Ja niestety tez nie mówię
dzieńdobry swoim sąsiadom, dlatego że w dzieciństwie nikt mnie nie nauczył że tak powinienem i później z wiekiem coraz bardziej sobie uświadamiałem, że
powinienem ale jak teraz tak nagle powiem, to pewnie głupio wyjdzie... i tak dalej mam 21 lat i wciąż chciałbym mówić sąsiadom DD ale boje sie ze głupio wyjdzie.......
Tak samo jak przychodzą ludzie do moich rodziców.. pół biedy jak obcy, bo powiem dd i nie muszę się z nim więcej wdawać w dyskusje. Ale jak przychodzi jakiś znajomy rodziców, to zawsze boje się wyjść z pokoju. Czasami się przełamuje. Mowie dd a jeden z nich
np witaj młodzieży jak tam na studiach... I CO JA MAM TAKIEMU POWIEDZIEC! ale zostałem przyciśnięty pod ścianę, to powiedziałem szczerze, że już nie studiuje i sie ewakuowałem... no ja pierdziele. Wiem ze to jest chore ale co jakiegos obcego dla mnie faceta to obchodzi...
Czasami potrafię dochodzić do takich paranoi, że nie wychodze z pokoju przez kilka godzin i czekam aż ten ktoś sobie pójdzie ale to sa gadatliwi ludzie, wiec czasami muszę czekać aż 5 godzin (a ja chce sie tylko odlać!!
)
Masakra po prostu. Nie lubię zwalać na ludzi winy, to jest takie polaczkowe, wiem ze każdy jest za siebie odpowiedzialny ale w tym wypadku zawinili moi rodzice. Bo dokładnie pamiętam jak kiedyć bylem otwartym dzieciakiem i do wszystkich gadalem, odbierałem telefony za rodziców i w ogóle gadałem z obcymi jak z kumplami, ale rodzice często mnie karali za to, nie tłumaczyli mi czemu mam czegoś nie mówić, tylko że mam NIE MÓWIĆ, NIE ODZYWAĆ się do dorosłych i koniec. Moi rodzice to tez tacy paranoicy, kurde, jak byłem mały, to raz powiedziałem pewnej pani u fryzjera że teraz będziemy jeździć często na wakacje do ciepłych krajów bo tato niedawno kupił campera. Matka jak się wkurzyła, ze co ja sobie myślę, że co jak to jest jakiś z ł o d z i e j, ze nas teraz okradną i wgl. No masakra po prostu.
Albo jak kiedyś odbierałem telefony i mówiłem ze mama albo tato zaraz przyjdzie i pewnego dnia ojciec sie wkurzył i skrzyczał mnie, że co jak to jakis poważny inwestor dzwoni i słyszy jakiegoś dzieciaka... zebym tak nie robił i to jest be. Nie odzywaj sie do obcych bo wszyscy to gwałciciele i złodzieje.
I tak teraz jest, że aby wyjść z domu muszę przeczekać aż nikogo nie będzie na klatce schodowej. Nigdy nie odbieram obcych numerów jak do mnie dzwonią (już nie mowie o telefonie domowym), odlewam się do butelek bo w dużym pokoju jest znajomy rodziców i nie mam jak pójść do łazienki. No super po prostu, wzorowe wychowanie!!
@
Devil`sReject wg mnie wymuszacze są w pewnym stopniu ok. I nawet dobrze że czsami traktują to poważnie, bo w sumie jaby nie patrzeć jak się mija kogoś znajomego choćby z widzenia, to wypada coś powiedziec, cokolwiek, po to żeby okazać trochę szacunku tamtej osobie (też chcemy szacunku, prawda?) I to właśnie tacy wredni, wścibscy wymuszacze mnie tego nauczyli... Nauczycielka w szkole, że mam mówić jej dzieńdobry, jeden sąsiad zaczął mówić pierwszy do mnie dzieńdobry i głupio mi było później, to ja zacząłem mówić pierwszy, tak samo z dziękuję, proszę i przepraszam. Śmieszne, bo już potrafię te 3 magiczne słowa do każdego powiedzieć, ale do rodziców nie. Bo wtedy brzmią jakoś dziwnie, chociaż wydaje mi się to trochę patologiczne (ale oni też nigdy do mnie tego nie mówią, nie istnieją takie słowa w domu).