PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Duch wiary i jego wzrost
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Aby nie być zaszufladkowanym za rozsiewanie zastraszania w ramy negatywizmu,  chciałbym się odnieść do tego  co sprzeciwia się  wszelkiemu zwątpieniu, beznadziei i negatywizmowi. A także naprostować wykrzywiany obraz wiary katolickiej Kościoła  którą utożsamia się i obwinia się niesłusznie  za największe zło świata 

Sprawiedliwy z wiary żyje Ga 3,11

Czym jest duch wiary ?
W rzeczywistości człowiek żyje zawsze według takiego czy innego ducha, czy to według ducha natury, gdy nie wychodzi poza naturalizm praktyczny, czy też według ducha wiary, gdy dąży poważnie do swego celu ostatecznego, do nieba i świętości.
Duch, według którego żyjemy, to szczególny sposób ujmowania wszystkich rzeczy, widzenia, sądzenia, odczuwania, miłowania, sympatyzowania, chcenia i działania. Jest to pewna mentalność, czyli szczególne usposobienie, które zabarwia prawie wszystkie nasze sądy i czyny, a życie nasze podnosi lub obniża. Wobec tego duch wiary jest specjalnym sposobem sądzenia wszystkiego z wyższego punktu wiary, z istoty swej nadprzyrodzonej, opierającej się na autorytecie Boga objawiającego, na prawdomówności Boga, dawcy łaski i chwały, który tą drogą wiary chce nas prowadzić do życia wiecznego .
Można lepiej pojąć, czym jest duch wiary, przez jego przeciwieństwo, które jest rodzajem zaślepienia duchowego, pozwalającym dosięgnąć rzeczy Bożych tylko materialnie i od zewnątrz. Tak np. Izrael, lud wybrany, nie rozumiał w sposób dość duchowy przywileju, który otrzymał i w którym po przyjściu Zbawiciela miały uczestniczyć inne narody, powołane również do otrzymania Objawienia Bożego. Żydzi uważali, że nie należy dawać poganom chleba przeznaczonego dla dzieci Izraela. Pan Jezus przypomina ten ich sposób patrzenia w pierwszych słowach zwróconych do niewiasty chananejskiej, a następnie pobudza ją zaraz do tej pięknej odpowiedzi:
" Tak jest, Panie ale przecież i szczenięta jedzą z odrobin, które padają ze stołu panów ich
Wtedy odpowiadając Jezus rzekł do niej :
O, niewiasto ! Wielka jest wiara twoja: niechaj ci się stanie, jako chcesz. I uzdrowiona była córka jej onej godziny " Mt 15,27

Duch wiary, którego brakowało Żydom, a którego miała ta pokorna niewiasta jest duchem prawdy Bożej i powszechnej. Prawda ta jest właściwym przedmiotem wiary i przewyższa wszelkie partykularyzmy narodów czy społeczności. Dlatego św. Paweł, początkowo ściśle związany z Synagogą i jej przesądami, stał się apostołem pogan. To też jest chwałą św.Augustyna i św Tomasza, że byli nie tylko nauczycielami jakiejś grupy uczniów, lecz Doktorami Kościoła powszechnego.

Ten duch wiary może być tak uniwersalny tylko dlatego, że oznacza się wielką prostotą, która jest uczestnictwem w mądrości Boga.
Akt wiary- zdaniem św. Tomasza- ogromnie przewyższa rozumowanie, jest aktem prostym, którym wierzymy jednocześnie Bogu objawiającemu i Bogu objawionemu.
Tym aktem z istoty swej nadprzyrodzonym przyjmujemy niezawodnie Boga, który objawia, i tajemnice objawione; w ten sposób tym aktem prostym, przewyższającym wszelkie rozumowanie, dążymy w ciemności do kontemplacji rzeczy Bożych ponad wszelkie pewności porządku przyrodzonego.
Z istoty swej nadprzyrodzonej pewność wiary wlanej, przewyższa o wiele rozumową pewność Boskiego pochodzenia Ewangelii, którą można zdobyć przez historyczno -krytyczne studia cudów ewangelicznych .
Wiara, będąca darem BOżym, jest jakby zmysłem duchowym, który pozwala nam słyszeć harmonię tajemnic objawionych, czyli harmonię głosu Boga, zanim zostaniemy dopuszczeni do widzenia Go twarzą w twarz. Wiara wlana jest jak wyższy zmysł muzyczny, który pozwala nam zrozumieć, choć niejasno, znaczenie tajemniczej harmonii duchowej stworzonej przez Boga.
Właśnie to wyraża św. Paweł w słowach :
"A myśmy nie otrzymali ducha tego świata, lecz Ducha, który z Boga jest, abyśmy poznali, co nam Bóg darował. Głosimy też to nie przez uczone słowa ludzkiej mądrości, ale przez naukę Ducha, do rzeczy duchowych duchową miarę stosując. Bo człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z Ducha Bożego, i jest dla niego głupstwem, gdyż zrozumieć tego nie może, co według duchowej miary sądzić należy. Ale kto jest duchowy, rozsądza wszystko, a sam przez nikogo nie jest sądzony. Któż bowiem poznał myśl Pana, aby go pouczał? A my zmysł Chrystusowy mamy" " 1 Kor 2,12-16.
Być może rozsądzać w ten sposób, wiara winna być wspomagana przez dar rozumu, pozwalający przeniknąć znaczenie tajemnic, oraz przez dar mądrości, który pozwala je smakować. Ona to jednak sprawia, że przyjmujemy nieomylnie słowo Boże.

Ta wiara wlana, cnota teologalna, mimo ciemności tajemnic, przewyższa to intuicyjne i bardzo jasne poznanie, które aniołowie posiadają z natury. Wiara wlana jest w rzeczywistości tego samego porządku co życie wieczne, którego jest jakby zarodkiem; jest ona, według słów św. Pawła :
"Podstawą tych rzeczy, których się spodziewamy Hbr 11,1, fundamentem naszego usprawiedliwienia Rz 3,22".
Nawet aniołowie musieli otrzymać ten dar nienależny od Boga, by dążyć do celu nadprzyrodzonego, do którego byli powołani.

Św. Franciszek Salezy twierdzi, że Bóg, dając nam wiarę, wchodzi do naszej duszy i mówi do naszego umysłu nie w sposób dyskursywny, lecz przez natchnienie. Przyjmując wiarę, umysł ogałaca się ze wszystkich swoich rozumowań i argumentów, a poddając je wierze, osadza ją na nich uznając ją za królową. Gdy światło wiary wlało jedność swoich prawd do naszego umysłu, wola nasza odczuwa natychmiast żar miłości niebiańskiej


Wiara wlana winna w nas wzrastać aż do śmierci
Jest rzeczą bardzo ważną dla uświęcenia naszych dusz przypominać sobie, że wiara powinna wzrastać w nas każdego dnia. MOże być ona większa u sprawiedliwego mało wykształconego, lecz świętego, niż u teologa. Św. Tomasz uczy, że "od strony rozumienia wiara może być u jednego chrześcijanina większa niż u drugiego, z powodu większej ochoczości i pobożności czy ufności" Przyczyną tego jest, że "wiara wlana jest proporcjonalna do daru łaski, który nie jest równy u wszystkich ". Toteż Pan Jezus mówi o niektórych swoich uczniach, że są jeszcze ludzmi "małej wiary" Mt 6 30 , "leniwego serca ku wierzeniu Łk 24,25", podczas gdy do niewiasty chananejskiej mówi:
"O niewiasto, wielka jest wiara twoja Mt 15,28".
"Sprawiedliwy mój z wiary żyje" Hbr 10,38, i to coraz bardziej.
Są dusze święte, które nigdy nie dokonywały analizy pojęciowej dogmatów Trójcy Świętej, Wcielenia, Eucharystii i nigdy nie wyprowadzały z tych dogmatów wniosków teologicznych znanych wszystkim teologom; a jednak u tych dusz cnota wlana wiary jest o wiele wyższa, intensywniejsza niż u niejednego z teologów. Jest to fakt potwierdzony przez wiele współczesnych beatyfikacji i kanonizacji. Gdy czytamy żywot św. Bernadety z Lourdes lub św. Gemmy Galgani, możemy powiedzieć: Daj Boże, abym miał kiedyś tak wielką wiarę, jak te dusze!

Teologowie słusznie twierdzą, że wiara może wzrastać albo wszerz, albo w głąb, albo co do natężenia.
Wiara nasza rozszerza się, gdy przyswajamy sobie powoli wszystko, co było zdefiniowane przez Kościół w związku z tajemnicami Trójcy Przenajświętszej, Wcielenia, Eucharystii i innych punktów nauki chrześcijańskiej. Tak właśnie teologowie poznają explicite wszystko, co zostało okreslone przez Kościół. Nie wynika z tego jednak, że mają wiarę równie silną i głęboką, jak rozległą . I odwrotnie, między wiernymi są święci, którzy nie znają wielu punktów nauki, określonych przez Kosciół, dotyczących np. zbawczego Wcielenia i Eucharystii, a którzy przenikają w głąb tych tajemnic zbawienia tak, jak są po prostu podane w Ewangelii.

Św. Benedykt Józef Labre np. nie miał okazji przeczytania traktatu teologicznego o Wcieleniu, ale żył tą tajemnicą do głębi, jak również tajemnicą Eucharystii.

Apostołowie prosili o tę wiarę większą w głąb i w moc gdy mówili :
"Przymnóż nam wiary Łk 17,5".
A Jezus odpowiedział :
"O cokolwiek będziecie prosić w modlitwie wierząc- otrzymacie" Mt 21,22
Otrzymamy to, zwłaszcza jeśli prosimy dla siebie z wytrwałością o to, co jest konieczne lub wyraźnie pożyteczne do zbawienia, jak wzrost w cnotach.


DOSKONAŁOŚĆ I MOC DUCHA WIARY
Wartość ducha wiary mierzy się w czasie próby trudnościami, które przezwycięża. Św Paweł stwierdza to wymownie w Liście do Hebrajczyków (11,17-38):
"Przez wiarę Abraham, gdy był doświadczany, ofiarował Izaaka. A ofiarował syna jedynego, bo otrzymał był obietnicę i powiedziane mu było : Od Izaaka zwać się będzie potomstwo twoje. Sądził, że mocen jest Bóg i zmarłych wskrzesić... Przez wiarę (Mojżesz) opuścił Egipt nie bojąc się gniewu królewskiego, Niewidzialnego bowiem, jakby widząc, miał przed oczyma... (Prorocy) orzez wiarę pokonali królestwa, wypełnili sprawiedliwość, otrzymali obietnice, zawarli lwie paszczęki (jak Daniel ), zdusili potęgę ognia (jak trzej młodzieńcy w piecu ognistym )... Inni doznali... więzów i ciemnic. Byli kamieniowani (jak Zachariasz), piłowani (jak Izajasz), dręczeni, przebijani mieczem, błąkali się w owczych i kozich skórach, w nędzy, w ucisku i w utrapieniach. Świat nie był ich godzien..."
Św. Paweł wyprowadza wreszcie wniosek :
"Przeto i my... biegnijmy wytrwale w wyznaczonym nam boju. A spoglądajmy na Jezusa, przodownika i ostatecznego sprawcę wiary, który mając przed sobą wesele podjął krzyż, nie bacząc na wzgardę, i zasiadł na prawicy tronu Bożego Hbr 12,1n .
Św. Tomasz w swoim Komentarzu do Listu do Hebrajczyków, 13,3 idąc za słowem Bożym, podniesiony kontemplacją tej tajemnicy, mówi :
"Przypatrzcie się Chrystusowi, który zniósł takie prześladowanie ze strony grzeszników... a w każdym utrapieniu znajdziecie lekarstwo w Krzyżu Jezusowym. Znajdziecie tam przykład wszystkich cnót. Jak twierdzi św. Grzegorz Wielki, gdy wspomni się na Mękę Zbawiciela, nie ma nic tak twardego i przykrego, czego nie można by znieść z cierpliwością i miłością "

Im bardziej wzrasta w nas duch wiary, tym silniejsze posiadamy zrozumienie tajemnicy Chrystusa, który przyszedł na świat dla naszego zbawienia. W tym celu Kosciół, Matka nasza, co dzień przy końcu Mszy stawia nam przed oczy prolog Ewangelii św. Jana, zawierający syntezę tego, czego uczy Objawienie o tajemnicy Chrystusa. Znajdujemy co dzień pokarm na tej wspaniałej karcie, której nigdy nie zgłębimy dostatecznie. Przypomina nam ona trzy narodzenia Słowa :
Jego narodzenie odwieczne
Jego narodzenie doczesne według ciała
Jego narodzenie duchowe w duszach
Jest to najwznioślejsze streszczenie czterech Ewangelii

Oto więc skrót wiary chrześcijańskiej: Najpierw odwieczne narodzenie Słowa : "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo" (zupełnie jasne wyrażenie jedności substancjalnej Słowa z Bogiem)...
Boga nikt nigdy nie widział. Syn Jednorodzony, który jest na łonie Ojca, Ten nam opowiedział" Tak wyjaśniają się najwznioślejsze słowa Psalmów mesjańskich :
"Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej... Z żywota przed jutrzenką zrodziłem Cię", dziś w jednej chwili nieruchomej wieczności. "Któremuż to z aniołów" - pyta św. Paweł Hbr 1,5- powiedział kiedy (Bóg) coś podobnego ? Słowo, jasność Ojca, nieskończenie przewyższa wszystkie stworzenia, którym dało byt i które zachowuje w istnieniu .

Czerpmy również pokarm z tego, co powiedziane jest w tym samym prologu (1,14) o doczesnym narodzeniu Syna Bożego:
"A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami, i widzieliśmy chwałę Jego, pełnego łaski i prawdy, chwałę jako Jednorodzonego od Ojca ".
Jest to wypełnienie wszystkich proroctw mesjańskich i źródło wszystkich łask, które ludzie otrzymywać będą do końca świata.

Żyjmy wreszcie tym, co nam mówi ten sam prolog o duchowych narodzinach Słowa w naszych duszach :
"Przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. A wszystkim, którzy Go przyjęli i uwierzyli w imię Jego, dał moc, aby się stali synami Bożymi; którzy nie z krwi ani z żądzy ciała , ani też z woli ludzkiej, ale z Boga się narodzili". Dał im, aby się stali przybranymi dziećmi Boga, jako On jest Synem Boga z natury. Nasze usynowienie jest wyobrażeniem Jego synostwa, gdyż powiedziane jest w tym samym miejscu: "
A z pełności Jego myśmy wszyscy wzięli łaskę za łaskę "
Wreszcie Syn BOży powiedział nam, aby pokazać, jak chce w nas żyć:
"Jeśli Mnie kto miłuje, będzie przestrzegał nauki mojej i Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i przebywać u niego będziemy " J 14,23.
Nie tylko stworzony dar łaski przyjdzie do nas, lecz Osoby Boże: Ojciec, Syn, a także Duch Święty, obiecany uczniom przez Zbawiciela.

Codziennie zamiast mechanicznie odmawiać Gloria, Credo , zamiast prawie machinalnie czytać prolog czwartej Ewangelii, powinniśmy coraz głębiej przeżywać to tak istotne streszczenie Objawienia Bozego. Duch wiary wzrastając powinien więc normalnie coraz bardziej przenikać znaczenie tajemnicy Chrystusa, znaczenie nadprzyrodzone, które staje się stopniowo kontemplacją przenikającą i smakującą, źródłem pokoju i radości, według słów św. Pawła "Weselcie się w Panu zawsze... A pokój Boży, który przewyższa wszelkie pojęcie, niechać strzeże serc waszych i umysłów waszych w Chrystusie Jezusie Flp 4,4.7"


Jak w praktyce żyć duchem wiary ?

Trzeba nim żyć osądzając wszystko w tym wyższym świetle, czyli biorąc pod uwagę najpierw :
1) Boga,
2) potem naszą duszę,
3) następnie bliźniego i wszystkie zdarzenia życia.

Czyż więc trzeba podkreślać, że Boga należy rozpatrywać w świetle wiary ? Niestety tak. Jest to bardzo potrzebne. Czyż często nie patrzymy na samego Boga poprzez nasze przesądy, bardzo ludzkie uczucia, nasze małe namiętności, wbrew świadectwu, które On sam daje o sobie w Piśmie Świętym?

Czyż nie zdarza nam się nawet w czasie modlitwy wsłuchiwać się w samych siebie, przypisywać Panu Bogu nasze własne refleksje, mniej lub więcej wywołane naszą miłością własną? Czyż nie jesteśmy skłonni w godzinach zarozumiałości myśleć, że miłosierdzie Boże nam się należy, a sprawiedliwość Boża tym, którzy się nam nie podobają? Czyż przeciwnie, w chwilach, w chwilach zniechęcenia nie zdarza się, że w praktyce wątpimy w miłość Boga dla nas, w Jego bezgraniczne ku nam miłosierdzie? Często zniekształcamy oblicze duchowe Boga, patrząc na nie z punktu widzenia naszego egoizmu, a nie zbawienia, nie w prawdziwym świetle Objawienia Bożego.

Z punktu widzenia wiary Bóg ukazuje się nie poprzez pryzmat poruszeń naszej miłości własnej, lecz w zwierciadle tajemnic życia i Męki Zbawiciela oraz życia Kościoła co dzień odnawianego przez Eucharystię. Wtedy oko wiary, o którym często mówi św. Katarzyna Sieneńska, oczyszcza się coraz bardziej przez umartwienie zmysłów, nieuporządkowanych namiętności, własnego sądu i własnej woli. Dopiero wtedy opada powoli ta przepaska pychy, ta zasłona, która nam przeszkadza dojrzeć sprawy Boże lub pozwala nam zaledwie zobaczyć ich cienie i trudności. Często tak oglądamy prawdy wiary, jak ludzie, którzy patrzą na witraże katedry tylko z zewnątrz; należałoby tymczasem nauczyć się kontemplowania ich w świetle wewnętrznym.

Powinniśmy również na siebie patrzeć w świetle wiary. Jeśli widzimy siebie tylko w świetle przyrodzonym, odkrywamy w sobie przyrodzone zalety, których wartość często przesadzamy; z czasem zetknięcie z rzeczywistością, próba, pokazuje nam naszą przesadę. I wtedy zdarza się, że wpadamy w depresję lub zniechęcenie.
W świetle wiary poznawalibyśmy w sobie skarby nadprzyrodzone, które Bóg dał nam przez chrzest, a pomnożył przez Komunię; zdawalibyśmy sobie co dzień lepiej sprawę z ceny łaski uświęcającej, z przemieszkiwania Trójcy Przenajświętszej w nas; pamiętalibyśmy, czym być powinien owoc żarliwej Komunii. Ukazywałaby się nam coraz jaśniej wielkość powołania chrześcijańskiego w świetle przykazania miłości.

Zobaczylibyśmy również lepiej przeszkody w rozwoju tego życia łaski w nas: lekkomyślność, przez którą zapominamy, że mamy w sobie zarodek życia wiecznego, oraz głupią pychę, całkowicie sprzeczną z duchem mądrości . Z tego wyższego punktu widzenia odkrylibyśmy rychło w sobie dwie rzeczy, których znajomość jest tak bardzo ważna:
1) naszą wadę główną
2) naszą główną skłonność płynącą z łaski, to co w nas białe i czarne, co należy wytępić, a co powinno wzrastać

Przede wszystkim jednak zapominamy patrzeć w świetle wiary na bliźniego. Widzimy go w świetle naszego rozumu zniekształconego przez przesądy, egoizm, pychę,zazdrość i inne namiętności. Z tej racji aprobujemy w bliźnim to, co po ludzku nam się podoba, co jest zgodne z naszym gustem naturalnym lub z naszymi kaprysami, co jest dla nas użyteczne, co przedstawia dla nas wartość, to, co bliźni jest nam winien. Przeciwnie, potępiamy w nim to, co nam przeszkadza, często to, w czym góruje nad nami lub co budzi w nas nieufność.

Ileż sądów zuchwałych, ostrych, bezlitosnych, ileż oszczerstw mniej lub więcej świadomych pochodzi z tego spojrzenia zaćmionego przez miłość własną i pychę. Gdybyśmy umieli widzieć bliźniego w świetle wiary, bardzo czystym wejrzeniem duchowym, z jakąż korzyścią byłoby to dla nas i dla niego. Wtedy w przełożonych widzielibyśmy przedstawicieli Boga, słuchalibyśmy ich z całego serca, nie krytykując, jak samego Pana Jezusa.
W osobach, do których nie czujemy naturalnej sympatii, widzielibyśmy dusze odkupione Krwią Chrystusa, członki Jego Ciała Mistycznego, może bliższe niż my Jego Najświętszemu Sercu.
Nasze spojrzenie nadprzyrodzone przebiłoby nieprzezroczystą osłonę ciała i krwi, która nam przeszkadza widzieć otaczające nas dusze. Często żyjemy przez wiele lat obok dusz bardzo pięknych, nie domyślając się tego. Trzeba zasłużyć na widzenie dusz, aby je pokochać je szczerze i głęboko, a to dopiero uprawniłoby nas do mówienia im zbawiennych prawd i słuchania tego od nich.

Podobnie gdybyśmy widzieli w świetle wiary osoby, które w sposób przyrodzony nam się podobają, odkrylibyśmy w nich czasem cnoty nadprzyrodzone, które podniosłyby bardzo naszą miłość i oczyściłyby ją. Patrzylibyśmy również z pobłażliwością na przeszkody do doskonałego królowania w nich Pana Jezusa i moglibyśmy z prawdziwą miłością udzielać im przyjacielskiej rady lub otrzymywać ją od nich, by lepiej i szybciej postępować drogą Bożą.

Aby żyć prawdziwie w duchu wiary, należałoby wreszcie wszystkie przyjemne i przykre zdarzenia naszego życia widzieć w jej świetle. Często wystarcza nam oglądać te szczęśliwe czy nieszczęśliwe zdarzenia, jak również fakty życia codziennego w ich aspekcie zmysłowym, dostępnym zmysłom zwierzęcia, albo z punktu widzenia naszego rozumu mniej lub więcej zniekształconego. Rzadko się zdarza, byśmy je rozważali pod kątem nadprzyrodzonym, który pokazałby nam, że zgodnie ze słowami św. Pawła :
"miłującym Boga wszystko wspomaga ku dobremu Rz 2,28" , nawet wewnętrzne opory, najboleśniejsze i najbardziej nieprzewidziane przeciwności zewnętrzne, nawet grzech- jak twierdzi św Augustyn - jeśli potrafimy się z jego racji upokorzyć.
W niesprawiedliwościach od ludzi, które może będziemy musieli znosić, odnaleźlibyśmy też często sprawiedliwość Boga, zasłużoną karę za grzechy, których nam nikt nie wyrzuca, gdy oskarża nas niesłusznie o inne winy. Mielibyśmy również zrozumienie doświadczeń Bożych i oczyszczenia, które Bóg celowo nam zsyła. Nauczmy się wzrastać w wierze, nie sądźmy o wszystkim tylko z punktu widzenia rozumu.
Trzeba umieć wyrzec się pewnych oświeceń niższych lub rzekomych, aby otrzymać inne, o wiele wyższe. Słońce winno zajść, byśmy mogli zobaczyć gwiazdy na firmamencie. Podobnie trzeba umieć wyrzec się tego nadużycia rozumu, które można nazwać racjonalizmem praktycznym, by odkryć o wiele wyższą jasność wielkich tajemnic wiary i by żyć nimi do głębi


Hbr 11

(1) Wiara jest gwarancją tego, czego się spodziewamy, i dowodem rzeczywistości niewidzialnej.
(2) Dzięki niej nasi przodkowie otrzymali świadectwo.
(3) Przez wiarę poznajemy, że światy zostały stworzone słowem Bożym, czyli to, co widzimy, nie powstało z rzeczy widzialnych.
(4) Przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę lepszą niż Kain, dzięki czemu został uznany za sprawiedliwego przez samego Boga, który zaświadczył o jego darach. Choć więc umarł, przez nią nadal przemawia.
(5) Przez wiarę Henoch został zabrany, aby uniknąć śmierci, i nie znaleziono go, bo Bóg go zabrał. Już bowiem przed swym zabraniem otrzymał świadectwo, że spodobał się Bogu.
(6) Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Ten, kto zbliża się do Boga, musi wierzyć, że On jest i że nagradza tych, którzy Go szukają.
(7) Przez wiarę Noe otrzymał pouczenie o sprawach jeszcze niewidocznych, przyjął je poważnie i zbudował arkę, aby ocalić swoją rodzinę. Przez wiarę potępił ten świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, którą otrzymuje się przez wiarę.
(8) Przez wiarę Abraham okazał posłuszeństwo wezwaniu, aby wyruszyć na miejsce, które miał otrzymać w dziedzictwie. Wyruszył, nie wiedząc, dokąd zmierza.
(9) Przez wiarę przebywał w Ziemi Obiecanej jak w obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, dziedzicami tej samej obietnicy.
(10) Oczekiwał bowiem miasta opartego na trwałych fundamentach, którego architektem i budowniczym będzie sam Bóg.
(11) Przez wiarę również Sara, choć bezpłodna, w podeszłym wieku otrzymała moc wydania potomstwa, gdyż za wiarygodnego uznała dawcę obietnicy.
(12) Toteż z jednego człowieka, naznaczonego już śmiercią, zrodziło się niezliczone mnóstwo, jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza.
(13) Wszyscy oni pomarli w wierze i nie doczekali spełnienia obietnic. Ale z daleka je oglądali i witali, wyznając, że są na ziemi obcymi i wędrowcami. (14) Ci bowiem, którzy tak mówią, dowodzą, że dopiero szukają ojczyzny.
(15) Gdyby bowiem mieli na myśli tę, z której wyszli, to znaleźliby sposobność powrotu do niej.
(16) Teraz jednak dążą do lepszej ojczyzny, która jest w niebie. Dlatego Bóg nie wstydzi się, gdy nazywają Go swoim Bogiem, bo przygotował im miasto.
(17) Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, zdecydował się złożyć w ofierze Izaaka. On, który otrzymał obietnice, poświęcił na ofiarę jedynego syna.
(18) A przecież Bóg mu powiedział: za twoje potomstwo zostanie uznane potomstwo Izaaka.
(19) Był jednak przekonany, że Bóg może nawet wskrzesić umarłego, i dlatego odzyskał go jakby na pouczenie.
(20) Przez wiarę w rzeczy przyszłe Izaak pobłogosławił Jakuba i Ezawa.
(21) Przez wiarę Jakub, umierając, pobłogosławił obu synów Józefa, a sam pokłonił się przed wierzchołkiem jego łaski.
(22) Przez wiarę Józef, zanim umarł, wspomniał o wyjściu Izraelitów i wydał polecenie co do swego pogrzebu.
(23) Przez wiarę rodzice Mojżesza ukrywali go po urodzeniu przez trzy miesiące, ponieważ widzieli w dziecku piękno i nie ulękli się dekretu władcy. (24) Przez wiarę Mojżesz, gdy stał się dojrzały, nie chciał uchodzić za syna córki faraona.
(25) Wolał raczej cierpieć razem z ludem Bożym, niż korzystać z przemijającej rozkoszy grzechu.
(26) Uznał zniewagi znoszone dla Chrystusa za bogactwo większe niż skarby Egiptu, ponieważ spodziewał się odpłaty.
(27) Przez wiarę opuścił Egipt, nie lękając się gniewu władcy. Stał się wytrwały, jak gdyby widział Niewidzialnego.
(28) Przez wiarę obchodził Paschę i dokonał pokropienia krwią, aby Niszczyciel nie poraził pierworodnych Izraela.
(29) Przez wiarę przeszli oni Morze Czerwone jak suchą ziemię, a Egipcjanie utonęli, próbując uczynić to samo.
(30) Przez wiarę upadły mury Jerycha, gdy wokół nich chodzili przez siedem dni.
(31) Przez wiarę nierządnica Rachab nie zginęła razem z tymi, którzy okazali się nieposłuszni, gdyż gościnnie przyjęła zwiadowców.
(32) Cóż jeszcze mogę dodać? Zabrakłoby mi czasu, gdybym chciał opowiadać o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie, Samuelu i prorokach.
(33) Przez wiarę pokonali oni królestwa, dokonali dzieł sprawiedliwości, doczekali się spełnienia obietnic, zamknęli lwom paszcze,
(34) stłumili żar ognia, uniknęli ostrza miecza, okazali moc nad słabością i waleczność na wojnie, odparli wojska cudzoziemskie.
(35) Kobiety odzyskały swych zmarłych przez zmartwychwstanie. Inni woleli tortury zamiast możliwości wykupienia, aby otrzymać lepsze zmartwychwstanie.
(36) Jeszcze inni doświadczyli szyderstw, chłosty, kajdan i więzienia.
(37) Kamienowano ich, przerzynano piłą, ścinano mieczem. Tułali się w skórach owczych i kozich, cierpieli niedostatek, ucisk i poniewierkę.
(38) Świat nie był ich godny. Błądzili po miejscach pustynnych, po górach, jaskiniach i rozpadlinach ziemi.
(39) A jednak ci wszyscy, choć przez wiarę otrzymali świadectwo, nie doczekali spełnienia obietnicy.
(40) Bóg bowiem ze względu na nas przygotował coś wspanialszego, ażeby bez nas nie osiągnęli oni celu!


(TRZY OKRESY ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO WSTĘPEM DO ŻYCIA W NIEBIE – REGINALD GARRIGOU-LAGRANGE OP)
jak miałam 10 albo 7 lat, to babcia w pamiętniku narysowała mi to serce, które masz w avatarze, babcia już nie żyje, to znak.

Szary

(20 Mar 2021, Sob 0:26)bajka napisał(a): [ -> ]jak miałam 10 albo 7 lat, to babcia w pamiętniku narysowała mi to serce, które masz w avatarze, babcia już nie żyje, to znak.

Może to Twoja ś.p. babcia pisze z zaświatów
1.8m
pozdrawiam
Tak czy siak zginę w piekle   :Tuzki - Meh:
(20 Mar 2021, Sob 12:11)Szary napisał(a): [ -> ]
(20 Mar 2021, Sob 0:26)bajka napisał(a): [ -> ]jak miałam 10 albo 7 lat, to babcia w pamiętniku narysowała mi to serce, które masz w avatarze, babcia już nie żyje, to znak.

Może to Twoja ś.p. babcia pisze z zaświatów

myślisz, że wstąpiła w rafaela? ; o babciu to ty???


-------------------------------------------------------------

to chyba nie babcia, bo się do mnie nie odzywa :Stan - Niezadowolony - Smuci się: ale w rzeczywistości też tak było, to może jednak babcia...
(20 Mar 2021, Sob 12:29)smuteczek napisał(a): [ -> ]Tak czy siak zginę w piekle   :Tuzki - Meh:


Każdy sam dokonuje wyboru, każdy ma wybór jednak wybór piekła jest największą głupotą  i pragnieniem największego nieszczęścia dla siebie.
 Pragniesz zła dla siebie ? Dlaczego ?
Co to się porobiło na tym świecie, że nawet lękowcy nie boja się piekła? Jak nimi teraz sterować?
Super. Nawiedzony katolik.
Jak jest "nienawiedzony", to z kolei narzekają, że fałszywy i się swoją wiarą nie przejmuje, no nie dogodzisz 😄.