23 Wrz 2018, Nie 20:39, PID: 765253 
	
	
	
		Jak wyżej
	
	
	
	
	
| 
	 
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 20:39, PID: 765253 
	
	 
	
		Jak wyżej
	 
	
	
	
	
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 21:03, PID: 765255 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Wrz 2018, Nie 21:31 przez wiewiór.)
	
	 
	
		Tak bardzo, że ludzie byli w szoku zazwyczaj jak się odzywałam   
	
	
	
	
  Z drugiej strony moja dotychczasowa praca nie wymagała kontaktu z innymi, niekiedy był wręcz niepożądany ^.^ Tak to jest jak pilnują wyrabianych norm produkcyjnych i jedyne rozmowy to jakieś kradzione chwile przy dystrybutorze wody.
	
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 21:10, PID: 765256 
	
	 
	
		Chyba jestem dość komunikatywna w pracy, bo staram się dostosować komunikat do odbiorcy i staram się uzyskać informację zwrotną. Na studiach chyba taka komunikatywna nie byłam, bo to już były mniej formalne stosunki.
	 
	
	
	
	
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 21:15, PID: 765258 
	
	 
	
		Jednemu kierownikowi czasem zdarza się wpaść do Nas (przeważnie 4~w pokoju) w porze drugiego śniadania by przy okazji sobie pogadać. Jest bardzo gadatliwy, jednak czasem czeka by kto inny przejął inicjatywę. Raz tak przyszedł, przywitał się, usiadł, zjadł, podziękował za posiłek i poszedł... 
	
	
	
	
Sam niestety z inicjatywą nie wychodzę, bo zazwyczaj pytania w stylu "co robiłeś w weekend?" może uderzyć później we mnie.;p Dlatego ograniczam się do odpowiedzi na zadane pytania. Czasem może tam trochę pomarudzę lub podramatyzuję, ale jedynie gdy mało osób jest wokół.;p Nie wiem czy to kwestia głupoty, stresu czy braku obycia z ludźmi, że umiejętności interpersonalne są tak niskie, jak są obecnie. 
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 21:24, PID: 765259 
	
	 
	
		Czasem jest nieźle. Ale jak trudności przekroczą pewien próg, to mogę przestać odpowiadać na mejle czy telefony i uciec na zwolnienie lekarskie. 
	
	
	
	
Może dostanę pytanie "co robiłeś na urlopie?". Cóż mam powiedziecieć? "Pisałem na PhobiaSocialis i zażywałem dużo leków".  
	
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 21:58, PID: 765262 
	
	 
	
		Zależy od otoczenia, bo pracowałem w wielu miejscach z przeróżnymi postaciami - z ludzmi z którymi łapię rezonans, mogę niekiedy zadławić się słowotokiem, natomiast z ludźmi z którymi tego rezonansu nie ma albo jest znikomy - trzeba się oczywiście dogadywać i komunikować, ale jest to bardzo pozbawiające sił witalnych.
	 
	
	
	
	
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 22:27, PID: 765268 
	
	 
	
		Na tyle komunikatywny, że nikt chyba nie podejrzewa, że coś jest ze mną nie tak. Unikam po prostu rozmów o prywatnych sprawach np jak spędziłem weekend. Myślę, że kiedy ludzie zadają takie pytanie, oczekują ciekawszej odpowiedzi niż "spałem, przeglądałem forum o depresji i Youtube". Z drugiej strony widzę ich zdziwienie, kiedy po dwutygodniowym urlopie mówię, że nigdzie nie wyjeżdżałem. Wkurza mnie to, ale co zrobić... Ogólnie bywam dość elokwentny, ale tylko w sprawach służbowych, bo tylko w nich mam coś do powiedzenia od siebie .
	 
	
	
	
	
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 22:51, PID: 765271 
	
	 
	
		Studia to może nie całkiem jeszcze praca, ale z kontaktem z profesorami czy to w sprawach organizacyjnych z innymi studentami to radze sobie. Gorzej z luźnymi rozmowami, prawdę mówiąc nie bardzo nawet mam na nie ochotę, ale chyba zmuszę się bo ludzie są raczej spoko i próbują nawiązać kontakt a głupio mi że ze mnie taki buc 
	
	
	
	
 
	
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 23:00, PID: 765272 
	
	 
	(23 Wrz 2018, Nie 21:24)Żółwik napisał(a): Czasem jest nieźle. Ale jak trudności przekroczą pewien próg, to mogę przestać odpowiadać na mejle czy telefony i uciec na zwolnienie lekarskie.A Twoi uczniowie się Ciebie boją czy Ty się boisz ich? 
		
		
		 23 Wrz 2018, Nie 23:16, PID: 765273 
	
	 
	
		Dzięki za odpowiedzi. 
	
	
	
	
Hm znaczy się że generalnie nie jesteście w robocie niemowami... 
		
		
		 24 Wrz 2018, Pon 5:44, PID: 765279 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Wrz 2018, Pon 5:45 przez Żółwik.)
	
	 
	
	
	
	
	
		
		
		 24 Wrz 2018, Pon 8:30, PID: 765281 
	
	 
	(23 Wrz 2018, Nie 22:27)Conrad napisał(a): Na tyle komunikatywny, że nikt chyba nie podejrzewa, że coś jest ze mną nie tak. Unikam po prostu rozmów o prywatnych sprawach np jak spędziłem weekend. Myślę, że kiedy ludzie zadają takie pytanie, oczekują ciekawszej odpowiedzi niż "spałem, przeglądałem forum o depresji i Youtube". Z drugiej strony widzę ich zdziwienie, kiedy po dwutygodniowym urlopie mówię, że nigdzie nie wyjeżdżałem. Wkurza mnie to, ale co zrobić... Ogólnie bywam dość elokwentny, ale tylko w sprawach służbowych, bo tylko w nich mam coś do powiedzenia od siebie .Ja mam identycznie. W pracy nie rozmawiam na sprawy prywatne, a pytań o wakacje i urlopy mam dość. Ludzie się wypytują i nie rozumieją dlaczego nigdzie wyjeżdżam. Te pytania bywają męczące. 
		
		
		 24 Wrz 2018, Pon 9:05, PID: 765282 
	
	 
	(24 Wrz 2018, Pon 8:30)zwykladziewczyna napisał(a): Ja mam identycznie. W pracy nie rozmawiam na sprawy prywatne, a pytań o wakacje i urlopy mam dość. Ludzie się wypytują i nie rozumieją dlaczego nigdzie wyjeżdżam. Te pytania bywają męczące. No u mnie też tego nie rozumieją, ale ja chyba rozumiem ich brak zrozumienia. Oni po prostu wyjeżdżają ze swoimi dziewczynami czy facetami do Chorwacji, Grecji itp i nie znają życia skupionego na lękach, niepewności i daleko posuniętym uczuciu samotności. Tak więc mimo, że mnie to drażni, to nie winię ich jakoś bardzo za te głupie pytania i reakcje, bo z perspektywy większości ludzi są całkowicie normalne. Ehh... a teraz chcą mnie na urlop wypchnąć, bo mam dużo zaległego. Tylko na cholerę mi to, jak mam przesiedzieć tydzień, czy dwa w domu i się dołować bardziej?... 
		
		
		 24 Wrz 2018, Pon 9:39, PID: 765284 
	
	 
	(24 Wrz 2018, Pon 9:05)Conrad napisał(a):U mnie akurat brak wyjazdów nie wynika z lęków społecznych. Ja bym oczekiwała od nich po prostu na moje "nigdzie nie była, nie lubię wyjeżdżać" stwierdzenia "ok". I koniec rozmowy na ten temat, a nie wypytywanie nawet o kolonie w dzieciństwie. Ja nie lubię brać urlopu pod przymusem.(24 Wrz 2018, Pon 8:30)zwykladziewczyna napisał(a): Ja mam identycznie. W pracy nie rozmawiam na sprawy prywatne, a pytań o wakacje i urlopy mam dość. Ludzie się wypytują i nie rozumieją dlaczego nigdzie wyjeżdżam. Te pytania bywają męczące. 
		
		
		 24 Wrz 2018, Pon 21:36, PID: 765400 
	
	 
	
		Ja w pracy jestem aż za nadto gadatliwy  
	
	
	
	
  ale głównie z kolegami z pokoju w biurze. Wynika to pewnie z tego, że lubię rozmawiać na tematy związane z moją pracą i w ten sposób szybko się "rozgadałem" z kolegami z pracy. Do tego doszła też moja maska wesołka, dzięki której rozmowy są lekkie i przyjemne. No może nie do końca maska, bo nie udaję tak bardzo, ale po prostu lubię przejść w tryb lekkiej rozmowy.Co do osób spoza mojego zespołu - poznałem kilku i też dobrze i lekko mi się rozmawia, nawet udaje się gdzieś wyjść na obiad itd., ale już np. zagadać do dziewczyny z innego projektu, z którą nie miałem pretekstu wcześniej porozmawiać to jak zdawanie matury... Jak jeszcze widzę, że inni z różnych działów potrafią się poznać i swobodnie rozmawiać, a ja przez pół roku obmyślam kilka prostych zdań to mnie bierze wewnętrzna rozpacz. Podobnie z szefem - rozmawia mi się ciężko, bo ja jestem niepewny, a on dosyć mocny i ze stresu nie potrafię luźno rozmawiać. Co do tematów rozmów, to często zaczyna się od informatycznych, ale schodzi na coś innego. Zawsze można zagadać o klimatyzacji, pogodzie, zadaniach od szefa, ponarzekać jak to się nie chce pracować czy obiedzie. Też mi jest ciężko mówić o urlopach, bo pytają się "a gdzie jedziesz/ gdzie byłeś", a ja zazwyczaj: "w większości wygrzewałem się/jeździłem na rowerze w rodzinnych stronach, a tak to kilka dni gdzieś-tam" i sprawa załatwiona   bo zdarza mi się robić krótkie wyjazdy, ale nie mam prestiżowych wyjazdów typu Grecja, Madera czy Indie. U mnie brak takich wyjazdów wynika z lęków ogólnych i społecznych.
	
		
		
		 24 Wrz 2018, Pon 21:41, PID: 765403 
	
	 
	
		W moim przypadku to byl dramat bo zwykle albo lek mnie hamowal albo nie mialam nastroju i zwyczajnie mi sie nie chcialo
	 
	
	
	
	
		
		
		 24 Wrz 2018, Pon 22:20, PID: 765410 
	
	 
	
		Jeśli rozmawiam z kimś na tematy techniczne to raczej tak, w innych sytuacjach - nope.
	 
	
	
	
	
		
		
		 30 Wrz 2018, Nie 14:25, PID: 766169 
	
	 
	
		Jedyną pracą, którą teraz podejmuje to są korepetycje. No to wiadomo, że muszę się odzywać  
	
	
	
	
  Ale jest łatwiej bo to praca z dziećmi, nie mam zajęć z nastolatkami i takim odmawiam, z dziećmi się czuję dobrze, często sobie żartują no i ogólnie jest przyjemnie. Gorzej z rodzicami, zwłaszcza matkami, jak wychodzę, kiedy trzeba się ubrać i nie wiadomo co powiedzieć...chociaż niektóre dzieci też mnie stresują jak np. patrzą się mocno w oczy i mnie obserwują. Dlatego wolę uczyć kumate dzieci, które zwykle chcą się nauczyć czegoś więcej niż na lekcjach bo wystarczy im przeczytać zadanie i mniej więcej wiedzą o co chodzi, nie trzeba im tłumaczyć dużo. Lubię też odrabiać zadania domowe bo tak samo, nie muszę tłumaczyć czegoś przez 5 minut.
	
		
		
		 30 Wrz 2018, Nie 16:01, PID: 766188 
	
	 
	
		Nie.  
	
	
	
	
W tym roku trochę to przełamałem, bo jeździłem cały sezon na rikszy i siłą rzeczy ludzie do mnie podchodzili i musiałem z nimi rozmawiać, ale często odpowiadałem tylko półzdaniami i jak najmniej. 
		
		
		 02 Paź 2018, Wto 20:20, PID: 766440 
	
	 
	
		Moje etapy rozwoju społecznego w pracy:  
	
	
	
	
1. Aleś ty cichutka, grzeczniutka dziecino, nie bój się kochanie, nie stresuj, wszystko będzie super ^.^ 2. Co ty taka zapracowana? Zrób sobie przerwę, bo się zapracujesz // gdy uciekam w pracę, by nie musieć rozmawiać z ludźmi albo siedzieć, niezręcznie milcząc bezczynnie 3. Ignor, nie istnieję w życiu społecznym biura 4. Wydruki do raportu? To daj niemowie, ona się tym zajmuje / Idź do tej dziwnej, może ona coś ogarnie * *zasłyszane autentyki 
		
		
		 03 Paź 2018, Śro 18:48, PID: 766535 
	
	 
	(02 Paź 2018, Wto 20:20)Kra_Kra napisał(a): Moje etapy rozwoju społecznego w pracy: Czyli robisz coś ponad swoje obowiązki i wyręczasz współpracowników? Jestem zwolenniczką formy mailowej komunikacji w pracy, bo wtedy ma się pewne rzeczy czarno na białym. Kiedyś, gdzieś na początku pracy w firmie, na propozycję zmian komunikacji w pracy, bo były problemy, że ustalenia ustne nie są dla niektórych ostateczne i ludzie nie wiedzą co mają robić i zmieniają zeznania, zaproponowałam, żeby ustalenia wysyłać mailem i to co można też wysyłać mailem, żeby potem móc wydrukować maila i mieć dowody. Najwięcej zarzutów do mojego pomysłu miały osoby, które same zgłaszały, że nie wiedzą co mają robić, jakie są ostateczne ustalenia i zostałam mocno zje-bana za ten pomysł. Były kontrargumenty dla mojego pomysłu, że ktoś może maila nie odczytać, nie włączają firmowej skrzynki, na którą piszą kontrahenci itp, że wolą rozmawiać twarzą w twarzą. Ogólnie żadnych usprawnień nie wprowadzono i problemy się dalej powtarzają. Ja się więcej nie odzywam w tej sprawie, nie mój biznes, ja swoje maile piszę i umiem załatwić swoje sprawy mailowo. 
		
		
		 03 Paź 2018, Śro 20:29, PID: 766561 
	
	 
	(02 Paź 2018, Wto 20:20)Kra_Kra napisał(a): 1. Aleś ty cichutka, grzeczniutka dziecino, nie bój się kochanie, nie stresuj, wszystko będzie super ^.^Pracują u Was panie w średnim/starszym wieku  ?(03 Paź 2018, Śro 18:48)zwykladziewczyna napisał(a): To daj niemowie, ona się tym zajmuje / Idź do tej dziwnej, może ona coś ogarnieEch, to przykre, współczuję... Ale też trzeba sobie trochę zdawać sprawę, że inni, którzy nie mają takich problemów mogą interpretować cichość/wycofanie jako negatywne nastawienie do nich bądź "wyniosłość". Więc minimum: pozdrowienia i small talk mogłyby ew. pomóc. Pewnie to wiesz, ale widziałem, że pisałaś, że nie chcesz po prostu się starać o wymuszone kontakty z ludźmi w pracy. Bardziej to u Ciebie niechęć w ogóle (do gadania o niczym albo do gadania z tymi ludźmi) czy lęk? W sumie niechęci bym się nie dziwił jakbym usłyszał "niemowa/dziwny"  
	
		
		
		 03 Paź 2018, Śro 21:02, PID: 766564 
	
	 
	(03 Paź 2018, Śro 18:48)zwykladziewczyna napisał(a): Czyli robisz coś ponad swoje obowiązki i wyręczasz współpracowników?Ne, mowa była o tym, co m.in. dotyczy moich obowiązków (raporty) oraz druga sytuacja - zwykłe pytanie o to, czy ktoś umie coś, czego ten ktoś nie umiał. Tylko po co ten epitet ![]() (03 Paź 2018, Śro 20:29)anonimowy_kuba napisał(a): Pracują u Was panie w średnim/starszym wiekuMłode, w średnim i kilka starszych. Niestety nawet i te młode mnie mają za szczeniarę i dziwią się, gdy dowiadują się, ile mam lat  
	
		
		
		 01 Wrz 2019, Nie 13:04, PID: 803995 
	
	 
	
		Tak mi paraliżuje aparat mowy ze stresu, że muszę unikać wypowiadania niektórych słów, gdy mam zadzwonić do kogoś z daną informacją, np. słowo "przyszedł" zastępuje słowem "czeka na dole", ponieważ łatwiej mi je wymówić ze sparaliżowaną szczęką, masakra.
	 
	
	
	
	
 | 
| 
				
	 |