laughing z jakas panna a tu przychodzi jakis przewalony mega ultra paker itp itd Wink i mu sie spodobala Twoja partnerka. A ze sprzeciwu nie zwykl znosic rzecze: wypier... a jak nie to kur.. wpier.. (wypowiedz ubarwia bardziej wymyslnymi epitetami Very Happy ) i Ty albo rezygnujesz i odchodzisz albo dostajesz ten wczesniej wspomniany 'w+' a kolezka 'korzysta' z Twojej damy. I co w takim wypadku? A to zależy co chcesz tym przykładem udowodnić. Bo jeżeli chcesz udowodnić, że brutalna siła może naruszyć zasady etyczne i moralne funkcjonujące w społeczeństwie, to muszę Cię zmartwić, bo tak zdarza się bardzo często, by nie powiedzieć: nagminnie. Tylko widzisz: tak jak pisałem wcześniej seks jest neutralny, seks wynika bardziej ze zwierzęcej natury człowieka i jeżeli chcesz się z "zabawiać z jakąś panną" to domniemywam, że nie zależy Ci jakoś specjalnie na Niej. Natomiast gdyby ta "panna" była kobietą, którą kochasz, szczerze kochasz, to podniósł byś cegłówkę i zapierniczył kolesiowi w łeb. I to jest zwycięstwo miłości. Jakież to irracjonalne nieprawda? Ryzykować życie dla kogoś z kim wiąże Cię "tylko" stosunek emocjonalny w postaci miłości. Zwierzęta nie bronią np. samic jeżeli mają małe szanse na sukces, a mogą odnaleźć inne samice. Człowiek - owszem. Kawałek_Kulki napisał(a):Z miłosnego zjednoczenia dwojga kochających się ludzi może zrodzić się wspaniały owoc ich miłości Nie wiem, może źle Cię zrozumiałem, ale czy uważasz, że dzieci z nieprawego łoża są jakieś gorsze? Kawałek_Kulki napisał(a):Sprowadza seks do pozycji, doznań, przyjemności... a to co tak naprawdę jest istotą seksu, czyli przekazywanie życia jest traktowane jako jakiś 'efekt uboczny', którego trzeba za wszelką cenę uniknąć... Te wszystkie doznania po to są żeby zachęcić do rozmnażania, bo ludzie inaczej mogliby tak chętnie do tego nie podchodzić Przekazywanie życia - ok. Masz rację. mc napisał(a):Natomiast jakby nie było kultury i każdy by się pukał na ulicy, panowałaby ogólna swoboda seksualna, to taki paker nawet by nie pomyślał o tym, żeby Ci zabrać panienkę, bo za rogiem czekałaby na niego inna klientka Ba Gdyby trafił na jego dziewczynę to mógłby już nie mieć siły i by tylko miękkiego falusa pokazał, zawstydził się i uciekł na drzewo mc napisał(a):Dla mnie istotą seksu jest sam akt seksualny, czyli teoretycznie rzecz biorąc doznania i emocje jakie się z tym wiążą. mc napisał(a):Potomstwo to owoc tego aktu, a nie istota. Potomstwo to cel aktu seksualnego. Przynajmniej tak było początkowo. Dzisiaj człowiek uprawia seks także w innych celach a łącząc go z emocjami to już w ogóle. Np. wielu nerwicowców uprawia seks by zredukować lęk. I nie można powiedzieć, że jest to nienaturalne. Dzisiaj seks spełnia mnóstwo funkcji co nie zmienia faktu, że jego pierwotnym celem, było rozmnażanie.
21 Cze 2009, Nie 11:09, PID: 158535
Hektor napisał(a):Potomstwo to cel aktu seksualnego.Zależy jak na to spojrzeć. Z biologicznego punktu widzenia tak. Ale praktycznie rzecz biorąc to rzadko tak jest i dla ludzi głównym celem jest doświadczenie przyjemności. Psychologicznie rzecz ujmując to dla nerwicowca celem byłaby redukcja lęku, jak sam napisałeś. Więc zależy jak na to spojrzeć, niemniej podejrzewam, że gdyby spytać ludzi: "po co uprawiaja seks?" to większosć uznałaby to za głupie pytanie, bo wiadomo, że uprawiają go dla przyjemności. Hektor napisał(a):Gdyby trafił na jego dziewczynę to mógłby już nie mieć siły i by tylko miękkiego falusa pokazał, zawstydził się i uciekł na drzewoDokładnie. Ogólnie to byłby przesyt taki, że nawet falus by nie stawał. I wtedy być może ludzie robiliby to dla potomstwa
21 Cze 2009, Nie 11:18, PID: 158540
To jest w ogóle skomplikowane. Bo przecież natura musiała przewidzieć, że na jakimś etapie rozwoju cywilizacji ludzie będą używali seksu do przeróżnych celów.
A, że uprawiają dla przyjemności to wiadomo, ale to motyw którym kieruje się człowiek, a nie natura
21 Cze 2009, Nie 11:47, PID: 158551
Hektor napisał(a):to motyw którym kieruje się człowiek, a nie naturaOj, człowiek jest przecież częścią natury. Poza tym przyjemność jest czymś podstawowym dla istnienia (trudno byłoby wyobrazić sobie życie bez przyjemności, gdyby jej nie było to rodzenie dzieci byłoby bezcelowe). Natura więc (co było jej celem) dała człowiekowi akt seksualny, który jest sam w sobie bardzo przyjemny, tak samo jak miała cel czyniąc inne rzeczy przyjemnymi. Więc natura o tym wszystkim pomyślała. Poza tym, poprzez akt seksualny nie musimy przecież rozumieć samej kopulacji jako takiej, ale każdą formę seksualnego zaspokojenia, której celem jest dawanie sobie przyjemności.
21 Cze 2009, Nie 14:43, PID: 158637
Seks wiąże się z przyjemnością, ale jednak wydaje mi się, że ta przyjemność w seksie nie jest czymś najważniejszym, bo gdyby tak było to pukalibyśmy się dosłownie wszędzie i z każdym (jak zwierzęta?), a nie wiem jak wy, ale ja sobie tego nie wyobrażam.
Może to dziwne, ale dla mnie w seksie najważniejszy jest partner. Pewnie dlatego, że zawsze jestem z nim emocjonalnie związana. Zdecydowanie nie potrafiłabym skorzystać z okazji ‘przygodnego’ seksu. I to nie jest kwestia kultury. To wiąże się z tym, że szanuje siebie i swoje ciało.
21 Cze 2009, Nie 15:24, PID: 158653
Nie pukamy się na prawo i lewo, bo Ojciec Dyrektor nad nami czuwa
Czy przyjemność jest najwazniejsza to już kwestia sporna, niemniej gdyby jej nie było, to po cholerę by to ludzie robili? Wtedy to tylko w celu prokreacji. Natomiast logicznie rzecz biorąc jeżeli by odrzucić tą całą emocjonalną otoczkę (miłość, itp.), itp. to seks dalej byłby aktrakcyjny, ze względu na tą przyjemność właśnie. Choć dla mnie to wszystko jest powiązane ze sobą i nie oddzielałbym jakoś emocji od przyjemności, itp. trelemorele napisał(a):I to nie jest kwestia kultury. To wiąże się z tym, że szanuje siebie i swoje ciało.A co do tego to pewności nie możesz mieć. Gdybyś się urodziła w jakimś plemieniu afrykańskim, gdzie każdy by sie pukał na lewo i prawo to zakorzeniona w twojej głowie definicja "szanowania się" byłaby kompletnie inna i pukanie się wtedy z kimś mniej lub bardziej przypadkowym może nie wiązałoby się z utratą szacunku do siebie. P.S. W ogóle to część dyskusji poszła do Hyde Park'u...
21 Cze 2009, Nie 15:37, PID: 158655
mc napisał(a):Gdybyś się urodziła w jakimś plemieniu afrykańskim, gdzie każdy by sie pukał na lewo i prawo to zakorzeniona w twojej głowie definicja "szanowania się" byłaby kompletnie inna i pukanie się wtedy z kimś mniej lub bardziej przypadkowym może nie wiązałoby się z utratą szacunku do siebie. W Polsce też takie są
30 Cze 2009, Wto 22:06, PID: 160943
Czy ja dobrze widzę? Część osób ma za sobą pierwszy raz?
Naprawdę, co z Was za fobicy ?!
30 Cze 2009, Wto 22:44, PID: 160950
post usunięty przez autora
01 Lip 2009, Śro 0:45, PID: 160962
zdrajcy
01 Lip 2009, Śro 8:44, PID: 160976
Ja za każdym razem kiedy mam okazję myślę sobie "Nie, nie mogę zrobić tego moim przyjaciołom z forum", solidaryzuję się i trwam.
01 Lip 2009, Śro 11:08, PID: 161000
Bobby napisał(a):Czy ja dobrze widzę? Część osób ma za sobą pierwszy raz? Ja mam już za sobą z 50 razy... A i tak to zdecydowanie za mało Cytat:Naprawdę, co z Was za fobicy Borderlajnowi. Tacy, że jak trza iść w tłum to jest strach, więc łapie się pierwszą lepszą dziewczynę i korzysta
01 Lip 2009, Śro 14:59, PID: 161052
Honestly napisał(a):Ja za każdym razem kiedy mam okazję myślę sobie "Nie, nie mogę zrobić tego moim przyjaciołom z forum", solidaryzuję się i trwam. Chciałbym mieć takie problemy heh...
01 Lip 2009, Śro 15:34, PID: 161064
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lip 2009, Śro 16:03 przez Whisper.)
Heh. W sumie seks oprócz sertraliny to najlepszy sposób na fobię Ale w sumie to też czasami odnoszę wrażenie, że tu nikt z FS wyjść nie chce. Bądźta se więc prawiczkami. Jak Wam się odmieni to będzie już za późno
01 Lip 2009, Śro 17:16, PID: 161075
Cytat:W sumie seks oprócz sertraliny to najlepszy sposób na fobięTo co jeszcze tutaj robisz? Zresztą, jednemu może w jakiś sposób pomoże, drugiemu nie, tak jak ta sertralina.
01 Lip 2009, Śro 17:53, PID: 161085
Seks zmniejsza napięcie nerwowe, więc do jakiegoś stopnia to myślę, że każdemu pomoże.
A swoją drogą, że ktoś, kto ma już ileś tam lat i nadal jest prawiczkiem/dziewicą to może po prostu być zfrustrowany tym faktem. Lunka... a co robisz wieczorem??? Nie no, żartuje
01 Lip 2009, Śro 18:42, PID: 161096
Hektor napisał(a):Heh. W sumie seks oprócz sertraliny to najlepszy sposób na fobiępo przeczytaniu jednego z tematów chciałam kupić ten lek ...ale jeśli ma mi pomóc tak jak sex to nie wiem czy warto wydawać pieniądze NIC w moim życiu się nie zmieniło po pierwszym razie ... jak byłam znerwicowana tak i jestem
01 Lip 2009, Śro 20:14, PID: 161129
post usunięty przez autora
01 Lip 2009, Śro 21:27, PID: 161170
Moja fobia jest bardziej nakierunkowana. Za pierwszym razem z kobietą trochę się stresowałem, ale bez przesady.
02 Lip 2009, Czw 23:37, PID: 161431
Mnie osobiście pierwszy raz nie odmienił w żaden sposób. I kolejny, i kolejny, i kolejny...
Przyjemno, fajno, wtedy nawet jakaś tam prywatna duma, ale do fobii ni w pięć, ni w dziewięć. Jakby nie miało to żadnego wpływu -> vide wspomniana sertralina |
|