PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Lęk przed prokreacją
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
USiebie napisał(a):Twierdzisz, że kobieta która pokochała forsiastego faceta i był to dla niej ewidentnie plus, od razu by poszła w :Ikony bluzgi kotek:]
Praktycznie tak właśnie jest.
[quote="USiebie"]Twierdzisz, że jak ktoś ma pieniądze to nie może mieć innych rzeczy do zaoferowania?
Może mieć. Inna sprawa, czy te rzeczy są kluczowe dla osoby trzeciej.
USiebie napisał(a):Druga sprawa ja nie myślę o bogactwach, a o tym żeby żyć bez skrobania się po tyłku.
Ja podobnie, jak każdy.
USiebie napisał(a):Tylko, ze ja nawet przez chwilę nie pisałem o miłości za pieniądze.
Pisałem ogólnie. Nie cytowałem Cię, więc nie była to odpowiedź do Ciebie.
USiebie napisał(a):pieniądze to poczucie bezpieczeństwa, środki do życia, utrzymania rodziny, przede wszystkim ich obecność poprawia komfort psychiczny.
Pod tym względem tak, ale ja o innych względach piszę.
Gollum napisał(a):Uczucia zawsze się kupuje, tylko czasem nie za pieniędze.
Bardzo dobra uwaga.
USiebie napisał(a):Czemu od razu dla pieniędzy? Pieniądze to jeden z czynników. Masz na oku dwóch panów oboje równie fajni, tyle że jeden to "golas", a drugi całkiem ładnie zarabia. Którego wybierzesz?
Tego, do którego będę czuła coś więcej. Nie dokonuję takich wyborów w oparciu o racjonalne myślenie w stylu "za" i "przeciw". Uczucia po prostu są albo ich nie ma. Jak nie ma, to nie wybiorę faceta, jak są, to reszta czynników schodzi na dalszy plan.
Może kiedyś zmądrzeję.

USiebie napisał(a):Sensem istnienia jest zapewnianie sobie bytu i nauka oraz praca, czyli rozwój.
Sensem istnienia jest to, co każdy sam sobie wybierze.
Jeśli o mnie chodzi to, cytując klasyka: "Celem życia nie jest przeżycie" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Jasne, że fajnie mieć pieniądze, nie żyć w biedzie i móc się utrzymać na godnym poziomie. Nie twierdzę, że to nie jest ważne. Prawdą jest, że kobiety lubią mężczyzn, którzy mogą zapewnić stabilność materialną, i jest to ewolucyjnie uzasadniane. Jednak nie jest to coś, co gwarantuje kobiecą miłość. Jeśli poza kasą nie ma nic więcej, to laska oleje gościa, jak tylko napotkają problemy finansowe, i poszuka sobie innego sponsora.
Takie historie, że pieniądze kiedyś się skończą to ja widziałam jedynie w ukrytej prawdzie, trudnych sprawach i dlaczego ja? Jeśli człowiek już ma te pieniądze i trochę rozumu to zabezpieczy się na przyszłość i nie stanie się z bogacza biedakiem. Są przypadki, że zdarzy się ciężka choroba itd. ale to są raczej rzadkie przypadki.

Vesenya, i to jest trochę nieracjonalne podejście bo uczucia też przemijają. One mogą brać się tak znikąd - przychodzi zakochanie i nie wiesz jak to możliwe, że mogłaś się zakochać w kimś takim. Ale zakochanie szybko mija i późniejsza relacja jeśli ma trwać musi mieć twarde fundamenty. Nie mówię, że pieniądze ale m.in. one i też je lepiej brać pod uwagę, bo jeśli nie one, nie zapewnienie poczucia bezpieczeństwa to co?. Z czasem może się okazać, że np. facet z chorobą psychiczną, którego myślałaś że kochasz, popadnie w alkoholizm, straci pracę, nabierze długów i co wtedy np. z dziećmi? A można było to przewidzieć i nie skazywać siebie i jeszcze dzieci na późniejsze cierpienie.
Duke napisał(a):Pozwoliła osobnikowi płci męskiej zajrzeć tam, gdzie nikt nie może zaglądać, gdzie słońce dociera. U mnie taka świadomość skończyłaby się pewnie śmiercią. Pozwoliła rozerwać się od środka podłużnym, obrzydliwym organem i napełnić się białym, kleistym płynem. Jak jej rodzice mogą na nią spojrzeć mając świadomość, że zrobiła coś takiego?! Już sobie wyobrażam, jak doprowadza swoje dziecko do płaczu. To wstrętne, po prostu niegodne człowieka!
Matko Bosko Jedyno ... te opisy są wręcz obleśnie pornograficzne. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Bez urazy, ale tak 'obsesyjno-kompulsywną' egzaltację wstrętu odbieram jako coś skrajnie perwersyjnego.
Być może są to rzadkie przypadki, ale to one wyraźnie pokazują, że miłość do czyichś pieniędzy nie przekłada się na miłość do właściciela pieniędzy. To trochę jak z facetem, który "kocha" kobietę za jej urodę. Uroda przeminie i wtedy facet znajdzie sobie lepszy, młodszy model.
Nie potępiam ludzi, którzy wybierają partnerów w oparciu o takie kryteria. Każdy ma inne priorytety. Po prostu według mnie miłość (nie mylić z zakochaniem) to uczucie związane z tym, jaka dana osoba jest w środku, a nie z tym, co posiada.

Placebo, wiem, że moje podejście jest nieracjonalne, sama to przyznałam. Zakochanie przemija, ale może się ono przekształcić w miłość. Nie chciałabym wybierać faceta "z rozsądku", jeśli nie ma uczucia, to taki związek nie ma sensu.
Mam wrażenie, że oscylujemy między dwiema skrajnościami - z jednej strony pieniądze i poczucie bezpieczeństwa, a z drugiej choroba psychiczna, alkoholizm i utrata pracy. Tak jakby bogaty facet nie mógł się rozchorować psychicznie lub zostać alkoholikiem, a każdy chory psychicznie musiał się stoczyć na dno. Zresztą problemem wcale nie są tylko te rodziny, gdzie jest bieda, choroba psychiczna itd. Problemem jest też brak miłości rodziców (lub między rodzicami), surowe wychowanie, bogaty ojciec pracoholik, który nie ma czasu dla swoich dzieci. Kasa wszystkiego nie załatwia.

Wychodząc poza te skrajności: jakbym chciała założyć rodzinę, to pewnie byłabym rozsądniejsza i miałoby dla mnie znaczenie to, żeby facet miał pracę i był w stanie się utrzymać. Myślę, że dużo ludzi spełnia to kryterium. Tego samego wymagałabym też od siebie. Nie ma to nic wspólnego z kochaniem kogoś dla kasy, za to wiele z niechęcią do lenistwa. Bo mogę być w kimś zakochana, ale jeśli ten ktoś nie chce podzielić się obowiązkiem utrzymania rodziny i zamierza na mnie pasożytować, świadczy to o egoizmie tej osoby, więc podziękuję. W takiej sytuacji wygrywa miłość i szacunek do samej siebie.
Brzuch ciężarnej kojarzy mi się z nadmuchanym balonem. Kojarzy mi się ze śmiercią, z życiem, które od momentu powstania skazane jest na śmierć.
Często pokazują, że właśnie się przekłada. Że facet czuje się jakoś niekomfortowo bo partnerka zamawia więcej albo kobieta odchodzi do innego bo tamten stracił pracę. I to nie świadczy o materialiźmie, a może nawet prędzej o rozsądku- pieniądze mogą być jedną z wielu przyczyn. Każdy racjonalnie myślący człowiek zwraca na to uwagę - jeden większą, inni mniejszą. Nie mówię, że są najważniejsze i wiązanie się z kimś dla samych pieniędzy też nie jest rozsądne. To oczywiste że musi być uczucie ale chcę zwrócić uwagę, że na to uczucie mają wpływ właśnie takie czynniki jak pieniądze, wygląd, cechy charakteru - jak już ktoś wcześniej pisał. Dlatego problemy finansowe tak często powodują kłutnie i rozstania.

Duke, a ty chcesz sobie pomóc czy zaszkodzić nam?
trash napisał(a):
Duke napisał(a):Pozwoliła osobnikowi płci męskiej zajrzeć tam, gdzie nikt nie może zaglądać, gdzie słońce dociera. U mnie taka świadomość skończyłaby się pewnie śmiercią. Pozwoliła rozerwać się od środka podłużnym, obrzydliwym organem i napełnić się białym, kleistym płynem. Jak jej rodzice mogą na nią spojrzeć mając świadomość, że zrobiła coś takiego?! Już sobie wyobrażam, jak doprowadza swoje dziecko do płaczu. To wstrętne, po prostu niegodne człowieka!
Matko Bosko Jedyno ... te opisy są wręcz obleśnie pornograficzne. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Bez urazy, ale tak 'obsesyjno-kompulsywną' egzaltację wstrętu odbieram jako coś skrajnie perwersyjnego.

Heh, może warto się zainteresować Duke, bo jak się znajdzie taki, co rozbudzi ją seksualnie, to zyska sobie skrajnie perwersyjną i wyuzdaną kochankę. :Stan - Różne - Nie powiem:

A co do równoległego tematu w tym wątku, to niestety, ale widać prawidłowość, że chętniej się zakochać w kimś kto ma jakieś zasoby, czy to w postaci urody, czy czegoś innego. Wtedy chętniej skieruje się uwagę w stronę takiego kogoś.
Oczywiście, że tak. Słyszałaś kiedyś, żeby facet związał się z kobietą, która nie jest w jego oczach atrakcyjna? Na różne rzeczy zwracamy uwagę ale nie kochamy za nic.
Ja powiem tak: wolę klepać bidę z kimś kto mnie szczerze kocha, niż żyć w luksusie z kimś, kto związał się ze mną dla "finansowego bezpieczeństwa", nawet, gdyby to była super modelka 90-60-90.
Judas, bo żadna jeszcze do Ciebie nie zagadała huehue

A tak na serio to uwazam, ze tak jestesmy skonstruowani, że pieniądze to jeden z wabików, pośrednio świadczący o zaradnosci czy inteligencji danego osobnika, a co za tym idzie, kobiety widzą w tym możliwość zapewnienia podstawowych potrzeb swoich ale i przyszłego potomstwa. To jest uwarunkowane biologicznie, że tytułowa prokreacja, o której z obrzydzeniem pisze duke, napędza cały ten mechanizm. Kobiety wabią urodą, a faceci zasobami, wszystko się uzupełnia.
Bycie ojcem to nic szlachetnego (o, tfu!, macierzyństwie, napiszę później). Ojciec to ten, co zagłębił się w plugawe, obrzydliwe, kleiste, niewieście wydzieliny i zostawił tam w środku porcję swojego obrzydliwego, lejącego się kleiku. Stworzył w ten sposób hipopotama, powinien sobie "pogratulować", powiedzieć "Jestem z siebie dumny, bo nadmuchałem balona." Dziwię się, jak ojcowie mogą wytrzymywać z tymi słabymi, chorowitymi i otępiałymi hipopotamami, które cały czas tylko wsadzają głowę do muszli klozetowej, zwracając każdą porcję tego, czym się pożywiły. Miejsce hipopotamów jest w ogrodzie zoologicznym, a nie w uporządkowanym świecie cywilizacji.
trash napisał(a):Matko Bosko Jedyno ... te opisy są wręcz obleśnie pornograficzne. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Bez urazy, ale tak 'obsesyjno-kompulsywną' egzaltację wstrętu odbieram jako coś skrajnie perwersyjnego.

To samo kiedyś stwierdziłem w innym wątku. Fajne te opisy. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Podziwiam wszystkie osoby odpisujące na te obrazoburcze posty Duke :Stan - Uśmiecha się:
Utrata pracy może zdarzyć się każdemu. Nie jest to problem nie do rozwiązania - można znaleźć inną. Ja myślałam, że w trudnych chwilach się wspiera kochaną osobę, a nie zwiewa ze strachu, że teraz facet już nie będzie tak dużo zarabiał.

Zgadzam się z tym, że uroda jak i pieniądze mogą pełnić funkcję "wabika" - ale to na początku znajomości (chociaż np. dla mnie wygląd faceta ma większe znaczenie niż jego zasoby, więc w tych uwarunkowaniach biologicznych z podziałem na płeć zdarzają się wyjątki). Później, jeśli pojawia się miłość, to ona - moim zdaniem - opiera się na innych czynnikach. No ale może się mylę i kochanie za wygląd albo pieniądze jest taką samą miłością jak kochanie za cechy osobowości...

Duke, dlaczego w ogrodzie zoologicznym? Hipopotamy powinny żyć na wolności :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Duke napisał(a):Bycie ojcem to nic szlachetnego (o, tfu!, macierzyństwie, napiszę później). Ojciec to ten, co zagłębił się w plugawe, obrzydliwe, kleiste, niewieście wydzieliny i zostawił tam w środku porcję swojego obrzydliwego, lejącego się kleiku. Stworzył w ten sposób hipopotama, powinien sobie "pogratulować", powiedzieć "Jestem z siebie dumny, bo nadmuchałem balona." Dziwię się, jak ojcowie mogą wytrzymywać z tymi słabymi, chorowitymi i otępiałymi hipopotamami, które cały czas tylko wsadzają głowę do muszli klozetowej, zwracając każdą porcję tego, czym się pożywiły. Miejsce hipopotamów jest w ogrodzie zoologicznym, a nie w uporządkowanym świecie cywilizacji.
Gorzkie zwycięstwo gatunku nad jednostką, nagiej, złowrogiej natury nad kulturą. Hipopotamy z nadmuchanymi balonami.
masz naprawdę poważny problem. nie rozumiem go, ale jest na tyle poważny, że chyba każdy, kto czyta twoje posty, musi się o ciebie martwić.
niestety nikt tutaj nie postawi ci nawet zapewne diagnozy, bo jeśli w czymś sie tu orientujemy, to w fobii i tylko hasłami depresja/dystymia/fobia/zaburzenia ze spektrum autyzmu możemy rzucać. ty to inny przypadek. psycholog albo psychiatra pewnie bedzie wiedział, jaki. czy ci pomoże, to inna kwestia, ale powinnaś próbować, nawet ja próbowałem ze swoimi problemami.
A najgorzej jest, gdy dziecko jest płci żeńskiej. W dzieciństwie miłe, sympatyczne, niewinne. Od momentu pierwszej krwi jest słabym, chorowitym, otępiałym stworzeniem.
To już każdy wie, każdy słyszał, powtarzasz się.
Sorry Duke ale ty sama chyba nie wiesz co piszesz. To jest zbyt chore, żeby ktoś mógł w to wierzyć.
Myślicie, że nie szukałam pomocy z sytuacji, z myślowego szaleństwa? Myślicie, że nie chcę, aby to się skończyło? Poszłam do jednej pani doktor, z ogromną nadzieją na poprawę sytuacji. Liczyłam na to, że mi pomoże. Nie. Nie pomogła. Zamiotła sprawę pod dywan. Jest gorzej, coraz gorzej. Lekarka, która zawiodła moje zaufanie.
Idz do innej. Bezdzietnej.
Chcę bardzo bliskiego zbliżenia intymnego z kobietom rzecz jasna, ale i też się tego bardzo boję. Kiedyś również się bałem, nawet jak dochodziło do owego zbliżenia, lecz teraz ten lęk jakby nabrał większej mocy. Spięty siedzę, spięty stoję, spięty chodzę, spięty leżę, chyba też spięty śpię :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: bywają chwilę rozluźnienia, ale te spinanie to od dzieciństwa jest u mnie. Można powiedzieć realny napinacz :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Czy Wy wiecie, w jakim ja żyję cierpieniu? W jakim ja żyję strachu, smutku, przygnębieniu, frustracji? Cierpię z powodu bezsilności, wnerwia mnie ta moja bezradność. Świadomość, że nie mogę sobie pomóc :-( Na dodatek nie wiem, skąd się wzięły te wszystkie wizje, skoro nie mam żadnych doświadczeń, nikt mnie nigdy nie gwałcił ani nie molestował.
A masz jakieś inne problemy, czy tylko ten jeden? Może to wynika z czegoś zupełnie innego.
Stron: 1 2 3