PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: podryw na ból istnienia?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Jak się jest przystojnym to można poderwać nawet na ból istnienia.Moje powodzenie zaczęło się w szkole średniej kiedy byłem maskującym się fobikiem z depresją i chyba nawet do teraz je mam ale nigdy nie uważałem się za przystojnego ani przeciętniaka, bardziej specyficznego.Miałem mega kompleksy i mam je do teraz choćby mój nos który wygląda jak u człowieka z fas i szkielet gimnazjalisty, w życiu nie pozwolą mi podejść do żadnej panny
(11 Gru 2018, Wto 0:41)chory na nieśmiałość napisał(a): [ -> ]
(11 Gru 2018, Wto 0:35)kanli napisał(a): [ -> ]Uważaj o co prosisz. W niektórych kukturach mogłavyś wyglądać tak!
Nie wiem czy tylko ja to widzę, ale podobna do Kaczyńskiego i Putina jednocześnie.
Fakt, coś w tym jest... :Stan - Różne - Zaskoczony: Czyżby ideał urody narodowca?!
@forgetall
generalnie też propsuję, bo to na pewno rozwijające: dostrzeganie, że różni ludzie tworzą różne modele rzeczywistości, które siłą rzeczy nie mogą jednakowo dobrze jej opisywać, co z kolei musi oznaczać, że i nasza własna perspektywa wcale nie musi być najlepsza.

Co do niesprawiedliwości świata, to zgadzam się, że jest oczywiście niesprawiedliwy, no bo czemu miały być - kto by tego miał pilnować? Chyba tylko w hinduizmie świat może być sprawiedliwy, bo o sprawiedliwość dba karma? Nawet w chrześcijaństwie sprawiedliwości można się doczekać dopiero po śmierci.

ALE, odchodząc od różnych modeli, znowu wraca kwestia nadmiernego uogólniania. Wydaje mi się, że jeśli ktoś uznaje, że na świecie jest dużo niesprawiedliwości (choć jest też sprawiedliwość), to prędzej dojdzie do wniosku, że warto walczyć o to, by świat był trochę bardziej sprawiedliwy, niż ktoś kto widzi sprawę bardziej zero-jedynkowo. No bo jeśli ktoś widzi życie jako absolutnie niesprawiedliwe, to pewnie w najlepszym razie stanie się bierny. Choć może też dojść do wniosku, że "skoro wszyscy ludzie to urwy, to i mnie wolno". Mało ludzi, którzy w podobny sposób tłumaczą swoje złe postępowanie?
@forac‍ 

Cytat:to ja się całowałem pierwszy raz mając 29 lat [Obrazek: tongue.png]
Eee, ale jak to się stało? Mnie obecnie w tych tematach, obok mojego tradycyjnego niedojebania, hamuje brak doświadczenia. Nawet jakby niedojebanie mnie nie powstrzymało w określonym przypadku to i tak nie wyobrażam sobie sytuacji w której powiedzmy muszę przyznać się przed laską że nigdy się nie całowałem, albo że jestem prawiczkiem. Chyba zapadłbym się pod ziemie z zażenowania.

Ostatnio nawet pomyślałem że gdyby, gdyby, terapia odrobinkę pomogła z niedojebaniem, to czy nie warto byłoby pójść do prostytutki, zapłacić kilka stów, żeby poza godzinami pracy (!) dala mi szybki kurs tego i owego ;.D Nooo... ale w obecnej sytuacji to spekulacje.
(11 Gru 2018, Wto 14:49)Bobek90 napisał(a): [ -> ]Eee, ale jak to się stało?
a wybłagałem taką jedną dziewczynę o pity kiss :Stan - Uśmiecha się - LOL:
(11 Gru 2018, Wto 14:49)Bobek90 napisał(a): [ -> ]@forac‍ 

Cytat:to ja się całowałem pierwszy raz mając 29 lat [Obrazek: tongue.png]
Eee, ale jak to się stało? Mnie obecnie w tych tematach, obok mojego tradycyjnego niedojebania, hamuje brak doświadczenia. Nawet jakby niedojebanie mnie nie powstrzymało w określonym przypadku to i tak nie wyobrażam sobie sytuacji w której powiedzmy muszę przyznać się przed laską że nigdy się nie całowałem, albo że jestem prawiczkiem. Chyba zapadłbym się pod ziemie z zażenowania.

Ostatnio nawet pomyślałem że gdyby, gdyby, terapia odrobinkę pomogła z niedojebaniem, to czy nie warto byłoby pójść do prostytutki, zapłacić kilka stów, żeby poza godzinami pracy (!) dala mi szybki kurs tego i owego ;.D Nooo... ale w obecnej sytuacji to spekulacje.

z+:Ikony bluzgi kochać 2: mózgowe czy niedojebanie to bardzo krzywdzące określenia. Nie jesteś taki, uniżasz swoją wartość.

Ba, robisz z siebie kretyna a nim nie jesteś
(11 Gru 2018, Wto 16:04)Niered napisał(a): [ -> ]z+:Ikony bluzgi kochać 2: mózgowe czy niedojebanie to bardzo krzywdzące określenia. Nie jesteś taki, uniżasz swoją wartość.

Ba, robisz z siebie kretyna a nim nie jesteś
ni ma co zaprzeczać rzeczywistości :forak:
Każdy jest z+:Ikony bluzgi kochać 2: na swój sposób, rzycie niszczy.
(11 Gru 2018, Wto 16:09)Niered napisał(a): [ -> ]Każdy jest z+:Ikony bluzgi kochać 2: na swój sposób
Tylko niektórzy bardziej. xP
(12 Gru 2018, Śro 0:33)USiebie napisał(a): [ -> ]
(11 Gru 2018, Wto 16:09)Niered napisał(a): [ -> ]Każdy jest z+:Ikony bluzgi kochać 2: na swój sposób
Tylko niektórzy bardziej. xP
Ok, ale to jest takie utrwalanie obrazu o samym sobie, myśli na swój temat kształtują osobowość. Jesteś tym, kim Ci się wydaje. 
W kółko powtarzasz sobie jestem z+:Ikony bluzgi kochać 2:, to kiedy masz być fajnym facetem.
co jeśli freud miał racje :Stan - Różne - Zaskoczony:
[Obrazek: freud.jpg]

[Obrazek: freud2.jpg]
On chyba był debilem, albo jakaś szycha talmudystów

Niech za wstęp posłuży mi cytat z samego Freuda, który znajdziemy w dziennikach Sandora Fenencziego,  do których dotarł Moussaieff Masson i opublikował w pracy „Przeciw terapii”:
Cytat:
„[…]Pacjenci są tylko hołotą. Jedyną rzecz, do której pacjenci się nadają jest pomóc psychoanalitykowi utrzymać się i dostarczyć materiału do teorii. Jasne, że nie potrafimy im pomóc. To jest terapeutyczny nihilizm. Niemniej kusimy pacjentów, ukrywając te wątpliwości i wzmacniając ich nadzieję na wyzdrowienie”
czyli nie debilem tylko geniuszem skur##synen

psychoanaliza nie tylko nie pomaga pacjentom, ale zakłóca naturalny proces odzyskiwania równowagi psychicznej. Jest niemoralna, nieetyczna, potencjalnie niebezpieczna i biorąc pod uwagę czasochłonność takiej terapii niezwykle kosztowna, w porównaniu np do terapii behawioralnych. Nikt już nie podchodzi do psychoanalizy poważnie, od kiedy stało się jasne, że jej gmach stoi na fundamentach ulepionych z kłamstw, fałszerstw, cierpień pacjentów i megalomanii twórcy psychoanalizy. To nie przejdzie.


O to chodzi
tak se filozofowywuje, że będąc zdrowym ma się za wysoką samoocenę a zaburzonym za niską :forak: pewnie prawda jest po środku :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Zdrowa samoocena to stan, w którym znamy siebie dobrze i czujemy się świetnie we własnej skórze, wraz z wszystkimi wadami i zaletami, które mamy. Sposób patrzenia na siebie osoby o zdrowej samoocenie można opisać następująco:
[quote]
„Znam swoje wady i akceptuję je. Znam swoje zalety i doceniam je.” W relacjach z innymi ludźmi porzucamy schemat lepszy/gorszy i wreszcie jesteśmy świadomi tego, że każdy z nas jest różny, ale w tej różnorodności wszyscy jesteśmy równi. Nie ma ludzi lepszych lub gorszych, nawet jeśli jedni rozwinęli bardziej pewne umiejętności czy cechy charakteru niż inni.
Z wlasnego doswiadczenia wiem ze podryw na litosc czy tam bol istnienia to kiepski pomysl. Laski nie lubia narzekania.
Jak dla mnie to "zdrowi" też zwykle mają coś z garem i skrzywione nieraz postrzeganie siebie.Jak nie zaniżoną samoocenę to jakaś wy+:Ikony bluzgi kochać 2:ą w kosmos, a nawet jeśli odpowiednią nie muszą być świadomi wszystkich swoich zalet i wad. Fobik przynajmniej przez swoją niepewność wiele ze swoich wad dostrzeże i może dzięki temu coś z nimi zrobi.
Istnieja tez osoby ktore sa zawistne niewychowane, chamskie, gruboskorne oraz wszelkiego rodzaju kryminalisci a mimo to nie maja problemow z plcia przeciwna. To oni powinni miec ten problem nie ci normalni.
(12 Gru 2018, Śro 10:02)Nowy555 napisał(a): [ -> ]Istnieja tez osoby ktore sa zawistne niewychowane, chamskie, gruboskorne oraz wszelkiego rodzaju kryminalisci a mimo to nie maja problemow z plcia przeciwna. To oni powinni miec ten problem nie ci normalni.
Oni są przygotowani do życia w ciężkich warunkach. W określonej sytuacji kazdy może taki być. Zobacz na gościa z avatara, tam jest gruboskórny, niewychowany kryminalista, drugie ja
Też byłam może przygotowana do innych warunków ale życie zrobiło mnie w konia. Żyjemy w czasach, gdzie nieśmiałości czy skromności się nie ceni ale może w innym świecie byłabym kimś, żyłabym tym życiem.
Ja powoli wlasnie zaczynam byc taki
(12 Gru 2018, Śro 7:43)Niered napisał(a): [ -> ]każdy z nas jest różny, ale w tej różnorodności wszyscy jesteśmy równi. Nie ma ludzi lepszych lub gorszych, nawet jeśli jedni rozwinęli bardziej pewne umiejętności czy cechy charakteru niż inni.
Tylko, że to bzdura.

@forac lol, to chyba terapeuci ze mną frojdowali, bo jak mówiłem, że jestem do niczego to nie próbowali mi na siłę wmawiać, że jest inaczej. xP zresztą nie było sensu, przy moim życiorysie. Niska samoocena nie zawsze jest samooceną zaniżoną.
Pewnie lepiej poprawiać jakość swojego życia niz sztucznie podnosić samoocenę
@Niered

Cytat:z+:Ikony bluzgi kochać 2: mózgowe czy niedojebanie to bardzo krzywdzące określenia. Nie jesteś taki, uniżasz swoją wartość.

Ba, robisz z siebie kretyna a nim nie jesteś
Niedojebanie jako określenie wziąłem od @"Zas"‍ , bardzo mi się spodobało. Nie wiem w jakim kontekście używał go on, jak go używam w sposób autoironiczny.

Moja ocena jest na poziomie Rowu Mariańskiego, prawdopodobnie złożyło się na na to że za małego dziecka każdy mnie w ten czy inny sposób odrzucił (ojciec, ojczym, babcia*) a mama która nie odrzuciła była/jest nadopiekuńcza. Być może dlatego nigdy nie potrafiłem nikomu pokazać zainteresowania, nawet jak to dziewczyna pierwsza wyjawiała zainteresowanie mną. Pewnie dlatego od kilku lat nie mam znajomych.

Ale paradoksalnie mam poczucie że jestem nic nie warty przez moje dzieciństwo, nie przeze mnie per se. Nie jestem kretynem, ja to wiem. Nigdy nie musiałem się zbytnio uczyć do egzaminów szkolnych żeby otrzymywać dobre oceny. Nie mówię że byłem zawsze najbystrzejszą osobą, ale zawsze miałem poczucie że jedną z pierwszych z klasy. Jeśli miałem poczucie że to wszystko nic nie warte, to nie dlatego że myślałem że jestem za głupi żeby zrozumieć, tylko że i tak tego nie wykorzystam, bo nie jestem przebojowy, nie potrafię budować kontaktów, itd. Z urodą było trochę inaczej, bo to nieustanne zaloty różnych dziewczyn dopiero mnie uświadomiły że jestem atrakcyjny. To był taki konflikt z jednej strony między świadomością że dziewczyny mnie zauważają, a z drugiej strony moimi kompleksami. Pamiętam że jak byłem w gimnazjum to chciałbym być brzydszy żeby nie zwracać tyle uwagi, stresowało mnie to mocno, chciałem być niewidzialny :Stan - Niezadowolony - Brak słów:

Dzisiaj jeśli porównują się z moimi rówieśnikami np. z pracy czy z dawnych czasów to czuje się gorszy, ale nie ze względu na urodę czy inteligencje, tylko z tego że ja się boje i nie potrafię prowadzić życia społecznego, a oni nie. I... kurde muszę iść do pracy bo się spóźnię...
Niedojebanie zbyt wulgarnie brzmi, sensowniej użyć slowa s+:Ikony bluzgi pierd: wg mnie
wg żadne nie brzmi dobrze, bo za nadużywanie wulgaryzmów można dostać ostrzeżenie
Stron: 1 2 3 4 5 6 7