20 Mar 2018, Wto 13:44, PID: 737206
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Mar 2018, Wto 13:56 przez Pan Foka.)
Chodzi (po raz drugi) o to, że ze wszystkich możliwych powodów - cnych bądź niecnych - na niechęć do rodzicielstwa, od zmiany trybu życia po niepewność swej kondycji jako rodzica, zasłanianie się demoniczną kupą brzmi i smieszno, i straszno. Tak jakby dylemat przyjęcia torby pełnej dolarów sprowadzić z chęci zachowania ascezy do lęku przed kolorem zielonym. To raczej eksternalizacja problemu, by zamiast "ja" powiedzieć "ta kupa".
Z drugiej strony mowa o "moralnym obowiązku" może być czymś podobnym.
Z drugiej strony mowa o "moralnym obowiązku" może być czymś podobnym.
PhS


Słońce, ja mam 30 lat i uwierz, w tym wieku wie się już czego się chce a czego nie. Dzieci mają tę jedyną zaletę, że państwo płaci na nie pieniążki, więc tworzą jakąś tam możliwość mitycznego "życia bez pracy", ale co to za życie wtedy jak musisz dzień w dzień oglądać tę bezmyślną gębę rzygającego bachora.
na jakiś temat, to nie chciałoby mi się poświęcać czasu na czytanie artykułów, przeklejanie cytatów, wyszukiwanie opowieści kobiet które to zmarnowały życie na dzieci - no chyba, że trzeba się utwierdzać w przekonaniu i codziennie powtarzać "nie chcę dzieci bo..." i tam sobie wstawię choćby, że robią kupę. Tylko jeśli jest się czegoś pewnym, to czy trzeba to powtarzać tyle razy?
Stanowczo odradzam posiadanie dzieci .
.
strony przeciwnej. Zresztą dosłownie, bo twoje posty w tym temacie ostatnio skręciły prosto w fekalne klimaty.
