PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy macie jakieś dziwaczne zwyczaje fobiczno/unikające?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Ja po prostu dostaję szału jak idę chodnikiem i ktoś uparcie za mną idzie zamiast mnie wyprzedzić. Mam wtedy ochotę się odwrócić i dać mu po gębie.
Tak samo jak mam ochotę wykrzykiwać różne niecenzuralne rzeczy na ludzi, którzy łażą jak święte krowy po ścieżkach rowerowych i muszę ich wymijać (podobnie mam gdy idę gdzieś na piechotę i jakiś rowerzysta zasuwa po chodniku).
Również bardzo nie lubię wychodzić z mieszkania gdy słyszę że ktoś jest na klatce. Bo wydaje mi się, że taka osoba będzie zaraz oczekiwać że powiem jej "dzień dobry" i jak tego nie zrobię to będzie na mnie wściekła.
Nie lubię też wpadać gdzieś na mieście na osoby które słabo znam- nie wiem czy powiedzieć cześć, pogadać chwilę, czy udawać że ich nie widzę i pójść w innym kierunku- najczęściej to te dwie ostatnie opcje.

Czasem po prostu nienawidzę wszystkich wokół siebie (bo mam wrażenie że oni mnie nie lubią, mają mnie za dziwaczkę i mają mnie gdzieś), a jednocześnie chcę mieć dużo fajnych znajomych, chodzić w różne miejsca i poznawać nowych ciekawych ludzi. Paradoks trochę, ale może tylko jestem rozczarowana rzeczywistością.
Queen of the Stone Age napisał(a):Czasem po prostu nienawidzę wszystkich wokół siebie (bo mam wrażenie że oni mnie nie lubią, mają mnie za dziwaczkę i mają mnie gdzieś), a jednocześnie chcę mieć dużo fajnych znajomych, chodzić w różne miejsca i poznawać nowych ciekawych ludzi. Paradoks trochę, ale może tylko jestem rozczarowana rzeczywistością.

Mam to samo :Stan - Niezadowolony - W szoku: :-D
Cytat:Ja po prostu dostaję szału jak idę chodnikiem i ktoś uparcie za mną idzie zamiast mnie wyprzedzić. Mam wtedy ochotę się odwrócić i dać mu po gębie.
Pewnie faceci chcą się przyjrzeć Twoim walorom :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Też miałem kiedyś taką niechęć do ludzi na chodnikach. Jednak nauczyłem się na to sposobu. Ludzie się spieszą, wszyscy, nawet podświadomie. Dlatego też gdy sama idziesz szybko to albo musisz wymijać, albo ktoś nadąża za Tobą i nie może wyprzedzić. Najgorsza opcja gdy ktoś idzie krok w krok ze mną, tuż obok mnie. Ani nie wyprzedzi, ani nie zwolni.
Mój sposób to naprawdę wolniejszy krok, spacerowy. Stanowisz wtedy przeszkodę, którą inni muszą wymijać, liczyć się z Tobą.
Jako facet w młodym wieku ustępowałem i wymijałem ludzi. Po prostu pewnego dnia doszedłem do wniosku, że tak być nie powinno, w końcu jestem facetem i ustępować innym ludziom nie muszę! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Teraz jedynie ustępuję matkom z dzieckiem lub naprawdę schorowanym czy niepełnosprawnym osobom. Reszta z pewnością widzi mnie z naprzeciwka. Taki mały to ja nie jestem.
Cytat:podobnie mam gdy idę gdzieś na piechotę i jakiś rowerzysta zasuwa po chodniku
Ja w takich momentach zwalniam kroku jeszcze mocniej i sprężam się. Traktuję to jako trening siły woli. Kto pierwszy zmięknie. Ja czy ta osoba na rowerze. Jak do tej pory nie było wypadków. Wstyd się przyznać, ale gdy ktoś tak przejeżdża obok mnie mam ochotę wystawić nogę, tak aby strącić z roweru. Te osoby jeżdżące chodnikiem, obok dzieci, pomimo ścieżki rowerowej która jest wielkości chodnika!
Cytat:Również bardzo nie lubię wychodzić z mieszkania gdy słyszę że ktoś jest na klatce. Bo wydaje mi się, że taka osoba będzie zaraz oczekiwać że powiem jej "dzień dobry" i jak tego nie zrobię to będzie na mnie wściekła.
Gdy słyszę kogoś na klatce schodowej też nie wychodzę. Nie lubię sztucznej grzeczności. Wolę w międzyczasie sprawdzić czy czegoś nie zapomniałem. W moim bloku są same starsze osoby, tak więc wypada bym to zawsze ja mówił pierwszy "dzień dobry". Sądziłem, że wyłącznie ja odczuwam taką awersję, a tu proszę, miła niespodzianka. Klub Anty-Klatko-Schodowy.
To mi przypomina też jak nieciekawe uczucie się we mnie wzbiera gdy wsiadam sam do windy z myślami "cała moja, jestem panem i władcą lokalnego obiektu elewacyjnego!" I nagle wchodzi obca mi osoba. Krępująca cisza, obserwowanie sufitów. Choć zdarzają się pozytywni wariaci. Pewien staruszek zdradził i wszystkie swe sekrety uwodzenia kobiet, wyniośle przy tym potrząsając butelką wina :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Najgorzej z ludźmi w jakiś supermarketach. Ciągną się, kręcą, sami nie wiedzą czego chcą. Stoją na środku. Ani wyminąć, ani ustąpić. Mój rekord to godzina, wtedy włącza się we mnie natychmiastowa chęć opuszczenia lokalu. Duchota, natłok kolorów, hałasu i kakofonia dźwięków doprowadzająca mnie do białej gorączki. Pochmurna mina, twarz z kamienia, i krok skierowany do wyjścia.
"Nie lubię sztucznej grzeczności. Wolę w międzyczasie sprawdzić czy czegoś nie zapomniałem."

Dobre tłumaczenie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Masz takie na resztę fobii? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Zawsze znajdzie się coś do zrobienia gdy nie chce się czegoś zrobić co powinno zostać zrobione :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Najlepiej to zachowanie ilustruje ten obrazek.
Interesujące
Czytam te wasze wypowiedzi i chyba z 90% pasuje do mnie :Stan - Uśmiecha się:
Dodam jeszcze, że przychodzę do szkoły dokładnie jak jest dzwonek na pierwszą lekcję, nigdy wcześniej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
No to przegrałeś, bo się przychodzi jak najwcześniej (pół godziny minimum), by będąc samemu w szkole zająć strategiczne miejsca i nie przepychać się w tłumie.

Spóźniać mi się nie zdarzało, bo gardziłem nieterminowością (wtedy - praca zmienia człowieka), ale gdy na ostatnim etapie mojej dotychczasowej edukacji bywało tak, że przychodziłem później niż inni, to często zawracałem sprzed furtki albo nawet samych drzwi klasy i chodu w dzicz.

Cytat:To właśnie Tobie znajomi mówią "cześć" i witają się, w przeciwieństwie do przyjścia późno, przeciskania się przez tłum, witaniem się z każdym po kolei.
O to to.
To dobra metoda, przychodzenia o wiele, wiele wcześniej.

Przychodziłem z rana. Zaraz po otworzeniu technikum, o ile się nie mylę to 7:00
Nikogo nie ma z uczniów. Bez problemów wybierałem sobie spokojny kąt, brałem książkę i czytałem.
Gdy była jakaś klasówka można było się podszkolić, umysł lepiej przyswaja informacje z rana.

To właśnie Tobie znajomi mówią "cześć" i witają się, w przeciwieństwie do przyjścia późno, przeciskania się przez tłum, witaniem się z każdym po kolei. W dodatku ledwo przyszedłeś i już zaczynają się zajęcia. Tak, masz chwilę na odpoczynek, przyzwyczajenia się do nowego dnia.
Warunkiem jest wcześniejsze chodzenie spać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Do niedawna myślałam, że mnóstwo dziwacznych zachowań to mam tylko ja. Ale jak czytam Wasze wypowiedzi to się okazuje, że jednak nie :-D
Phi, nikt nie powinien zamykać nas w swe wąskie ramy pojmowania wywarte presją społeczeństwa.

Według mnie, dopóki czynimy rzeczy które nas bawią, cieszą, pomagają, a co najważniejsze, nie krzywdzą innych lub nas samych, nie ma powodu by przestać być sobą :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Bardzo często unikam wchodzenia do kuchni, gdy słyszę, że któraś z moich współlokatorek tam jest. I tak czekam z przygotowaniem sobie posiłku, aż kuchnia będzie wolna.
Skąd ja to znam.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Raz też mieszkałem z taką osobą co za każdym razem musiała do mnie zagadać gdy tylko się pojawiałem w kuchni i mnie to tak denerwowało, że czasem też sobie czekałem, aż pójdzie.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Ja mam dokładnie to samo! Nie lubię przygotowywać przy kimś posiłków jak i przy kimś jeść...
Norma. A teraz wyobraźcie sobie, że współlokatorskie gołąbeczki nie mają co robić i całe dnie spędzają w tej kuchni/przedpokoju.
A miałem robić masę.
Aż strach pomyśleć, co by to było, gdyby moje współlokatorki całe dnie spędzały w kuchni czy przedpokoju. Współczuję, Pan Foka.
Pan Foka pozostaje Ci kupić sobie odżywki i mieszać je sobie z wodą w zaciszu swojego pokoju :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Cytat:Norma. A teraz wyobraźcie sobie, że współlokatorskie gołąbeczki nie mają co robić i całe dnie spędzają w tej kuchni/przedpokoju.
A miałem robić masę.

Wszedłbym do tego przedpokoju, zdjął koszulkę, naoliwił się powoli i wykonywał ćwiczenia cały czas utrzymując kontakt wzrokowy ze współlokatorem.

Uwierz, wymiękną po pewnym czasie, skrępujesz ich :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ale to może doprowadzić do tego, że samica gołębia się w nim zakocha, gdy zobaczy jak jego mięśnie lśnią w blasku żarówki, co rozwali ich związek.. A wątpię, że Clint jest taki co chcę rozwalać związki.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
On ich nie będzie umyślnie rozwalał, one będą ulegały ruinie na samo echo jego kroków. Cóż on będzie mógł poradzić na to, że wszystkie będą jego? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Jeśli związek by się rozpadł to znaczy, że ni jest wystarczająco silny.
Gorzej jak samiec zauroczy się muskulaturą xD
Cytat:Jeśli związek by się rozpadł to znaczy, że ni jest wystarczająco silny.
Święte słowa!

Cytat:Gorzej jak samiec zauroczy się muskulaturą xD
A no cóż, niektórzy powiadają: Aby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek. Ryzyko bycia przystojniaczkiem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Queen Of The Stone Age napisał(a):Czasem po prostu nienawidzę wszystkich wokół siebie (bo mam wrażenie że oni mnie nie lubią, mają mnie za dziwaczkę i mają mnie gdzieś), a jednocześnie chcę mieć dużo fajnych znajomych, chodzić w różne miejsca i poznawać nowych ciekawych ludzi. Paradoks trochę, ale może tylko jestem rozczarowana rzeczywistością.
Taaa...
wszystko mam tak samo jak piszecie... jak mi się przypomni coś jeszcze to dopiszę, bo ostatnio naprawdę objawy są w rozkwicie.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ( i zaczyna mi to przeszkadzać.. )
czasami się potrafię przemóc ale to rzadko...
ciężko to innym wytłumaczyć
Moim zwyczajem jest nieodbieranie telefonów gdy nie wiem kto dzwoni.
Po za tym mam nie chodzę na uczelnianą stołówkę żeby się nie naciąć na kogoś znajomego.
Jak moi sąsiedzi wychodzą na balkon, to szybko uciekam do domu nie witając się z nimi.
W autobusach prawie zawsze stoję, żeby nie musieć ustępować komuś miejsca, jak się już zdarzy taka sytuacja, że siedzę, a powinienem wstać, to wysiadam i czekam na następny autobus.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12