05 Paź 2015, Pon 12:12, PID: 477658 
	
	
	
		Przygnębienie to częsty u nas- fobików problem z tego co zauważyłam. No bo jak tu się cieszyć życiem, kiedy fobia tak ogranicza? Ale trzeba starać się chociaż sprawiać wrażenie osoby normalnej a ja wyglądam cały czas jak ponurak, żadko się uśmiecham spontanicznie czy śmieję - jeśli już to często jest sztuczne i wymuszone. Ludzie lubią zwracać na to uwagę (niedawno usłyszałam np. że wyglądam jak kobieta po przejściach) ale nie umiem tego zmienić. Podobny problem mam z głosem. Jak jestem bardziej apatyczna ten głos jest taki cichy i wystrasznony. Nie chcę być postrzegana jako taki ponurak ale wiecznie jestem apatyczna a w kontaktach z ludźmi, kiedy mam wrażenie, że się patrzą i oceniają to już wogóle. 
 Jak jest u was? Macie podobny problem? Ludzie zwracają na to uwagę, pytają? Zdarza wam się udawać i grać pogodnych, życzliwych pomimo przygnębienia?
	
	
	
	
	
 Jak jest u was? Macie podobny problem? Ludzie zwracają na to uwagę, pytają? Zdarza wam się udawać i grać pogodnych, życzliwych pomimo przygnębienia?
	
 PhS

			
 gdyby była chociaż: :-|  to jeszcze bym się nie wstydziła swojego wyglądu.
	
	
. Ale mam też problem z nadmiernym uśmiechaniem. Często próbuję to "zamaskować" bo najczęściej chce mi się śmiać wtedy gdy nie mam powodu albo jest to dosyć niestosowne. Ostatnio ledwo co się powstrzymałem na "zebraniu" z szefem, ale jakoś strasznie mnie rozśmieszyła ta sytuacja gdy staliśmy wszyscy w kółku i te ich poważne miny, a jak gość wyskoczył z pytaniem "czy podczas pracy można wyjść do toalety" to wgl.
	
 nie nakręcać się na złe rzeczy, niech się dzieje co chce, na wiele rzeczy niestety nie mamy wpływu, to po co się martwić? 
	
 W kawałkach traci on sens i moc, bo można go wtedy równie dobrze dopasować do kataru albo sraczki...