30 Maj 2011, Pon 12:33
30 Maj 2011, Pon 15:51
a komu nie odbierają? tyle że ja wiem, że ja sam sobie też odbieram wszystko co miałem, trace rodzine, trace respekt, choc minimalny szacunek u znajomych. a nawet nieznajomi mna gardzą. jestem nikim :[
30 Maj 2011, Pon 17:49
Mi też odbierają chęć do życia i gdyby nie artykuły w kodeksie karnym to bym się z nimi policzył.
Mam też niskie zaufanie i z tego tytułu mogę też nie mieć pracy, być na najniższym zasiłku i nie wyrobić w Polsce...
Mam też niskie zaufanie i z tego tytułu mogę też nie mieć pracy, być na najniższym zasiłku i nie wyrobić w Polsce...
30 Maj 2011, Pon 20:22
Olej tych ludzi co Ci odbierają chęć do życia.
16 Paź 2011, Nie 15:35
noelia napisał(a):Nie mam siły... Ludzie odbierają mi chęć do życia.
Mi również. Niestety, można sobie obrać drogę, ale nie ludzi, których się na niej spotyka.
Trzeba zwracać uwagę na tych, co ciebie kochają i tych, którzy dla ciebie chcą dobrze. To jest najważniejsze
16 Paź 2011, Nie 19:58
zapomniananazawsze napisał(a):Trzeba zwracać uwagę na tych, co ciebie kochają i tych, którzy dla ciebie chcą dobrze. To jest najważniejsze
gorzej jak nie ma takich...
17 Paź 2011, Pon 1:36
Cytat:gorzej jak nie ma takich...
Zawsze są (a na pewno bywają, pojawiają się) ludzie życzliwi drugim, empatyczni etc.
Do miłości kwantyfikator zawsze rzeczywiście już się nie stosuje. Niestety. Trzeba się z tym zmierzyć. Wynik często jest taki, jak tytuł wątku.
Dalej można już chyba tylko powtarzać frazesy (skądinąd prawdziwe) - "najpierw pokochaj siebie", "porozmawiaj z kimś". Tia...
17 Paź 2011, Pon 8:58
jest jeszcze jedna kwestia.. kiedy ludzie zyczliwi napawaja poczuciem winy ze ich zawodzisz
18 Paź 2011, Wto 19:15
Zauwazylam, ze czasami nie zwracamy uwagi na to co my robimy innym ludziom. To sie moze wydac kompletnie nieracjonalne, ze to moze miec cokolwiek wspolnego z naszym wlasnym samopoczuciem, ale ja zauwazylam, ze kiedy zrobie cos pomocnego innej osobie lepiej sie ze soba czuje i latwiej mi jest poradzic sobie jesli inni sa podli... jakos to tak dziala dziwnie.... dlatego codzien staram sie robic cos co pomaga innej osobie, ktora ma dobre intencje.
18 Paź 2011, Wto 22:25
@Spokl
Wydaje mi się nawet, że dość często nie zwracamy uwagi co robimy sami sobie. A nasze 'ja' to też człowiek (w dodatku jest zawsze blisko). Robienie czegokolwiek dobrego 'dla siebie' też poprawia samopoczucie
Wydaje mi się nawet, że dość często nie zwracamy uwagi co robimy sami sobie. A nasze 'ja' to też człowiek (w dodatku jest zawsze blisko). Robienie czegokolwiek dobrego 'dla siebie' też poprawia samopoczucie
19 Paź 2011, Śro 0:30
jasne ze tak, zupelnie sie zgadzam ale robienie czegos dobrego tylko dla siebie a niegdy dla innych hmmm
19 Paź 2011, Śro 0:32
jednak mi tez nie chce sie zyc
znieczulam sie zeby to jakos minelo
znieczulam sie zeby to jakos minelo
19 Paź 2011, Śro 1:52
Spokl napisał(a):ale robienie czegos dobrego tylko dla siebie a niegdy dla innych hmmm"tylko","nigdy" - co to za słownictwo?
Dla innych jest dobre tylko to co jest jednocześnie dobre dla nas. Nie ma innej opcji. Amen. :-D
19 Paź 2011, Śro 11:05
24 Paź 2011, Pon 21:06
Nie jesteś sama! Ja też mam dość ludzi i nie mam wcale chęci do życia. Najchętniej skończyłbym z nim już dawno!
10 Lis 2011, Czw 22:28
Przykro mi Wiem jak to jest Ja w ogóle ostatnio nie mam ochoty żyć,nie tylko z powodu ludzi ale też z takiego że nie widzę już żadnego sensu w swoim życiu ... Każdego dnia jest to samo i tak w kółko i kółko Beznadzieja
gość
10 Lis 2011, Czw 22:41
Proponuje znaleźć jakieś ciekawe zainteresowanie, cokolwiek, a jeżeli już jakieś posiadasz to szukaj następnego.
Jeszcze lepsza będzie jakaś paczka znajomych, tylko nie wiem czy taka rada jest tutaj na miejscu.
No nic, próbuj.
Jeszcze lepsza będzie jakaś paczka znajomych, tylko nie wiem czy taka rada jest tutaj na miejscu.
No nic, próbuj.
11 Lis 2011, Pią 2:37
Najsmutniejsze jest to, że niechęć do życia jest w tym wypadku spowodowana... chęcią do życia. Ale ja się nie wymądrzam - podobno też nie potrafię "żyć", cokolwiek to znaczy.
05 Sty 2012, Czw 16:26
Gdybym miała więcej odwagi...już by mnie nie było na tym parszywym świecie.
05 Sty 2012, Czw 18:01
To witaj w klubie tchórza A tak w ogóle, gdybyśmy mieli więcej odwagi to pewnie zrobili byśmy też coś więcej w kierunku życia (i parcie na auto-destrukcję mogło by być mniejsze )
05 Sty 2012, Czw 18:16
Cytat:Gdybym miała więcej odwagi...już by mnie nie było na tym parszywym świecie.Ja miewałem od zawsze lepsze i gorsze dni, lepsze i gorsze tygodnie. Od kilku tygodni mam za to bez przerwy dół. Miałem nadzieję, że przerwa świąteczna pomoże mi z tego wyjść, tymczasem jest jeszcze gorzej. Już w tej chwili wszystko straciło sens... I sam mógłbym się podpisać pod tymi słowami.
Cytat:Najsmutniejsze jest to, że niechęć do życia jest w tym wypadku spowodowana... chęcią do życia.Szczera, ale zarazem tragiczna prawda
ps. Był już identyczny temat, znacznie dłuższy
http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...2-225.html
05 Sty 2012, Czw 18:58
...
05 Sty 2012, Czw 19:51
eirne napisał(a):Nie zgadzam się, że samobójstwo jest dowodem jakiejkolwiek odwagi... wręcz przeciwnie. Skończy ze sobą można w każdej chwili, na kilka naprawdę łatwych sposobów, bezboleśnie.Odwagi nie potrzeba tylko ze względu na fizyczny ból...
Wydaje mi się, że bez porównania więcej odwagi (i silnej woli) potrzeba na to, żeby stanąć oko w oko ze śmiercią, nie wiedząć, co będzie po niej.
I żeby w ogóle podjąć tak ważną decyzję, mając świadomość, że przez jajkiś czas będziemy później (przy odrobinie szczęścia nasze zwłoki) w centrum zainteresowania, to wszystko będzie komentowane, osądzane, itd.
ps. Chyba najgorszym koszmarem fobika jest nieudana próba. Ja dostaję palpitacji na samą myśl. Jeżeli kiedykolwiek to zrobię, to tylko jak będę miał całkowitą pewność, że się uda.
05 Sty 2012, Czw 20:16
Dokładnie. Można tak sobie umoralniająco gadać że samobójstwo to tchórzostwo itd, że zabicie siebie to w ogóle bułka z masłem, ale prawda jest taka że trzeba przełamać jakieś najbardziej podstawowe instynkty i przy okazji wyłączyć jakiegoś takiego wewnętrznego ludzkiego firewalla. Poza tym to nie takie proste ani bezbolesne. Niektórzy myślą że jak zjedzą pół opakowania alpra czy antydepresantu to trafią po tym prosto do bozi, a prawda jest taka że choćby zjedli cały i na dokładkę zapili wódą to szanse na zgon mają nikłe (dużo większe na zbłaźnienie się)
05 Sty 2012, Czw 20:43
...