PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Miałem oświadczyć się dziewczynie pod koniec miesiąca. Wszytko już zaplanowałem....
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Chodziłem po jubilerach mam nawet konkretny model pierścionka w odpowiednim rozmiarze dobrany. I miałem w tym tygodniu kupić. Sam moment wręczania już też zaplanowałem. Miało być przed romantyczna kolacją z koncertem na żywo (jak w filmie mieliśmy siedzieć przy scenie,  gdybym nie miał fobii mógłbym to zrobić nawet w czasie koncertu). Kupiłem już bilety na to wydarzenie. 
I nagle wszytko się odmieniło nie jestem pewny czy chce się oświadczyć plus niekorzystnie czasowo to wypadło😞 i myślę o rozstaniu.

Szary

Jeżeli nie jesteś pewny, to lepiej tego zaniechać do momentu, aż znowu nabierzesz pewności, że jednak chcesz się oświadczyć. No ewentualnie dojdzie do rozstania. Nie rób tego tylko z tego powodu, że już wszystko jest zaplanowane. To dość poważny ruch i wydaje mi się, że lepiej poczekać na moment, w którym znikną Twoje wątpliwości. Niemniej to Twoja decyzja i zrobisz jak uważasz. Trzymam kciuki.
(16 Lis 2021, Wto 9:56)Spadłyjużliście napisał(a): [ -> ]Chodziłem po jubilerach mam nawet konkretny model pierścionka w odpowiednim rozmiarze dobrany. I miałem w tym tygodniu kupić. Sam moment wręczania już też zaplanowałem. Miało być przed romantyczna kolacją z koncertem na żywo (jak w filmie mieliśmy siedzieć przy scenie,  gdybym nie miał fobii mógłbym to zrobić nawet w czasie koncertu). Kupiłem już bilety na to wydarzenie. 
I nagle wszytko się odmieniło nie jestem pewny czy chce się oświadczyć plus niekorzystnie czasowo to wypadło😞 i myślę o rozstaniu.

Ona jest katoliczką, czy chciała by tego?
Ja myślę, że skoro chcesz się z nią rozstać i jednocześnie się oświadczyć, to może zrób to ze szczerego serca, najlepiej jak potrafisz z przyjęciem na klatę jej odmowy, bo jest opcja, że po tym dalej będziecie ze sobą a może na zawsze. Jeśli się obróci powie, żegnaj, to nie będziesz musiał z nią zrywać😅
Możesz też ją podbierać na raty, czy myśli, że nadawał byś się na męża, ojca jej dzieci i ogólnie oparcie itp.

Wiem o co chodzi o ból z powodu odrzucenia najszczerszych uczuć. Taka duma połączona z fochem, która jest nie do zniesienia. Nie wiem jak na takie decyzje wpływa jesień🧐 No i chyba powinna dawać jakieś sygnały, że chce żeby z nią był na zawsze i takie tam
Nie chodzi o to, że boję się odpowiedzi na NIE. Wręcz przeciwnie jestem pewien, że Ona czeka na te oświadczyny od dłuższego czasu. Ja po prostu nie jestem pewien czy chcę takiego " rodzinnego" życia jakie z nią będę miał. Chodzić na te wszytkie imprezy rodzinne to nie dla mnie😕. Ja bym chciał z nią, ale tylko we dwoje. Super mi się z nią spędza czas. Czemu się tak nie da.

Użytkownik 100618

Rozmawialiście o tym, że będzie Cię chciała wciągnąć w rodzinne wydarzenia? Już teraz tak robi czy obawiasz się po prostu, że to może się zmienić?
Skoro pojawiła się myśl o rozstaniu, to chyba najgorsze co można zrobić, to się oświadczyć... To by było działanie wbrew sobie. Chyba lepiej najpierw przegadać w jakiejś luźniejszej rozmowie jak byście oboje widzieli wspólne życie po "legalizacji" związku. Może da radę znaleźć jakieś kompromisy?

Szary

(16 Lis 2021, Wto 16:57)Spadłyjużliście napisał(a): [ -> ]Nie chodzi o to, że boję się odpowiedzi na NIE. Wręcz przeciwnie jestem pewien, że Ona czeka na te oświadczyny od dłuższego czasu. Ja po prostu nie jestem pewien czy chcę takiego " rodzinnego" życia jakie z nią będę miał. Chodzić na te wszytkie imprezy rodzinne to nie dla mnie😕. Ja bym chciał z nią, ale tylko we dwoje. Super mi się z nią spędza czas. Czemu się tak nie da.

Kurczę, myślałem, że się wahasz, bo ona coś "odwaliła", a tu się okazuje, że to kwestia osób trzecich. Jeżeli ją kochasz, to w tym momencie - tak jak pisze Czereśnia - powinieneś z nią o tym szczerze porozmawiać. Wyjaw jej swoje obawy i może akurat ta rozmowa rozwieje Twoje wątpliwości. Jeżeli chcecie spędzić resztę życia razem, musicie umieć ze sobą rozmawiać. Powodzenia.
Życie rodzinne, niedzielne obiadki u teściowej, chrzciny, pogrzeby, wiadomo, że kochający rodzice będą chcieli mieć córkę jak najbliżej, pewnie Twoi mają podobnie. Niektórzy wyjeżdżają do Stanów, albo gdzieś za ocean, bo wtedy można rzadziej odwiedzać bliskich i planować to z duzym wyprzedzeniem. Ale są też tacy co mają wjyebane n i nie odwiedzają zbyt często nawet mieszkając niedaleko
Po co od razu zrywać, ślub to jakiś obowiązek? Nie możecie pozostać w nieformalnym związku, a ślub kiedyś tam jak już będziesz pewien na 100%? Jak dziewczyna naciska na ślub to tez jakaś czerwona lampka powinna Ci się zapalić.
Oho, brzmi znajomo.
Też mam w swojej relacji gigantyczny problem z "życiem rodzinnym" u narzeczonego. Tyle że jego krewni są super hiper toksyczni i na ich światopogląd składa się głównie nienawiść. A że ja (chociaż sama nie uważam się zupełnie za kontrowersyjną postać i nie sądzę, żeby ktokolwiek tak mnie określił) uosabiam prawie wszystko, czego tak bardzo nienawidzą, to robi się mały problem...
Myślę, że warto, żebyś się zastanowił, z czego wynikają Twoje obawy - czy bliscy Twojej dziewczyny Cię przerażają z przyczyn fobicznych, czy też faktycznie Cię nie akceptują. W drugim wypadku najlepiej po prostu ograniczyć z nimi kontakt do absolutnego minimum - nikt nie może Cię zmusić do siedzenia co tydzień wśród ludzi, którzy np. uważają Cię za nieudacznika, kryminalistę czy cokolwiek w tym stylu. Nie możesz za to zabraniać kontaktu z nimi dziewczynie - to jej rodzina i ona powinna ustalić komfortowe dla siebie granice.
Generalnie ludziom, którzy są między młotem (toksyczną rodzinką partnera) a kowadłem (partnerem zależnym od tej rodzinki, niedostrzegającym problemu i niesamodzielnym) doradzam być mądrzejszym ode mnie, odpalić wrotki i uciekać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Wizyty u psychiatry i psychoterapeuty to nie są tanie rzeczy... A ludzi nie da się zmienić.

Jeśli natomiast jej rodzina jest generalnie okej, to proponuję przeanalizować, co powoduje Twój lęk, czego on dotyczy itd. Potem z wnioskami pójść do dziewczyny - tutaj znowu pytanie, na ile jest ona empatyczna. Jeśli ma w sobie mało zrozumienia dla cudzych problemów, to niestety będziesz musiał poradzić sobie sam. Jeśli jednak jest bardziej otwarta, to jest szansa, że zrozumie (przynajmniej na poziomie intelektualnym) Twoje rozterki i będzie w stanie jakoś Cię wesprzeć - na przykład hamować krewnych zarzucających Cię pytaniami o życie zawodowe (ot, taki przykład mi przyszedł do głowy), nie będzie Cię wyciągać na wszystkie imprezy itp.

Krótko mówiąc, sprawa nie jest prosta i mamy tu sporo zmiennych. Tak czy inaczej , życzę Ci znalezienia rozwiązania, które nie zrujnuje Twojej psychiki.
Dzięki za odpowiedzi. 
W sumie sprawa ma się tak, że jasne były już jakieś imprezy z rodziną. Największa na jakiej byłem to komunia i w jej domu święta. Jakoś to wszytko przetrwałem i było do zaakceptowania. Nie było tego wiele jak na 2 lata. W zasadzie przez te wszystkie pandemie było mało wyjść, które normalnie pewnie by były. Mi to odpowiadało. Teraz na horyzoncie sylwester domówka i urodziny szwagra w jakimś lokalu. I tu polegnę i nie chce w tym uczestniczyć i w sumie przez to jej się nie oświadczę, bo nie chcę na to iść. Wolę się zamknąć w pokoju i nigdzie nie wychodzić 🙆‍♂️ Nie wiem co ja sobie myślałem nie powinienem był wchodzić w taki poważny związek, ale łudziłem się, że jakoś się ułoży skoro jestem zakochany. 
Nie kupiłem tego pierścionka i nie oświadczę się chociaż czuje się zakochany. Wymyśliłem, że będę ja cisną o różne rzeczy i sama zrezygnuję do końca roku. Już było dużo płaczu i czuje, że ją skrzywdziłem. Za bardzo wjechalem dziewczynie na głowę, kontroluję ja i czuje, że jej też zależy do tego stopnia, że rezygnuje ze swojego życia towarzyskiego. Muszę odejść 😢
I wiem, że rezygnując z tego związku decyduje się na samotność do końca życia, żeby znowu kogoś nie skrzywdzić.
Czekaj, co? Nie oświadczysz się dziewczynie, chociaż jesteś zakochany, bo obawiasz się rodzinnych spotkań?
Jak piszesz, ona jest gotowa rezygnować dla Ciebie z życia towarzyskiego - nie możecie po prostu iść na jakiś kompromis w tej kwestii, tak że oboje będziecie się czuć z tym w miarę komfortowo?

Chłopie, jeśli naprawdę Ci na niej zależy, to nie rezygnuj z takiego powodu.
(23 Lis 2021, Wto 23:19)Spadłyjużliście napisał(a): [ -> ] Wymyśliłem, że będę ja cisną o różne rzeczy i sama zrezygnuję do końca roku. 

Serio? Skoro już podjąłeś decyzję o rozstaniu, to miej chociaż tyle odwagi w sobie, żeby powiedzieć jej wprost o co idzie. Twierdzisz, że jesteś zakochany, a twoja ukochana nawet na tyle nie zasłużyła, zamiast tego chcesz się jeszcze nad nią poznęcać i zrzucić odpowiedzialność za rozstanie na nią. Tfuu
(23 Lis 2021, Wto 23:34)vesanya napisał(a): [ -> ]Czekaj, co? Nie oświadczysz się dziewczynie, chociaż jesteś zakochany, bo obawiasz się rodzinnych spotkań?
Jak piszesz, ona jest gotowa rezygnować dla Ciebie z życia towarzyskiego - nie możecie po prostu iść na jakiś kompromis w tej kwestii, tak że oboje będziecie się czuć z tym w miarę komfortowo?

Chłopie, jeśli naprawdę Ci na niej zależy, to nie rezygnuj z takiego powodu.

Dokładnie to ujęłaś. Tak obawiam się rodzinnych spotkań i wyjść do jej znajomych. Mogłem się zmusić raz czy dwa, ale to nie dla mnie żeby żyć i stresować się od wyjścia do następnego. Przerabiałem już to z różnymi psychologami. Nie radzę sobie z życiem towarzyskim. Jakie mają to być kompromisy według Ciebie. Sama ma chodzić? W końcu znajdzie Sobie kogoś. A ja z zazdrością też mam ogromnym problemem, więc to odpada. Moim zdaniem lepiej dać jej spokój. Ma jeszcze szanse znaleźć sobie kogoś normalnego chociaż oboje już jesteśmy po 30

(23 Lis 2021, Wto 23:52)Ajka napisał(a): [ -> ]
(23 Lis 2021, Wto 23:19)Spadłyjużliście napisał(a): [ -> ] Wymyśliłem, że będę ja cisną o różne rzeczy i sama zrezygnuję do końca roku. 

Serio? Skoro już podjąłeś decyzję o rozstaniu, to miej chociaż tyle odwagi w sobie, żeby powiedzieć jej wprost o co idzie. Twierdzisz, że jesteś zakochany, a twoja ukochana nawet na tyle nie zasłużyła, zamiast tego chcesz się jeszcze nad nią poznęcać i zrzucić odpowiedzialność za rozstanie na nią. Tfuu

Nie. Mniej ją będzie bolało ja sama dojdzie do wniosku, że chce odejść niż ze świadomością, że ja ją kocham ale i tak się rozstajemy, bo ja z czymś nie daje sobie rady. 
To akurat zaciśnięte z poradników. Trzeba tak zrobić, żeby druga połówką sama chciała odejść.
A nie możesz jej się po prostu nie oświadczać i być z nią normalnie tak jak do tej pory?
Pytam bo nie rozumiem w jakim celu chciałeś jej się oświadczać i psuć fajny związek ślubem.
Poza tym jeśli jesteś gotowy na zakończenie związku, to równie dobrze możesz jej po prostu powiedzieć, że nie lubisz ludzi/imprez i nie chcesz w nich uczestniczyć zamiast ją cisnąć i robić jej wodę z mózgu.
Jeśli tego nie zaakceptuje, to z Tobą zerwie, ale przynajmniej będzie miała jasność dlaczego ta relacja się zakończyła.
Po pierwsze się nie żeń. Po drugie może spróbuj spotkać jej znajomych/rodzinę w mniejszym gronie. Po 3 wy+:Ikony bluzgi pierd: te poradniki do kosza, jeśli ktoś ci każe tak długo w+:Ikony bluzgi kurka: osobę którą kochasz aż sama od ciebie odejdzie to emocjonalnie ma z 14 lat
Łopanie, ale takich rzeczy się nie robi. Jeśli chcesz zakończyć relację, to powiedz to dziewczynie. Jeśli zapyta dlaczego, to powiedz prawdę (bo i tak nic nie masz do stracenia).
Celowe robienie jej krzywdy aż w końcu sama nie wytrzyma i zerwie, to po prostu okrucieństwo.
Nie wiem, czy wiesz, jak trudno o drugą taką okazję na miłość po Twym 30-stym roku życia, gdy większość kobiet jest już w związkach, często stałych. Niedawno słyszałem rozmowę, jak o gościu po 30-stce, od którego dziewczyna odeszła, mówiono, że raczej już nie znajdzie partnerki, najwyżej jakąś rozwódkę. I jest to rzeczywistość; chyba, że cieszysz się sporym powodzeniem... Najprawdopodobniej masz jednak fobię społeczną, na tyle sporą, że poświęciłbyś ten związek. O tym natomiast, jak ciężko panom z fobią o wzbudzenie romantycznego zainteresowania, możesz się przekonać zaglądając do działu Ogłoszenia toważyskie. Zero zainteresowania. Ale co innego, jak uczucie już jest - wtedy możesz się podjąć zadania oswojenia z Twoim problemem partnerki powoli.

Jesteś po 30-stce i masz fobię społeczną. Zakochałeś się i masz to odwzajemnione. To jak rzadkie ułożenie gwiazd na niebie, mające miejsce raz na tysiąc lat. Więc tego nie spie.prz.
Nie popadajmy że skrajności w skrajność. Bo to by znaczyło, że kolega jest skazany na te dziewczynę. Zakochał się raz, to może i drugi. Tyle rzeczy na to wpływa, że nawet nie ma sensu zaczynać ich wymieniać.
(24 Lis 2021, Śro 9:57)kartofel napisał(a): [ -> ]Łopanie, ale takich rzeczy się nie robi. Jeśli chcesz zakończyć relację, to powiedz to dziewczynie. Jeśli zapyta dlaczego, to powiedz prawdę (bo i tak nic nie masz do stracenia).
Celowe robienie jej krzywdy aż w końcu sama nie wytrzyma i zerwie, to po prostu okrucieństwo.

Dokładnie. Myślisz, że obciążanie jej jakimiś niefajnymi zachowaniami czy słowami (nie wiem co dokładnie masz zamiar zrobić) jest mniej okrutne niż powiedzenie jej prawdy? To może jakoś źle wpłynąć na jej psychikę, i w ogóle zniechęcić ją do związków.
Niby macie rację, ale Ona nie zrezygnuje jeśli jej powiem, że jestem zakochany i chce odejść, bo przerastają mnie nasze przyszłe wyjścia towarzyskie 😕. Tym bardziej po 2 latach gdzie tyle czasu razem spędziliśmy. Moim zdaniem dla jej psychika lepiej będzie jak sama zechce odjeść. Szybciej właśnie się pozbiera co do ewentualnego  nowego związku niż miałaby być ze świadomością, że ktoś był w niej zakochany i odszedł. 
Cisnę ją i wyolbrzymiam o moją zazdrość do jej wyjść beze mnie. Taki mam sposób 😕 Miałem z tym zawsze problem dlatego jej wydaje się to prawdziwe, ale teraz absurdalnie wypominam na wszelkie sposoby jej ostanie wyjścia, których akurat miała sporo (2-dniowe szkolenie, integrację w pracy i spotkanie z koleżankami) i ta metoda brutalnie działa. Przez Fs faktycznie poświęcam związek, ale łatwiej mi żyć samemu niż co chwila zmagać się z lękami.
(25 Lis 2021, Czw 0:58)Spadłyjużliście napisał(a): [ -> ]Niby macie rację, ale Ona nie zrezygnuje jeśli jej powiem, że jestem zakochany i chce odejść, bo przerastają mnie nasze przyszłe wyjścia towarzyskie 😕. Tym bardziej po 2 latach gdzie tyle czasu razem spędziliśmy. Moim zdaniem dla jej psychika lepiej będzie jak sama zechce odjeść. Szybciej właśnie się pozbiera co do ewentualnego  nowego związku niż miałaby być ze świadomością, że ktoś był w niej zakochany i odszedł. 
Cisnę ją i wyolbrzymiam o moją zazdrość do jej wyjść beze mnie. Taki mam sposób 😕 Miałem z tym zawsze problem dlatego jej wydaje się to prawdziwe, ale teraz absurdalnie wypominam na wszelkie sposoby jej ostanie wyjścia, których akurat miała sporo (2-dniowe szkolenie, integrację w pracy i spotkanie z koleżankami) i ta metoda brutalnie działa. Przez Fs faktycznie poświęcam związek, ale łatwiej mi żyć samemu niż co chwila zmagać się z lękami.
 

Ziomek co Ty robisz? Nie żal Ci zwyczajnie tego związku? Pomyśl ilu fobikow chciałoby być na Twoim miejscu i mieć osobę która nas kocha. Uważam że masz naprawdę blachy powód do takich działań, potraktuj te rodzinne spotkania jako formę terapii, a z dziewczyną po prostu szczerze porozmawiaj.
Hm, czyli zamierzasz przeżyć resztę życia bez jakichkolwiek bliskich relacji z kobietami? Nie wydaje mi się, żeby to rozwiązanie miało być dla Ciebie satysfakcjonujące na dłuższą metę. Poczujesz chwilową ulgę, a po pewnym czasie samotność może stać się równie, o ile nie bardziej problematyczna niż obecne zmagania. Ucieczka od ukochanej osoby z powodu lęku społecznego nie jest dobrym posunięciem. Leczyłeś się może farmakologicznie? Leki mogłyby pomóc złagodzić objawy fobii.

Nie rań celowo tej dziewczyny, żeby ją do siebie zniechęcić, to mega słabe, powinieneś być z nią szczery.
Mam wrażenie, że w swojej głowie jesteś jakąś tragiczną postacią, która ze względu na swoje ułomności, postanawia poświęcić się dla ukochanej. Tymczasem: uważasz, że wiesz lepiej, co jest dobre dla Twojej dziewczyny, co jest nieco narcystyczne. Kłamiesz, co jest niezgodne z Dekalogiem. Ranisz niewinną osobę. A wszystko to dla własnego komfortu. Gratuluję.
Ahh chyba zaczynam rozumieć. Wszyscy tu się dziwimy, dlaczego kolega po prostu z nią nie porozmawia, dlaczego nie pójdą na kompromis, czy dziewczyna ciągnie go wszędzie na siłę. Otóż nie, kompromisy pewnie byłyby możliwe, mógłby nigdzie nie iść, ale zazdrość na dała by mu spokoju. Dziewczyny nie może zamknąć w domu ze sobą. I to tu jest pies pogrzebany, mam rację?
Żal mi tego związku. Chciałbym dalej w tym trwać, ale spotkania towarzyskie są zbyt wymagając dla mnie.
Czy resztę życia przeżyje bez jakichkolwiek relacji?Myślę, że tak. Skoro chcę odejść od dziewczyny w której wszytko mi pasuje to nie ma sensu szukać kolejnej. Skończy się tak samo.
Nie powiedziałbym, że ranie kogoś dla swojego komfortu. Po prostu nie widzę innego sposobu, żeby się rozstać.
Ajka związek gdzie jedna osoba chodzi wszędzie bez drugiej? Taki kompromis jest wyjściem z sytuacji? Chyba jednak będąc w związku w większości wychodzi się razem. Przynajmniej dla mnie tak powinno to wyglądać. Owszem jestem zazdrosny, ale nie w tym główny problem.
Stron: 1 2