08 Gru 2020, Wto 13:46, PID: 833142 
	
	
	
		Mam pytanie do was. Jak radzicie sobie z napastnikami.
Wczoraj siedząc na klatce i czekając na Heńka bo miała akurat spotkanie zaczepiło mnie paru takich którym się nie podobało to, że sobie siedzę. Skończyło się u mnie to na takim strachu, rozstrzęsieniu i płaczu, że nie wiem.
Chodzi mi po głowie też kupić sobie paralizator czy gaz pieprzowy w razie obrony.
A niestety z racji, że od gimnazjum mi dokuczano nie potrafię sobie radzić z różnego rodzaju zaczepkami.
	
	
	
	
Wczoraj siedząc na klatce i czekając na Heńka bo miała akurat spotkanie zaczepiło mnie paru takich którym się nie podobało to, że sobie siedzę. Skończyło się u mnie to na takim strachu, rozstrzęsieniu i płaczu, że nie wiem.
Chodzi mi po głowie też kupić sobie paralizator czy gaz pieprzowy w razie obrony.
A niestety z racji, że od gimnazjum mi dokuczano nie potrafię sobie radzić z różnego rodzaju zaczepkami.
 PhS
 z klatki, ja dalej mu gadam a on dalej swoje. Takie coś było.
	
 


			
 są w necie jakieś podstawowe filmiki instruktarzowe z kobudo - gwarantuje że dobry nun działa - spokojnke łamie ręce, wybija zęby itd. ale absolutne minimum to z pół roku treningu. Aha i na filmach i w necie pełno jest nunchaków na łańcuchach - to mało praktyczne, w oryginalnym jest zawsze sznurek - za parę groszy można kupić polipropylenowy, byle sztywny i się nie ścierał łatwo.
			
	

ę go". Wymachiwał pięściami, a ja nie chciałem się bić i trzymając gardę tylko się cofałem. Nagle po większym zamachnięciu stracił równowagę i przewrócił się, uderzył głową w jakieś schody albo krawężnik i przestał się ruszać. Bramkarz z pubu podszedł, żeby go pozbierać, a ja sobie stamtąd poszedłem. Na różnych sebixów można trafić, ale ten zdecydowanie nie miał żadnych umiejętności fighterskich i też nie wyglądał jak ktoś, kto lubi odwiedzać siłownię (przynajmniej pozasezonowo).