PhobiaSocialis.pl
Wątek petysany - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Wątek petysany (/thread-34898.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


RE: Wątek petysany - NewAspie - 15 Maj 2023

(14 Maj 2023, Nie 22:09)petysana napisał(a):
(14 Maj 2023, Nie 18:21)niki111 napisał(a): Ja myje zęby 2, czasem 3 razy dziennie, a pięknych też nie mam, dużo ludzi też nie stać na leczenie, bo ceny czasem porażają, ja za leczenie kanałowe jednego zęba zapłaciłam prawie 2 tyś, na szczęście udało się w 2 ratach zawsze coś.

Czemu ludzie nie chcą chodzić do dentysty na NFZ?
Powodów jest wiele, ale na swoim przykładzie podam jedynie, że ja dużo bardziej cenię sobie czas, profesjonalizm, kompleksową obsługę oraz zmniejszony poziom bólu praktycznie do zera, niż pieniądze.

Pamiętam jak nieco ponad 10 lat temu próbowałam się dostać do dentysty na NFZ, mojego ostatniego, znanego mi jeszcze za czasów szkolnych. Gabinet nieczynny. Zastałam kartkę na drzwiach z numerami telefonów do najbliższych placówek. Nawet gdzieś nadal mam zdjęcie tych drzwi z tymi numerami. Jak się pewnie domyślasz, nadwyrężyłam się w tamtej chwili, aby jednak chwycić za telefon i zadzwonić na pierwszy numer. Strasznie nie lubię wykonywać takich telefonów i po prostu nie lubię dzwonić do nikogo w sprawach, na których mi bardziej zależy niż tej osobie po drugiej stronie. Spławiono mnie raz, brak terminów. A dodam, że udałam się do dentysty z bólem, który nie ustępował już od paru dni (przez cały weekend). Dzwonię na drugi (milczy), potem na kolejny i jeszcze kolejny, aż w końcu się dowiedziałam się, że mogą mnie przyjąć, ale wyłącznie prywatnie. Zgodziłam się, bo wtedy była to dla mnie jedyna deska ratunku, skoro nikt inny nie był w stanie mnie obsłużyć. Usłyszałam też że niby to będzie taki wyjątek czy coś tam. Myślę, że powinnam dodać też, że mieszkam na wsi, a ten nieczynny gabinet był we wsi obok, z kolei ten który zgodzi się mnie przyjąć był już w najbliższym mieście, do którego musiałam dojechać.

Zjawiłam się na miejscu. Czarno, jak to mówią. Ludzi było tak pełno, że byłam kolejną osobą, która zajmowała miejsce stojące w poczekalni. Stoję tam jak ciołek, widzę że jestem ewidentnie ostatnia w kolejce i się wewnętrznie załamałam, myśląc: "ja tutaj pół dnia na to teraz zmarnuję", a dodam, że tego dnia normalnie byłam w pracy i uzyskałam jedynie zgodę na czasowe wyjście do stomatologa. Po wszystkim miałam wrócić do pracy. Do gabinetu prowadziły drzwi na wprost, była na nich tabliczka z imieniem lekarki. Były to jedyne drzwi, do których wszyscy czekali. Za niedługą chwilę otwierają się inne drzwi, które wcześniej uznałam za teoretycznie nieczynne, ponieważ były tak śmiesznie zastawione jakimś stojącym kwiatkiem, nie było na nich tabliczki ani klamka nie wyglądała na używaną. Wywołano mnie, potwierdziłam swoją obecność. Nagle wzrok tych wszystkich osób czekających skupił się na mnie. Czułam te zdenerwowanie, a nawet i wściekłość wiszącą w powietrzu. Udałam się do gabinetu, który był osobnym gabinetem, właśnie obsługującym takie przypadki jak mój. Obsługiwała mnie młoda i bardzo miła osoba. Dziewczyna prosto po studiach. Oczywiście w moim przypadku była to już kanałówka, bo tak zaniedbałam temat.

Całość obsługi uważałam wtedy za wzorowy, ponieważ bez kolejki i bez zbędnych pytań zostałam pozbawiona bólu, a później miałam się zjawić na za tydzień na kontynuację leczenia kanałowego. Pamiętam również że nie kosztowało mnie to jakieś sporej górki pieniędzy, było do przyjęcia oraz zaakceptowania, szczególnie że pomijałam tę całą kolejkę w poczekalni, czego serdecznie od zawsze nienawidziłam i nadal nienawidzę. Te pierwsze doświadczenie z prywatnym leczeniem zębów zaowocowało moją niedawną chęcią do kompleksowego zajęcia się moim całym uzębieniem.

Z początkiem tego roku zapisałam się w lokalnej klinice stomatologicznej. Jeden budynek, pięć osobnych gabinetów, pięciu specjalistów. Robą wszystko na miejscu, łącznie z chirurgią szczękową (usuwanie ósemek np.). W nieco ponad miesiąc wyleczyłam wszystko co ciągnęło się za mną latami, poczynając od samych początków przygód ze stomatologią, bo jeszcze nigdy żaden dentysta tak naprawdę nie zadbał o mnie jak o człowieka. Tam poczułam się w końcu obsłużona, wszystko mi wytłumaczono co i jak i dlaczego. Na samym początku miałam wykonane zdjęcie ortopantomograficzne (czyli takie całego uzębienia ze wszystkimi detalami) i jak zeszłam piętro niżej, to w gabinecie lekarz już je sobie przeglądał na ekranie telewizora zawieszonego nad dwoma mniejszymi monitorami komputera. Zaśmiałam się wewnętrznie, że najpierw ten człowiek poznał moje zęby, a dopiero później widział jak wyglądam. Po konsultacji okazało się, że zamiast dwóch lub trzech zębów, o których wiedziałam i chciałam je zrobić, miałam jeszcze do zrobienia kolejne osiem. Dałam sobie zrobić hurtowo wszystkie dziesięć zębów, mniej więcej po dwa tygodniowo. Usunęłam tym samym wszystkie ogniska oraz źródła próchnicy. Do tego zaliczyłam na koniec pełną higienizację (usuwanie kamienia, inaczej mówiąc). Przed każdą wizytą dostawałam telefoniczne przypomnienie o terminie, na dzień wcześniej i dzięki temu sama nie musiałam o tym zbytnio pamiętać.

Na miejscu zawsze byłam 10-15 minut przed czasem, zawsze poczekalnia była pusta lub czekała max jedna osoba do gabinetu obok. Nigdy nie było kolejki. Zawsze zostałam zaproszona do środka szybciej niż brzmiała moja godzina wizyty. Zawsze lekarz podawał mi znieczulenie, także największym bólem był jednie ten tępy ból po ustąpieniu znieczulenia po paru godzinach od zakończenia zabiegu (o ile w ogóle się pojawiał). Nawet wbijana igła ze znieczuleniem praktycznie nie bolała, bo lekarz miał taką wprawę i nową dla mnie technikę. Dla mnie to było jak objawienie po prostu, bo nie wiedziałam że tak można i że naprawdę nic nie boli. Po tym jak zrobił mi te dziesięć zębów, to powiedział do mnie: "to koniec borowania na jakiś czas". Dopiero wtedy przeszły mnie ciarki i przeleciał strach, bo pamiętam, że zawsze borowanie było dla mnie najbardziej strasznym przeżyciem, a tutaj ja tego nie byłam nawet świadoma! xD

Z ciekawostek podam jeszcze taką, że np. miałam termin na 10:00, przybyłam o 09:50, na fotelu siedziałam już równo o 10:00 i to z podanym już znieczuleniem, samo znieczulenie potrzebuje około 5 minut aby zadziałać. Później lekarz zrobił mi dwa zęby po kolei (dwie plomby) i powiedział do widzenia. Wyszłam z gabinetu, zapłaciłam kartą przy wyjściu, ubrałam się na spokojnie, udałam do samochodu, wsiadłam do samochodu, i na desce rozdzielczej widzę: 10:14. Dodam jedynie, że zegar ten był zsynchronizowany z DCF77. Szok i radość jednocześnie, bo skoro to trwało tylko tyle czasu, nic nie bolało, nie spotkałam masy ludzi w poczekalni, to automatycznie całość była dla mnie o wiele mniej stresująca i wręcz pozytywna!

Tak to ja uwielbiam załatwiać sprawy i dla mnie to był taki konkret, że do teraz chylę czoła. Tyczyło się to nie tylko tego jednego przypadku, bo podczas leczenia reszty zębów czasy wizyt były podobne i w maksymalnie 25 minut było po wszystkim, a ja siedziałam znów w samochodzie. Inny świat. Jedynie higienizacja trwała nieco dłużej, bo ponad 45 minut i odbywała się w innym gabinecie, ale była też o wiele milsza, ponieważ młoda dziewczyna dokładnie tłumaczyła co będzie robić, jak będzie to robić i ile to potrwa. Czułam się tam na każdym kroku uspokajana i było to dla mnie mega miłe doświadczenie, ponieważ ja zawsze lubię wiedzieć jak najwięcej.

Przypomniała mi się jeszcze jedna fajna rzecz. Podczas całkowicie pierwszej wizyty, jak tylko usiadłam w fotelu i dowiedziałam się, że robimy pierwszego zęba, to przed podaniem znieczulenia, lekarz uszczypnął mnie w przedramię i powiedział: "To boli. Wszystko inne co będziemy robić nie będzie bolało." I miał naprawdę rację! A uszczypnięcie było takie wręcz symboliczne przecież i początkowo nie chciałam mu wierzyć że mówi prawdę, bo cała moja przeszłość z dentystami nadal hucznie wybrzmiewała w mojej głowie, mówiąc mi: Będzie bolało!

Te nowe doświadczenie mogłabym wręcz porównać do swoistego nawrócenia się. W końcu było mi dane poznać jak może wyglądać nowoczesna stomatologia i jak postęp technologiczny sprawił, że nieprzyjemne rzeczy stają się wręcz formalnością. Wiertła chłodzone wodą i znieczulenie naprawdę robi robotę. Paradoksalnie, najbardziej czułam te sprężone powietrze. Znów zaczęłam wierzyć w to, że regularne chodzenie do dentysty to nie wyrok, a jeden z kroków zapewniających prawidłowe zdrowie oraz higienę jamy ustnej.

Na koniec podrzucę Ci wizualny aspekt całości, bo uważam, że to również było dla mnie ważne:

SPOILER: pokaż zawartość

Po czymś takim już nigdy nie wrócę do przestarzałego NFZ, kolejek i poczekalni, braku znieczulenia oraz stresu. Poza tym od mojej siostry się dowiedziałam, że chociaż poszła na NFZ, to i tak musiała osobno płacić za sprawy, których NFZ już nie pokrywał. Nigdy nie udało jej się niczego zrobić do końca, nie wydając pieniędzy. Dla mnie wybór jest prosty, ponieważ uważam, że tak naprawdę nie ma innego wyboru jak chce się mieć prawidłowo zrobione zęby, być kompleksowo obsłużoną oraz mieć zadbaną jamę ustną. Takie są obecne realia, niestety.

Wisienką na torcie są również kwestie tego, że jesteśmy ludźmi z lękami i lubimy unikać ludzi, a jak załatwiamy sprawy prywatnie, to najczęściej tego nadmiaru ludzi się wręcz pozbywamy, omijamy go. Nawet tylko za to byłabym w stanie zapłacić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Myślę, że nieco wyczerpałam temat i zawarłam w nim również wiele podobnych opinii innych ludzi, którzy przerzucili się w całości na prywatne kliniki stomatologiczne, porzucając to co "daje" nam odwiedzanie dentysty na NFZ.


RE: Wątek petysany - niki111 - 15 Maj 2023

(14 Maj 2023, Nie 22:09)Bpetysana napisał(a):
(14 Maj 2023, Nie 18:21)niki111 napisał(a): Ja myje zęby 2, czasem 3 razy dziennie, a pięknych też nie mam, dużo ludzi też nie stać na leczenie, bo ceny czasem porażają, ja za leczenie kanałowe jednego zęba zapłaciłam prawie 2 tyś, na szczęście udało się w 2 ratach zawsze coś.

Czemu ludzie nie chcą chodzić do dentysty na NFZ?

Na NFZ wszystkiego się nie zrobi i często można źle trafić, nie generalizuje, ale nfz bym nie zaufała na pewno jeśli chodzi o zęby, ja wolę iść do gabinetu z super opiniami i dadzą takie znieczulenie, że można zasnąć na fotelu. No i jak poprzednia osoba wspomniała, wystarczy, że przyjdę 10 min przed czasem i jest co najwyżej max 5 min opóźnienia, żadnych długich kolejek i innych pierdół. Ja generalnie wszędzie chodzę prywatnie, NFZ przydało mi się jedynie jak musiałam pojechać do szpitala, a tak to wcale nie korzystam.


RE: Wątek petysany - petysana - 16 Maj 2023

Byłam wczoraj u psycholożki i poleciła mi ona m.in. prowadzić taki dziennik/harmonogram tego co robiłam w ciągu dnia i jak się z tym czułam, poleciła mi małymi kroczkami wdrażać nowe rzeczy, oto moje pierwsze wpisy, czy to wygląda ok i w ogóle dobrze to robię? "15.05, 20:18 - 15-minutowy spacer: nie czułam przyjemności ze spaceru, podczas spacerowania poczułam zapachy które przypomniały mi dzieciństwo, czułam się obserwowana przez ludzi, mijałam 2 ludzi którzy głośno ze sobą rozmawiali i pomyślałam że też bym chciała tak umieć swobodnie głośno rozmawiać na zewnątrz nie wstydząc się że ktoś może usłyszeć, widziałam kota i chyba trochę się ucieszyłam bo uwielbiam koty. 16.05, 14:00 - prysznic: nie czułam przyjemności z prysznica, czułam się tak jakbym wykonywała obowiązek, zwróciłam uwagę na ładny zapach balsamu do ciała". Jeszcze jedną z rzeczy które psycholożka poleciła mi robić to skupiać się na dobrych rzeczach a nie na złych, a ja w tym polu "jak się z tym czułam" wypisałam praktycznie same negatywne rzeczy, no ale chciałam być szczera, prawda jest taka że mam anhedonię... Co o tym myślicie?


RE: Wątek petysany - Roztoczanka - 16 Maj 2023

Myślę że pisz tak jak piszesz, bo masz pisać jak Ty to czujesz, a nie żeby dobrze wyglądało. Dobre przecież też są ucieszyłaś się przecież z widoku kota i spodobał Ci się zapach balsamu.


RE: Wątek petysany - Elyiana - 17 Maj 2023

(15 Maj 2023, Pon 3:01)NewAspie napisał(a):
(14 Maj 2023, Nie 22:09)petysana napisał(a):
(14 Maj 2023, Nie 18:21)niki111 napisał(a): Ja myje zęby 2, czasem 3 razy dziennie, a pięknych też nie mam, dużo ludzi też nie stać na leczenie, bo ceny czasem porażają, ja za leczenie kanałowe jednego zęba zapłaciłam prawie 2 tyś, na szczęście udało się w 2 ratach zawsze coś.

Czemu ludzie nie chcą chodzić do dentysty na NFZ?
Powodów jest wiele, ale na swoim przykładzie podam jedynie, że ja dużo bardziej cenię sobie czas, profesjonalizm, kompleksową obsługę oraz zmniejszony poziom bólu praktycznie do zera, niż pieniądze.

Pamiętam jak nieco ponad 10 lat temu próbowałam się dostać do dentysty na NFZ, mojego ostatniego, znanego mi jeszcze za czasów szkolnych. Gabinet nieczynny. Zastałam kartkę na drzwiach z numerami telefonów do najbliższych placówek. Nawet gdzieś nadal mam zdjęcie tych drzwi z tymi numerami. Jak się pewnie domyślasz, nadwyrężyłam się w tamtej chwili, aby jednak chwycić za telefon i zadzwonić na pierwszy numer. Strasznie nie lubię wykonywać takich telefonów i po prostu nie lubię dzwonić do nikogo w sprawach, na których mi bardziej zależy niż tej osobie po drugiej stronie. Spławiono mnie raz, brak terminów. A dodam, że udałam się do dentysty z bólem, który nie ustępował już od paru dni (przez cały weekend). Dzwonię na drugi (milczy), potem na kolejny i jeszcze kolejny, aż w końcu się dowiedziałam się, że mogą mnie przyjąć, ale wyłącznie prywatnie. Zgodziłam się, bo wtedy była to dla mnie jedyna deska ratunku, skoro nikt inny nie był w stanie mnie obsłużyć. Usłyszałam też że niby to będzie taki wyjątek czy coś tam. Myślę, że powinnam dodać też, że mieszkam na wsi, a ten nieczynny gabinet był we wsi obok, z kolei ten który zgodzi się mnie przyjąć był już w najbliższym mieście, do którego musiałam dojechać.

Zjawiłam się na miejscu. Czarno, jak to mówią. Ludzi było tak pełno, że byłam kolejną osobą, która zajmowała miejsce stojące w poczekalni. Stoję tam jak ciołek, widzę że jestem ewidentnie ostatnia w kolejce i się wewnętrznie załamałam, myśląc: "ja tutaj pół dnia na to teraz zmarnuję", a dodam, że tego dnia normalnie byłam w pracy i uzyskałam jedynie zgodę na czasowe wyjście do stomatologa. Po wszystkim miałam wrócić do pracy. Do gabinetu prowadziły drzwi na wprost, była na nich tabliczka z imieniem lekarki. Były to jedyne drzwi, do których wszyscy czekali. Za niedługą chwilę otwierają się inne drzwi, które wcześniej uznałam za teoretycznie nieczynne, ponieważ były tak śmiesznie zastawione jakimś stojącym kwiatkiem, nie było na nich tabliczki ani klamka nie wyglądała na używaną. Wywołano mnie, potwierdziłam swoją obecność. Nagle wzrok tych wszystkich osób czekających skupił się na mnie. Czułam te zdenerwowanie, a nawet i wściekłość wiszącą w powietrzu. Udałam się do gabinetu, który był osobnym gabinetem, właśnie obsługującym takie przypadki jak mój. Obsługiwała mnie młoda i bardzo miła osoba. Dziewczyna prosto po studiach. Oczywiście w moim przypadku była to już kanałówka, bo tak zaniedbałam temat.

Całość obsługi uważałam wtedy za wzorowy, ponieważ bez kolejki i bez zbędnych pytań zostałam pozbawiona bólu, a później miałam się zjawić na za tydzień na kontynuację leczenia kanałowego. Pamiętam również że nie kosztowało mnie to jakieś sporej górki pieniędzy, było do przyjęcia oraz zaakceptowania, szczególnie że pomijałam tę całą kolejkę w poczekalni, czego serdecznie od zawsze nienawidziłam i nadal nienawidzę. Te pierwsze doświadczenie z prywatnym leczeniem zębów zaowocowało moją niedawną chęcią do kompleksowego zajęcia się moim całym uzębieniem.

Z początkiem tego roku zapisałam się w lokalnej klinice stomatologicznej. Jeden budynek, pięć osobnych gabinetów, pięciu specjalistów. Robą wszystko na miejscu, łącznie z chirurgią szczękową (usuwanie ósemek np.). W nieco ponad miesiąc wyleczyłam wszystko co ciągnęło się za mną latami, poczynając od samych początków przygód ze stomatologią, bo jeszcze nigdy żaden dentysta tak naprawdę nie zadbał o mnie jak o człowieka. Tam poczułam się w końcu obsłużona, wszystko mi wytłumaczono co i jak i dlaczego. Na samym początku miałam wykonane zdjęcie ortopantomograficzne (czyli takie całego uzębienia ze wszystkimi detalami) i jak zeszłam piętro niżej, to w gabinecie lekarz już je sobie przeglądał na ekranie telewizora zawieszonego nad dwoma mniejszymi monitorami komputera. Zaśmiałam się wewnętrznie, że najpierw ten człowiek poznał moje zęby, a dopiero później widział jak wyglądam. Po konsultacji okazało się, że zamiast dwóch lub trzech zębów, o których wiedziałam i chciałam je zrobić, miałam jeszcze do zrobienia kolejne osiem. Dałam sobie zrobić hurtowo wszystkie dziesięć zębów, mniej więcej po dwa tygodniowo. Usunęłam tym samym wszystkie ogniska oraz źródła próchnicy. Do tego zaliczyłam na koniec pełną higienizację (usuwanie kamienia, inaczej mówiąc). Przed każdą wizytą dostawałam telefoniczne przypomnienie o terminie, na dzień wcześniej i dzięki temu sama nie musiałam o tym zbytnio pamiętać.

Na miejscu zawsze byłam 10-15 minut przed czasem, zawsze poczekalnia była pusta lub czekała max jedna osoba do gabinetu obok. Nigdy nie było kolejki. Zawsze zostałam zaproszona do środka szybciej niż brzmiała moja godzina wizyty. Zawsze lekarz podawał mi znieczulenie, także największym bólem był jednie ten tępy ból po ustąpieniu znieczulenia po paru godzinach od zakończenia zabiegu (o ile w ogóle się pojawiał). Nawet wbijana igła ze znieczuleniem praktycznie nie bolała, bo lekarz miał taką wprawę i nową dla mnie technikę. Dla mnie to było jak objawienie po prostu, bo nie wiedziałam że tak można i że naprawdę nic nie boli. Po tym jak zrobił mi te dziesięć zębów, to powiedział do mnie: "to koniec borowania na jakiś czas". Dopiero wtedy przeszły mnie ciarki i przeleciał strach, bo pamiętam, że zawsze borowanie było dla mnie najbardziej strasznym przeżyciem, a tutaj ja tego nie byłam nawet świadoma! xD

Z ciekawostek podam jeszcze taką, że np. miałam termin na 10:00, przybyłam o 09:50, na fotelu siedziałam już równo o 10:00 i to z podanym już znieczuleniem, samo znieczulenie potrzebuje około 5 minut aby zadziałać. Później lekarz zrobił mi dwa zęby po kolei (dwie plomby) i powiedział do widzenia. Wyszłam z gabinetu, zapłaciłam kartą przy wyjściu, ubrałam się na spokojnie, udałam do samochodu, wsiadłam do samochodu, i na desce rozdzielczej widzę: 10:14. Dodam jedynie, że zegar ten był zsynchronizowany z DCF77. Szok i radość jednocześnie, bo skoro to trwało tylko tyle czasu, nic nie bolało, nie spotkałam masy ludzi w poczekalni, to automatycznie całość była dla mnie o wiele mniej stresująca i wręcz pozytywna!

Tak to ja uwielbiam załatwiać sprawy i dla mnie to był taki konkret, że do teraz chylę czoła. Tyczyło się to nie tylko tego jednego przypadku, bo podczas leczenia reszty zębów czasy wizyt były podobne i w maksymalnie 25 minut było po wszystkim, a ja siedziałam znów w samochodzie. Inny świat. Jedynie higienizacja trwała nieco dłużej, bo ponad 45 minut i odbywała się w innym gabinecie, ale była też o wiele milsza, ponieważ młoda dziewczyna dokładnie tłumaczyła co będzie robić, jak będzie to robić i ile to potrwa. Czułam się tam na każdym kroku uspokajana i było to dla mnie mega miłe doświadczenie, ponieważ ja zawsze lubię wiedzieć jak najwięcej.

Przypomniała mi się jeszcze jedna fajna rzecz. Podczas całkowicie pierwszej wizyty, jak tylko usiadłam w fotelu i dowiedziałam się, że robimy pierwszego zęba, to przed podaniem znieczulenia, lekarz uszczypnął mnie w przedramię i powiedział: "To boli. Wszystko inne co będziemy robić nie będzie bolało." I miał naprawdę rację! A uszczypnięcie było takie wręcz symboliczne przecież i początkowo nie chciałam mu wierzyć że mówi prawdę, bo cała moja przeszłość z dentystami nadal hucznie wybrzmiewała w mojej głowie, mówiąc mi: Będzie bolało!

Te nowe doświadczenie mogłabym wręcz porównać do swoistego nawrócenia się. W końcu było mi dane poznać jak może wyglądać nowoczesna stomatologia i jak postęp technologiczny sprawił, że nieprzyjemne rzeczy stają się wręcz formalnością. Wiertła chłodzone wodą i znieczulenie naprawdę robi robotę. Paradoksalnie, najbardziej czułam te sprężone powietrze. Znów zaczęłam wierzyć w to, że regularne chodzenie do dentysty to nie wyrok, a jeden z kroków zapewniających prawidłowe zdrowie oraz higienę jamy ustnej.

Na koniec podrzucę Ci wizualny aspekt całości, bo uważam, że to również było dla mnie ważne:

SPOILER: pokaż zawartość

Po czymś takim już nigdy nie wrócę do przestarzałego NFZ, kolejek i poczekalni, braku znieczulenia oraz stresu. Poza tym od mojej siostry się dowiedziałam, że chociaż poszła na NFZ, to i tak musiała osobno płacić za sprawy, których NFZ już nie pokrywał. Nigdy nie udało jej się niczego zrobić do końca, nie wydając pieniędzy. Dla mnie wybór jest prosty, ponieważ uważam, że tak naprawdę nie ma innego wyboru jak chce się mieć prawidłowo zrobione zęby, być kompleksowo obsłużoną oraz mieć zadbaną jamę ustną. Takie są obecne realia, niestety.

Wisienką na torcie są również kwestie tego, że jesteśmy ludźmi z lękami i lubimy unikać ludzi, a jak załatwiamy sprawy prywatnie, to najczęściej tego nadmiaru ludzi się wręcz pozbywamy, omijamy go. Nawet tylko za to byłabym w stanie zapłacić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Myślę, że nieco wyczerpałam temat i zawarłam w nim również wiele podobnych opinii innych ludzi, którzy przerzucili się w całości na prywatne kliniki stomatologiczne, porzucając to co "daje" nam odwiedzanie dentysty na NFZ.

Na NFZ też się płaci, ale mniej niż prywatnie. Przykładowo, mój tata miał niedawno leczenie kanałowe, prywatnie wycenili to na 1500 zł, poszedł na NFZ, zapłacił 600 :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


RE: Wątek petysany - Mizzantropic - 17 Maj 2023

Potwierdzam, tak jest. Wypełnienia bez kanałówki potrafią robić za darmo.


RE: Wątek petysany - acetylocysteina - 17 Maj 2023

(17 Maj 2023, Śro 15:19)Elyiana napisał(a): Po czymś takim już nigdy nie wrócę do przestarzałego NFZ, kolejek i poczekalni, braku znieczulenia oraz stresu. Poza tym od mojej siostry się dowiedziałam, że chociaż poszła na NFZ, to i tak musiała osobno płacić za sprawy, których NFZ już nie pokrywał. Nigdy nie udało jej się niczego zrobić do końca, nie wydając pieniędzy. Dla mnie wybór jest prosty, ponieważ uważam, że tak naprawdę nie ma innego wyboru jak chce się mieć prawidłowo zrobione zęby, być kompleksowo obsłużoną oraz mieć zadbaną jamę ustną. Takie są obecne realia, niestety.

To ja powiem odwrotną historię z chirurgiem szczękowym. Usuwałam prywatnie 6, musiała być usunięta chirurgicznie - tak spi****nej roboty jeszcze nie widziałam. Niby usunął całość, a tu nagle po 2 latach odłamki zęba wychodzą z tego miejsca, czyli tylko go pokruszył, a nie usunął. Wiele to wyjaśnia dlaczego po usunięciu przez miesiąc po rzekomym usunięciu żyłam głównie na p/bólowych. Za przyjemność ową zapłaciłam 600zł.
Za to 8 usuwałam u chirurga na NFZ i to jest obecnie jedyny lekarz, któremu pozwalam usuwać sobie jakiegokolwiek zęba. Przeważnie 15 min i po sprawie, za żadne znieczulenie ani nic nie płacę (nie wiem skąd przekonanie, że na NFZ płaci się za znieczulenie), zdjęcie panoramiczne też mam robione za każdym razem na NFZ, a nawet przy ósemkach, które lubią dawać w kość po usunięciu ja nawet leków p/bólowych nie muszę brać. Przeważnie po godzinie już normalnie jadłam, mimo, że kazał się wstrzymać przez 2h. Usuwał mi już chyba z 4 zęby łącznie (niestety mam bardzo słabe zęby i będę w ich miejsce wstawiać implanty) i przy żadnym nie miałam najmniejszego problemu.

I historia ze stomatologiem: jako dziecko, miałam może z 16 lat, miałam robioną górną jedynkę, na NFZ. Minęło już od tego czasu 15 lat i plomba wymaga już wymiany - od chyba 3 czy 4 dentystów, u których byłam prywatnie usłyszałam, że oni się nie podejmą zrobienia tej jedynki bo ta plomba jest w trudnym miejscu (tak jakby pomiędzy dwiema jedynkami) i mam iść do kogoś innego. Mam zapłacić za to żeby mi s+:Ikony bluzgi pierd: jeszcze jedynkę? Nope. Wolę poczekać nawet pół roku na wizytę na NFZ i iść do tego samego stomatologa, który mi to robił te x lat temu.


RE: Wątek petysany - petysana - 19 Maj 2023

Czy ktoś z was tak jak ja wycofał się z kontaktów społecznych przez depresję? Bo po prostu nie macie energii np. na pisanie z kimś? W moim przypadku to wygląda tak że wycofałam się z kontaktów z moimi wirtualnymi znajomymi z takiej jednej gry, teraz już nie gram w tę grę i utrzymuję sporadyczny kontakt z osobami stamtąd... A w realu nigdy nie miałam prawdziwych znajomych przez moją fobię społeczną


RE: Wątek petysany - Dalinar - 19 Maj 2023

(19 Maj 2023, Pią 13:43)petysana napisał(a): Czy ktoś z was tak jak ja wycofał się z kontaktów społecznych przez depresję? Bo po prostu nie macie energii np. na pisanie z kimś? W moim przypadku to wygląda tak że wycofałam się z kontaktów z moimi wirtualnymi znajomymi z takiej jednej gry, teraz już nie gram w tę grę i utrzymuję sporadyczny kontakt z osobami stamtąd... A w realu nigdy nie miałam prawdziwych znajomych przez moją fobię społeczną
Nie , bo wtedy ich po prostu nie miałem, moje wycofanie się jest cykliczne , w sumie potrzebuję kontaktów ,ale nie lubię ich utrzymywać, bo to dla mnie poniżające.


RE: Wątek petysany - Angela - 20 Maj 2023

(19 Maj 2023, Pią 13:43)petysana napisał(a): Czy ktoś z was tak jak ja wycofał się z kontaktów społecznych przez depresję? Bo po prostu nie macie energii np. na pisanie z kimś? W moim przypadku to wygląda tak że wycofałam się z kontaktów z moimi wirtualnymi znajomymi z takiej jednej gry, teraz już nie gram w tę grę i utrzymuję sporadyczny kontakt z osobami stamtąd... A w realu nigdy nie miałam prawdziwych znajomych przez moją fobię społeczną

Ja straciłam znajomych kiedy zachorowałam na depresję.


RE: Wątek petysany - petysana - 20 Maj 2023

Czy ktoś z was przestał słuchać muzyki przez depresję? Ja teraz słucham bardzo mało muzyki, a kiedyś potrafiłam robić to na okrągło... Muzyka już nie sprawia mi prawie żadnej przyjemności, a kiedyś była moją pasją. Gdy próbuję słuchać piosenek to żadna mi się nie podoba :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Wątek petysany - Dalinar - 20 Maj 2023

(20 Maj 2023, Sob 14:25)petysana napisał(a): Czy ktoś z was przestał słuchać muzyki przez depresję? Ja teraz słucham bardzo mało muzyki, a kiedyś potrafiłam robić to na okrągło... Muzyka już nie sprawia mi prawie żadnej przyjemności, a kiedyś była moją pasją. Gdy próbuję słuchać piosenek to żadna mi się nie podoba :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Nie zacząłem słuchać więcej , szczególnie smutnej :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Wątek petysany - petysana - 21 Maj 2023

Czy kogoś z was też mało co rozśmiesza przez depresję? To co kiedyś by mega rozbawiło, teraz wywołuje tylko lekki śmiech, albo nawet tego nie... Siedzę z mamą i jej partnerem oglądając telewizję i oni się śmieją z czegoś, a mnie to nie śmieszy (a kiedyś by rozśmieszyło). Nie pamiętam kiedy ostatnio porządnie się naśmiałam


RE: Wątek petysany - Dziadumił - 21 Maj 2023

(21 Maj 2023, Nie 13:42)petysana napisał(a): Czy kogoś z was też mało co rozśmiesza przez depresję? To co kiedyś by mega rozbawiło, teraz wywołuje tylko lekki śmiech, albo nawet tego nie... Siedzę z mamą i jej partnerem oglądając telewizję i oni się śmieją z czegoś, a mnie to nie śmieszy (a kiedyś by rozśmieszyło). Nie pamiętam kiedy ostatnio porządnie się naśmiałam
Mnie już nic nie śmieszy, pewnie z samotności. Człowiek nie ma spełnionych podstawowych potrzeb (mam na myśli piramidę potrzeb Maslowa) to nie chce się cieszyć z byle czego, zwłaszcza mieszkając z rodzicami w moim wieku na przykład albo mając depresję, tutaj też szczęśliwy nie jestem, wręcz mocno na wyczerpaniu. No a druga sprawa, że kabarety się skończyły. Nawet śmiech Pakosińskiej się znudził, prawdopodobnie nie poruszę nawet kącikiem ust słysząc to dzisiaj. Może standup jeszcze potrafi pozamiatać czasem ale już nie śledzę. Jak coś nowego wypuści Łukasz Lotek Lodkowski, to pewnie obejrzę z opóźnieniem. Ze starszych mnie bawi czasem Tomasz Boras Borkowski, nawet podobnie się nazywają.
Też szukam czegoś co mi poprawi humor i znalazłem tego człowieka już kiedyś
https://fb.watch/kFTo-QrRhS/
https://fb.watch/kFThPWkjTg/
https://fb.watch/kFT4qU0bU0/
https://fb.watch/kFTIEV4E86/


RE: Wątek petysany - Dalinar - 21 Maj 2023

(21 Maj 2023, Nie 13:42)petysana napisał(a): Czy kogoś z was też mało co rozśmiesza przez depresję? To co kiedyś by mega rozbawiło, teraz wywołuje tylko lekki śmiech, albo nawet tego nie... Siedzę z mamą i jej partnerem oglądając telewizję i oni się śmieją z czegoś, a mnie to nie śmieszy (a kiedyś by rozśmieszyło). Nie pamiętam kiedy ostatnio porządnie się naśmiałam
Mnie śmieszą inni ludzie , W telewizji jedynie śmieszy mnie  pewien program na tvp o 19:30. Polecam , depresja od razu mija jak ręką odjął xd


RE: Wątek petysany - Dziadumił - 21 Maj 2023

To było chyba najlepsze, tylko trochę za krótkie 
https://fb.watch/kFUraJTrev/
W ogóle to wszystkie parodie księżniczki Joasi są fajne


RE: Wątek petysany - petysana - 21 Maj 2023

Od ponad roku przyjmuję Ranofren (olanzapina) i do niedawna znakomicie mnie usypiał (nawet za bardzo bo sypiam po nim nawet o 5h za dużo), ale od ok. 2 dni mam problemy z zaśnięciem - długo leżę w łóżku nim zasnę. Jak już zasnę to jest ok, śpię do tej 14:00 normalnie, ale właśnie z zapadnięciem w sen mam problem. Wspomnieć o tym psychiatrce (bo to ona zapisała mi Ranofren) na jutrzejszej wizycie czy może 2 dni to za mało żeby dać jej o tym znać i lepiej czekać aż to po prostu samo przeminie?


RE: Wątek petysany - U5iebie - 21 Maj 2023

(21 Maj 2023, Nie 20:13)petysana napisał(a): Jak już zasnę to jest ok, śpię do tej 14:00 normalnie
O której chodzisz spać i ile godzin spisz, bo jeśli chodzisz spać przed 6 rano i śpisz do 14, czyli więcej niż 8h, to raczej normalne, że nie możesz potem zasnąć o normalnej porze. xP


RE: Wątek petysany - petysana - 21 Maj 2023

(21 Maj 2023, Nie 21:37)U5iebie napisał(a):
(21 Maj 2023, Nie 20:13)petysana napisał(a): Jak już zasnę to jest ok, śpię do tej 14:00 normalnie
O której chodzisz spać i ile godzin spisz, bo jeśli chodzisz spać przed 6 rano i śpisz do 14, czyli więcej niż 8h, to raczej normalne, że nie możesz potem zasnąć o normalnej porze. xP

Chodzę spać ok. północy i śpię ok. 13h. Zawsze wystarczało mi 8h snu, ale potem przyszła bezsenność, a potem Ranofren który zaczął mnie usypiać tak że śpię teraz po kilkanaście godzin


RE: Wątek petysany - U5iebie - 21 Maj 2023

(21 Maj 2023, Nie 22:28)petysana napisał(a):
(21 Maj 2023, Nie 21:37)U5iebie napisał(a):
(21 Maj 2023, Nie 20:13)petysana napisał(a): Jak już zasnę to jest ok, śpię do tej 14:00 normalnie
O której chodzisz spać i ile godzin spisz, bo jeśli chodzisz spać przed 6 rano i śpisz do 14, czyli więcej niż 8h, to raczej normalne, że nie możesz potem zasnąć o normalnej porze. xP

Chodzę spać ok. północy i śpię ok. 13h. Zawsze wystarczało mi 8h snu, ale potem przyszła bezsenność, a potem Ranofren który zaczął mnie usypiać tak że śpię teraz po kilkanaście godzin

Może mniejsza dawka? Za dużo spanka to też nie dobrze. Jak nie będziesz spać po 13h to pewnie łatwiej będzie zasnąć, czy to z lekiem czy bez. xP


RE: Wątek petysany - Dziadumił - 22 Maj 2023

Ja po ranofrenie też spałem po 10-11h. Jak przestałem brać i się zauroczylem w tej ukrze to po 3h i budziłem na plamie potu, bo nie wiedziałem co robić. Teraz już chociaż śpię normalnie od 5~6-7, czasem mniej do pracy, bo przeciągam. Pewnie jakbym miał tą ukrę to bym nie spał wcale albo mało.


RE: Wątek petysany - petysana - 22 Maj 2023

Byłam dzisiaj u psychiatrki i na zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, pamięci, koncentracji, uwagi) poleciła mi ona ćwiczyć mózg i wymieniła takie rzeczy jak sudoku, krzyżówki, uczenie się czegoś na pamięć. Co jeszcze z tego typu rzeczy moglibyście mi polecić żeby poprawić pracę mózgu?


RE: Wątek petysany - Matlaltsauatl - 22 Maj 2023

Zależy co lubisz. Ja się czuję lepiej, jak rozwiążę jakąs panoramiczną. Tego typu jeszcze znam malowanie liczbami (japońskie coś tam) i kakuro.
Z uczeniem się na pamięć kojarzą mi się języki – Duolingo jest fajne (jak znasz angielski), bo jest dużo obrazków, lekcje są krótkie i nauka jest przyjemna. Albo jakieś fiszki (Memrise, Anki), są na różne tematy. Zapisywanie sobie jakichś rzeczy do zeszytu z celu nauki. Teksty ulubionych piosenek.

Oprócz tego przychodzą mi do głowy różne zagadki i łamigłówki, w internecie jest tego pełno.
Np.: https://www.reddit.com/r/puzzles/

A, no i na https://boardgamearena.com/ są różne gry, w tym umysłowe – też trzeba pomyśleć, ale nie wiem, czy pomagają w powyższym przypadku. No i tam się gra z ludźmi, ale kontakt jest na ogół zerowy.

Teraz sama się zastanawiam, co jeszcze, bo też potrzebuję.


RE: Wątek petysany - qaz21122 - 22 Maj 2023

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mnemotechnika
Powyżej masz link do wikipedii odnośnie mnemotechniki (różne strategie na zapamiętywanie informacji), na początek poszukaj jakiś konkretnych materiałów w necie i wybierz jakaś metodę która wydaje ci się do opanowania. Możesz zacząć czytać książki i próbować pisać sobię notatki czy streszczenia. Przychodzi mi na myśl gra (nie pamiętam nazwy) gdzie masz tablicę z kartami, za jednym razem możesz odkryć 2 karty jeśli symbole są takie same to karty odkładasz na bok jeśli się różnią to zakrywasz je i próbujesz ponownie gra się kończy jak sparujesz wszystkie karty.


RE: Wątek petysany - Mysia_Pysia - 22 Maj 2023

Gra na instrumencie?
Niestety to zdecydowanie droższe niż krzyżówka czy sudoku, ale niesamowicie stymuluje mózg. Poprawia pamięć, skupienie, nawet zdolności manualne.
Mam za sobą epizod gry na pianinie i przy każdej sesji grania czułam jak mi mózg ciężko pracuje xd potem zauważałam taką jasność umysłu, szybsze myślenie, lepszą koncentrację.
Właśnie, przydałoby mi się do tego wrócić.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.