29 Cze 2009, Pon 11:29, PID: 160586
Cytat:- x_X
hihi
a ja tak gdzieś w maju odbyłam z matką rozmowę, że pójdę na prawko po egzaminach, albo w lipcu <lipiec jeszcze nie nastał, ale planowałam właśnie tak jak jej powiedziałam, od 1 lipca zaczyna sie kurs>. dwa dni po egzaminach, czyli przedwczoraj mniej wiecej poprosiła mnie na rozmowę i sie zaczęła na mnie pruc czemu jeszcze nie chodzę na kurs, dlaczego, co to ma znaczyc, i się pyta czy nie mam żadnych ambicji żeby miec prawo jazdy. no, oczywiście, że mam, zapomniałam tylko jej to oznajmic przeszczęśliwym głosem, na jej pytanie odpowiedziałam;
- oczywiście, że mam ambicje, ale ty masz znacznie większe - i to wywołało wesołośc mojego starego z nieznanych mi powodów. w ogóle zdenerwowała mnie, ponieważ jak zwykle i to urosło do rangi wielkiego problemu, do tej pory byłam chętna na prawo jazdy i czułam się pewnie, bo już jeździłam samochodem i nieźle mi szło, ale po tym jej wystąpieniu i trzepawce i tekście: "to idz na to prawo jazdy i uspokój mnie" straciłam zupełnie zapał do tego
PhS



, bo w ten sam sposób obrzydzano mi wiele fajnych rzeczy... (dzięki Tobie zaczynam rozumieć, dlaczego pewnych spraw nie dokończyłam...)
. na domiar złego babcia zadzwoniła z wielkimi pretensjami, że co to ma byc, ona czeka i w ogóle, a my nie przyjeżdżamy i nikt nawet nie raczy zadzwonic, oczywiście nie powiedziała tego ojcu, który powinien jej wyjaśnic sytuacje, tylko nawrzeszczała na moją siostrę, która sie popłakała. dodam jeszcze, że to wszystko było w święta wielkanocne
)
itd. znajdą się takie "życzliwe" osoby, jakie opisałeś i zawsze z tzw. "małej bezinteresownej zawiści" będą uprzykrzać życie, upokarzać. Do Ciebie należy decyzja czy pozwolisz im na to.
- oczywiście żart)
