PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy ludzie dziwią się, że jesteście w związku?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Chyba nikt się nie dziwi, za to niektórzy by się dziwili, gdyby ktoś ze mną wytrzymał, dajmy na to, kilka lat
kto was wypytuje o to, czy jesteście sami czy w związku? pewnie rodzina przeważnie?
(28 Sie 2018, Wto 18:59)bajka napisał(a): [ -> ]pewnie rodzina przeważnie?
Tak
Ludzie częściej się dziwią, że się nie jest w związku.
(28 Sie 2018, Wto 19:20)fort napisał(a): [ -> ]Ludzie częściej się dziwią, że się nie jest w związku.


Ale jeśli ktoś jest total fobikiem i ludzie nie widzą Ciebie nigdy sam na sam z płcią przeciwną przez całe życie i nagle chodzisz powiedzmy z jakaś dziewczyną to raczej się dziwią.
(28 Sie 2018, Wto 18:59)bajka napisał(a): [ -> ]kto was wypytuje o to, czy jesteście sami czy w związku? pewnie rodzina przeważnie?
Rodzina, sąsiedzi, znajomi, psychoterapeutka.
Oczywiście, że się dziwią= stąd przydomek "dziwak".
Odpowiadając na pytanie z tematu, ludzie nie dziwią się bo w związku nigdy nie byłem i coraz trudniej mi sobie też to wyobrazić. Czasami gdzieś palne i powiem, że mam dziewczynę, albo że współlokatorka to moja partnerka i z nią żyje bo tak jest łatwiej. Nie ma przynajmniej dociekliwych pytań po takim oświadczeniu.
(28 Sie 2018, Wto 18:39)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]przecież tak wiele lepszych ode mnie dziewczyn nie jest w związku

Można też inaczej na to spojrzeć.
Te "lepsze" dziewczyny nie muszą być w związku, bo mają wystarczająco dużo zainteresowanych spełnianiem ich potrzeb, więc nie potrzebują przywiązywać do siebie kogoś deklaracjami ani ograniczać się do jednego partnera.

(28 Sie 2018, Wto 18:39)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]mimo, że chciałyby tego

Chciałyby może z kimś kto spełniałby ich wymagania, a im "lepsze" tym wyższe mają wymagania.
Thank you, captain obvious XD z tym, że ja mówiłam o czymś zupełnie innym, nie o ich rzeczywistych powodach bycia samymi tylko o powszechnym myśleniu społecznym.
Aktualnie nie, a jak byłem to się nie dziwili. Raczej było to dla wszystkich normalne, nie dotarło do moich uszu by ktoś miał z tym problem.

Trochę z innej beczki, odrzucił ktoś was przez fobię? Mi raz się przytrafiło, wydawało mi się, że była chemia, a jak tylko chciałem być szczery to... zonk.
(29 Sie 2018, Śro 20:07)Zima napisał(a): [ -> ]Trochę z innej beczki, odrzucił ktoś was przez fobię? Mi raz się przytrafiło, wydawało mi się, że była chemia, a jak tylko chciałem być szczery to... zonk.

Wspolczuje, dupnie,ze Cie to spotkalo...Ale tak wyszlo lepiej- po co Ci ktos,kto nawet nie stara sie Cie zrozumiec?

U mnie nikt sie nie dziwil,jak mialam swoje +1. Teraz raczej w druga strone: ludzie sie dziwia,ze jestem sama.
Po co mówić drugiej połówce, że ma się fobię :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
(29 Sie 2018, Śro 20:07)Zima napisał(a): [ -> ]Trochę z innej beczki, odrzucił ktoś was przez fobię? Mi raz się przytrafiło, wydawało mi się, że była chemia, a jak tylko chciałem być szczery to... zonk.
kilka razy, ilekroć o tym wspominałem to atmosfera wyczuwalnie się pogarszała. Nauczyłem się, żeby o tym nie wspominać, bo i co komu po takiej wiedzy?

tak na temat to podobnie jak wyżej, nikt się nie dziwił a teraz dziwią się, że nie jestem. Trochę to irytuje.
Ja bym nie mógł :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:. Jestem strasznie szczery zwłaszcza gdy żywię do kogoś uczucie no i wsparcie, myślę, że każde moje "dołki" odbijałyby się na naszej relacji ;_.
@Zima @niesmialytyp Niestety nie ma co o swoich słabościach na początku (w ogóle?) mówić. Ja nadmiernie szczery byłem i tylko tego pożałowałem. Jedynie czego się nauczyłem to tego, że to po prostu nie popłaca.
Po co Wam osoba do dzielenia życia i wspierania, jak nie chcecie z nią dzielić życia i jej wsparcia?

Albo ktoś Was "bierze w całości", razem z całą waszą historią, bliznami fizycznymi i metaforycznymi, waszym światopoglądem i skrzywieniami psychicznymi, albo nie i wtedy nie warto z taką osobą wchodzić w związek.

Możliwe, że przez szczerość/otwartość więcej osób Was odrzuci, ale to znaczy, że to i tak nie były osoby warte wchodzenia w relację.

Ja sobie nie wyobrażam, jak mój chłopak miałby reagować na moje dziwne, nerwowe zachowania i niemal łzy w oczach, czasem, w losowych momentach, gdy na przykład zaskoczyli nas goście w mieszkaniu. I nie to, że ich nie lubię, tylko "tak mam". Mam wrażenie, że takie zachowania bez wyjaśnienia, że to u mnie jest lękowe mogłoby sprawić wrażenie, że jestem rozwydrzoną księżniczką, a w tym kontekście to raczej nie o to chodziło. Parnter wie, parnter wspiera. A tak to czego mogłabym oczekiwać? Wywrócenia oczami?
to ładnie brzmi, ale niestety realia są takie, że na facetów z tego typu problemami dalej krzywo się patrzy. Kobieta jak się do czegoś takiego przyzna to często nawet zaplusuje, a partner będzie mógł się sprawdzić w roli opiekuna i oparcia. Ale mało która chciałaby być wsparciem faceta w takich kwestiach. Życia nie starczy, żeby znaleźć taką która nie dość, że spełni jakieś tam moje wymogi to jeszcze do tego nic nie będzie miała przeciwko mojej podpsutej psychice :Stan - Uśmiecha się:

zamiast gadaniny o fs można ewentualnie powiedzieć, że jest się nieśmiałym albo introwertykiem. Zwłaszcza to drugie jakby ostatnio nawet nieco modne było.
Po kres swych dni idealistą być nie można i trzeba po prostu dorosnąć.; p
Ukrywanie faktów będzie wypływać negatywnie na jakość relacji i na komfort obojga partnerów (jeden cierpi, bo udaje i ukrywa, a drugi, bo dostrzega nienaturalne i niezrozumiałe zachowanie).
Poza tym myślę, że prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw, a dla wzajemnej oszczędności swojego czasu lepiej, jak to będzie szybciej.

Są osoby, które zaakceptują dużo, ale trzeba dać szansę się zaakceptować.
Urocze jest to co piszesz, ale jakoś ciężko jest mi się z tym zgodzić i nie tylko mnie zapewne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja zostałem mocno zjechany za to jaki jestem gdy mi bardzo zależało na dziewczynie i nie widzi mi się drugi raz to przerabiać.
Wolę 'cierpieć' i każdego dnia starać się być kimś lepszym niż jestem obecnie, nawet z minimalnym wsparciem lub jego brakiem.
W moim przypadku ludzie się dziwią, że jestem akurat z tą osobą w związku, a nie że w związku w ogóle, ale się dziwią, więc do tematu pasuje. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
W sumie sama czasem się dziwię, bo jeszcze dwa lata temu był dla mnie tylko zwykłym kolegą, totalnie mi obojętnym.
(29 Sie 2018, Śro 23:01)Acj napisał(a): [ -> ]Wolę 'cierpieć'
Ale byłeś już w takim związku budowanym na kłamstwie niemówieniu prawdy i faktycznie wolisz, czy sobie gdybasz? Pytam z autentycznej ciekawości.
Jakim znowu kłamstwie? To, że ja postrzegam coś jak postrzegam oznacza, że jest to obiektywną prawdą? Pozwolę by dziewczyna sama oceniła mnie jakim jestem bez narzucania narracji przeze mnie. To że siebie uważam za nieudacznika oznacza, że nim faktycznie jestem?
Zresztą, nie potrafię siebie zaakceptować jakim jestem teraz i nie chcę by ktoś mnie takiego zaakceptował. Chcę być kimś lepszym, a nie zadowalać się w tym co mam. Co do Twojego pytania - nie, nigdy nie byłem i pewnie po części stąd to zgorzknienie, ale daruj sobie robienie ze mnie jakiegoś schwarzcharaktera, bo z tym 'kłamaniem' to trochę w tym kierunku poszło. Za grube słowa, niestosowne kompletnie.
Prawda pewnie leży gdzieś po środku.

Wydawało mi się, że w związku nie tylko liczy się uczucie? Wsparcie i zaufanie też jest chyba dosyć ważne, prawda? Właśnie dlatego za każdym razem będę mówił o swoich problemach, bo potrzeba mi kogoś kto mnie zaakceptuje takim jakim jestem, a nie takim jakim chce być. Wiem, że sobie poczekam ale taka jest już moja natura. Jedna mnie odrzuciła to może pojawi się kolejna która przynajmniej spróbuje pokochać mnie takim jakim jestem.

Co do kobiet... niestety muszę się z wami zgodzić, że to inaczej wygląda z ich strony. Zdecydowana większość chciała by księcia na białym koniu bez skazy który utrzyma je do końca życia w swym zamku. My jesteśmy w stanie zaakceptować dziewczyny z problemami i one z reguły o nich mówią, a co najciekawsze my wtedy im pomagamy i wspieramy. Szkoda, że ze strony kobiet ciężko na to liczyć. Są jednak wyjątki i ja dalej w nie wierzę.

Ja nigdy nie mówię o fobii kiedy rozpoczynam znajomość. Jak widzę, że mamy wspólny język i coś nas do siebie przyciąga to dopiero wtedy decyduję się na ten krok. Ryzykuję tym, że wszystko zniszczę ale dla mnie innej opcji nie ma. Nie chciałbym by się potem zastanawiała czy mi coś zrobiła, bo jej nie odpisuję czy może jej się wstydzę, bo nie chcę z nią chodzić na imprezy. Za to jeśli jej powiem... być może otrzymam wsparcie w trudnych chwilach które pomoże mi się podnieść chociaż na chwilę.

Ile ludzi tyle charakterów :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.
Stron: 1 2 3