PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Co ostatnio zrobiliście, żeby wyjść ze swojej strefy komfortu?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Jak w temacie. Tutaj można pisać o czymś co zrobiliśmy pomimo tego, że wywoływało w nas to lęk albo inne negatywne uczucia. O czymś co wymagało przełamania się.
Zacząłem chodzić na kurs tańca.
(26 Sie 2021, Czw 20:46)leftcereal napisał(a): [ -> ]Zacząłem chodzić na kurs tańca.

Fajen, u mnie są duże szanse, że od września lub października też zacznę chodzić na tańce. Prawdopodobnie bachata albo salsa.


A co do tego co ostatnio zrobiłem, to się chciałem pochwalić, że zapisałem się na warsztaty teatru improwizowanego XD Pierwsze zajęcia za 2 tygodnie. Jeszcze nie wiem czy dam radę, bo to chyba jednak daleko poza moją strefą komfortu XD Ale będę tam chodził razem z moją dobrą koleżanką, także zawsze trochę raźniej. Czuję trochę stresu, ale z drugiej strony jestem tym podekscytowany :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Zacząłem chodzić na prywatne lekcje pływania do mojego znajomego który jest instruktorem. Bardzo się stresowałam bo mam lęk przed wodą ale okazało się że to nie jest takie straszne.
Zgodziłam się poprowadzić szkolenie przed niemal czterdziestoma zupełnie obcymi osobami.

Wcześniej miałam na "koncie" tylko niewielkie szkolenia/wystąpienia dla kilku osób (nie liczę tutaj prezentacji na studiach).
(26 Sie 2021, Czw 20:44)Rival napisał(a): [ -> ]Tutaj można pisać o czymś co zrobiliśmy pomimo tego, że wywoływało w nas to lęk albo inne negatywne uczucia
Ale fajen wątek na tym smutnym forum. Winszuje. Mam nadzieję, że będzie jak najbardziej żywy.

_____
Ja dzisiaj (prawie spontanicznie! pół roku stopniowego oswajania z daną myślą to przecież mega spontan) zapisałam się do fryzjera po jakiś (ponad?) 15 latach działania nożyczkami we własnym zakresie.

We wtorek idę, ale się trochę cykam.
Pracowałam na laptopie w kawiarni. Zawsze o tym myślałam, że fajnie by było zmienić otoczenie niż tylko w domu siedzieć. No i się udało, chociaż po godzinie miałam myśli natrętne czy nie powinnam już sobie pójść, bo może ludzie dziwnie się na mnie patrzą, że tyle siedze....byłam chyba z 2 godziny w sumie.
Polecam osobom, które chcą walczyć z fobią, dla mnie np. pójście samemu do restauracji czy kawiarni i potem siedzenie samemu i jedzenie/picie kawy jest mega stresujące. A taka praca już lepiej, bo człowiek jest wciągnięty i nie patrzy na to co inni pomyślą
Byłem na dwóch spotkaniach z forum po raz pierwszy w życiu i było przyjemnie, chociaż na początku byłem dosyć spięty.
Podrywałem przedstawiciela czarnoskórej mniejszości w gejowskim klubie
Stresuję się np. wyjściem do dentysty, fryzjera( by mi nie z*** fryzury), ale mimo to idę. Mimo to na koniec uciekam.
(26 Sie 2021, Czw 21:06)Rival napisał(a): [ -> ]
(26 Sie 2021, Czw 20:46)leftcereal napisał(a): [ -> ]Zacząłem chodzić na kurs tańca.

Fajen, u mnie są duże szanse, że od września lub października też zacznę chodzić na tańce. Prawdopodobnie bachata albo salsa.


A co do tego co ostatnio zrobiłem, to się chciałem pochwalić, że zapisałem się na warsztaty teatru improwizowanego XD Pierwsze zajęcia za 2 tygodnie. Jeszcze nie wiem czy dam radę, bo to chyba jednak daleko poza moją strefą komfortu XD Ale będę tam chodził razem z moją dobrą koleżanką, także zawsze trochę raźniej. Czuję trochę stresu, ale z drugiej strony jestem tym podekscytowany :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Też mam w planach zapisanie się na kurs tańca, założyłem sobie nawet niedawno tindera i miałem nadzieje na znalezienie chętnej ale chyba nic z tego  :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Zawsze mnie zastanawia gdzie ludzie planują wykorzystać takie egzotyczne style tańca, do tego chyba potrzeba dwóch osób które znają dany styl? Mnie bardziej interesuje coś co mógłbym wykorzystać w tańcu w klubach (tych gdzie nie grają elektroniki) z randomowymi dziewczynami, chociaż ostatnio zrobiłem chyba niewielkie postępy bo już dziewczyny nie uciekają ode mnie pytając "czy ty w ogóle umiesz tańczyć" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Byłem dzisiaj na pierwszych warsztatach teatru improwizowanego XD Na początku był stres, ale później mi się mega podobały zajęcia i się na nich dobrze bawiłem. Dużo rozmawiałem z ludźmi, ćwiczenia mi dobrze wychodziły. Uważam, że to chyba najlepsze miejsce do rozwoju umiejętności miękkich jakie może być. Moje aktorstwo pewnie nigdy nie będzie na przyzwoitym poziomie, ale w czymś takim jak wymyślanie abstrakcyjnych historyjek mogę być dobry XD Dlatego też mnie znajoma namówiła i powiedziała, że bym się nadawał, bo głównie o to w impro chodzi.

W sumie ostatnimi czasy chyba niewiele robiłem dla rozwoju osobistego, a tutaj czuję, że te zajęcia mogą mnie wyprowadzić na wyższy level social skilli i przełamać wiele barier. Pomimo tego, że jest stres, to jest też dużo pozytywnych emocji. Także polecam 10/10, kurs będzie trwał pół roku.
Myślałem, że wyjdzie śmiesznie, ale nieważne.
Jako, że jestem skończony w moim starym towarzystwie to postanowiłem sprawdzić czy może poznam jeszcze ludzi.
Dziś byłem na spotkaniu z facebookwej grupy do poznawania i integracji.

Jest dramat. Po kilku minutach zacząłem się zastanawiać jak stamtąd się zmyć.
Był duzy dyskomfort już przed i na początku, bo nowi ludzie, nowa grupa i człowiek by nie chciał się męczyć z tym, ale może być warto.
Potem dyskomfort skoczył jeszcze bardziej w górę, ale już ze względu na grupę nie w moim klimacie.
Było mega creepy.

It's over. Moje życie spotkaniowe w większym gronie się skończyło.
Nie chce mi się teraz ładnie tego opisywać, ale to będzie dobry materiał do ksiązki "1001 rzeczy, które zrobiłem, żeby pokonać depresje".
To spotkanie wprowadziło mnie w odpowiedni klimat depresyjny z czarnym humorem.

Na spotkaniu większość to byli jacyś faceci po 50 albo po 40. Były 3 młodsze dziewczyny przed 30, ale w stylu naje-bać się i jakoś przeżyć, jedna ładna nawet. Z 2 kolesi koło 30, ale dziwnych. No i dziwne było, że spotykają się z tymi typami po 50.
Wszyscy się znali, ale nawet nie to było problemem. Było dużo przeklinania. Widać, że alkoholowe towarzystwo. Jakiś dziwny klimat. Jakieś dziwne teksty. Były też już jakieś obgadywania i konflikty z tymi co ich akurat nie było.
Było creepy i jakoś z pogranicza patologii.

Nie chodzi o to, że to był nie mój klimat, ale było mi źle nawet jako "pisarzowi", który obserwuje. Odstraszali mnie, żeby zagadać, czułem się bardzo nieswojo (Coś tam zagadała jedna do mnie, ja spróbowałem trochę). Nie było nadziei.

Potem puścili taką piosenkę:
https://www.youtube.com/watch?v=d00_feh_EE4

Z trudem się stamtąd zmyłem, nawet głupio mi było, że zauważą jak odchodzę, bo nie chciałem się żegnać, więc udałem, że ktoś do mnie dzwoni i muszę odebrać.

Gdyby byli młodzi ludzie w moim klimacie to spokojnie bym się poznał z nimi. Czułem, że teraz juz potrafię się ogarnąć do towarzystwa.
Nie ma już opcji, a może jest, ale muszę się wznieść na wyżyny towarzyskiego skilla.
Dodałem Pracuja do zakładek.

A nawet kilkadziesiąt sekund przeglądałem ogłoszenia.

Najciekawsze: kategoria benefity - brak dress code'u, wiedzą jak człowieka kupić
(13 Wrz 2021, Pon 16:44)Clint Ruin napisał(a): [ -> ]Najciekawsze: kategoria benefity - brak dress code'u, wiedzą jak człowieka kupić

A to wynagrodzenie pewnie byś jeszcze chciał dostawać?
imagine cale zycie wychodzic ze swojej strefy komfortu, robić rzeczy których się boisz, ale to i tak nic nie daje bo nic ci nie wychodzi, a jak wychodzi to po czasie dłuższym niż inni a to przez to że masz zje.bany mózg : )
Zapisałam się na cykl warsztatów dbania o siebie i poszłam na nie! Ba, na drugie spotkania również poszłam i wybieram się na kolejne :Stan - Uśmiecha się:
Stres spory, kilkanaście obcych osób, ale przełamałam się i nawet się odzywałam, rozmawiałam z ludźmi.
A oprócz tego ostatnio na szkoleniu integracyjnym w pracy wygłosiłam przed całą salą wiersz, który napisałam w ramach jednego z zadań integracyjnych. Już miałam rezygnować, w ostatniej chwili na spontanie się podniosłam i wyszłam na środek xD

btw. widzę ogromny postęp w porównaniu z momentem w swoim życiu w którym założyłam profil na tym forumku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Byłem dziś na pierwszych warsztatach z nowego kursu impro. Kurs jest trochę inny niż poprzednie (to nie typowe impro). Zamiast wymyślania głupot trzeba na nim "grać" sobą. 
Super. Super. Super. Bardzo praktyczne, bo bliskie życiu.

Najlepsze jest, że jest prowadzone bardzo "terapeutycznie" (ale nie jak psycholodzy, tylko dobrze). Dużo mówi o uwierzeniu, że to co mówimy jest dobre, o byciu bardziej szczerym w rozmowie. za+:Ikony bluzgi kochać 2:.
Tak powinny wyglądać terapie.!!!

Jeszcze ten warsztat pokazał mi już, że nie trzeba wymyślać, żeby było ciekawie i śmiesznie. Bardzo przydatny mindset do pisania książki.

Na warsztatach były 2 bardziej ładne dziewczyny. Jedna bardzo młoda, chyba 20, ostra, ruchliwa. gadatliwa, ale fajna. Druga chyba po studiach. 
Dobrze, że coś jest poza kontekstem samego impro.

W trakcie warsztatów trochę wpadłem w zamule, gdy trzeba czekać aż się wyjdzie na scenę.
Zauważyłem, że pomaga mi pomyślnie o ty, że jest w tym cel. Na przykład, jeśli się ozywie to będę miał szansę wyrwać dziewczyne. Tak działam, że muszę mieć cel, żeby wyjść z tego zamulenia.
Wreszcie ogarnąłem CV i wysłałem (brak odzewu XD) oraz w miarę regularnie chodzę na siłownię. Dalej nienawidzę tam ćwiczyć i nie wiem co w tym ludzie widzą ale przynajmniej zrzuciłem parę kilo. Jak nie stracę zapału to może na wiosnę nie będę wyglądał jak karykatura człowieka :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nic, nic, zupełnie nic. Zagrzałem sobie wygodne miejsce i nie chcę z niego schodzić.
Zdobyłam się na odwagę i przesłuchałam nagrania, na których śpiewam. Miałam je zapisane już parę miesięcy temu i przez ten czas bałam się ich odsłuchać ._.
Ostatnio diametralnie zmieniłam fryzurę - przełożyłam przedziałek z prawej na lewą stronę. Jeszcze nie wiem jak się pokażę ludziom bez czapki, ale może będzie ok
Poszedłem na wigilię firmową. To nie był dobry pomysł, lepiej siedzieć w strefie komfortu.
Mam dostać lalki do pomalowania i znowu przechodzę ten sam koszmar - dziewczyna zapytała ile sobie za to życzę. W takim momencie wiara w siebie totalnie mi opada, patrzę na siebie jak na jakieś amatorskie beztalencie i myślę sobie "zawołam 1/2 normalnej ceny...nie, 1/4! A może najlepiej sama jej za to zapłacę"
Ale ostatecznie nie dość, że sama się zgłosiłam z moimi usługami, to podałam normalną cenę. I nie zgadniecie...nikt mnie nie wyśmiał, nikt się nie zdenerwował xd muszę sobie menadżera zatrudnić
Stron: 1 2