PhobiaSocialis.pl
fobia - temat nie na rozmowe? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html)
+---- Wątek: fobia - temat nie na rozmowe? (/thread-7421.html)



fobia - temat nie na rozmowe? - majkusia19 - 15 Kwi 2012

Witajcie, wczoraj postanowiłam porozmawiać z moim narzeczonym o problemie (oczywiście chodzi o Fobię) i wiecie co? zmienił temat. Nie wiem co o tym myśleć, powiedziałam mu jaki mam problem a on jakby chciał uniknąć tematu po prostu zapronopował: "może coś zjemy?" doradźcie mi coś proszę.


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - BlankAvatar - 15 Kwi 2012

ja i zwiazki to ciekawy temat ogolnie, ale wyobrazam sobie, ze po to sie jest w zwiazku by rozmawiac o swoich problemach, szukac wspracia i probowac je rozwiazywac.


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - nova - 15 Kwi 2012

Przyznam że to dość dziwna reakcja, najważniejsze jak ty się z tym zachowaniem czujesz ? Może to świadczyć o tym że będzie miał tendencje do zamiatania niewygodnych tematów spraw 'pod dywan'Pytanie też czy on kiedykolwiek był świadkiem twoich fobicznych zachowań ? czy zwrócił ci na to uwagę?Jak ty się będziesz z tym czuła kiedyś za kilka lat kiedy nie będziesz mogła z nim o tym porozmawiać kiedy będzie ci ciężko z jakąś sytuacja.Być może sie przestraszył, być może zupełnie go zatkało.Fobia dla niektórych to jak choroba psychiczna równa schizofrenii.Ludzie myślą stereotypami.Ja bym odczekała chwilę i starała się wrócić do tematu , choćby po to by wyjaśnić komuś na czym polega problem i by nie być kiedyś dla niego balastem by był świadomy zwłaszcza jeśli w grę wchodzi planowanie wspólnego życia.


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - majkusia19 - 15 Kwi 2012

Jest świadkiem moich fobistycznych zachowań na co dzień lecz nigdy o tym nie rozmawiamy, nigdy mnie nie oceniał, jakby dla niego te zachowania nie istniały. Nie wiem może z jednej strony to dobrze.


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - uno88 - 15 Kwi 2012

Wątpię ,że go zatkało ,czy przestraszyło. Nie da się zamieść pod dywan czegoś ,co dla potencjalnego zmiatającego nie istnieje. Ta reakcja wg. mnie świadczy raczej o bagatelizowaniu. To trochę tak jakby się komuś powiedziało o czymś co dla nas stanowi poważny problem ,a ten ktoś by zaczął mówić "nie gadaj głupot, wmawiasz sobie, wyszukujesz choroby itd." On po prostu Ci tego oszczędził ,wiedział że taka gadanina przyniesie odwrotny skutek ,więc nie powiedział nic. Szkoda ,że Cię po prostu nie wysłuchał. Bo na zrozumienie to bym nie liczył. Tego nie da się zrozumieć nie doświadczając. Takie moje zdanie, może się mylę.


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - bart - 15 Kwi 2012

cześć

Ja nie chce oceniać tej sytuacji ani wysnuwać żadnych wniosków,
choć oczywiście te wszystkie wasze doświadczenia i rady , mogą być bardzo cenne i pomocne.

W związku z sytuacją z narzeczonym, nasunęło mi się inne skojarzenie.

Chodzi tu o dysproporcje pomiędzy tym co zauważają inni ludzie , czasami nawet Ci najbliżsi , a tym co subiektywnie osoba z fobią społeczną odczuwa.

W materiałach o fobii społecznej , to zjawisko jest dość często opisywane. Tzn. osoba z fobią społeczną bardzo znacznie przecenia widoczność swoich objawów dla innych .
W terapii Richardsa jest podany przykład , kiedy grupa prelegentów oceniana była przez doświadczonych recenzentów , a mimo to nie potrafili oni wykryć wmieszanych w nią osób z fobią społeczną.
A mimo to tym osobom wydawało się że ich objawy są ewidentne i bardzo widoczne.

Być może właśnie ze względu na niewidoczność objawów , problem fobii społecznej , tak dotkliwie odczuwalnej dla osoby nią obciążonej,
jest często bagatelizowany przez środowisko.

pozdrawiam


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - Zasió - 16 Kwi 2012

Ciekawe podejscie. Własciwie to chyba mogę sie zgodzic, ze jest w tym sporo racji. Niewyklczone, ze fobia dla innych, zewnętrznych obserwatorów to tylko "nieśmiałosć", "chwilowe załąmanie", "taki dół, co to przecież każdego czasem dopada". Zwłaszcza, zę przecież większość objawó mozna, mocno upraszczajac, sprowadzic do odczuwanego leku, generalnie, wewnętrznych emocji i przeżyć, na zewnątrz skutkujacych tylko "skrajnym wycofaniem, nieśmiałością". Przy tm jesli osoba z fobią nei boi sie tych najblizszych, oraz nie jest na tyle rozbita, ze nei wychodzi z domu, jeśli "jakoś " funkcjonuje w szkole, albo ma pracę...

Niemiej to nie pozbawia sensu tego, co napisał uno (w sumie co aj tu robie, moge w wiekszosci kopiowac jego posty :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:). On eni tyle nawet to zbagatelizował, ile kompletnie zignorowal, tak jakby nei chcial nawet zadac sobie trudu, by to zrozumiec, jakby kompletnie go to nei obeszlo, jakby - bez wzgledu na to jak dokladnie to opisalas, a to trudne - nie chciał czegokolwiek wiecej sie dowiedzieć. To faktycznie bardzo smutne, skoro piszesz o osobie tak teoretycznie bliskiej... Zamurowało... To chyba raczej liczyć mozn ana reakcje "ale jak to,c o ty mowisz? Co sie dzieje?"
No i tez mam wrazenie, ze na zrozumienie nie ma co liczyc. Chyba, ze terapeuty - ale to raczej inny rodzaj zrozumienia, zrozumienie w sensie - nauczylem sie o tym i wiem o co chodzi oraz wiem, jaki to dla pana/pani problem, rozumiem jego mechanizm, objawy itp".
Zwykłemu człowiekowi trudno to sobei wyobrazić. W koncu czy my wiemy co czuje osoba chora psychizcznie, dajmy na to, schizofrenik? Ale Przecież to, ze nigdy nei złamałem nogi eni znaczy, ze mojej dziewczynie z noga w gipsie nie należałoby sie wsparcie i wysłuchanie...


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - nova - 16 Kwi 2012

Ja nie zgadzam się że fobia w związku to jest tylko sprawa tylko dla psychologa.Przecież nawet jeśli to dla tej osoby drugiej nie stanowi problemu nie widzi aż tak wyraźnie za co trudno go winić przecież nie zmusimy kogoś by rozumiał by przezywał nasze sprawy tak mocno jak my co wcale nie znaczy że ktoś nas nie kocha.Jednak brak chęci rozmowy mnie dziwi w końcu jak ludzie sa ze sobą długi czas a tak wnioskuje z posta skoro są plany na przyszłość nie powinni uciekać od rozmów.Dla autorki to jest problem bo inaczej nie potrzebowałaby tutaj tego opisywać, związek to nie są tylko te sprawy miłe ,przyjemne.Powiem więcej takie sytuacje jak ta byłyby dla mnie swoistym testem związku.Przecież fobia będzie nam towarzyszyć przez większość życia i jeżeli nie zobaczymy u partnera takiego 'zielonego światełka'akceptacji to może być ciężko.Brak akceptacji zarówno jak obojętność na nasze problemy to coś co potrafi bardzo zaboleć .Nawet jeżeli on to bagatelizuje w dobrej wierze to jednak nie powinien ucinać rozmowy na która autorce postu i tak było na pewno ciężko sie zebrać.Swoją drogą nie mówię o tym konkretnym przykładzie ale jak ciężko usłyszeć co druga osoba do nas mówi, mimo tego że słuchamy, to nic nie słyszymy nie chcemy słyszeć, tym gorzej jeśli dotyczy to ludzi bliskich sobie.


Re: fobia - temat nie na rozmowe? - majkusia19 - 16 Kwi 2012

UNO88 oraz BART macie całkowitą rację, kiedyś tak mi powiedział że sobie wmawiam i że tego tak bardzo nie widać jak ja to opisuję no ale ja stojąc przed lusterkiem widzę to bardzo wyraźnie. Dzięki za tak dogłębne wypowiedzi.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.