PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Patrzenie ludziom w oczy, kontakt wzrokowy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Dlatego trza spacerować, nie włóczyć się. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Witam, jestem nowy na tym forum.

Mam problem z patrzeniem ludziom w oczy podczas rozmowy. Wydaje mi się, że wynika on po części z tego, że nie wiem, w jaki sposób powinno się patrzeć, aby wyglądało to normalnie i naturalnie. Czy powinno się cały czas patrzeć w oczy czy może co jakiś czas zerkać na moment gdzieś indziej i potem wracać spojrzeniem do oczu rozmówcy? A może jeszcze coś innego?
Ogólnie rzecz biorąc, w wielu sytuacjach społecznych brakuje mi intuicyjnej wiedzy, jak się zachowywać; patrzenie w oczy to tylko jedna z takich rzeczy i zmiany chciałbym rozpocząć od niej.

Kuba
yo

dużo zależy od rozmówcy i charakteru rozmowy; zdarzyło mi sie popełnic takie faux pas, że bedac na rozmowie powiedziemy kwalifikacyjnej, patrzyłam pani cały czas w oczy, myślałam, że sytuacja formalna, to można ._. (chyba jest na odwrót nie?) i ona była jakaś speszona, a ostatnim razem prowadząca zajęcia, cały cały opowiadała, więc sie na nią patrzyłam, ale chyba pomyslała, że wyzywam ją na pojedynek hahaha bo się też zaczęła na mnie gapić, ale tak nieprzerwanie, nieprzyjemne uczucie
Nie, nie można się cały czas patrzeć rozmówcy w oczy, gdyż w kulturze zachodniej jest to znak dla tej drugiej osoby, że jesteś nią zainteresowany w kontekście seksualnym. Przynajmniej z tym spotkałam się w literaturze.
Wynika z tego, że cały czas, w sposób nieprzerwany, możesz sobie patrzeć na randce dziewczynie w oczy.
albo ze chcesz jej w+:Ikony bluzgi pierd:

a podczas rozmowy kwalifikacyjnej? ja wiem, 50-70%? moze wiecej jak widac, ze druga osoba dobrze reaguje na kontakt wzrokowy.
mówicie, że panie mogły pomyśleć, że wyrażam zainteresowanie nimi w sensie seksualnym :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: albo, że im wpiedolić chcę haha :-D

jak dla mnie, to w kontekscie pracy, formalnym itd. patrzenie w oczy powinno być pozbawione w naszej interpretacji jakichkolwiek odniesien 'prywatnych', dla mnie też jest

// urwe se sama łeb za te konteksty i sensy
mysle, ze wpatrywanie sie peszylo pania, co moglo potem negatywnie przelozyc się na ogolna ocene Ciebie jako pracownika (nawet jesli te dwie rzeczy sa niezwiazane z soba).

a jesli tam byly dwie panie, to juz w ogole wyzsza szkola jazdy, bo grzecznie byloby odnosic sie wzrokowo :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: do obu podczas wypowiedzi. Naturalnie mialoby sie chec, by mowic tylko do tej ktora pyta, ale grzeczniej jest chociazby zerkac na drugo podczas odpowiedzi.
Patrzę się prosto w oczy, kiedyś to się może dobrze dla kogoś skończyć :Stan - Uśmiecha się - LOL: można tym sposobem znaleźć nowych znajomych :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
jedna, pisałam, to podczas czegoś a la rozmowa kwalifikacyjna, a druga, inna sytuacja zupełnie, prowadząca ćwiczenia, cały czas mówiła, więc się na nią patrzyłam, w sumie to myślę, że jej zachowanie było dziwne, a nie moje (ona mówiła non stop i patrzyła na nas, aż w koncu zobaczyła , ze ja sie na nią patrze i postanowiła się pobawić w jakiś absurdalny pojedynek na gały, oczywscie odpusciłam, bo jak wczesniej, to absurdalne)
a tak, zapomnialem, ze pisalas o dwoch sytuacjach a nie dwoch paniach w jednej
CzaRnoksiężnik z Śląska napisał(a):Patrzę się prosto w oczy, kiedyś to się może dobrze dla kogoś skończyć :Stan - Uśmiecha się - LOL: można tym sposobem znaleźć nowych znajomych :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Słyszałem kiedyś, że ludzie którzy przez cała rozmowę patrzą prosto w oczy kłamią. Więc nie wiem czy tak rozmowa się zawsze dobrze się kończy :Stan - Uśmiecha się:
Nie znoszę patrzenia ludziom w oczy, ani bycia przez nich obserwowanym. :Stan - Różne - Zaskoczony: Dotyczy to zarówno obcych ludzi jak i bliskich mi osób.
Nie patrzę ludziom w oczy, chyba, że tego chcę.
Wygląda to może dziwnie i podejrzanie, ale już tak mam, że odwodzę wzrok od nich.
Nawet nie tyle tu chodzi o bycie obserwowanym co po prostu o swoje hmm... ''bezpieczeństwo''(?).
Ja też nie patrzę się w oczy, bo nie lubię.
Siemaneczko, nie wiem czy mnie jeszcze pamitacie. To ja jestem tym gosciem od wytrzeszczu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: wlasnie znalazlem na yt typa z ta sama chyba przypadloscia :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: odkrycie zupelnie przypadkowe, bo szukalem czegos innego a tu prosze jaka niespodzanka, nie jestem sam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

https://youtu.be/yTyL7p0E0Fk

Polecam w szczegolnosci 0:14-0:16
E tam. Wydaje Ci się.
Niestety nie, uwierz mi
Zdałam sobie sprawę, że ja nie tyle nie patrzę ludziom w oczy, co często wcale nie patrzę na ludzi. Przykładowo nie wiem kto stoi czy siedzi koło mnie w autobusie/pociągu. Nie wiem czy to jest kobieta czy facet, młody czy stary etc. Czasem myślę, że gdyby coś się stało i policja wzięłaby mnie na przesłuchanie, to by mi nie uwierzyli, że nie wiem kto koło mnie przykładowo siedział albo co robił. o.O
Niby jak patrzysz w oczy, to skupiasz się na odbiorcy, okazujesz swoje zainteresowanie. Ale dla mnie nigdy nie było to naturalne i nadal mam z tym ogromny problem.
A ja potrafię normalnie patrzeć rozmówcy w oczy, oczywiście nie ciągle, bo jest to nienaturalne, kiedyś mi to sprawiało problemy, teraz nie, bo się wzięłam za siebie w tej umiejętności jako 10-latka. Z tym nie ma problemu, ale znam kolegę, który niezbyt patrzy w oczy jak mówi, ale przynajmniej mówi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Bardzo rzadko patrzę komuś w oczy, najczęściej jest to tylko przelotny kontakt wzrokowy. Nawet gdy rozmawiam z przyjaciółką czy z kimś z rodziny nie potrafię swobodnie patrzeć mojemu rozmówcy w oczy. Ale to jeszcze pół biedy, bo zazwyczaj idąc ulicą nie patrzę na ludzi w ogóle. Unikam spoglądania na przechodniów jak ognia, żeby jeszcze nie pomyśleli, że się na nich gapię.
Nie mam większych problemów z utrzymywaniem kontaktu wzrokowego, szczególnie w przypadku obcych osób, mijanych na ulicy, czy korytarzu. Gdy mój wzrok spotka się ze wzrokiem innej osoby, staram się patrzeć do samego końca, aż druga osoba pierwsza przerwie kontakt. Problemem jest patrzenie w oczy, gdy coś mówię, opowiadam. Wtedy zazwyczaj kręcę wzrokiem po otoczeniu. Utrzymywanie kontaktu wzrokowego wymaga pewnego skupienia, które w rozmowie potrzebne jest do myślenia i przekładania myśli na słowa. W efekcie, przy próbach utrzymania kontaktu wzrokowego podczas mówienia, często się po prostu gubię.
Zależy od moich nastrojów jak mam dobry humor (co się rzadko zdarza) to mogę normalnie patrzeć w oczy, a jak kiepski to nie lubię patrzeć i unikam
Jakoś nawet nie zwracam na to uwagi jak rozmawiam ze znajomym, inaczej jest jak rozmawiam z ładną dziewczyną. Co prawda robię to bardzo rzadko ale zdążyłem zauważyć że w takich rozmowach ja umiem i lubię patrzeć na te ich ładne twarze za to one nie bardzo się kwapią do patrzenia w moją twarz. Nie jestem ładny ale nie wydaje mi się bym był odrażający. Aż mnie to czasem irytuje bo chce się do takiej ładnie uśmiechnąć a tu się nie da.
Jak niektórzy zaznaczali patrzenie w oczy nie jest dla mnie męczące podczas słuchania drugiej osoby, chociaż co trochę staram się oderwać wzrok od jej oczu. Gdy mówię przez dłuższą chwilę, wtedy "wpatrywanie" się w oczy rozmówcy jest dla mnie nieco męczące.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16