31 Lip 2014, Czw 11:03, PID: 405548 
	
	
	
		Wracając do tematu. Myślę, że w problemach z którymi się borykamy ( fobia społeczna) wiara w Boga, modlitwa i sakramenty mają moc umacniającą. Poza tym, znając Dekalog, człowiek doświadczający depresji wie- nawet w najczarniejszej godzinie- że nie wolno mu popełnić samobójstwa. Z kolei osoba cierpiąca na chorobliwie niską samoocenę wie, że ma wielką wartość wbrew temu co odczuwa, bo jej wartość wypływa z miłości jaką darzy ją Bóg.
	
	
	
	
	
 PhS


			
 Troszkę wyobraźni Judasku. Ktoś kto wierzy jest w stanie interpretować sobie takie rzeczy na milion sposobów i tworzyć dużo bardziej złożone a przy okazji wewnętrznie spójne odpowiedzi na 'egzystencjalne' pytania. Z resztą po to istnieje cała teologia. I co prawda jako niewierzący mogę patrzeć na nią z pobłażliwym uśmieszkiem i traktować jako coś w rodzaju pseudonauki, ale nie mogę odmówić ludziom którzy ją tworzyli inteligencji, skrupulatności i trudu jaki włożyli w interpretacje różnych zagadnień. Także sypanie jakimiś prostackimi interpretacjami "podważającymi" jakieś tam prawy wiary (czy jak to tam zwać), jest na prawdę słabe, bo każdy średnio ogarnięty teolog dość łatwo by sobie z nimi poradził ( z resztą tak samo zwykły człowiek który trochę bardziej się w to zgłębił lub/i ma jakieś swoje przemyślenia na ten temat).  
	
	