PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy macie jakieś dziwaczne zwyczaje fobiczno/unikające?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Tak, ponieważ cierpię na coś, co chyba nawet nie ma polskiej nazwy "sensitivity to rejection". Niekiedy uważa się, ze taka nadwrażliwość na odrzucenie w relacjach romantycznych czy społecznych jest jednym z objawów depresji atypowej. W Polsce lekarze nie zgłębiają tego problemu, nic o nim nie wiedza. Nie wiadomo, jak to leczyć. Jeślibym posiadałbym cechy osobowości dysocjalnej, to w momencie kiedy jakiś facet by mnie odrzucił, nie czułbym rozpaczy, tęsknoty, bólu itd. Po prostu by to spłynęło po mnie. Taki chciałbym być. Chciałbym, aby chroniła mnie jakaś tarcza. A mnie nic nie chroni, bardzo łatwo mnie zranić. I to jest chore, to jest objaw niesamowitej patologii, emocjonalnego kalectwa. Wiem, ze leki SSRI (te silniejsze) po pewnym czasie działają w taki sposób, ze człowiek obojętnieje. SSRI pomagają odkochać sie, stracić zainteresowanie mężem, zona itd. Jest to dobrze udowodnione działanie. Problem w tym, ze jeśli potem chciałbym poznać kogoś nowego, to nie będę miał szans, bo po SSRI człowiek staje się impotentem (anorgazmia, impotencja, anhedonia etc.) A kto zechce impotenta czy tez kogoś, kto w łóżku zamiast działać, zasypia?
W autobusie siadam tylko jak są 2 miejsca wolne (nigdy nie dosiadam się do kogoś kto już siedzi), a jak ktoś się dosiądzie do mnie, to całą drogę rozmyślam co zrobię, jak będe musiał wysiąść wcześniej niż ta osoba, i jak jej o tym zakomunikuje ;-)

Nigdy też nie siadam za blisko drzwi, bo gdy wsiada jakaś staruszka, to musiałbym jej miejsca ustępować bo będe najbliżej. Oczywiście nie jest dla mnie problemem samo ustąpienie komuś miejsca, ale problemem jest powiedzenie jej o tym, żeby sobie usiadła... A nie daj Boże, ja wstanę, babcia powie że nie chce siadać, a ja nie będe wiedział co dalej zrobić czując na sobie wzrok wszystkich pasażerów ;-) Czy usiąść z powrotem, czy stać, czy uciekać.

Nigdy nie dobiegam do autobusu gdy istnieje ryzyko, że nie zdąże i odjedzie mi sprzed nosa. Mam wrażenie, że stanę się wtedy pośmiewiskiem i ludzi na przystanku i tych w autobusie. Wolę nie zdążyć i czekać godzinę na następny niż spróbować dobiec.

Gdy z kimś rozmawiam to nigdy nie wiem gdzie mam patrzeć. Potrafię patrzeć wszędzie tylko nie w oczy rozmówcy.

Gdy w szkolę chciałem coś powiedzieć na głos, to mówiłem to po cichu, a na głos mówił za mnie kolega z ławki ;-)

Gdy widzę kogoś "znajomego" to udaję że go nie widzę byleby nie musieć z nim rozmawiać. Gdy idzie przede mną w tym samym kierunku co ja, idę tak wolno by go nie musieć wyprzedzać. Natomiast gdy idzie za mną, to idę tak szybko by mnie nie dogonił ;-)

Kira napisał(a):Unikam odbierania telefonu jak ognia, do tego stopnia że jestem w stanie wrzucić dzwoniący telefon do szafy, żeby go nie słyszeć.
O tak, telefon dla mnie to też jeden z większych koszmarów... Dźwięki mam wszystkie zawsze wyciszone żeby czasem nikt nie widział, że gapię się na dzwoniący telefon zamiast go po prostu odebrać. Nieznajomych numerów nie odbieram w ogóle. A w przypadku gdy musiałbym rozmawiać przez telefon przy innych ludziach, to nie odbieram nawet znajomych... Wolę oddzwonić gdy będe sam.
Cytat:Tak, ponieważ cierpię na coś, co chyba nawet nie ma polskiej nazwy "sensitivity to rejection". Niekiedy uważa się, ze taka nadwrażliwość na odrzucenie w relacjach romantycznych czy społecznych (u mnie w romantycznych) jest jednym z objawów depresji atypowej. W Polsce lekarze nie zgłębiają tego problemu, nic o nim nie wiedza. Nie wiadomo, jak to leczyć.

Jeżeli mówimy o tym samym ja spotkałem się z nazwą nadwrażliwość interpersonalna, która przejawia się między innymi nadmierną wrażliwością na wszelkie sygnały odrzucenia, można ją zmierzyć skalą IPSM, niestety u mnie dotyczy to wszystkich relacji, muszę powiedzieć, że istnieją psychiatrzy, którzy samo zagadnienie znają, ale oczywiście z leczeniem jest gorzej.
Ja umiem się zdysocjować w sytuacji nadmiernie przytłaczającej emocjonalnie, dzieje się to automatycznie i wcale nie wiem czy to jest tak lepiej, być może nie wiele wtedy czuję, ale nie mogę reagować normalnie przez dysocjację, bo jestem jak nieżywy a potem te emocje i tak do mnie docierają i są bardzo silne.

W autobusie to bardzo długo w ogóle nie siadałem, żeby uniknąć takich sytuacji, trudno byłoby mi nawet wstać i ustąpić to miejsce kiedy wszyscy patrzyliby na mnie, w sytuacjach krytycznych wolałem wysiąść i poczekać na następny autobus.


Cytat:O tak, telefon dla mnie to też jeden z większych koszmarów... Dźwięki mam wszystkie zawsze wyciszone żeby czasem nikt nie widział, że gapię się na dzwoniący telefon zamiast go po prostu odebrać. Nieznajomych numerów nie odbieram w ogóle. A w przypadku gdy musiałbym rozmawiać przez telefon przy innych ludziach, to nie odbieram nawet znajomych... Wolę oddzwonić gdy będe sam.

Mam dokładnie, tak samo, a potem są do mnie pretensje, czemu mam ciągle wyłączony telefon.
nie lubie chodzic chodnikiem jak na drodze jest korek wole wybrac dluzsza droge niz tędy isc.
Praktycznie zawsze idac ulica trzymam glowe spuszczona w dol, poniewaz boje sie nawiazania kontaku wzrokowego z obca osoba. Czesto probujac odwrocic uwage od siebie zaczynam grzebac cos w telefonie np pisac smsy do nikogo...
Iść chodnikiem gdzie jest korek o to to całkiem niedawno szedłem to był horror kiedy zdenerwowani kierowcy nie mając się czym zająć obserwują mnie idącego ze spuszczoną głową i miną jak u seryjnego mordercy
Zawsze jeżdżę wcześniejszym busem do szkoły bo wtedy nie jedzie tak dużo równieśników, a w szkole w ogóle nikogo nie ma i można wejść luzem i nie być ośmieszonym. Unikam jak ognia osób z klasy których spotkam na ulicy i tych którzy jeżdżą tym samym busem więc czekam godzinę na następny żeby wrócić i nikogo nie spotkać. W szkole jak chce do łazienki to nie pójdę nawet na przerwie więc wstrzymuje do póki nie wrócę do domu.

Unikam jak ognia swojego odbicia w lustrze czy szybie w miejscu publicznym. Na skype nie lubię rozmawiać, przez telefon także tylko SMS. W busie nie odbiorę telefonu za cholerę więc wyciszam, także w szkole. A jak ktoś idzie z nad przeciwka to nie wiem gdzie patrzeć..więc wyjmuje telefon i udaję że piszę smsa albo coś w tym stylu. Nienawidzę siebie na zdjęciach.

I to tyle w sumie.
Przegrany napisał(a):Nienawidzę siebie na zdjęciach.

Też tak niekiedy miałem i wiesz co? Pieprzyć to. Każdy jest inny. Są introwertycy i ekstrawertycy to normalne. Grunt, żeby sie nie bać i nie przejmować, bo to jest dziwne, a nie to, że mało gadamy. Wazne, zeby mieć jakis cel i do niego dązyć. Jak sie ma ochote z kimś o czyms pogadac to pogadać, starać się patrzeć na innych obiektywnie, starać sie zrozumieć, nie oceniać jednoznacznie i ostatecznie. Nie bać sie rozmów, jeśli chce sie o cos kogoś zapytać to pytać być wyluzowanym (to nie znaczy ekstrawertykiem!) i mieć świadomość swojej wartości i swojej osobowości. Każdy jest unikalny, każdy ma swoją wartosc. To jak nas postrzegają inni nie ma znaczenia. Być normalnym tzn nie bać się. Dochodzę do takiego wniosku. Tylko nie bać sie, tyle wystarczy. Jeśli realizuje sie swoje marzenia i żyje sie wg. jakichs wartosci to już jest wspaniale. Skupmy się na celu, marzeniach, wartościach, a nie na ludziach. Zamartwianie sie innymi nie ma sensu.
Ja zdałem sobie z tego sprawę pod koniec technikum w tym roku. Jestem zadowolony, że przebrnąłem przez te wszystkie etapy szkół (podstawówka, gimnazjum i kończe technikum) w stanie nieśmiałości/fobii, że mi sie udało. Teraz już bym sie tak nie przejmował, ale cieszę sie, że to minęło i nie zrobiem nic głupiego. Nie mówie o samobójstwie oczywiscie, bo uwazam to za głupotę, ale o opuszczaniu nadmiernym lekcji, olaniu szkoły itp. Jestem zadowolony.

Przegrany, Do której chodzisz klasy, jakiego typu szkoły?
Zawodówka 1 klasa, mało nauki można skupić się na zawodzie. A czemu pytasz?
Żeby wiedzieć ile czasu szkoły Ci jeszcze zostało, bo jeśli mało to pomaga też nastawienie "Jeszcze tylko trochę, wytrzymam. Większosc już za mną. Po szkole zaczynam nowy etap. Musz przetrwać to w końcu jeszcze tylko x czasu"
Nie odbieram telefonów, gdy widzę, że dzwoni jakiś nieznany numer. Mogłabym na palcach jednej ręki policzyć momenty, gdy udało mi się przełamać i odebrać. Nawet jak dzwoni znajoma osoba to odczuwam jakiś dziwny lęk i od niektórych ludzi których znam też nie odbieram. W drugą stronę to samo, nie potrafię nigdzie zadzwonić i niczego załatwić. Nawet po pizze.

Odczuwam lęk jak widzę nadchodzącą z naprzeciwka chodnikiem osobę. W tłumie ludzi aż tak bardzo się nie boję, bo jakoś tak czuję się anonimowa i się "gubię", najgorzej jest jak idę sama i idzie jedna osoba. No masakra. A jak idę wieczorem/w nocy to w ogóle wpadam w panikę.
Nerwen napisał(a):Nie odbieram telefonów, gdy widzę, że dzwoni jakiś nieznany numer. Mogłabym na palcach jednej ręki policzyć momenty, gdy udało mi się przełamać i odebrać. Nawet jak dzwoni znajoma osoba to odczuwam jakiś dziwny lęk i od niektórych ludzi których znam też nie odbieram. W drugą stronę to samo, nie potrafię nigdzie zadzwonić i niczego załatwić. Nawet po pizze.

Odczuwam lęk jak widzę nadchodzącą z naprzeciwka chodnikiem osobę. W tłumie ludzi aż tak bardzo się nie boję, bo jakoś tak czuję się anonimowa i się "gubię", najgorzej jest jak idę sama i idzie jedna osoba. No masakra. A jak idę wieczorem/w nocy to w ogóle wpadam w panikę.

Pamietam jak zadzwonilem po pizze, kompletnie pijany przez co bylem jakby znieczulony od codziennych problemow psychicznych. I typa ktora odebrala pyta sie: czy ma byc z podwojnym serem czy nie, a ja na to: ale z zoltym czy bialym? XD Rozsmieszylem przyjaciol jak nigdy i chyba dlatego ta sytuacja tak zapadla mi w pamiec
wdd napisał(a):Pamietam jak zadzwonilem po pizze, kompletnie pijany przez co bylem jakby znieczulony od codziennych problemow psychicznych. I typa ktora odebrala pyta sie: czy ma byc z podwojnym serem czy nie, a ja na to: ale z zoltym czy bialym? XD Rozsmieszylem przyjaciol jak nigdy i chyba dlatego ta sytuacja tak zapadla mi w pamiec

To jest dobry patent! 3 piwka i może mi się uda zamówić kiedyś tę przeklętą pizzę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nerwen napisał(a):
wdd napisał(a):Pamietam jak zadzwonilem po pizze, kompletnie pijany przez co bylem jakby znieczulony od codziennych problemow psychicznych. I typa ktora odebrala pyta sie: czy ma byc z podwojnym serem czy nie, a ja na to: ale z zoltym czy bialym? XD Rozsmieszylem przyjaciol jak nigdy i chyba dlatego ta sytuacja tak zapadla mi w pamiec

To jest dobry patent! 3 piwka i może mi się uda zamówić kiedyś tę przeklętą pizzę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Haha. Wiem co masz na mysli :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Zawsze jest opcja zamowienia przez neta tylko kliknieciami, bez rozmow. Zazwyczaj z niej korzystam jak chce szybko zjesc cos cieplego. Kiedys lazilem po kebaby ale jak wymienili tam znajoma na jakas randomowa type to juz sie boje podbic :c
Nigdy nie korzystałam z takiej opcji, może trzeba będzie spróbować :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: szkoda tylko że moja ulubiona pizzeria takiej możliwości nie ma :<
Przypomniało mi się jeszcze kilka:

- zawsze się gapię na ludzi i podświadomie ich ze sobą porównuję, czy są ode mnie lepsi czy gorsi, zastanawiam się, czy są przebojowi czy nie

- w towarzystwie zawsze zadaje wszystkim pytania na ich temat, żeby czasem nie zeszło na mnie, rzadko odważę się o sobie opowiedzieć coś dłużej niż 3 zdania

- zawsze czuję się nie dość dobra, nie dość zabawna/ładna/popularna itp.
-ciągle myje ręce
-co do kiblowych spraw nie myje się jak poprzednik ale używam chusteczek nawilżonych
- jak idę to zawsze muszę myśleć co mam zrobić po kolei żeby czegoś nie zapomnieć
-wstydzę się tego jak wyglądam dlatego jak ktoś na mnie patrzy jak przechodzę to wymyśliłam sposób żeby się na tą osobę patrzeć i wyzywać przynajmniej czuję się lepiej przez chwile i nie krępuje mnie tak ta osoba
-czasem nie czaję po co jestem gdzieś i krzątam się jak we śnie np.w sklepie (to musi być zabawne)
-czasem jak się boje iść do sklepu to głoduje puki ktoś mnie nie uratuje
-nie dzwonię po pizze boje się
Nerwen napisał(a):Odczuwam lęk jak widzę nadchodzącą z naprzeciwka chodnikiem osobę. W tłumie ludzi aż tak bardzo się nie boję, bo jakoś tak czuję się anonimowa i się "gubię", najgorzej jest jak idę sama i idzie jedna osoba.
A ja mam odwrotnie, wolę tę jedną osobę z naprzeciwka niż tłumy przechodniów. Przynajmniej przejdzie i mam czyste pole widzenia :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Nie lubię, jak jakiś kierowca zatrzymuje się i mnie przepuszcza. Wkurza mnie to, bo wiem, że inni kierowcy są źli, że to tamuje płynność ruchu :Stan - Niezadowolony - Obraża się: Wolę swoje odstać albo jak jest możliwość przemknąć się między jednym a drugim samochodem.

Poza tym nie używam przeważnie koszyków w sklepach, bo sam ich widok mnie zniechęca, do wkładania tam rzeczy, które potem lądują na moim stole czy w lodówce. Siedlisko zarazków i tyle. Można oczywiście podłożyć jakiś woreczek foliowy z działu owoców i warzyw, ale nie zawsze mi się chce i nie zawsze się opłaca, jak mam mało rzeczy.
Cytat:Nie lubię, jak jakiś kierowca zatrzymuje się i mnie przepuszcza. Wkurza mnie to, bo wiem, że inni kierowcy są źli, że to tamuje płynność ruchu Wolę swoje odstać albo jak jest możliwość przemknąć się między jednym a drugim samochodem.
Ja wolę, jak jakaś życzliwa dusza się zatrzyma, zawsze podziękuję kiwając głową. Odwrotnie jest w przypadku kiedy to ja jestem kierowcą, przepuszczam wtedy tylko ludzi którzy już weszli na pasy + ładne, młode dziewczyny :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Cytat:Poza tym nie używam przeważnie koszyków w sklepach, bo sam ich widok mnie zniechęca, do wkładania tam rzeczy, które potem lądują na moim stole czy w lodówce. Siedlisko zarazków i tyle. Można oczywiście podłożyć jakiś woreczek foliowy z działu owoców i warzyw, ale nie zawsze mi się chce i nie zawsze się opłaca, jak mam mało rzeczy.
To niby dziwne zachowanie, bo sama pomyśl ile zarazków już się znalazło na produktach w trakcie transportu, wykładaniu towaru na półki - ale mimo to myślę identycznie jak Ty. Najbardziej jednak wkvrwia mnie widok, gdy w markecie ludzie biorą bułki/chleb gołymi rękami... Na rękach tysiąc bakterii. Ja zawsze, ale to zawsze kupuję albo w sprawdzonych sklepach, gdzie wiem że higiena jest zachowana w zadowalającym stopniu, lub biorę tego typu produkty przez woreczki foliowe.
Na poduszkach, na których śpicie jest więcej zarazków niż na deskach klozetowych w toaletach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
I są to groźne bakterie kałowe?
Zmieniam poszewkę co kilka dni, a poduszkę raz na kilka miesięcy piorę w 90 st, a po kolejnych kilku wyrzucam.
Bakterii się nikt nie uchroni, to podstawowy mechanizm obronny organizmu - niszczenie wrogich bakterii. Co nie znaczy, że nie warto unikać i minimalizować ryzyko spotkania z nimi. Granice rozsądku wskazane
- boję się patrzeć ludziom w oczy
- zawsze kilka razy sprawdzam czy na pewno wystarczy mi pieniędzy, jak kupuje coś w sklepie
- mam wrażenie, że wszyscy mnie obserwują i czekają na moje potknięcie, żeby mnie wyśmiać
- ciągle analizuje swoje zachowanie, czy nie zrobiłem czegoś głupiego
iLLusory napisał(a):Na poduszkach, na których śpicie jest więcej zarazków niż na deskach klozetowych w toaletach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ale to są takie bardziej swojskie, "udomowione" zarazki :Stan - Uśmiecha się - LOL: Zresztą póki co głowa mnie nie swędzi, więc chyba wszystko jest ok.

Alchemik umysłu napisał(a):
Cytat:Nie lubię, jak jakiś kierowca zatrzymuje się i mnie przepuszcza. Wkurza mnie to, bo wiem, że inni kierowcy są źli, że to tamuje płynność ruchu Wolę swoje odstać albo jak jest możliwość przemknąć się między jednym a drugim samochodem.
Ja wolę, jak jakaś życzliwa dusza się zatrzyma, zawsze podziękuję kiwając głową. Odwrotnie jest w przypadku kiedy to ja jestem kierowcą, przepuszczam wtedy tylko ludzi którzy już weszli na pasy + ładne, młode dziewczyny :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
A to się nie łapię :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Przypomniało mi się jeszcze, że zawsze kilka razy sprawdzam, czy bilet który skasowałam, jest na pewno skasowany :Husky - Podekscytowany:
Mam osobną przeglądarkę w komputerze, zaszytą w folderach na pulpicie ze zmienioną ikonką i nazwą żeby nikt przypadkiem nie zobaczył mojej chorej historii :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nikt nie ma dostępu do mojego telefonu żeby również nie zobaczył historii,pytają mnie co ja tak zawsze z telefonem się nie rozstaję
Staram się jak najmniej wychodzić z domu w upalne dni, jak jest chłodno to ok nie ma problemu
Wnerwia mnie jak ktoś wydaje irytujące dźwięki swoim aparatem gębowym ciamla,beka.Wywołuje to we mnie momentami chęć zrobienia komuś krzywdy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Często na otwartej przestrzeni łapie mnie jakieś urojenie że mogę być obserwowany chociaż wiem że jestem sam i nie mogę się wyluzować
Dzisiaj zastanawiałem się dlaczego mój pies patrzy na mnie z takim wyrazem współczucia tak jakby był mądrzejszy ode mnie , no zwariuję albo już zwariowałem, bardziej to drugie
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12