PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: pierwsza wizyta u psychiatry
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Dzisiaj byłam na swojej pierwszej wizycie i jestem zawiedziona...
Przyjęła mnie psycholog, która przeprowadziła ze mną wywiad. Złapałam z nią dobry kontakt i powoli zaczęłam czuć taki wewnętrzny spokój. Naprawdę fajna babka.
Naglę wpada psychiatra i zerknął tylko na jej notatki (co trwało góra 5 sekund) i się zaczęło... Fakt, że chciałam jakieś tabletki tylko na sytuacje najbardziej stresowe- wystąpienia publiczne potraktował tak, że poczułam się jak żebrząca ćpunka o działkę i było widać, że mi nic nie przepisze i dla niego jedynym rozwiązaniem jest terapia, którą byłam jak najbardziej zainteresowana, o czym go poinformowałam. I tutaj co mnie w ogóle zaszokowało, najpierw mnie do terapii grupowej zniechęcał, że on owszem może uspokajać grupę, żeby było spokojnie, ale to nie na tym polega, tam jest głośno, są emocje blablabla. To sobie myślę "o co ci ku*** chodzi" i w końcu chyba zaczął gadać o terapii indywidualnej. Zaczął opisywać metody i gadać o wszystkim tym co już wiem, a ja tak mam, że w tego typu momentach się wyłączam, więc tylko potakiwałam. Jedyne czego się dowiedziałam to to, że może to być wina serca, więc przydałoby się zrobić ekg. Nawet nie nazwał wprost mojej przypadłości raz tam wymamrotał coś o nerwicy lękowej, więc chyba miałam rację co do fs no, bo na to chyba by wychodziło...

Wyszłam wku***ona (bo inaczej nazwać tego nie można) i miałam takie uczucie jakbym straciła ostatnią nadzieję. Spodziewałam się jakiegoś podbudowania, a to mnie tylko dobiło. Spróbuję jeszcze raz, ale na pewno nie u niego. Poszukam jakiejś kobiety, bo jednak facetom często brakuje empatii.
A ja właśnie trafiałem na empatycznych psychiatrów, choć każdy z nich miał trochę inne podejście. Żaden z nich nie namawiał mnie do terapii, nie wiem, czy sami w nią nie wierzyli, czy nie mieli dojść, czy może widzieli, że nie specjalnie ja w nią wierzę.
Jestem właśnie po swojej pierwszej wizycie.

Podczas rejestrowania dowiedziałem się, że lekarz, którego sobie wybrałem najbliższe wolne terminy ma dopiero w czerwcu. Musiałem się więc zgodzić na kogoś innego, w dodatku na kobietę. Później okazało się, że pani u której byłem się zapisać, nie może umawiać na wizyty. Na szczęście ktoś odwołał wizytę i wcisnąłem się na umówioną godzinę.

Sama wizyta przebiegła bardzo szybko(40 min). Mówiłem nieskładnie, niewyraźnie. Połowy spraw zapomniałem. Dodatkowo złapałem blokadę po tym jak babka uśmiechnęła się raz. W sumie to mówiła czemu się uśmiechnęła ale byłem tak zdenerwowany, że nie do końca zrozumiałem o co jej chodzi. Ogólnie mówiąc, mam wrażenie, że zrobiłem z siebie idiotę.

Mam zażywać 50mg jakiegoś leku z grupy SSRI. Po przeczytaniu tematu o sertralinie, trochę się rozczarowałem. No ale zobaczymy jak będzie.
Dodatkowo pani doktor bardzo namawiała mnie na terapię grupową. Może bym się nawet zgodził gdyby nie to, że terapia ta trwa przez tydzień albo dwa, od rana do wczesnego popołudnia. Krótko mówiąc musiałbym zrezygnować z zajęć na uczelni albo pomieszkać jeszcze przez wakacje w Krakowie. To drugie rozwiązanie jest o tyle niekorzystne, że musiałbym powiedzieć matce o problemie.
Witajcie moje robaczki : D. Mam nadzieję, że wszyscy miło spędziliście wakacje.


W pewnym sensie jutro znowu doświadczę pierwszej wizyty u psychiatry. Moja pani doktor już nie pracuje w ośrodku, w którym się leczę. Przypuszczam, że nie będę musiał znowu opowiadać z czym przychodzę. Chociaż kto wie jakie oni mają tam procedury...
Myślę, że ponownie odbędziesz taką rozmowę wstępną, żeby lekarz miał własne rozeznanie co i jak.

A co do mojej pierwszej wizyty to była kompletna katastrofa ;0 Na wizytę czekałem ponad 2 miesiące pomimo faktu, że zostałem z tworków wypuszczony i wydawało mi się, że powinienem być jakoś priorytetowo przyjęty.... No ale gdy po tych 2 miesiącach przyszedłem na wizytę to się okazało, że powinienem mieć jakieś skierowanie bo się procedury zmieniły czy coś i że mam się udać do jakiegoś tam lekarza...no to się rozkleiłem i panie w rejestracji się ulitowały nade mną,że jednak powinienem chyba zostać przyjęty teraz a nie za jakieś kolejne miesiące.... po usilnych prośbach tych pań pani psychiatrka zgodziła się mnie z łaski przyjąć.... 10 minut niezbyt przyjemnej rozmowy i recepta. Teraz moje wizyty trwają 5 minut i dostaje leki na kwartał. A rozmowa wygląda mniej więcej tak -Jak się pan czuję? - Raczej nie za dobrze - A to nie ważne, leki pana stabilizują. <koniec> Zresztą boję się cokolwiek więcej mówić, bo przy tej pierwszej wizycie dość mocno zaznaczyła, że jeśli moje samopoczucie będzie bardzo złe, to ląduje od razu w psychiatryku... zaje***** jest....
Witam :Memy - Cool Doge:
We wtorek czeka mnie pierwsza wizyta u psychiatry w życiu. Mam w związku z tym wątpliwość nad, którą ciągle się zastanawiam.. Mianowicie czy gdy lekarz zapyta co mnie sprowadza, mam powiedzieć od razu, że podejrzewam u siebie fobię społeczną, czy tylko opisać objawy i poczekać na diagnozę?? Może to głupie, ale naprawdę nie wiem jak zrobić. Pozdrawiam!
I tak Cię zapyta o objawy, więc rzucenie "fobia społeczna" nie wystarczy. Też tak lubię, ale trzeba się namęczyć :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Dialog z dużym prawdopodobieństwem zacznie się
- z czym pan przyszedł?
- rzucisz: fobia społeczna
- aha, na jakiej podstawie tak uważasz?
- Twoje blablabla jak to ciśnienie Ci rośnie w kontaktach z ludźmi
jeśli to państwowy lekarz to recepta i pa pa :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ew przerzuci Cię do psychologa byś tam chodził ,a tu tylko po kolejne dawki prochów :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Miałem się zarejestrować dzisiaj jest tylko jedno ale.. Gdzie, w jakich instytucjach/dokumentach (po za kartą pacjenta w owej przychodni oczywiście) zostanie odnotowany fakt korzystania z pomocy takiego specjalisty w przypadku wizyty na NFZ? W jakiej formie trafia ta informacja do urzędu pracy z którym przychodnia przecież się rozlicza za ubezpieczenie? Czy tam pisze że to był psychiatra czy po prostu lekarz specjalista? Wiadomo jak pracodawcy i nasze nietolerancyjne społeczeństwo patrzą na osoby z takimi przejściami, więc wolałbym aby te informacje zostały u lekarza. Nie chcę aby pani w urzędzie pracy miała napisane że mam takie problemy. Czy wizyta prywatna zapewnia większą poufność danych?
Taka wizyta zostaje w placówce, do której poszedłeś. Tak myślę. Ja mam kartoteki w chyba z 6 placówkach, a mój pracodawca nic o tym nie wie.
Mam zamiar iśc do prywatnego psychiatry, chciałbym żeby mi zapisał jakieś leki ale mam 21 lat, możliwe że przez wiek nie dostane żadnej recepty?
Witaj i jak byłeś już na wizycie ja też mam wizytę na 31 maja pierwszy raz mam 23lata mam nadzieje, że dostane jakieś leki bo już dłużej nie wytrzymam boje się obawiam ale muszę w końcu pójść.
Znaki napisał(a):Mam zamiar iśc do prywatnego psychiatry, chciałbym żeby mi zapisał jakieś leki ale mam 21 lat, możliwe że przez wiek nie dostane żadnej recepty?
Raczej nie, wątpię.
Michał napisał(a):
Znaki napisał(a):Mam zamiar iśc do prywatnego psychiatry, chciałbym żeby mi zapisał jakieś leki ale mam 21 lat, możliwe że przez wiek nie dostane żadnej recepty?
Raczej nie, wątpię.

Raczej na pewno dostaniesz jakąś receptę. Ograniczeniem jest co prawda młody wiek "ma Pan dopiero 2X lat". Łatwiej dostawać ludziom recepty w średnim / podeszłym wieku, niż młodym osobom.
Jak ja w wieku 20 lat po razy pierwszy poszedłem do psychiatry z FS to wręcz mi receptę wciskał na seroxat. Z resztą nie raz się spotkałem z tym ,że do przepisania SSRI ,czy SNRI to są pierwsi. Z lekami innych grup może być trudniej.
Byłem dziś poraz pierwszy u psychiatry dostałem Parogen mam 23lata powiedziałem wprost, że fobia i wszytskie objawy do tego stwierdził, że mrugam oczyma tik kazał iść do neurologa.
Planuję wstępnie wybrać się do Pani psycholog psychoterapeutki, ale z tego co pamiętam czytałem kiedyś na forum, że załatwiając skierowanie czy już rejestrując się w przychodni docelowej trzeba podać kontakt do jakiejś pełnoletniej osoby (członka rodziny? Ja jestem pełnoletni, ale coś mi się obiło takiego) Czy to prawda?
To pewnie zależy od tego, czy rejestrujesz się w Poradni zdrowia psychicznego czy też nie. Jeśli tak to nawet nie potrzebujesz żadnego skierowania, po prostu zapisujesz się na diagnozę jeżeli jest taka możliwość. Co do przekazywania kontaktu do osoby pełnoletniej to u mnie niczego takiego nie było. Dostałem jedynie do wypełnienia kartę, na której mogłem umieścić osoby, które miałyby mieć dostęp do informacji o mim stanie zdrowia psychicznego w trakcie mojego życia i po śmierci, oczywiście nikogo nie wpisałem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
O, cześć Daniel. : p No bardziej mam na myśli NFZ, bo mam kontakt do konkretnej lekarki. Ale poradnię też rozważam. : > Także jakby ktoś wiedział jak to jest w NFZ to byłbym wdzięczny. : )
Cóż ogólnie wyglądała tak jak sobie ją wyobrażałem. Opowiedziałem o przypadłości i potem na terapii grzebaliśmy w mojej przeszłości aby dokopać się do przyczyn. Stwierdziłem po chyba 7 spotkaniach że to nie to i poszedłem do innego lekarza. W sumie było podobnie. Teraz chodze do psychologa i bardziej mi się to podoba.
Cześć , jestem nowy na tym forum:]
Podejrzewam u siebie fobie społeczną oraz osobowość unikającą i dlatego zamierzam wybrać się do lekarza po diagnozę. Przeglądając ten wątek natrafiłem na wiele zarówno pozytywnych jak i negatywnych opinii o psychiatrach/psychologach(nie wiem do kogo się chodzi). Większość z Was była już na tej pierwszej wizycie , czy moglibyście polecić mi jakiegoś sprawdzonego lekarza z Warszawy/okolic ?
Witam
Mam kilka pytań odnośnie wizyty u psychiatry. Jak to wygląda mam wejść się przywitać i co dalej ułożyć sobie coś na wstęp czy czekać na jakieś pytania? Jeśli tak to jakie one mogą być.
W jakiej odległości się siedzi od lekarza czy można siedzieć tyłem do rozmówcy ( na filmach tak to pokazują ,że pacjent leży sobie na fotelu i patrzy np w sufit)
Generalnie wizytę mam dopiero za ponad miesiąc ale jeszcze nie wiem czy tam pójdę tak bardzo się boje :-( Miałem problem żeby tam zadzwonić i się zarejestrować a co dopiero komuś obcemu się żalić o swoich problemach.
Po pierwsze- nie żalisz się, tylko szukasz fachowej pomocy. :Stan - Uśmiecha się:

Zwykle notuję wszystko to, co moim zdaniem jest istotne i powinnam lekarzowi przekazać, żeby potem zrobić to w miarę szybko i konkretnie- w końcu rozprawianie na głos o własnej beznadziejności nie nastraja mnie najlepiej.

Teraz mam szczęście chodzić do dość przyjemnego gabinetu, wcześniej było biurko i dwa krzesełka w obskurnej klitce z górnym oświetleniem. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ale zawsze możesz swoje przestawić nieco tak, żeby nie patrzeć bezpośrednio na lekarza, ja na początku mówiłam głównie do kalendarza za plecami swojej doktor i jakoś szło. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Prawdopodobnie zapyta Cię o kartę/nazwisko, żeby Twoją kartę zlokalizować i z czym przychodzisz.

Wolę mówić sama niż być dopytywana, bo mam wtedy wrażenie większej kontroli nad przebiegiem rozmowy. :Stan - Uśmiecha się: Wystarczy prosto i zwięźle: dzieje się to i tamto, w takich sytuacjach czuję się tak, a w innych tak, niepokoją mnie jakieś konkretne aspekty w moim zachowaniu. Nie musisz się zwykle wdawać w szczegóły. Może paść pytanie o stosunki z rodzicami, rodzeństwem, znajomymi, rówieśnikami w szkole itd., dobrze umieć powiedzieć coś więcej niż "beznadziejne", "spoko" czy "nie najgorzej", bo to też pomaga w określeniu sytuacji. Im więcej uda Ci się przekazać, tym lepiej dla Ciebie. :Stan - Uśmiecha się: No i nie przejmuj się żadnymi "wpadkami"- całej masie pacjentów przed Tobą zdarzały się pewnie dużo gorsze rzeczy niż np. zaciąć się w połowie zdania, wyrazić mało dokładnie czy choćby popłakać, więc nikt nie będzie na Ciebie patrzył jak na ufoludka.
No ja bym wolał właśnie formę mnóstwa pytań i dopytywania bo sam podczas rozmowy to za dużo nie potrafię sklecić. Myślenie i mówienie jednocześnie jest dla mnie zbyt wymagające, chyba że naucze się na pamieć albo będę czytał z kartki. Dodatkowo po 3 minutach zrobię się czerwony i będę chciał wyjść.
Nie wiem w sumie po co tam chce iść dodatkowo się stresować a i tak nic mi to nie da :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Bardzo niemiło wspominam pierwszą wizytę u tego specjalisty.
Raz, ze na wstępie zostałam zaatakowana 'w czym problem, no PROSZĘ mówić' (eee ale jak, co mam powiedzieć, jak zacząć, nic, żadnej wskazówki)
Dwa, w ciągu mojej krótkiej wizyty, 2 razy odebrała tel, a ja siedziałam jak głupia nie wiedząc w co wzrok wlepić.
Trzy, że jak w końcu wydukałam, że mam chyba jakąś fobię czy coś(no nie chciałam wyjść na mądrale przychodzącego z gotową diagnozą) to mnie prawie wyśmiała i stwierdziła, że to raczej może być depresja, ale też nie jest pewna. Z jej tonu wyczytałam ' co ty tu robisz dziewczyno, mam ważniejsze sprawy niż twoje błahe problemu'
Zapisała mi jakieś tabletki na odczepnego, i nie obchodziło jej, czy zapiszę się na kolejną wizytę czy strzele sobie w łeb.
A z tabletkami zrobiłam to co chciałam.

Dobrze, że kolejny lekarz spojrzał na mnie jakimś ludzkim wzrokiem i przede wszystkim bez lekceważenia.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7