dostałam receptę na to wczoraj
lekarka zasugerowała zmianę leku albo zwiększenie o dodatkowe 75mg wenlafaksyny
powiedziałam, że efekt aktywizujący raczej się wyczerpał i był tylko chwilowy, a teraz tylko cały dzień jestem zmęczona, motywacja znacząco się obniżyła, a katowanie się natrętnymi myślami jest na stałym poziomie.
zdecydowałam się na zmianę, chociaż jestem bliska tego, żeby w ogóle odstawić cokolwiek, rezygnacja osiąga apogeum. brakuje już ewentualności, które zawsze były taką magiczną furtką do lepszego samopoczucia (jak zacznę brać te leki to będzie dobrze, jak pójdę na terapie to poczuję się lepiej...)
najbardziej męczy mnie takie zmulenie, które nie ma najwyraźniej podstaw fizjologicznych, a które dodatkowo sprawia, że nie podejmuje żadnych działań i pracy nad sobą, bo kwestionuję tego sens.
jestem taka obojętna, wszystko mi jedno, nie umiem się złościć, okazywać emocji.
a jednocześnie frustracja we mnie narasta.
coraz gorzej znoszę to, że nie wiem, co zrobić, nie wiem, czego chcę, sporo też robi ambiwalentne podejście do sytuacji życiowej.
no ale spróbuję, może chociaż chwilowo poczuję się lepiej.
ale boję się mega tego kolejnego wariowania redukcja dawki - wrzucanie kolejnego leku, pewnie uboki na wejściu też będą, mimo że ta sama grupa leków.
słyszałam coś tam o działaniu na dopaminę, może w końcu wyzwolę z siebie agresję