19 Lut 2014, Śro 20:31, PID: 381594
Nie tylko Ty tak masz, ze mną jest dokładnie tak samo. Jakiś kontakt z ludźmi mam tylko na zajęciach choć jest to tylko zamiana paru słów, poza tym ciągle sam, brak znajomych. Samemu nie mam ochoty nigdzie wychodzić a co dopiero z kimś, dlatego wolę siedzieć w domu. Jeszcze żeby mieć jakąś prace to jakoś by ta większość dnia zleciała ale znaleźć ciężko.
PhS

Jak myślicie, w jaki sposób możemy sobie pomóc, jak możemy się zmienic? jeśli są w ogóle na to jakieś szanse
) lub wychodzę gdzieś się przejść odreagować, najlepiej gdzieś gdzie nie ma ludzi i nikt mnie nie zaczepi, gdzieś gdzie mogę pobyć sam ale to za dużo nie daje, działa tylko na chwilę. Potem gdy idę ulicą i widzę grupki znajomych to szlag mnie trafia dlaczego to ze mną musi być coś nie tak?! Dlaczego padło akurat na mnie?!
.

) ja od bardzo dawna zmagam się z problemem samotności. chodzi zarówno o brak miłości, stałego związku, a także brak przyjaciół. Teoretycznie ktoś mógłby pomyśleć, że przecież nie jestem samotna, bo mam wielu znajomych. No niby mam, ale szczerze mówiąc mam ich po to, żeby w miarę "przyjemnie" spędzić czas na studiach, w razie czego poprosić kogoś o pomoc (tak to bardzo interesowne i wręcz egoistyczne podejście...), nie uchodzić za kogoś "dziwnego". Jednak i tak mam wrażenie, że przebywając z nimi udaję kogoś kim nie jestem, tylko po to, żeby jakoś wpasować się w otoczenie. Dlatego brakuje mi kogoś, kto by zrozumiał i miał takie podejście do życia, a przynajmniej podobne, co ja. Zapewne dlatego, będąc w pewnym sensie zdesperowana brakiem takiej osoby w "realu", znalazlam się na tym forum
