PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zgłaszać się kto zlikwidowal fobie :)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Super post :Stan - Uśmiecha się: tylko małe pytanko
Cytat:- informacje i terapie (najpierw behawioralno-poznawcza - poznanie podłoża lęków, teraz psycho-dynamiczna - wprowadzanie zmian);
To chyba na odwrót? Z tego, co czytałam, poznawczo-behawioralna jest z bardziej praktycznym nastawieniem na rozwiązania, a psychodynamiczna na "rozgrzebywanie" przeszłości? Skoro byłaś na obu terapiach, chciałabyś szerzej coś napisać na ich temat tak porównawczo? I czy brałaś leki? Jak chcesz możesz napisać na priwie, pliss :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
słuchajcie. u mnie się sporo zmieniło. ja już prawie w ogóle nie czuję lęku przed ludźmi. nie chcę mówić, że fobia całkowicie minęła, bo może wszystko nagle wrócić w najmniej spodziewanym momencie. ale tak. jest miliard razy lepiej. a największą różnicę odczułam po odstawieniu leków. przestały mnie hamować. stałam się ekspresyjna i tak no... naturalna, pewna siebie. może to wina tego, że uwierzyłam, że leki mi bardzo zaszkodziły. ale tak czuję. wierzę w to mocno. leki mnie zamulały i zabierały chęć do życia. nie jest idealnie. nadal chodzę na terapię i stawiam sobie nowe poprzeczki. powoli do celu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
@ Kra_Kra

Mogę tylko napisać o tym co zauważyłam na swoich spotkaniach, ale może różne osoby prowadzą je w trochę inny sposób?
Na terapii PB analizowaliśmy najcięższe wspomnienia z dzieciństwa (przerwałam terapię w złym momencie i potem było gorzej, ale to mój błąd). Natomiast psycholog od terapii PD powiedziała mi ostatnio wprost, że jakie by podłoże moich problemów nie było, mamy się skupić na poprawie obecnej sytuacji, a nie wałkowaniu w kółko wydarzeń sprzed lat. Wypomniała mi też, że wciąż chcę analizować przeszłość (taka moja intelektualna "masturbacja"), a to nie o to chodzi.

Leki biorę na okrągło - ziołowe, jak czuję, że zaraz mnie coś strzeli :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Psychotropów za bardzo się boję (widzę po bliskiej osobie jak uzależniają, dają pretekst do nie brania odpowiedzialności za swoje zachowanie + szybko się też tyje).
z tym PD i PB to chyba mimo wszystko odwrotnie miało być?...
(05 Cze 2017, Pon 12:02)PannaJoanna napisał(a): [ -> ]Leki biorę na okrągło - ziołowe, jak czuję, że zaraz mnie coś strzeli :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A coś bardziej konkretnie możesz napisać?
Zas - co masz dokładnie na myśli, że miało być "odwrotnie"? Opisałam swoje obserwacje jak to widzę.

Masterblaster - konkretniej o lekach, tj. skład? Konkretniejsze pytanie poproszę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
@PannaJoanna, tak, chodzi mi o skład i/lub nazwy tych lekarstw (może być na pw. jak wolisz).
Waleriana (kozłek lekarski) to główny składnik chyba większości tego typu leków. + szyszki chmielu

Zauważyłam, że o wiele mniej się stresuję od kiedy się wysypiam i mam jakąś codzienną "rytunę" - ćwiczenia, wyjście gdziekolwiek na dwór, relaksacja+uważność. Aha, w sumie nie mieszkam już od jakiegoś czasu z osobą, która była agresywna wobec mnie i wciąż pokazywała mi jak mało znaczę, to na pewno też zlikwidowało dużo nerwów. :Stan - Uśmiecha się: Hmm jak to szło? "Zanim zdiagnozujesz u siebie depresję upewnij się, czy nie otaczasz się po prostu dupkami."

Zawsze lepiej sprawdzić, czy to co się kupuje to LEK czy SUPLEMENT DIETY (leki są bardziej skuteczne, bo zawartość substancji czynnej jest gwarantowana, a składu suplementów nikt nie monitoruje).
Here i am. Fobia mi bardzo zmalala. Nie boje sie i yolo
(07 Sie 2017, Pon 18:36)Philip napisał(a): [ -> ]Here i am. Fobia mi bardzo zmalala. Nie boje sie i yolo

@Philip, coś robiłeś w tym celu?
Szedlem na calosc i na hama. Nie mowie ze jest ze mna 100% ok ale na pewno nie z powodu lęku.
Ok to przyklady:
Zaczepialem ludzi specjalnie ktorych sie balem czy to obcych czy znajomych
Przestalem grac na kompie
Zaczalem sluchac ostrzejrzej muzyki
Po prostu jesli jest sytuacja gdzie mamy wyuczony lek to od razu bez zastanawiania robisz to. (oczywiscie mowie o kontaktach spolecznych itp a nie glupotach)

Jeszcze inaczej - po prostu chcailem i chce zyc bez fobii i zyje tak jakbym jej nie mial wcale, ignoruje robie swoje. Potem zdajesz sobie sprawe w jakiej wegetacji tkwiles i jakim klamstwie.
(07 Sie 2017, Pon 19:58)Philip napisał(a): [ -> ]Po prostu jesli jest sytuacja gdzie mamy wyuczony lek to od razu bez zastanawiania robisz to. (oczywiscie mowie o kontaktach spolecznych itp a nie glupotach)

Robiłem tak od kiedy mam to świństwo, a moje lęki tylko się pogłębiły. Najpierw się trzeba nauczyć podejścia do lęku.
(14 Lip 2011, Czw 17:40)grycyl napisał(a): [ -> ]Osoby, które wyleczyły się z fobii spolecznej albo zrobiły cokolwiek w kierunku wyjścia z tego prosze niech się odezwą w tym poście. Bardzo jest to dla mnie ważne i myślę dla innych osób dotkniętych tą chorobą również.
Gdy się widzi, gdy inni tylko piszą jak im źle to danej osobie co to czyta jeszcze gorzej się robi. Dlatego piszmy tutaj jak wyjść z tego i niech to piszą osoby, które na serio z tego wyszły i mają coś do powiedzenia.
Gdy ktoś ma jakieś rady ale nic mu to nie pomogło to prosze się nie udzielać tutaj. Tylko i wyłacznie osoby, które miały fobie spoleczną a sie jej pozbyły.
Z góry wszystkim dziękuję :Stan - Uśmiecha się:
Trzeba sobie pomóc a nie tylko słuchac i czytać narzekania.. bo to do niczego nie prowadzi
Pozdrawiam.

Jeżeli komuś udało się pozbyć fobii, mniej lub bardziej, to już na forum raczej się nie pojawi, bo nie będzie chciał wracać do starych czasów. Jestem przekonany, że wielu się udaje, leki, czas, to wszystko robi swoje.
(08 Sie 2017, Wto 16:31)andello napisał(a): [ -> ]
(14 Lip 2011, Czw 17:40)grycyl napisał(a): [ -> ]Osoby, które wyleczyły się z fobii spolecznej albo zrobiły cokolwiek w kierunku wyjścia z tego prosze niech się odezwą w tym poście. Bardzo jest to dla mnie ważne i myślę dla innych osób dotkniętych tą chorobą również.
Gdy się widzi, gdy inni tylko piszą jak im źle to danej osobie co to czyta jeszcze gorzej się robi. Dlatego piszmy tutaj jak wyjść z tego i niech to piszą osoby, które na serio z tego wyszły i mają coś do powiedzenia.
Gdy ktoś ma jakieś rady ale nic mu to nie pomogło to prosze się nie udzielać tutaj. Tylko i wyłacznie osoby, które miały fobie spoleczną a sie jej pozbyły.
Z góry wszystkim dziękuję :Stan - Uśmiecha się:
Trzeba sobie pomóc a nie tylko słuchac i czytać narzekania.. bo to do niczego nie prowadzi
Pozdrawiam.

Jeżeli komuś udało się pozbyć fobii, mniej lub bardziej, to już na forum raczej się nie pojawi, bo nie będzie chciał wracać do starych czasów. Jestem przekonany, że wielu się udaje, leki, czas, to wszystko robi swoje.

Mówisz masz dzisiaj właśnie założyłem konto aby ,,wrócić do tych starych czasów'' swoją drogą natknął mnie do tego nowy serial mr. Robot w którym bohater także cierpiał na fobię społeczną ::Stan - Uśmiecha się:
Nie rozpisując się lekarstwem na moją fobię był trening siłowy (tz street workout), kiedyś dzięki niemu miałem gdzie uciec z moimi myślami i zając się czymś. Zamykałem się w pokoju i robiłem pompki podciągnięcie itp. dosłownie dzień w dzień (wtedy był to naprawde okropny okres w moim życiu) tak więc umacniałem się w tym i trenowałem dalej w odosobnieniu, po około 2 latach przełamałem sie i zacząłem chodzić  na tak jakby treningi grupowe w moim mieście, myślę że pozwoliłem sobie na to tylko dlatego, że byłem już dośc mocno wytrenowany i mogłem pokazać conieco wygibasów na drążku co dawało mi kopa i jakąś tam pewność siebie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Tam poznałem sporo nowych osób i  nie zagłębiając się otworzyłem się bardziej do ludzi i coraz bardziej poszerzałem swoją strefę komfortu. Obecnie mogę powiedzieć że pokonałem moją fobię m.in. dzięki otaczającym mnie ludziom.
Swoją drogą jedna osoba tylko wie, że chorowałem na fobie społeczną kiedyś miałem straszne parcie żeby komuś o tym powiedzieć jakoś udało mi sie samemu to pokanac chociaż patrząc teraz z obecnej perspektywy  to dużo lepiej byłoby opowiedzieć, wygadać się komukolwiek ::Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Muszę też powiedzieć że moja stara fobia  bardzo uszlachetniła mnie i wydaje mi się że dzięki niej jestem teraz dobrą, empatyczną osobą, ostatnio dużo myślę nad tym aby  pomagać osobom z chorobami psychicznymi wyjść do nich w jakiś sposób nie wiem do końcaa tylko jak to zainicjować :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:, jakieś pomysły ?? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Tak bardzo chciałbym aby te osoby zobaczyły tą piękną drugą stronę otaczającego nas świata.
Tak więc rada odemnie znajdziecie sobie swoją pasję coś co stworzy Wasz własny odosobniony świat do którego będziecie mogli uciekać w najgorszych momentach , odskocznie od codzienności i nie ważne czy to jest rysowanie czy choćby oglądanie mrówek ważne że to jest wasze :Stan - Uśmiecha się:
Witam!
Mimo, że to forum bardzo mi pomogło nigdy się nie udzielałem. Znalazłem tu masę ważnych informacji i książek, które budował powoli moją drogę do wyzdrowienia. Na pewno nie mogę jeszcze mówić o pełnym zadowoleniu ale porównując mój stan z przed chociażby 1-2 lat jest o wiele lepiej. To będzie dość długi post ale może ktoś będzie chciał poznać moją "przygodę" z nerwicą i lękiem społecznym.
Od zawsze byłem trochę wycofany społecznie i trochę zakompleksiony. Prawdopodobnie z powodu ojca alkoholika, który lubił mnie bić i poniżać oraz nie najlepszej sytuacji materialnej. Lecz nigdy nie odczuwałem z tego powodu jakiegoś uciążliwego dyskomfortu, na ogół byłem zadowolony z życia. Wychowywałem się w towarzystwie chłopaków pijących, później w wieku ok 15 lat również zdarzało się palić marihuanę, brać amfetaminę i extazy. Czasami po paleniu zdarzały mi się doły więc myślę, że ta nerwica i lęki od najmłodszych lat siedział we mnie. Po 22 roku życia nie miałem już styczności z narkotykami, alkohol dość często. Byłem normalnym chłopakiem, może trochę nieśmiałym ale zadowolonym z życia i z relacji z ludźmi. W mojej pracy mam ciągły kontakt z ogromną ilością ludzi, pracuję bezpośrednio z klientem. W wieku 23 lat zacząłem regularnie trenować na siłowni, zadbałem o siebie a moja pewność siebie skoczyła diametralnie. Przez jakiś rok byłem mega pewny siebie i szczęśliwy. Tutaj zaczyna się mój dramat. Pojechałem z kolegami na wakacje. Dałem się namówić na melanż w starym stylu, czyli dragi. Koledzy kupili coś trefnego, miała być amfetamina, a dostali jakieś dopalacze. Pamiętam, że nie potrafiłem nad sobą zapanować, myślałem że umieram. Kiedy najgorszy stan ustał czułem ogromy lęk, pustkę w głowie i miałem wrażenie, że wszyscy mnie obserwują. Koledzy też czuli się fatalnie i mieli lęki ale szybko im przeszło. Podejrzewam, że tej nocy pod wpływem narkotyków oraz paniki jaką one wywołał obudziłem swoją nerwicę. Następne lata to dramat. Bałem się wyjść do ludzi, wszyscy się na mnie patrzyli. Czułem absolutną pustkę w głowie, przerażało mnie to. Wcześniej inteligentny gościu, teraz czułem się jak debil. Myślałem, że uszkodziłem sobie mózg. Nie mogłem spać po nocach, ciągłe koszmary, skoki ciśnienia (wcześniej nie miałem z tym problemu), notoryczne nie wyspanie. Do pracy chodziłem na tabletkach uspokajających, przy rozmowie z klientami cały się pociłem, jąkałem. Byłem przerażony. Najgorsze było to że myślałem, że w jedną noc przegrałem całe swoje życie. Po jakimś czasie poszedłem do psychiatry, dostałem leki. Trochę pomogły ale bez szału. Po pół roku zrezygnowałem z terapii i przestałem brać tabletki. Nie było mowy o wyjściach do klubu, czy swobodnej rozmowie z kimkolwiek. W takiem smutnej egzystencji minął mi chyba rok. Najgorszy rok mojego życia.
Zacząłem, szukać w necie. Moje objawy pasowały do fs, nerwicy, tak trafiłem na forum. Zacząłem pochłaniać książki o depresji, fs, lękach, nerwicy. Stan się poprawiał ale powoli i nieznacznie. Jestem ambitną osobą więc ciągle mimo ogromnego lęku, pocenia się i jąkania wychodziłem z mojej strefy komfortu jaką było siedzenie samemu w domu i szedłem do ludzi. Do klubu, na zakupy, gdziekolwiek. Najbardziej doskwierała mi ciągłą pustka w głowie, po prostu czułem się głupi, teraz już wiem, że było to spowodowane ciągłym i dużym stresem.
Doznawałem takich stanów jak depersonalizacja, uczucie obręczy na głowie i ciągłej pustki w głowie.
Stwierdziłem, że skoro już przegrałem swoje życie ::Stan - Uśmiecha się - Szeroko: to co mi szkodzi spróbować metody, która w moim obecnym stanie wydawała się absurdalna. Zacząłem mimo ciężkiej depresji, zaniżonego poczucia własnej wartości myśleć o sobie pozytywnie, nawet jak coś s+:Ikony bluzgi pieprz:. Nawet jak pociłem się przy rozmowie, jak bałem się wyjść. Przestałem robić sobie o wszystko wyrzuty. Zacząłem mimo, że było ciężko chwalić siebie samego. Stwierdziłem, że muszę zacząć dostrzegać tylko to co zrobiłem dobrze. Myślenie pozytywne dało bardzo dużo ale jest to powolny proces po tak długim okresie depresji. Była to ciężka psychiczna praca, cały dzień starałem się być skupiony i prowadziłem wewnętrzny dialog. Żeby nie wywierać na sobie poczucia winy nawet jak znowu dostałem ataku paniki, żeby chwalić się za każdy sukces, żeby wmawiać sobie, że jest ok. Miałem masę nawrotów kiedy myślałem, że to nie ma sensu. Ale zawsze przypominałem sobie, że jednak ciągle jest ciutkę lepiej.
Po jakimś czasie trafiłem na jakiś filmik na youtube na temat podświadomości. To było to. Połykałem informację na temat wpływu na podświadomość. Zacząłem stosować afirmacje, pozytywne wyobrażenie na temat stresujących mnie sytuacji, na temat mojej osoby. Polecam każdemu zapoznanie się z tematem, dla mnie to jest klucz do wyjścia z nerwicy i fs.  Nadal nie jest idealnie, często miewam stany ogłupienia i pustki w głowie. Ale w przeciągu ostatniego pół roku dzięki wpływaniu na podświadomość, zmienianiu nawyków myślowych i przekonań zrobiłem ogromy postęp. Czasami miałem sytuację, która mnie stresowała, a następnego dnia po przepracowania na spokojnie w domu już potrafiłem zrobić to samo bez nerwów i lęku. To był taki fajny moment kiedy widziałem wyraźnie, że lęk jest powodowany tylko moimi własnymi błędnymi i głęboko zakorzenionymi przeświadczeniami. Ja miałem je schowane głęboko w podświadomości od najmłodszych lat i pewnego traumatycznego wieczora się uwolnił. Teraz się z tego cieszę bo dzięki temu mogłem je poznać i przepracować. Wiem, że za jakiś czas dzięki nerwicy i fs będę silniejszy. Wyjście do pracy, na zakupy do centrum handlowego czy rozmowa nie są już problemem. Nie jąkam się, nie pocę. Jestem jeszcze trochę wycofany, czasami kiedy się zestresuję potrafię się spiąć. Ale już potrafię to kontrolować i wiem, że całkowite wyzdrowienie to tylko kwestia czasu.
@AlBundy, bardzo pozytywna historia. Pamiętasz może jaki to był dokładnie filmik na YT na temat podświadomości?
Jest tego cała masa. Najfajniejsze jakie słuchałem są w języku angielskim. Nie wiem jak u Ciebie z językiem ale myślę, że po polsku też jest tego sporo.
Fajna jest historia Jeremy Bennetta, sam chorował na na nerwicę. Jak wpiszesz na yt to go znajdziesz. Wystarczy wpisać podświadomość, programowanie podświadomości.

ang:
https://www.youtube.com/watch?v=Y1dOvvJgmNk
https://www.youtube.com/watch?v=3-yLFGXBLEU
https://www.youtube.com/watch?v=gd5PIc7pCmU

pl:
https://www.youtube.com/watch?v=_EdE7ux8UcE
https://www.youtube.com/watch?v=oIFHmHooz0g

Po polsku masz krótkie bo tak jak mówiłem ja większość anglojęzycznych przerabiałem. Wydaje mi się, że jeszcze u nas nie jest tak bardzo to popularne.
Ja wprawdzie z fobii nie wyszłam całkowicie, ale w porównaniu do tego, co było w 2016 roku jest naprawdę lepiej. Studiuję, dorywczo pracuję i daję radę nawet rozmawiać z ludźmi w pracy :Stan - Uśmiecha się: Mogę sama wyjść do sklepu, czy na pocztę, co rok temu było nie do pomyślenia. Poproszę nawet o ogień jeśli nie mam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
u mnie też jest zdecydowanie lepiej niż kiedykolwiek, ale wyłącznie pod kątem fobii, bo społecznie już gorzej 
kiedy przeczytałem tytuł o likwidacji fobii, dało mi to trochę do myślenia, bo czy tak zaawansowany stan w którym niegdyś byłem i w którym wielu z nas forumowiczów nadal jest można po prostu zlikwidować? 
to bardzo trudne zagadnienie, gdzieś na granicy jakichś etycznych rozważań może nawet, bo czy mimo tego, że wykasowałem lęk przed sytuacjami społecznymi różnymi sposobami oraz nie obawiam się już nawet bezpośredniej konfrontacji z innymi oznacza, że społecznie jestem już zdrowy?
nie sądzę, bowiem ta choroba wywołała wiele nieprzyjemnych skutków, których cień rzuca się po dziś...
czasem ten stan mógłbym opisać jako bycie wyzwolonym z wojny którą przeszedłem, wojny straszliwej i burzącej moją intymność, mój charakter, godność, bo jak mam się czuć teraz, niby wyzwolony, kiedy przeszedłem wiele bolesnych odrzuceń, wzgard, odczułem mnóstwo niewyrozumiałości i bezradności które tak głęboko się we mnie wryły, że nawet wspaniale ozdrowiawszy z lęków nie można mówić o społecznej sprawności, kiedy na własne oczy zobaczyło się co to znaczy być traktowanym jak nikt i to dosłownie za nic, za żadne grzechy
moja fobia z pewnością była zaawansowana toteż wyrządziła wiele szkód z którymi muszę walczyć codziennie, budować wszystko kawałek po kawałku, siać drzewko za drzewkiem na ziemi jałowej po wojnie...
(10 Gru 2017, Nie 20:45)tytomasz napisał(a): [ -> ]u mnie też jest zdecydowanie lepiej niż kiedykolwiek, ale wyłącznie pod kątem fobii, bo społecznie już gorzej 
kiedy przeczytałem tytuł o likwidacji fobii, dało mi to trochę do myślenia, bo czy tak zaawansowany stan w którym niegdyś byłem i w którym wielu z nas forumowiczów nadal jest można po prostu zlikwidować? 
to bardzo trudne zagadnienie, gdzieś na granicy jakichś etycznych rozważań może nawet, bo czy mimo tego, że wykasowałem lęk przed sytuacjami społecznymi różnymi sposobami oraz nie obawiam się już nawet bezpośredniej konfrontacji z innymi oznacza, że społecznie jestem już zdrowy?
nie sądzę, bowiem ta choroba wywołała wiele nieprzyjemnych skutków, których cień rzuca się po dziś...

Brawo ty :Stan - Uśmiecha się: trzymam kciuki za dalsze zmiany na lepsze.
Wydaje mi się, że fobia/nerwica/lęki w jakiś sposób utrwalają skłonność do nadmiernego analizowania wszystkiego (szczególnie wszystkiego, co związane z własną osobą). A może to ta skłonność stwarza predyspozycje do fobii?
Ciekawy koncept to "zdrowie społeczne", na czym to miałoby polegać? Grunt, że można nie identyfikować się z byciem fobikiem i dzięki temu dać sobie szansę na lepsze funkcjonowanie na co dzień.
(10 Gru 2017, Nie 20:45)tytomasz napisał(a): [ -> ]nie obawiam się już nawet bezpośredniej konfrontacji z innymi oznacza, że społecznie jestem już zdrowy?
nie sądzę, bowiem ta choroba wywołała wiele nieprzyjemnych skutków, których cień rzuca się po dziś...

Zdrowie to nie tylko brak lęku przed ludźmi, ale też m.in. życie teraźniejszością, a nie przeszłością.
(11 Gru 2017, Pon 21:06)PannaJoanna napisał(a): [ -> ]
(10 Gru 2017, Nie 20:45)tytomasz napisał(a): [ -> ]u mnie też jest zdecydowanie lepiej niż kiedykolwiek, ale wyłącznie pod kątem fobii, bo społecznie już gorzej 
kiedy przeczytałem tytuł o likwidacji fobii, dało mi to trochę do myślenia, bo czy tak zaawansowany stan w którym niegdyś byłem i w którym wielu z nas forumowiczów nadal jest można po prostu zlikwidować? 
to bardzo trudne zagadnienie, gdzieś na granicy jakichś etycznych rozważań może nawet, bo czy mimo tego, że wykasowałem lęk przed sytuacjami społecznymi różnymi sposobami oraz nie obawiam się już nawet bezpośredniej konfrontacji z innymi oznacza, że społecznie jestem już zdrowy?
nie sądzę, bowiem ta choroba wywołała wiele nieprzyjemnych skutków, których cień rzuca się po dziś...

Brawo ty :Stan - Uśmiecha się: trzymam kciuki za dalsze zmiany na lepsze.
Wydaje mi się, że fobia/nerwica/lęki w jakiś sposób utrwalają skłonność do nadmiernego analizowania wszystkiego (szczególnie wszystkiego, co związane z własną osobą). A może to ta skłonność stwarza predyspozycje do fobii?
Ciekawy koncept to "zdrowie społeczne", na czym to miałoby polegać? Grunt, że można nie identyfikować się z byciem fobikiem i dzięki temu dać sobie szansę na lepsze funkcjonowanie na co dzień.
tak, słusznie piszesz, analizowanie to spory problem w przypadku fobii, jestem zdania że gdy tego nie ma, jest się wyciszonym, pozbawionym nawet nieświadomej autoanalizy, jest dużo lepiej, myśli idą swoim naturalnym torem któremu bliżej do flow niż lęku
analizowanie, bezustanne zwracanie uwagi zaburza to wszystko
zdrowie społeczne to moim zdaniem chęć współżycia z innymi, niekoniecznie zawsze w przyjaźni, przede wszystkim chodzi o naturalne relacje płynące z wnętrza tego kim naprawdę jesteś, brzmi to trochę coachingowo, niemniej jednak jest w tym wg mnie duża różnica nie bać się ludzi i ślizgać się między nimi vs. nie bać się ludzi i współżyć z nimi; 
kasacja lęków faktycznie sprawi że przestajesz się ich bać, ale nadal istnieje jakieś upośledzenie w relacjach wynikające być może z jakiejś długotrwałej izolacji lub innych czynników
Hej! Czy dwa miesiące bez lęków po zakończeniu terapii dają mi prawo napisać że zlikwidowałem fobię? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Pokonałem fobię. Pół roku bez lęków... bez nawrotów.
Stron: 1 2 3 4