24 Lut 2015, Wto 3:33, PID: 435078
Witam
Nie przepadam za alkoholem, piję bardzo rzadko - raz na miesiąc jakieś piwko może, czy lampka wina.
Mam stwierdzoną fobię społeczną i alkohol działa na mnie rewelacyjnie p/lękowo.
Kilka lat temu miałem studniówkę, głowę nabiłem sobie niesamowicie tym co może się stać. Fobia ujawnia mi się sporadycznie w określonych sytuacjach, czasem ataki lęku bywały potworne, włącznie z tym, że odczuwałem bardzo silny ból fizyczny - mój kark sztywnieje niesamowicie - mięśnie szyi są twarde jak skała i niesamowicie napięte, każda próba poruszenia głową sprawia, że trzęsę się jak galareta.
Przeczuwając, co może się stać przed studniówką opróżniłem butelkę wina, było to mniej więcej o godz. 12, potem padłem na łóżko i spałem 3 godziny, obudziłem się wziąłem prysznic i ubrałem się na wyjście. Na imprezie trzymałem się bardzo dobrze, żadnych objawów lęku, a i partnerka bawiła się ze mną świetnie. Nie żałuję tego co zrobiłem, ponieważ tamten wieczór mógł być koszmarem.
Nie przepadam za alkoholem, piję bardzo rzadko - raz na miesiąc jakieś piwko może, czy lampka wina.
Mam stwierdzoną fobię społeczną i alkohol działa na mnie rewelacyjnie p/lękowo.
Kilka lat temu miałem studniówkę, głowę nabiłem sobie niesamowicie tym co może się stać. Fobia ujawnia mi się sporadycznie w określonych sytuacjach, czasem ataki lęku bywały potworne, włącznie z tym, że odczuwałem bardzo silny ból fizyczny - mój kark sztywnieje niesamowicie - mięśnie szyi są twarde jak skała i niesamowicie napięte, każda próba poruszenia głową sprawia, że trzęsę się jak galareta.
Przeczuwając, co może się stać przed studniówką opróżniłem butelkę wina, było to mniej więcej o godz. 12, potem padłem na łóżko i spałem 3 godziny, obudziłem się wziąłem prysznic i ubrałem się na wyjście. Na imprezie trzymałem się bardzo dobrze, żadnych objawów lęku, a i partnerka bawiła się ze mną świetnie. Nie żałuję tego co zrobiłem, ponieważ tamten wieczór mógł być koszmarem.