PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak ruszyć z życiem?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
@phobiaa nie, nie leczę się. Brałam w 2019 przez ponad pół roku jakoś, ale zrezygnowałam bo było tylko gorzej. Żałuję bardzo, ale tak wyglądało moje życie że zaczynam coś, nie kończę i siedzę dalej. Żałuję ale nie cofnę czasu. Muszę ponieść konsekwencje swoich głupich wyborów
(13 Paź 2021, Śro 10:05)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]przez lęk zamknęłam się w domu na trzy lata

U mnie już 9 lat będzie jak siedzę w domu, z czasem można się przyzwyczaić.

(13 Paź 2021, Śro 10:24)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]Tylko że teraz to już mi się nic nie chce. Kiedyś miałam tyle marzeń planów celów. A teraz to ja mam to wszystko gdzieś i najlepiej to bym sobie tak całe życie przesiedziała.

Nic dodać nic ująć.


(13 Paź 2021, Śro 10:24)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]teraz mam poczucie winy bo to wcześniej było do ogarnięcia.

Teraz też jest do ogarnięcia, po prostu mając taki stan umysłu a nie inny nie dostrzegać rozwiązania, mam to samo niby dla innych wszystko jest takie proste pokazują mi jakieś rozwiązanie danej sytuacji którego ja jednak nie dostrzegam.
@Pan_Krystian tak tylko nie chodzi mi o lęk teraz tylko właśnie o to co się działo przez ostatnie pół roku, ataki paniki, derealizacja co kilka dni i musiałam się w tym stanie jeszcze przeprowadzić po trzech latach i to jakoś wpłynęło na mnie dlatego nie potrafię podejść do tego jak by się nic nie stało
To w takim razie co zamierzasz z sobą zrobić? Pisałaś kilka postów wcześniej ze bierzesz się za siebie a z późniejszych twoich postów wynika ze raczej odpuszczać walkę o siebie. Wiesz jaki będzie twój następny krok? Walka czy dezercja?i
@Pan_Krystian to jest zależne od tego co myślę. Jak myślę że nic się nie stało itd to chce to zmienić, a później zaczynam się wkręcać, żałować co ja narobiłam, dlaczego tak wyszło to zaczynam schizowac i nie widzę sensu. Jeszcze jak jestem w tym mieście gdzie mieszkam od trzech lat i tam sobie te lata przesiedziałam to ciągle coś mi się wkręca. Ja sama nie umiem tego wyjaśnić. Rozpamiętuje czemu nie działałam wcześniej kiedy to było łatwiejsze i jakieś takie inne, bo teraz jakoś inaczej patrzę na świat...

Nie napisałam że odpuszczam tylko że nie widzę sensu i mi się nie chce
(13 Paź 2021, Śro 10:05)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]@Pan_Krystian no właśnie ja mam to samo. Miałam mieć takie cudowne życie, ale przez lęk zamknęłam się w domu na trzy lata i teraz to już nic mi się nie chce. Jeszcze gdyby nie to że mama mnie głaskała po główce i pozwoliła siedzieć w mieście dając mi pieniądze za nic nie robienie to teraz by tego wszystkiego nie było. Jak by postawiła ultimatum, albo studia albo praca albo wracaj do domu jak nic nie robisz to musiała bym coś zrobić. A to jest dla mnie szok teraz, że jej to pasowało, że młoda osoba nic nie robi i pasożytuje w innym mieście!!! Nie rozumiem jak tak można, dlaczego mnie wcześniej z tego nie ,,obudziła"

Proponuję zmienić zaimki osobowe w tej wypowiedzi - nie "dlaczego mama...", a "dlaczego JA".
Czekanie na rodziców albo księcia z bajki to jest oczywiście jakiś sposób na życie i można go wybrać. Pytanie, czego się od życia oczekuje i czy ta metoda pozwoli to osiągnąć.

Nie chce rzucać złych wróżb (i obym się myliła), ale odnoszę wrażenie, że kręcisz się w kółko i wciąż czekasz, aż ktoś da Ci pracę, powód do chodzenia na zajęcia, mieszkanie, rodzinę, chłopaka... Jakie jest prawdopodobieństwo, że utrzymując obecny schemat za 3 lata napiszesz dokładnie to samo/coś bardzo podobnego, tyle że wiek zmieni się z 24 na 27?

Twoja matka zapewne popełniła błędy wychowawcze. Trzeba się spróbować z tym pogodzić i zacząć robić rzeczy. Może zaklęty krąg przełamie nawet jakaś drobna forma samodyscypliny, choćby ćwiczenie jogi dokładnie  3 razy w tygodniu, sprzątanie w każdą sobotę albo chodzenie na wszystkie zajęcia. Na ataki lęku powinien pomóc psychiatra.
Tak wiem, że ja powinnam wziąć odpowiedzialność za to, ale ja jak bym myślała że to tak musi być, czuję lęk zamiast go pokonać to się zamykam, bo nie jestem w stanie. I co do mamy to mi chodzi o to że dawała mi pieniądze na życie w innym mieście za nic nie robienie. Jak bym siedziała w domu na utrzymaniu rodziców to inaczej ale ja siedziałam w innym mieście, mama wiedziala że nie studiuję nie pracuje. Mogła odciąć mnie od pieniedzy, wtedy musiała bym jakoś się ruszyć
(13 Paź 2021, Śro 14:32)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]Jeszcze jak jestem w tym mieście gdzie mieszkam od trzech lat i tam sobie te lata przesiedziałam to ciągle coś mi się wkręca.

W takim razie omijaj to miasto.

(13 Paź 2021, Śro 14:32)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]Nie napisałam że odpuszczam tylko że nie widzę sensu i mi się nie chce

Rozumiem, Ja też nie widzę sensu w niczym i przede wszystkim mi się nie chce, tyle ze ja coraz bardziej jestem pogodzony ze swoim "losem" a ty z tego co piszesz wynika ze nie akceptujesz swojego położenia.
@Pan_Krystian jak mam omijać to miasto jak nadal tam mieszkam? Musiała bym się przeprowadzić
@kasiek_885

Nie pomyslalas, ze mozesz miec jakies zaburzenia,.ktore na to wplywaja i ze nie ma to zwiazku z Twoja utrzymujaca Cie mama?

Ja mam bardzo podobnie do Ciebie, a pracuje. Praca wcale.nie wyrwala mnie z marazmu, jakos od gimbazu utknelam w tym stanie bylejakosci i trwam w tym do dzis,.majac prace i kase zeby cos porobic, a moje zycie to tylko praca-dom i tak w kolko. U mnie derealizacja wynika z zaburzen ale tez z monotonii zycia, bk kazdy moj dzien wyglada tak samo i wszystko mi sie zlewa.

Zastanow sie, bo byc moze problem tkwi bardziej w Tobie, a nie w sytuaxji w ktorej sie znajdujesz, bo o ile siedzenie na garnuszku rodzicow.raczej nie jest niczym chwalebnym, to jednak zbam ludzi w takiej sytuacji, ktlrzy potrafia jedbak z tego zycia korzystac na tyle na ile.moga.

U mnie np. tez jest silne lenistwo i proboemy z motywacja,.bo ja nawet jak robie cos mega przyjemnego, cos co lubie.to i tak mam potem problem zmusisx sie zeby zejsc z lozka, albo wyjsc z.domu i powtorzyc ta przyjemna czynnosc.
@Ciasteczko hmm ja zawsze chciałam dużo robić, byłam aktywna jednak jak już siadłam to był tylko internet telewizor i książki. Dlatego po kilku latach mi ciężko się ruszyć.

No ja to miałam derealizację z nerwów i paniki ale jak mi już przeszło to calkiem
(13 Paź 2021, Śro 14:32)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]@Pan_Krystian to jest zależne od tego co myślę. Jak myślę że nic się nie stało itd to chce to zmienić, a później zaczynam się wkręcać, żałować co ja narobiłam, dlaczego tak wyszło to zaczynam schizowac i nie widzę sensu.

Myślę, że terapia w nurcie poznawczo-behawioralnym by Ci pomogła. Bazuje na zmianie myślenia. Polecam książkę Umysł ponad nastrojem, znajdziesz w Internecie pdf. Według mnie masz jakiś głębszy problem. Gdyby Ci pasowało Twoje lenistwo, to co parę dni nie zmieniałabyś zdania, że jednak chcesz się za siebie wziąć. Nie założyłabyś też tutaj tematu pt. "Jak ruszyć z życiem". Widać, że szukasz pomocy, ale nie jesteś wystarczająco zmotywowana. Samo pisanie tutaj daje Ci tylko tymczasową ulgę, ale my Cię na terapię ani do lekarza nie zapiszemy.
@Danna Zmiana zdania stąd że z jednej strony chce żyć inaczej a z drugiej strony nie mam motywacji i mi się nie chce przez to zasiedzenie przez lata. Przyzwyczaiłam się po prostu.

No i jak zakładałam temat to byłam niedługo po tym jak przeszła mi derealizacja i byłam taka szczęśliwa czułam że mogę wszystko, pójdę do pracy, będę się uczyć, poznam nowych ludzi, ale już zapomniałam o tym i wróciłam do punktu wyjścia.
W sumie zaczęłam grzebać w internecie i może faktycznie to jakieś zaburzenie, bo jak sobie przypomnę jak zrezygnowałam ze studiów to nie wiedziałam co mam robić w ciągu dnia, czym się zająć. Planowałam że będę biegać, uczyć się angielskiego, a trzy lata przesiedziałam w internecie, bo nic mi się nie chciało. Normalnie gotowałam, prałam, sprzątałam itd ale od zimy jak dorobiłam się derealizacji to był zjazd coraz bardziej. Przestałam wstawać, dbać o siebie, jeść i teraz jak mi to przeszło poczułam że mogę wszystko ale dalej nie mogę się za nic zabrać. Śpię do późna, śniadanie jem w łóżku. I leżę całymi dniami gdzie jeszcze pół roku to było nie do pomyślenia. Wstawałam o 7 chociaż nie miałam nic do roboty, wcieliłam łóżko, ogarnialam wszystko. A teraz się motam. Chce robić wszystko a wyzwaniem jest wstanie z łóżka. Nie wiem czy się zmuszać czy co... Planuje w końcu psychiatrę i terapię, bo nie ruszę. Dzień jest dobrze, że mogę zmienić wszystko, że dam radę a zaraz nic mi się nie chce.
Może ja się wkręcam za bardzo, ale tu chodzi o to że przed tą derealizacja zapisałam się do szkoły, uczyłam się cieszyłam się że coś robię, zmieniam, ale później te nerwy pokrzyżowały mi wszystko trwało to za długo i dlatego teraz jest jak jest. Stąd ta frustracja i zapętlanie się, bo kiedyś bym działała w swoim tempie i cieszyłam się że coś robię, że zmieniam, uczę się że nie siedzę tylko w domu, zaczęłam spotykać się z ludźmi, ale przez te nerwy zaczęłam zawalać wszystko i dlatego teraz idąc przez miasto ciągle mam w głowie burdel że czemu wtedy nie działałam albo wtedy, jest przeszłość albo przyszłość, a przed tą derelizacja żyłam tylko tym co dzisiaj, że dziś mam takie zajęcia, muszę się nauczyć, poćwiczyć coś a przez to wszystko upadłam na dno i w głowie mam burdel, stąd ta ciągła zmiana że się ogarnę a zaraz że nie chce nic, bo też to się stąd wzięło że zaczęłam żałować przeszłości że nie działałam wcześniej, dodatkowo ten chłopak sam nie wiedział o co mu chodzi i stąd te ciągle nerwy i panika we mnie. Tak bardzo chciałam cofnąć czas że dosłownie zaczęłam się cofać
(13 Paź 2021, Śro 11:13)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]@phobiaa nie, nie leczę się. Brałam w 2019 przez ponad pół roku jakoś, ale zrezygnowałam bo było tylko gorzej. Żałuję bardzo, ale tak wyglądało moje życie że zaczynam coś, nie kończę i siedzę dalej. Żałuję ale nie cofnę czasu. Muszę ponieść konsekwencje swoich głupich wyborów

Może leki były nieodpowiednio dobrane? Mam na myśli, że akurat przy tych konkretnych miałaś sporo działań niepożądanych ale inne pomogłyby.
Kiedyś byłam w trochę podobnym stanie do Ciebie. Nie miałam pracy i każdy dzień wyglądał tak że nie robiłam w nim nic pożytecznego. Najczęściej spalam, wychodziłam gdzieś na spacer, wracałam i znów szłam spać. Jeśli chodzi o pieniądze to miałam trochę oszczędności ale ogólnie było z tym słabo. Mój tata nie za bardzo mi pomagał wtedy bo właśnie chciał żebym szybko znalazła pracę. Choć mnie za bardzo brak pieniędzy nie motywował. Chyba tylko nakręcał spiralę lęku. Bałam się przyszłości a jednak nie umiałam z tym nic zrobić. 
W przeszłości byłam ambitna ale w tamtej konkretnej sytuacji nie za bardzo miałam pomysł co w ogóle zrobić. Bo skończyłam studia ale nikt nie odpowiadał na moje CV. Wiedziałam że może mogłabym się czegoś nowego nauczyć ale nie wiedziałam czego i psychicznie nie byłam w stanie tego zrobić. Ostatecznie pomogły mi leki. Zmotywowały mnie do działania, wyciszyły lęk. Dlatego myślę, że może Tobie też pomogłoby coś takiego.
@phobiaa leki chyba trzy różne brałam, ale nie wiem czemu zrezygnowałam z tego.
Totalny zjazd... Nie jestem w stanie sobie tego wszystkiego wybaczyć. Miało być tak pięknie jak przeprowadziłam się na studia a było coraz gorzej. Nie robiłam nic, zrezygnowałam z wszystkiego. Przez lata był tylko internet, TV seriale. Kiedyś jak chodziłam do szkoły po nocach czytałam książki, grałam w piłkę... Szok co ze sobą zrobiłam. Leżę ciągle w łóżku, nie mam motywacji do niczego, by cokolwiek zmienić. Nie dociera do mnie to co się wydarzyło w moim życiu. Każdego dnia postanawiam że wstanę zacznę robić cokolwiek, ograniczę internet ale każdy kolejny dzień jest taki sam. Nie chce mi się nawet jeść, zadbać o siebie. Nie umiem wrócić do życia, funkcjonować jak by się nic nie stało. Dziś mam wizytę u terapeuty. Żałuję tylko że nie zaczęłam działać wcześniej gdy to było jeszcze łatwiejsze...

Nie widzę tego dalej, bo kiedyś mimo że nic nie robiłam wstawałam z rana sprzątałam dbałam o siebie itd a teraz nawet nie chce mi się jeść czy umyć zębów, cały dzień bym przeleżała przed tv lub internetem, nic mi się nie chce do niczego nie jestem w stanie się zmusić. Nawet do przyjemności. Dodatkowo to miasto... Miało być tak pięknie a z+:Ikony bluzgi kochać 2: tam sobie życie, przesiedziałam trzy lata. Ja nie widzę sensu dalej. Mijają kolejne dni, a mi jest obojętne co się stanie ze mną dalej. Dodatkowo moja mama... Zamiast wstrząsnąć mną wcześniej, odciąć od kasy kazać coś robić... Ojciec jest za granicą, myśli że studiuję i żyje normalnie. Szok to jest dla mnie co się wydarzyło. Mama powiedziała że chciała mnie chronić że czekała aż sama sobie tu poukładam a ja się coraz bardziej izolowalam i zagrzebalam w swoich lękach. Okłamywała ojca że studiuję że jest wszystko dobrze, nie rozumiem tego wszystkiego co się wydarzyło... Jak mogłam tak żyć? W ciągłym kłamstwie... Powiecie że mogę teraz robić to wszystko czego nie zrobiłam i przestać się użalać ale to nie jest takie łatwe po tym wszystkim. Jeszcze rok temu było inaczej. Zapisałam się do szkoły policealnej. Zaczęłam coś zmieniać a później nerwica, derealizacja wracającą co chwila przez pół roku, zniszczyło mi to wszystko bo przestałam po tym normalnie funkcjonować. Gdyby tego nie było było by inaczej...
Czy byłaś u specjalisty? Psychologa lub psychiatry? Samej będzie Ci trudno sobie poradzić.
Jestem w kontakcie z psychologiem. Mamy dzisiaj rozmawiać. Bo właśnie nie radzę sobie. Powiedział mi że moja sytuacja wygląda łatwo z boku dla kogoś kto nie wie co się ze mną dzieje ale z jego punktu widzenia jest to bardzo trudna i skomplikowana sytuacja. Żałuję bardzo bo wkopalam się w to na własne życzenie...
(23 Paź 2021, Sob 9:27)kasiek_885 napisał(a): [ -> ]Totalny zjazd... Nie jestem w stanie sobie tego wszystkiego wybaczyć. Miało być tak pięknie jak przeprowadziłam się na studia a było coraz gorzej. Nie robiłam nic, zrezygnowałam z wszystkiego. Przez lata był tylko internet, TV seriale. Kiedyś jak chodziłam do szkoły po nocach czytałam książki, grałam w piłkę... Szok co ze sobą zrobiłam. Leżę ciągle w łóżku, nie mam motywacji do niczego, by cokolwiek zmienić. Nie dociera do mnie to co się wydarzyło w moim życiu. Każdego dnia postanawiam że wstanę zacznę robić cokolwiek, ograniczę internet ale każdy kolejny dzień jest taki sam. Nie chce mi się nawet jeść, zadbać o siebie. Nie umiem wrócić do życia, funkcjonować jak by się nic nie stało. Dziś mam wizytę u terapeuty. Żałuję tylko że nie zaczęłam działać wcześniej gdy to było jeszcze łatwiejsze...

Nie widzę tego dalej, bo kiedyś mimo że nic nie robiłam wstawałam z rana sprzątałam dbałam o siebie itd a teraz nawet nie chce mi się jeść czy umyć zębów, cały dzień bym przeleżała przed tv lub internetem, nic mi się nie chce do niczego nie jestem w stanie się zmusić. Nawet do przyjemności. Dodatkowo to miasto... Miało być tak pięknie a z+:Ikony bluzgi kochać 2: tam sobie życie, przesiedziałam trzy lata. Ja nie widzę sensu dalej. Mijają kolejne dni, a mi jest obojętne co się stanie ze mną dalej. Dodatkowo moja mama... Zamiast wstrząsnąć mną wcześniej, odciąć od kasy kazać coś robić... Ojciec jest za granicą, myśli że studiuję i żyje normalnie. Szok to jest dla mnie co się wydarzyło. Mama powiedziała że chciała mnie chronić że czekała aż sama sobie tu poukładam a ja się coraz bardziej izolowalam i zagrzebalam w swoich lękach. Okłamywała ojca że studiuję że jest wszystko dobrze, nie rozumiem tego wszystkiego co się wydarzyło... Jak mogłam tak żyć? W ciągłym kłamstwie... Powiecie że mogę teraz robić to wszystko czego nie zrobiłam i przestać się użalać ale to nie jest takie łatwe po tym wszystkim. Jeszcze rok temu było inaczej. Zapisałam się do szkoły policealnej. Zaczęłam coś zmieniać a później nerwica, derealizacja wracającą co chwila przez pół roku, zniszczyło mi to wszystko bo przestałam po tym normalnie funkcjonować. Gdyby tego nie było było by inaczej...
Doskonale Cię rozumiem, jestem w podobnej sytuacji. Ostatnie 3 lata przesiedziałem w domu. Osobiście zrobiłem sobie listę z celami do których miałem zamiar zrealizować , ale cóż stanąłem  na 2 punkcie. Od 2 miesięcy nie robię praktycznie nic :Stan - Uśmiecha się:
@Dalinar tylko że ja miałam motywacje zaczęłam powoli coś zmieniać a później nerwica ataki paniki i derealizacja kolejne pół roku wyjęte z życia... Popsuło mi to wszystko bo dziś była bym w innym miejscu, a upadłam jeszcze niżej
Również miałem motywacje dwa miesiące temu i po części nadal mam w lepsze dni, ale nie potrafię się zrobić kolejnego kroku. Lęki itd. mi na to nie pozwalają. Czuje kompletną niemoc jakbym nie pasował do tego świata :Stan - Uśmiecha się:
Wiesz co byś chciała zrobić/zmienić? (studia, praca, miłość itp?)
@Dalinar teraz to już nic... Nie mam siły po tym wszystkim. Za dużo się wydarzyło
A wcześniej?

Za dużo się wydarzyło? możesz zdradzić więcej?
Stron: 1 2 3 4