24 Lis 2008, Pon 18:03, PID: 93439
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Lis 2008, Pon 18:04 przez Michal88.)
dzieńoniedziałek 8)
godzk 16.20
bohaterowie:ja,ojciec
Siedze sobie w "małym pokoju" i tak sobie myśle...
"Czy by tu tak nie zaryykować i nie powiedzieć ojcu nieco o moim problemie" "tak dla rozrywki bo wiem jak to sie skończy hehe"
No dobra zaciskam mocno zęby i udaje sie do sąsiedniego pokoju
Ojciec właśnie czyta czyta z nudów swoje stare świadectwo pracy i popija jedną puszke "LECHA" :arrow:
Przypomne tylko wam że chodziłem do psychologa któremu płaciła gmina także spotkania były bezpłatne no i w konsekwencji efekty znikome
Gdy psycholog tylko usłyszał słowo "fobia" patrzył z niedowierzaniem i zapewne po tym spotkaniu udał sie do kafejki internetowej by sprawdzić w googlach co to takiego...oki....
Na czym skończyłem??? a no tak tato popija se piweczko
W związku z tym że psycholog mi nie pomógł musiałem zablefować w swoim stylu i zacząłem od takiego textu:
"Musze ci coś powiedzieć...już nie chodze do psychologa tak jak kazałeś"
A on na to"Co???!!!już nie???tak szybko te spotkania minęły???"
"I co możesz już pracować,pomógł ci???"
A ja na to:
"Posłuchaj mnie...psycholog zdiagnozował u mnie lekką schizofrenie w której kluczową rolę odgrywają wydarzenia z przeszłości(zacząłem wymieniać ile sie tylko dało ale w tym przypadku przecie nie kłamałem bo musiałem sie podszyć jako psycholog bo by mi nie uwierzył)
Powiedziałem mu że to przez moją nieśmiałość itp ,znikomy kontakt z ludźmi
Po tych słowach przerwał mi i zaczął nadawać z głupim i szyderczym uśmiechem:
"he-he 3* ja już ci mówiłem że masz więcej do ludzi wychodzić"
"To czemu teraz siedzisz w domu,wyjdź do ludzi!!!"
"Szukaj roboty!!!" "Masz okazje to chodź po sklepach,kup coś"
"Czemu tak długo na komputerze siedziesz,idź na hale bo 6-stki sie zaczynają!!!"
Ehh...sie rozkręcał i przy tym karmił sie moimi kompleksami bo inaczej tego nazwać nie można
Zauważyliście? Wszystko co wymienił to podawał następstwa mojej fobi a nie przyczyny...ale cóż pocieszające jest to że on niejeden by tak to interpretował ehhh
LUDZIE!!!Kochano nasza rodzino!!!Opamiętajcie sie,przyczyny są istotne a nie skutki!!!
"Każdy polak mądry po szkodzie" nieprawdaż???
Po tej rozmowie szczerze potraktowałem to jak powietrze,nie przyciągam do tego żadnej wagi i tak będe postępował
Nie ma sensu sie denerwować i na siłe zmuszać kogoś kto nie ma z tym do czynienia a jest zdrowy psychicznie i czerpie radość z życia
Trzeba uznać to za rzeczywistość że tacy ludzi nie zrozumią tego dopóki tego nie doświadczą
Nie będe sie mścił ale skoro nie rodzice nie wyrażają chęci zrozumienia to ja dla odmiany potraktuje ich jako"źródło utrzymania i dochodu dla mojego życia"
Kto wytrwa z tym postem niech to jakoś weźnie do kupy i skomentuje
godzk 16.20
bohaterowie:ja,ojciec
Siedze sobie w "małym pokoju" i tak sobie myśle...
"Czy by tu tak nie zaryykować i nie powiedzieć ojcu nieco o moim problemie" "tak dla rozrywki bo wiem jak to sie skończy hehe"
No dobra zaciskam mocno zęby i udaje sie do sąsiedniego pokoju
Ojciec właśnie czyta czyta z nudów swoje stare świadectwo pracy i popija jedną puszke "LECHA" :arrow:
Przypomne tylko wam że chodziłem do psychologa któremu płaciła gmina także spotkania były bezpłatne no i w konsekwencji efekty znikome
Gdy psycholog tylko usłyszał słowo "fobia" patrzył z niedowierzaniem i zapewne po tym spotkaniu udał sie do kafejki internetowej by sprawdzić w googlach co to takiego...oki....
Na czym skończyłem??? a no tak tato popija se piweczko
W związku z tym że psycholog mi nie pomógł musiałem zablefować w swoim stylu i zacząłem od takiego textu:
"Musze ci coś powiedzieć...już nie chodze do psychologa tak jak kazałeś"
A on na to"Co???!!!już nie???tak szybko te spotkania minęły???"
"I co możesz już pracować,pomógł ci???"
A ja na to:
"Posłuchaj mnie...psycholog zdiagnozował u mnie lekką schizofrenie w której kluczową rolę odgrywają wydarzenia z przeszłości(zacząłem wymieniać ile sie tylko dało ale w tym przypadku przecie nie kłamałem bo musiałem sie podszyć jako psycholog bo by mi nie uwierzył)
Powiedziałem mu że to przez moją nieśmiałość itp ,znikomy kontakt z ludźmi
Po tych słowach przerwał mi i zaczął nadawać z głupim i szyderczym uśmiechem:
"he-he 3* ja już ci mówiłem że masz więcej do ludzi wychodzić"
"To czemu teraz siedzisz w domu,wyjdź do ludzi!!!"
"Szukaj roboty!!!" "Masz okazje to chodź po sklepach,kup coś"
"Czemu tak długo na komputerze siedziesz,idź na hale bo 6-stki sie zaczynają!!!"
Ehh...sie rozkręcał i przy tym karmił sie moimi kompleksami bo inaczej tego nazwać nie można
Zauważyliście? Wszystko co wymienił to podawał następstwa mojej fobi a nie przyczyny...ale cóż pocieszające jest to że on niejeden by tak to interpretował ehhh
LUDZIE!!!Kochano nasza rodzino!!!Opamiętajcie sie,przyczyny są istotne a nie skutki!!!
"Każdy polak mądry po szkodzie" nieprawdaż???
Po tej rozmowie szczerze potraktowałem to jak powietrze,nie przyciągam do tego żadnej wagi i tak będe postępował
Nie ma sensu sie denerwować i na siłe zmuszać kogoś kto nie ma z tym do czynienia a jest zdrowy psychicznie i czerpie radość z życia
Trzeba uznać to za rzeczywistość że tacy ludzi nie zrozumią tego dopóki tego nie doświadczą
Nie będe sie mścił ale skoro nie rodzice nie wyrażają chęci zrozumienia to ja dla odmiany potraktuje ich jako"źródło utrzymania i dochodu dla mojego życia"
Kto wytrwa z tym postem niech to jakoś weźnie do kupy i skomentuje