21 Maj 2015, Czw 22:43, PID: 446590
Ten temat przypomniał mi, że też muszę zapisać się do dentysty Mam tylko kilka niedużych dziurek ale wiadomo - same się nie wyleczą niestety i prędzej czy później zaczną się powiększać.
Już dawno bym je zlikwidował, ale mam jakiś nieopisany opór przed chodzeniem do dentysty.
Patrząc na to obiektywnie nie boję się dentystów ani lekarzy (do tych drugich to w zasadzie nie mam po co chodzić, średnio pojawiam się raz na rok kiedy np. przeholuję z wódą, obudzę się w jakimś dziwnym miejscu i zwyczajnie potrzebuję zwolnienia ). Jeśli czegoś się boję to rejestracji i poczekalni.
Także jutro (ewentualnie jeśli jutrzejsze godziny przyjmowania nie zsynchronizują się z moja zmianą to w najbliższym czasie) wpadam tam jak przeciąg, rejestruję się i jeśli trafi się okazja załatwienia sprawy bez rejestracji (bo NFZ-owy dentysta jest chyba najczęściej olewanym specjalistą ) to poczekam.
A fobiątkom, które mają podobny problem radzę po prostu iść na żywioł. Nie zastanawiać się. Nie wiem czemu, ale zazwyczaj kiedy udawało mi się wykrzesać z siebie trochę takiego "pozytywnego wk*wienia" (czego ja się boję ? przecież muszę tam iść!) to sprawy takie czy inne załatwiały się właściwie same.
powodzenia
Już dawno bym je zlikwidował, ale mam jakiś nieopisany opór przed chodzeniem do dentysty.
Patrząc na to obiektywnie nie boję się dentystów ani lekarzy (do tych drugich to w zasadzie nie mam po co chodzić, średnio pojawiam się raz na rok kiedy np. przeholuję z wódą, obudzę się w jakimś dziwnym miejscu i zwyczajnie potrzebuję zwolnienia ). Jeśli czegoś się boję to rejestracji i poczekalni.
Także jutro (ewentualnie jeśli jutrzejsze godziny przyjmowania nie zsynchronizują się z moja zmianą to w najbliższym czasie) wpadam tam jak przeciąg, rejestruję się i jeśli trafi się okazja załatwienia sprawy bez rejestracji (bo NFZ-owy dentysta jest chyba najczęściej olewanym specjalistą ) to poczekam.
A fobiątkom, które mają podobny problem radzę po prostu iść na żywioł. Nie zastanawiać się. Nie wiem czemu, ale zazwyczaj kiedy udawało mi się wykrzesać z siebie trochę takiego "pozytywnego wk*wienia" (czego ja się boję ? przecież muszę tam iść!) to sprawy takie czy inne załatwiały się właściwie same.
powodzenia