Jestem totalnie, absolutnie zamyślony. Pochłaniają mnie myśli... piękne, złe, ale przede wszystkim są to myśli o sprawach trudnych. Nie mogę jeść, nie mogę się uczyć, w robocie zawias (pracuję w bardzo różnych porach) i tym to tłumaczę ludziom, ale długo tak się nie da. Ogólnie jednak nieźle. Swangoz bardziej panuję nad lękami, chociaż zdarzy mi się zburaczyć z byle powodu. Ale dzisiaj nie mam totalnie dość
ja miałam , mam dość tego że mi się powtarza że czas dorosnąć wziąć sie za siebie , przecież tak nie można całe życie żyć
ja moze jestem czasem neizlym pesymista, ale jesli ktos mowi ze jest beznadziejnie albo ze cos jest truuudne i w ogole, to odzywa sie bunt "a wlasnie ze tak nie musi być!". tylko na ile to optymizm a na ile moja buntownicza natura?
p.s. żadnych lekow antydepresyjnych nie bralem nigdy i takowych zamiarow nie mam ;] od nich to sie mozna tylko uzaleznic