PhobiaSocialis.pl
przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Pozytywne historie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-23.html)
+--- Wątek: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu (/thread-4414.html)

Strony: 1 2


przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - piotr1234543 - 05 Kwi 2010

1.Czy czujecie sie odrzuceni przez swiat?czujecie ze nikt nie chce sie z wami przyjaznic?
2. Czy ciagle czujecie zagrozenie, czy czujecie sie atakowani z kazdej strony?
3.Czy kazdy zart plynacy w wasza strone sprawia ze odbieracie to jako ataki i ponizanie?
4. Czy w wiekszosci sytuacji gdzie macie problem z fobia odczuwacie napiecie w mowie i zaczynacie sie jąkac_

ja tak mam wsyzstko na TAK, ale chyba wiem dlaczyego tak jest i mysle ze wiem jak to zmienic, po wielu terapiach w tym takze terapi jakania doszedlem do pewnego modelu i chcialbym sie z wami tym podzielic i zasiegnac opini


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - soulja - 05 Kwi 2010

...


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - piotr1234543 - 05 Kwi 2010

rozwine moze najpierw 1 .

Mam 26 lat, od polowy szkoly podstawowej zamknalem sie w sobie, unikalem ludzi, poniewaz czulem sie gorszy.
Zamiast przebywac na przerwie z kolegami z klasy i kolezankami w podstawowce szedlem pod pokoj nauczycielski i przesiadywalem samotnie przerwy badz zamykalem sie w wc i z nikim nie chcialem nawiazywac kontatku, poniewaz zauwazylem ze jestem malo wazny w klasie, wszyscy do siebie sie odzywaja, zagaduja a do mnie nikt. Zawsze dziwilem sie dlaczego mam malo kolegow, dlaczego ludzie do innych caly czas sie sami odzywaja, rozmawiaja, tylko nie do mnie.
O tym ze nawet balem sie stac na przystanku gdzie byli inni ludize lub np bedac w sklepie nie potrafilem wydusic slowa i zrobic zakupow tak sie dnerwowalem nawet nie bede pisal bo az sie wstydze, nawet nie wiedzialem czy jakam sie ze stresu czy boje sie rozmawiac bo sie jakam, bledne kolo.

Dlaczego stalem sie odrzutkiem?
W szkole sredniej to samo, nie mialem kolegow w szkole.Jedynie tylko poza szkola , kilku kolegow osiedlowych,
W szkole siadalem w 1 lawce doslownie sam, nikt nie chcial kolo mnie siadac ani rozmawiac. Czasami nawe proste slowo przy sprawdzaniu obecnosci : JESTEM, sprawialo ze zaczynalem sie jakac i nie moglem tego wydusic, pozniej to wszystko przerodzilo sie w masakre, zaczalem sie jakac prawie wszedzie, gdzie byl potrzebny kontakt i gdzie bylem slyszany i oceniany przez innych.W samotnosci luldize z fobia nie maja problemu z mowa, tylko jezeli wystepuje ocenianie przez innych itp, w kontakcie... nie w rozmowie samym ze soba(ale to roziwne w pkt ostatnim)

Niedawno dopiero dotarlo do mnie dlaczego tak sie dzieje....
Kiedys nie podejmowalem rozmow poniewaz balem sie odrzucenia, ciagle bylem odrzucany ,wysmiewany itp,

do pewnej pory myslalem ze ludzie nie chca ze mna rozmawiac tak poprostu bo jestem inny czy cos, odrzutek itp.
Dotarlo do mnie jednak co innego... moje zachowania przyczynialy sie do tego ze to ja odstraszalem potencjalnych rozmowcow, kolegow, do tego aby chcieli ze mna nawiazac kontakt.
Moim zdaniem teraz to my swoim dziwnym zachowaniem sami sprawiamy sobie ze cierpimy na fobie i czujemy sie odrzuceni ale tak naprawde to nasze zachowanie irracjonalne sprawia ze ludie nie chca podejmowac z nam kontaktu

Tak naprawde to ludzie czuli sie odrzucani w kontakcie ze mna.. a nie na odwrot..rozumiecie o co chodzi?Jezeli nie podoba nam sie opina innej osoby odnosnei danej rzeczy robimy sie nerwowi, czujemy sie atakowani, itd, a tutaj trzeba sie nauczyc zyc z innymi ludzmi i takze przyjmowac krytyke innych ludzi.NIe mozna czuc sie krzywdzonym jezeli nawet dana osoba nie ma racji, bo kazdy jest inny, kazdy jest indywidualnoscia i 2 osoby nie zawsze beda zgodne w tym samym
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ludzie odbieraja nas jako osoby niecikawe, zakompleksione.Jestesmy odbierani jako ludzie ktorzy sa zadufani w sobie i najwazniejsi na swiecie.
Dzieki kilku terapiom i rozmowami z psychoterapetami to sobie wlasnie uswiadomilem.


Podam moze jakis przyklad.
Mam dziewczyne, dziewczyna ma siostre... no i moj przyszly tesc wogole ze mna nie rozmawia, wydaje mi sie ze mnie nie lubi, traktuje jak powietrze i natreta w rodzinie...
Mojej dziewczyny siostra ma narzeczonego..oczywiscie zauwazylem ze jego to moj przyszly tesciu traktuje inaczej, rozmawia z nim zagaduje, itd, lubi , spedzja ze soba dobrze i wesolo czas a ze mna nie chce rozmawiac. czulem sie odrzucony i gorszy od narzeczonego siostry mojej dziewczyny.

ale doszedlem do wniosku.. dlaczego tak sie dzieje..a no bo ..drugi ziec heh sam podejmuje rozmowe z przyszlym tesciem, sam zagaduje, zartuje, proponuje wypad na piwko itd, jest bardziej lubiany bo sie bardziej udziela, a ja bylem traktowany jako osoba ktora nie chce rozmawiac z przyszlym tesciem itd, rozumiecie?to nasze zachowanie wplywa na to ze myslimy ze ktos nas odrzuca a to wlasnie te osoby czuja ze to my nie chcemy miec dobrych i ciekawych relacji z nimi.

To nasze zachowanie sprawia ze ludzie nas odrzucaja a nie jestesmy do konca tego swiadomi.
Nawet prosty zwykly kontakt..patzenie w oczy i usmiech sprawia to ze ludzie sie nami interesuja

teraz pkt 2 i 3.

Jestesmy nerwowi , wrazliwi itd.ale to mozna sobie wypracowac dobra psychoterapia,
To my sami tworzymy sobie negatywne badz pozytywne obrazy ,czujemy sie atakowani bez powodu i przyczyny.
Idziemy droga,2 kolesi siedzi i mowi o kurde..ten to ma gebe jak...itd,
powtarzajace sie takie sytuacje sprawiaja ze czujemy sie zagrozeni, sprawiaja ze czujemy sie gorsi, ponizeni itd.
Ale trzeba wiedziec ze ci ludzie moga czuc sie tak naprawde gorzej od nas, odreagowuja swoj stres i flustracje na innych slabyszch psychicznie.

Moze maja zle oceny, moze chca cos miec a nie moga, musza sie odreagowac itd.

Mowimy komus dzien dobry, ktos nie odpowiada, usmiechamy sie do kogos ktos nie odwzajemnia, moze ta osoba ma zly dzien? przejmuje sie czyms, jest zamyslona, ma swoje sprawy ktore spaldy w danym momencie na glowe i moze nie chca byc weseli.

Jestesmy w barze... jemy, wokolo kilkanascie innych osob kazdy nam sie przypatruje....czujemy ich wzrok rumienimy sie, zaczynamy zachowywac sie irracjonalnie, zaczynamy unikac wzroku, spogladamy na sciany sufit,dziwiac sie dlaczego kazdy sie na mnie patrzy?? bo dla mnie bylo by dziwne jak widze osobe ktora zamiast spojrzec na kogos innego ,odwraca zwrok i rozlgada sie po scianach , to to wtedy naprawde moze przykuc wzrok innych heh a niedaj boze jak dana osoba sie do nas odezwie wtedy kiedy juz jetesmy na dobre zestresowani cala ta sama sytuacja ze sie ludzie na nas patrza to juz jest masakra heh co ?
tylko myslimy o tym czy sie na nas ktos patrzy czy nie , zamiast spokojnie zjesc i zajac sie swoimi sprawami.Sami zachowujemy sie tak ze nasza fobia sie poglebia.
A moze warto usmiechnac sie i zapytac a jak panu smakuje? lubi pan zjesc w tym lokalu? jak pan ocenia tutejsza obsluge itp ?

Ludzie w stosunku do nas nie zawsze musza byc mili.
Swiat nie jest zawsze kolorowy, nie oczekujmy ze bedzie zawsze tragicznie ale nie robmy z tego paniki :Stan - Uśmiecha się:

Ludzie czesto sa wobec nas drazniacy, dokuczaja, zartuja nawet wtedy jezeli sobie tego nie zyczymy, ale czseto odbieramy to jako kpina itp.
My postrzegamy to zupelnie inaczej, jako natrectwo i pastwienie sie.
A moze zrobmy to samo? Badzmy tacy sami..raczej nie uczylismy sie byc tacy poniewaz zawsze uciekalismy, balismy sie zaczepiac.
Sprobojmy zachowywac sie tak samo.. a napewno bedzie inaczej, starajmy sie byc ciekawymi ludzmi, starajmy sie oswajac z innymi, wyg;ladajmy na pewnych siebie.
Tak naprawde to nie nabylismy w przeszlosci umiejetnosci spolecznych, musimy sie tego uczyc na nowo niestety.

Co myslicie o tym co napisalem? jescze zosala czesc o zacinaniach w komunikacji ale jezeli nastapi zmiana w nas to znikna zaciecia poniewaz nie bedzia napiecia miesniowego i tych wszystkich reakcji somatycznych typu, zaciskanai miesni, pocenia,
Jak mamy podjac akt komunikacji zwlaszcza z osoba malo znana badz gdy czujemy sie oceniani to wtedy wystepuja objawy somatyczne i bloki murowane,( kazdy czuje napiecie w troche innych sytuacjach, kazdy z nas jest inny i ma inne przezycia i przeszlosc) musimy zwiekszyc swoja samoocene i podejmowac zmiane wlasnej osoby, u mnie sa ogromne efekty.Najbardziej lubie tematy zacinania i blokow podczas mowy bo to moj ulubiony rozdzial ale troche duzo napisalem ogolnie, jak ktos bedzie chcial to roziwne, pozdrawiam, co o tym sadzicie?

duzo ostatnio przygladalem sie osobom niesmialym jak i zachowaniom osob przebojowym i cieszacych sie duzym uznaniem, liderom grupy i wyciagalem wnioski


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - piotr1234543 - 05 Kwi 2010

mi duzo uswiadomila terapeutka na terapi jakanie heh, bo tam maja te same objawy ludzie, tez boja sie wyjsc, boja sie rozmawiac itd przez jakanie, ale ja jakania nie mam chyba , bo sie wlasnie jakam tylk w okreslnych sytuacjach, jedyne to wlasnie caly czas pracowac nad soba i codziennei rozmawiac z ludzmi, najgorsze co mozna zrobic to zamknac sie w szafie to wtedy nic sie nie zmieni :Stan - Uśmiecha się:

ludzie jakajacy sie najczesciej maja i fobie
ale ja sie jakam tylko przez fobie bo z dziewczyna z ktora jestem dlugo nie jakalem sie nigdy


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Fridita - 05 Kwi 2010

piotr1234543 napisał(a):(...) tak naprawde to nasze zachowanie irracjonalne sprawia ze ludie nie chca podejmowac z nam kontaktu (...)
Mądre słowa. Całkowicie się z tym zgadzam. Sama niestety obserwuję to każdego dnia i dopiero parę lat temu zdałam sobie do końca z tego sprawę. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - REaktor - 05 Kwi 2010

To o czym napisał Piotrek wydaje mi się dosyć oczywiste. Rzeczywiście może dojść do sytuacji, że zaczniemy zbytnio koncentrować się na sobie i wtedy patrzymy na świat tylko z jednej, najbliższej nam perspektywy, czyli naszej własnej co może prowadzić do wielu nieporozumień.

W każdym razie, ja wychodzę z założenia, że jeśli chcę by ludzie w moim otoczeniu zmienili się względem mnie, to najpierw sam muszę popracować nad sobą by oni zechcieli zrobić to samo.


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - soulja - 05 Kwi 2010

...


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Jas - 06 Kwi 2010

piotr1234543 napisał(a):Co myslicie o tym co napisalem?
Że masz rację. Co mnie tylko utwierdza w tym, ze jestem przypadkiem beznadziejnym :Stan - Niezadowolony - Płacze: Bo ja z tego wszystkiego też już od jakiegoś czasu zdaję sobie sprawę. Ale że sobie zdaję sprawę, nie znaczy, że mogę coś na to poradzić :Stan - Niezadowolony - Smuci się: No może jedynie tyle, że nie winię ludzi za nic, ale to wszystko nie sprawia, że np. łatwiej mi spojrzeć im w oczy i coś powiedzieć, niestety nie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Bolek - 06 Kwi 2010

Jas
Tak już w życiu jest młodzieńcze, że w życiu częściej coś się wali niż udaje.
Jak się coś wali niech się wali i z drugiej strony zacznij zrobić coś lepiej.
Ale NIE, ty usiadłeś, rozłożyłeś ręce, płaczesz, użalasz się nad sobą, usprawiedliwiasz jakimiś zmyslonymi fobiami...... a w końcu piszesz;
Cytat: Co mnie tylko utwierdza w tym, ze jestem przypadkiem beznadziejnym :Stan - Niezadowolony - Płacze: Bo ja z tego wszystkiego też już od jakiegoś czasu zdaję sobie sprawę. Ale że sobie zdaję sprawę, nie znaczy, że mogę coś na to poradzić :Stan - Niezadowolony - Smuci się: No może jedynie tyle, że nie winię ludzi za nic, ale to wszystko nie sprawia, że np. łatwiej mi spojrzeć im w oczy i coś powiedzieć, niestety nie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Prochy Ci nie pomogą a przeciwnie zrujnują i doprowadzą do wariactwa albo staniesz się obojętnym warzywkiem a na Tobie zarobią lekarze i farmacja.
Tobie trzeba tylko kopa w dupę abyś wziął wreszcie własne życie we własne ręce i poczuł się dorosły i odpowiedzialny za swoje głupie myśli i ich efekt- swoje postępowanie a dokładnie brak żadnego rosądnego.
Mamuś nie prowadzi za rączkę? Idź sam- potrafisz!

Powtarzając "Jestem beznadziejny śmieć" takim się stałeś , gdyż sam sobie wmawiałeś i wmawiasz nadal te głupoty.

Wmawiaj sobie; "Jestem człowiekiem sukcesu i czynu, zadowolony i szczęśliwy, pełen szczęścia, zadowolenia i energii" a samo to zadziała tak samo dobrze jak wmawianie sobie; "jestem :Różne - Koopa:" tyle, że tym razem w odwrotnym kierunku.
Nikt Ci jeszcze tego nie uświadomił?
To poczuj mój kopniak na Twojej dup*e i do dzieła.


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - piotr1234543 - 06 Kwi 2010

a jak u was z mowa? moja zawsze byla chaotyczna i nerwowa,
lekkie zdenerwowanie i odrazu krtan sie zaciskala, teraz juz jest z tym troche lepiej ale ciagle walcze, terapia jakania troche pomogla, przynajmniej usmiadomila napiecia miesniowe itp ale ciezko jest wszedzie mowic powoli i szerej buzie otwierac :Stan - Różne - Zaskoczony:


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Bolek - 06 Kwi 2010

piotr1234543"
Cytat:a jak u was z mowa? moja zawsze byla chaotyczna i nerwowa,


Znajdź w moich postach gdzie podaję afirmację" Jestem zdrowa, szczęśliwa....."
Wszystko to samo i po oddechach pisz;
" Mówię płynnie wyraźnie i swobodnie"
Tak wyleczyłem swojego syna z jąkania. Jakieś 2 tygodnie po tym pisaniu nastapił nagle i niespodziewanie cud. Od tej pory nie dość że mówi normalnie i wyraźnie to potrafi i szybko zarówno po angielsku i po polsku.
Jakaś znajoma w Sydney poradziła mi tą skuteczną metodę na różne okazje i sprawdziłem wiele razy przez wie lat na rozmaite sposoby. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - piotr1234543 - 06 Kwi 2010

takie cos.. :Stan - Uśmiecha się: afirmacja i sila sugesti dziala, sam o tym wiem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

u nas na terapi przez rok nikt sie nie jakal :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
pozniej zaczely sie schody, ale caly czas mielismy wmawiane ze bedziemy mowili bardzo ladnie, ze pajcenci po terapi mowia dobrze itp, ze nawet lepiej od innych ktorzy sie nie jakali nigdy itp plus cwiczenia oddechowe, praca nad psychika. Opowiadanie o pacjentach wyleczonych , nastawianie psychiki tzn wogole zniesienie mysli o jakim kolwiek jakaniu, skupianie sie tylko na slowach ktore chcemy powiedziec, nad ich sensem.i przez caly rok nasza grupa sie nie jakala, pozniej juz nie spotykalismy sie z terapeuta i cud terapeutyczny zanikl.
Chociaz i tak jest lepiej niz przed terapia heh :Stan - Uśmiecha się:
Tak nam przemaglowano mozgi ze nawet nie bylo czasu na mysl czy bedzie blok. Sila sugesti jest bardzo dobra. Szkoda tylko ze na terapie mozna jezdzic co 5 lat heh :Stan - Uśmiecha się: poniewaz z tego co czytalem o tej metodzie to sila sugesti slabnie po jakims czasie i dlatego sa takie odstepy


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Bolek - 06 Kwi 2010

piotr1234543

Pisz na priv.
Jutro odpisze. U mnie już późno.


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - stap!inesekend - 06 Kwi 2010

na początku byłem bardzo pozytywnie nastawiony do piotrowego postu. Ale... przypomniałem sobie, ze moje pozytywne nastawienie w szkole wcale nie dawalo na dluzsza mete efektu :Stan - Niezadowolony - Obraża się: wiec niestety nie jest to takie proste...


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Zosia - 06 Kwi 2010

Stap znowu czarnowidztwo uprawiasz. A jak sam pisałeś na studiach masz znajomych. Czy pójście na uczelnię w Krakowie nie spowodowało jakieś zmiany w tobie? Na pewno i dlatego teraz lubisz mieć kontakt z ludźmi.

Tak Stap czytam uważnie co ty i inni piszecie (dlatego pamiętam tyle faktów).

Pozytywne nastawienie zawsze coś daje, np. dobre samopoczucie to ulga dla serca, bo stres zabija. Ostatnio był reportaż w tv o STRESIE.

Co do Piotra to gratuluję! Mądra wypowiedz. Czuje się optymizm z niej płynący.


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - stap!inesekend - 06 Kwi 2010

Nie czarnowidztwo. Czasem to jestem wręcz utopijnym optymistą :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Niemniej jednak przypomniałem sobie jak to było w przeszłości, mogłem sobi być wesoły i szczęśliwy, po czym pojawiało się parę murów nie do przebicia i.... cały plan brał w łeb.
Z tym, że fakt, częściej to były kreacje niż faktyczne stany ducha...
p.s. w końcu ktoś, kto ma genialną pamięć do zdarzeń. nie jestem sam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - nord - 07 Kwi 2010

Piotrek wszystko ładnie pięknie, zgadzam się w 100% ale czasami lęki powstają w nas w sposób niekontrolowany, mimo że nie ma ku temu żadnych powodów, i co wtedy robić ? U mnie w pracy niestety codziennie trzeba się wykazywać gatką, uśmiechem i generalnie dobrym humorem bo inaczej traktują Cię jak odmieńca, a niestety niektórzy(czyt. ja) po oderwaniu się od papierów nie zawsze są w stanie przestawić się na tryb towarzyski i tryskać pozytywną energią.

Ps. jestem ciekaw tych afirmacji choć powiem szczerze nie za bardzo chce mi się pisać na kartce te samo zdanie po kilkanaście razy ale spróbuję :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Zosia - 08 Kwi 2010

Nord wszytko ma przyczynę. Zanim wystąpi lęk to pojawiają się myśli który prowokują lęk ale ona wynikają z naszej wyobraźni że coś się złego stanie. W stanie lęku masz pustkę w głowie a tak naprawdę to jest milion myśli i mózg się zacina.
Milo się pracuje jak każdy tryska energia. Gdzie ty pracujesz?
Ja pracowałam w miejscach gdzie nikt (wyjątkowo raz) nie robił mi problemu bez względu na to w jakim humorze błam. Nie rozumiem jak to trzeba być towarzyskim. Czy chodzi ci o to że "musisz" a nie chcesz. Czy to wszytko wynika z twojego postrzegania sytuacji w pracy. Każdy ma swoje nawyki, humory i charaktery i każdy ma inaczej. Widocznie trafiasz na kiepskich ludzi. Mi tez nie zawsze dopisuje szczęście ale nie podaję się i dalej idę tam gdzie chcę.

Nord czy ty byłeś na terapii? Podejrzewam że nie. To jest dopiero problem. Brak terapii równa się lęki.


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Jas - 08 Kwi 2010

Bolek napisał(a):Powtarzając "Jestem beznadziejny śmieć" takim się stałeś , gdyż sam sobie wmawiałeś i wmawiasz nadal te głupoty.

Wmawiaj sobie; "Jestem człowiekiem sukcesu i czynu, zadowolony i szczęśliwy, pełen szczęścia, zadowolenia i energii" a samo to zadziała tak samo dobrze jak wmawianie sobie; "jestem :Różne - Koopa:" tyle, że tym razem w odwrotnym kierunku.
Nikt Ci jeszcze tego nie uświadomił?
Przeciwnie, to też już wiem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: I staram się właśnie wprowadzać pozytywną autosugestię w życie (wiem, ze działa), tylko to też nie jest takie proste, że pstryk i już :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Bo trudno jednak nagle patrzeć na siebie inaczej, kiedy widzę... i obiektywnie wiem jaki jestem...
Ale spokojnie, będę próbował dalej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: choćbym miał nie wierzyć w te pozytywne afirmacje, będę je sobie wmawiał, może z czasem zadziała :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Bolek - 08 Kwi 2010

Zosia
Cytat:wszytko ma przyczynę. Zanim wystąpi lęk to pojawiają się myśli który prowokują lęk ale ona wynikają z naszej wyobraźni że coś się złego stanie. W stanie lęku masz pustkę w głowie a tak naprawdę to jest milion myśli i mózg się zacina.
Wszystko ma przyczyne- FAKT.
Nie ma skutku bez przyczyny.
Zanim wystąpił lęk były najczęściej prochy według lekarza takie NIEWINNE a POMOCNE na jakiś drobny stres, przejściowy dołek psychiczny czy inne głupstwo z czym pochopnie poleciałaś do konowała.

Narazie lęki a na nie, nieco mocniejsze inne "NIEWINNE" prochy, aż dojdziesz do narkomanii, końskich dawek i na końcu wariactwa w przypadku ich braku.
Czytaj skrupulatnie i po kolei jak działają te "NIEWINNE" prochy i w jakie bagno pcha Cię nimi KAŻDY konował w trosce TYLKO O SWOJĄ KASĘ
http://www.benzo.org.uk/polman/bzcha00.htm
Cytat: Brak terapii równa się lęki.
Narazie.
Później,- brak terapi -(końskie porcje narkotyków medycznych)-
WARIACTWO i OBŁĘD !

Podobnie u dentysty.

"Och dziecinko! Jakie ty masz śliczne ząbki!!!
Ja ci jeszcze je troszkę poprawię."
Tu skrobnęła nieco dłutkiem, tam wyrównała szlifierką - ot takie sobie NIEWINNE NIC.
Tyle wystarczyło aby po 15- 20-tu latach po ślicznych ząbkach został jakiś spruchniały korzeń i dwie "szufladki".


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Zosia - 08 Kwi 2010

bolek masz obsesję. Terapia o jaką mi chodziło to psycholog a nie leki. Pokaż mi gdzie napisałam o braniu lekach? to ty czytaj uważnie.


Słoneczko czy ty nie wiesz że jak dostajesz receptę to nie musisz jej zrealizować? Przedstawiłeś się jako bezwolną jednostkę która lekarze manipulują.

Ja nie wiem gdzie ty chodziłeś i jakie masz doświadczenia.

Ja otrzymałam fachowa poradę i wsparcie. Od 2 psychologów i jednego psychiatry.
Mi wyraźnie powiedziano jak działa Xanas i wzięłam 3 tabletki. Jak miałam silne lęki to lepiej od Xanacu działało jedzeniem samochodem, o dziwo nie miałam lęków wówczas że będzie wypadek a mnie uspokajało. Mój biedny ojciec jeździł ze mną po okolicy, a ja jak nie było lęków to jadłam.

normalnie przyjmuje to samo dawkę Zoloftu czyli przeciw depresyjny, który nie uzależnia, bo zapominam go brać.

Bolek ty już masz obłęd !!!!!!!!!!!!!!


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Bolek - 08 Kwi 2010

Zosia"
Cytat:bolek masz obsesję. Terapia o jaką mi chodziło to psycholog a nie leki. [b]Pokaż mi gdzie napisałam o braniu lekach? to ty czytaj uważnie.[/b]
Piszesz nawet nieco poniżej cytuję;
Cytat:Ja otrzymałam fachowa poradę i wsparcie. Od 2 psychologów i jednego psychiatry.
Mi wyraźnie powiedziano jak działa Xanas i wzięłam 3 tabletki .
Poszłaś do psychologa naćpanego depresantami?
Dalej potwierdzasz branie narkotycznych depresantów;

Cytat:normalnie przyjmuje to samo dawkę Zoloftu czyli przeciw depresyjny, który nie uzależnia, bo zapominam go brać.
Ale NIE UZALEŻNIAJĄ- jak długo NIE UŻYWANE?
Podobnie nie zedrzesz zelówek, jak długo buty wiszą na gwoździu? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Jak długo zapominasz tylko o depresantach ale pamiętasz zdejmować majtki w toalecie, to jeszcze nie jest źle. :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Cytat:Bolek ty już masz obłęd !!!!!!!!!!!!!!
I kto tu świruje po Xanas, Zoloftu, rarytasach Twojego konowała - też świrusa?

Nie chodź do łysego w peruce po eliksir na porost włosów,
do dietetyczki siedzącej na dwóch stołkach lub z kamieniami w kieszeniach, co by jest wiatr nie porwał,
do mechanika co pcha swój samochód,
do nauczyciela polskiego z dysleksją............
i nie pouczaj ojca dzieci robić.


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Zosia - 08 Kwi 2010

ubawiłam się papachy. Dzięki mam dziś fajny dzień!!!!!!!!

Weź tabletkę to się uspokoisz.

Ewidentnie masz problem


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - Bolek - 08 Kwi 2010

Zosia
Cytat:Weź tabletkę to się uspokoisz.
A masz jaką w czekoladzie , nadziewaną rumem f-my Roschel?
Bardzo pomocna na moje przypadłosci. 8)


Re: przelom w moim postrzeganiu fobi i leczeniu - piotr1234543 - 08 Kwi 2010

wyszedlem do ludzi w ciagu 2 dni na maks, ale i tak nie czuje sie z tym dobrze.
W nowej pracy czym wiecje rozmawiam podpierajac sie miekkimi samogloskami i wolniejsza mowa jak czuje sie nei pewnie i jest duzo lepiej ogolnie z mowa.

ale problemem caly czas jest to czy jestem akceptowany itd,
kazde zle spojrzenie, komentarz jak popelnie blad w pracy jest przeze mnie odbierany bardzo negatywnie.
Kazdy dziwny ruch kogos w biurze w stosunku do mnie jest odbierany jako odrzucenie i pozniej mysle i mysle heh.
Nawet jak kolega z biura wychodzac ze mna z pokoju po pracy bierze klucz i zamyka drzwi od pokoju i mowi do mnie to narazie dziwnei sie czuje poniewaz juz zegna sie ze mna pod drzwiami a nie wyjdzie ze mna i nie pogada tylko tak przy samych drzwiach biura juz sie zegnamy. Nie wiem dlaczego tak jest.
Albo sytuacja z pierwszych dni w nowej pracy, jestem juz pod praca, kolezanka stoi i konczy palic, ja przystanalem a ona z tekstem idz ja juz ide do biura, a ja sie odezwalem i gadam a ona takie oczy jakby zobaczyla ducha, moze dlatego ze nie sadzila ze sie bede odzywal heh, bo ja malo co sie odzywalem wczesniej i az mi glupio
Jak myslicie czy to normalne? czy raczej to jest jakies odrzucanie ? byc moze jescze za malo sie znamy i jescze za malo zagaduje. co sadzicie o takiej sytuacji? moze to powod tego ze ja nie za malo jestem komunikatywny nie wiem sam albo to cos normalnego i ja za bardzo sie tym przejmuje ale z tego co widze to raczej wiekszosc ludzi wychodzi razem z biura i ida i gadaja a ze mna to juz sie zegnaja przy drzwiach itp,


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.