PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pustka w głowie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
pomyliłem tematy ale powtorze odp. słyszeliście może o terapii behawioralnej Richardsa, czyli kogoś kto sam miał fobie społeczną i ją pokonał. wszystko jest krok po kroku i nawet po polsku bo ktoś przetłumaczył Mruga bezfobii.blogspot. com polecam. podobno najwartościowsza rzecz dla nas w Europie
Wolniejsze tempo mowy rzeczywiście może pomóc. Stajemy się spokojniejsi, mamy więcej czasu, by zastanowić się co chcemy powiedzieć, jakich użyć słów, jesteśmy odbierani jako osoby bardziej zrównoważone. Szkoda, że odzwyczaiłem się od takiego sposobu mówienia i teraz już nie potrafię do tego powrócić.. A to jest wierszyk, który poznałem na terapii dla osób jąkających się, chociaż nie tylko do nich jest skierowany.


Jak mówisz?

Staram się zawsze mówić spokojnie,
by mieć nad sobą to panowanie,
które wyrówna oddech swobodnie
i każde słowo da ująć w zdanie.

Staram się zawsze mówić powoli,
by słowa idąc za myśli biegiem
mogły nadążyć nieco spóźnione
i płynąć lekko zwartym szeregiem.

Staram się zawsze mówić bez lęku,
by lęk, wichrzyciel aż nadto srogi,
słów nie zmącił w fałszywe dźwięki,
nie strącił myśli z właściwej drogi.

Staram się zawsze mówić rytmicznie,
bo rytm jest w świecie i w planet biegu,
niech rządzi słowem, a słowa liczne
popłyną gładko w równym szeregu.
Kapitalny wierszyk!
Cieszę się że w końcu ktoś napisał coś w tym temacie.
Do absolwentek f.polskiej, ja studiuję psychologię i są to moje drugie studia, właściwie jestem bliska ku końcowi, ale jak mam pomagać ludziom, jak z nimi rozmawiać?
O powyższej terapii na pewno poczytam, choć na razie próbuję EFT, bo to nie wymaga czasu i pieniędzy.

Boshe, czuję się jak upośledzona, nie mogąc sklecić normalnie zdania.
Mam ten sam problem z udzielaniem się na forach.Nie wiem jak np. skomentować czyjąś wypowiedź .

Przykład

Moim hobby jest kolekcjonowanie figurek postaci z filmów i z racji tego często odwiedzam to forum http://aliensgroup.vel.pl/viewtopic.php?...c&start=45


Chciałem jakoś dowcipnie skomentować powyższe zdjęcie ale nic nie mogłem wymyśleć,totalna pustka w głowie.Dopiero jak przeczytałem wpisy innych forumowiczów to sobie pomyślałem że ja też mogłem tak napisać lub podobnie.I to jest tak że inni ciekawie komentują czy wyrażają opinie na jakiś temat a ja muszę się namęczyć żeby napisać chociaż jedno zdanie.Czasem sobie myślę czy ja może jestem jakoś mało inteligenty.
anikk napisał(a):Coś z tą filologią musi być na rzeczy :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ja sobie nie radzę nawet z pytaniem o toaletę lub przystanek autobusowy. Zazwyczaj zanim odpowiem cokolwiek, to ktoś już objaśni wszystko za mnie.

Ja nie lubię jak ktoś mnie pyta o drogę np. do urzędu Skarbowego czy nzawę ulicy.Nie potrafię komuś takich rzeczy wytłumaczyć chociaż wiem jak tam trafić
Ile czasu w ciągu dnia powinno się poświęcać na czytanie , żeby zasłób słownictwa się powiększył i po jakim czasie daje to jakieś widoczne efekty.
Nie da sie odpowiedzieć na takie pytanie, u każdego bedzie to inne, jeszcze zależy co czytasz. Sa teksty, które IMHO swoją jałowością czy czymś innym zubażają czy ogłupiają. Znajdź sobie jakieś lektury, potrenuj i za jakiś czas podziel sei efektami
Mi czytanie właściwie w ogóle nie poszerza słownictwa. Mimo ,że rozumiem znaczenie wszystkich tych zwrotów to w mowie i piśmie ich nie używam. Nie przychodzą mi do głowy wtedy ,gdy są potrzebne. Aczkolwiek może jest tak ,że nie uważam ich za potrzebne ,ponieważ swoje słownictwo dostosowuje do rozmówcy. W moim przypadku żebym przyswajał potrzeba większej ilości powtórzeń jak przy nauce ,niż gdy od tak czytam dla przyjemności. Myślę ,że przy forach tematycznych zasób słów by się powiększył. Czytając cudze wypowiedzi i odpowiadając na nie ,ale starając się używać słów i zwrotów ,których zwykle nie używamy.
Ja czytam bardzo dużo, a pustkę w głowie mam dalej o.O Wychwytuję ciekawe zwroty i słowa, ale jakoś nie widzę uzywania ich w codziennej konwersacji. Jeżeli już chcę je zastosować, to łatwiej mi je napisać gdzieś, niż powiedzieć.
Ja mam czasem takie wrażenie jakbym się cofał w rozwoju w mowie i pismie.Ale na ten przykład nie mam problemu z zapamiętywaniem jak się nazywa dany aktor czy polityk ( choć polityką się nie interesuje) czego nie mogę powiedzieć o swojej starszej siostrze,która nie ma takich problemów co ja ale jak ją zapytam o nazwisko jakieś znanej osoby to mówi że nie wie.Czy wy też tak macie?

P.S Ja nie potrafię sklecić poprawnie zdania nawet wtedy kiedy rozmawiam sam ze sobą w myślach.
A nie wydawało Wam się może (jak i mnie), że ta pustka w głowie podczas wysławiania się może być objawem schizofrenii?
whore napisał(a):A nie wydawało Wam się może (jak i mnie), że ta pustka w głowie podczas wysławiania się może być objawem schizofrenii?

Nie wydaje mi się , osobiście nigdy nie wiązałem moich problemów z wysławianiem się i tą wszechogarniającą mnie pustką w głowie ze schizofrenią.

P.S Zadnych urojeń prześladowczych czy omamach nie uswiadczyłem więc chyba jej nie mam
Pogorszenie sie funkcji poznawczych to jeden z objawów depresji/dystymii, gdy zaczęły mi sie problemy z wysławianiem sie, pamięcią itp., a nie miałam pojęcia że to może być problem psychiki, przeszło mi nawet przez myśl że mam jakis młodzińczy odpowiednik demencji :Stan - Uśmiecha się - LOL:

jest naprawdę wiele materiałów do poczytania na ten temat, np. tu po polsku, albo po ang
Ja odkąd pamiętam byłem zawsze zamknięty w sobie,małomówny ale nie wiem tak dokładnie od kiedy mam te problemy z wysławianiem,chyba od jakiś dwóch,trzech lat a czy miałem z tym problem dużo wcześniej tego już nie wiem.
inferno napisał(a):Nie wydaje mi się , osobiście nigdy nie wiązałem moich problemów z wysławianiem się i tą wszechogarniającą mnie pustką w głowie ze schizofrenią.

P.S Zadnych urojeń prześladowczych czy omamach nie uswiadczyłem więc chyba jej nie mam

Ja już zdążyłam połączyć po przestudiowaniu ton literatury i wysłuchaniu mnóstwa wypowiedzi fachowców na temat schizofrenii.
Schizofrenia to nie tylko urojenia i omamy. Nosiciele takich objawów najczęściej trafiają do psychiatrów, to fakt. Dlatego ludzie na ogół łączą tę chorobę właśnie z takimi objawami.
Niestety, to co przypisuje się depresji wedle materiałów zamieszczonych przez potfora z bagien, może być również związane ze schizofrenią.
albo z guzem mozgu. mozna zaryzykowac stwierdzenie, ze zostalo wam po 3 miesiace zycia
Nie pocieszaj, bo wiesz, że to nieprawda.
(powinienem tu teraz wpisać jakaś emotkę w stylu ":Stan - Uśmiecha się - Mrugając:"?.... ale nie jestem w nastroju)
A z wypowiadaniem na forach też macie problem.Bo ja tak.Zastanawiam co napisać,jak skomentować czyjąś wypowiedź i zazwyczaj nic nie mogę wymyśleć i sobie odpuszczam.Wtedy zostaje mi tylko czytanie wypowiedzi innych.Zadroszczę że takie osoby mają jakieś zdanie na dany temat ,że potrafią skomentować np.obejrzany mecz czy film w kinie.
Zastanawianie się nad tym, co masz do powiedzenia to akurat dobrze o Tobie świadczy.
Lepiej po namyśle nic nie napisać niż pieprzyć trzy po trzy, byle wyrazić swoje zdanie.
Chyba, że boisz się, że to co napiszesz jest głupie lub zostanie wyśmiane, zaatakowane przez innych, w ten sposób jeszcze bardziej zakorzeniasz się w fobii. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Samokrytycyzm jest mile wskazany, ale jak we wszystkim z umiarem.

Gość

U mnie problem pustej głowy pojawia się np. wtedy gdy ktoś pyta mnie o czym jest jakaś tam książka, którą przeczytałam. Co z tego, że w trakcie czytania towarzyszył mi nadmiar myśli, refleksji i kupę innych rzeczy? Nie pomaga nawet to, że doskonale pamiętam wiele szczegółów. Gdy przychodzi do streszczenia powieści chciałabym tyle rzeczy powiedzieć, że co chwila robię mmm... Najgorzej jest gdy chciałabym zachęcić kogoś wymagającego do przeczytania czegoś i przedstawić zarys fabuły tak idealnie a mój zapał nie pozwala mi wysłowić się tak jakbym tego chciała. A gdy jestem wezwana do odpowiedzi ustnej i mam opowiedzieć np. z polskiego o jakimś wierszu to mówię powoli, zaczynam zdanie nie wiedząc jaki będzie jego koniec co moja nauczycielka odbiera jako moją niepewność. Niektórzy mówią szybciej, bo może są pewniejsi, ale kto ich tam wie czy nie uczyli się na pamięć bądź nie poukładali sobie w domu przebiegu całość wypowiedzi? A ja zazwyczaj czytam coś tylko raz i później pierwszy raz mówię w szkole jak jestem pytana. Bo chyba tak już jest jak ktoś przeczyta zadany materiał kilka razy to szybciej uda mu się coś sformułować niż taka osoba co przeczyta coś raz czy dwa. Chociaż gdy tak znienacka nauczyciel o coś mnie zapyta na lekcji to i tak mówię wolno, zastanawiam się. A inni szybciej. W życiu codziennym lepiej wypadam gdy mówię coś do kogoś spontanicznie, bo gdy za bardzo kontroluję swoje wypowiedzi to to po prostu widać. Podobnie jak wy przeczytałam trochę książek. Nie mam jakiś szczególnych trudności z przelewaniem swoich myśli na papier, kocham pisać!!! Ale przyznam się, że kiedyś nawet gdy chciałam skomentować czyjeś zdjęcie na nk, pisałam to wpierw na kartce :Stan - Uśmiecha się:.W gimnazjum miałam w klasie koleżankę, która zawsze wezwana do odpowiedzi mówiła powoli, z namysłem budowała sobie zdania. W zwyczajnej rozmowie też nie mówiła jakoś przesadnie szybko. Ale nikt oprócz nauczycielki polskiego raczej tego nie zauważał. Po prostu taki miała styl mówienia, nie żeby się jakoś kontrolowała. Ta pustka ciąży mi jednak, zwłaszcza gdy jakaś trafna myśl przyjdzie mi do głowy gdy rozmowa zejdzie na inny temat. Albo jak ktoś mnie rozłości i chciałabym się odgryźć jakoś a zaczynam mi się plątać język w połowie zdania.
inferno napisał(a):Ja mam czasem takie wrażenie jakbym się cofał w rozwoju w mowie i pismie.
Mam to samo. Spędziłam w szkole 17 lat, mam wyższe wykształcenie, sporo czytam, a i tak mam wrażenie, że w podstawówce wysłowienie się przychodziło mi łatwiej niż teraz.

Myślałam, że problem pustki w głowie związany jest ze stresem, ale nawet jak rozmawiam w domu z rodzicami to zwykle to na ich wypowiedzi się kończy rozmowa. Być może wynika to z tego, że podczas rozmowy mam problemy ze skoncentrowaniem się na tym co mówi druga osoba. Chodzi mi tu nie tylko o sytuacje w których wyłączam się po jakimś czasie, bo rozmowa schodzi na nieinteresujące mnie tematy. Ostatnio zauważyłam, że zdarza mi się "włączyć" za późno, tzn. ktoś coś zaczyna mówić, a ja jestem tak pochłonięta swoimi myślami, że późno się orientuję, że powinnam słuchać tej osoby. Kończy się to tak, że nie znając początku nie wiem do końca o czym ta osoba mówi. A jak nie wiem o czym mówi to ciężko podtrzymać rozmowę.

Innym moim problemem jest to o czym pisze normal_girl, czyli problemy ze streszczaniem/opowiadaniem o przeczytanej książce albo o obejrzanym filmie, czy nawet o opowiedzeniu jakiejś historyjki z życia codziennego. O ile w przypadku wypowiedzi pisemnych mam czas się zastanowić i ubrać w słowa swoje myśli, to podczas mówienia staczam ze sobą wewnętrzny bój żeby się porządnie wysłowić.
U mnie pustka w głowie objawia się w momentach wytrącenia z równowagi i nagłych sytuacjach. To są sytuacje których się nie spodziewamy i w których wymagane jest działanie, najlepiej szybkie. Pamiętam taką scenkę. Jestem na dworcu PKP. Nagle podchodzą do mnie dwie kobitki i mówią coś do mnie po angielsku pokazując kartkę na której był podany numer pociągu, kierunek odjazdu, godzina i ważna rzecz - informacja o tym by zapłacić kartą. Wszystko po polsku. Mi mówienie w języku ojczystym przychodzi z trudnościami a co dopiero po angielsku więc lekko dukając wskazałem im gdzie są kasy. Po fakcie niczym typowy fobik przeanalizowałem sytuacje. Oczywiście w sytuacji stresowej nie zrozumiałem polecenia bo paniom chodziło o to, bym po polsku w kasie zamówił bilety a one by zapłaciły kartą.
Zazwyczaj pustka w głowie pojawia się u mnie w stresujących sytuacjach. Ale i coraz częściej bez powodu, co zaczyna mnie niepokoić. Najbardziej irytujący jest moment kiedy mówię i nagle zaczyna mi brakować odpowiedniego słowa opisującego. Kiedyś byłam chaotyczna w swoich wypowiedziach, ale teraz chaotyczność znikła i w miejsce niej pojawiło się milczenie...
inferno napisał(a):Czy też tak macie.Że rozmawiacie z kimś na jakiś temat to brakuje wam słów do tego co chcecie powiedzieć.Ja tak mam ,przez to zaczynam mówić nieskładnie i chaotycznie.I to nie tylko w rozmowie z obcą osobą lecz tagże wśród najbliższych.Kiedyś nie miałem z tym problemu.Jak myślicie co może być tego powodem : FS,małomówność ,niski zasób słów czy może jakieś urazy głowy w przeszłości.

umawiaj się na randki, takie w terenie, na ławce, pogadasz lub nie, ale niczym nie ryzykujesz. ja mam za sobą setki takich spotkań, pozbyłem się nieśmiałości, nauczyłem się luzu w rozmowie, można naprawdę mówić o pierdołach, to ważne żeby się tego nauczyć. jak nie będziesz przebywac z ludźmi, to samo nie przyjdzie.
Stron: 1 2 3 4