03 Lip 2014, Czw 18:45, PID: 400916
FireSoul, dziwnym trafem natrętne myśli i pesymistyczne rozważania trzymają się mnie dużo bardziej, jak mam huśtawkę hormonalną przed okresem/ zjem coś toksycznego. Na przykład nigdy nie sądziłam, że kilka pączków (moje upośledzone jelita przepuszczają gluten i inne śmieci do krwiobiegu, czyli jak jem nieodpowiednie rzeczy to podtruwam sobie mózg) może spowodować u mnie naprawdę silny dołek z lękami, poczuciem beznadziejności, sprowokować do samookaleczenia, sprowadzić myśli samobójcze i atak migreny w gratisie. A zdarzyło się. I te pączki to był jedyny raz od odstawienia glutenu (i generalnie prób przestawienia na jedzenie, które mi nie szkodzi) kiedy coś tak poważnego mi się przytrafiło. Jeden raz w ciągu ostatniego półrocza, podczas gdy wcześniej zdarzały się takie tygodnie, a ja łykałam prozac jak dropsy i dziwiłam się, że nie działa.