04 Maj 2012, Pią 23:40, PID: 300640
Bynajmniej =/= przynajmniej.
Tak, robię masę błędów, ale niektóre mnie wpieniają.
A tak do rzeczy: wiedźma ma pewnie rację. Ale nawet jeśłi dostrzegane są jakieś anomalie w anszym, zachowaniu (ostatnio znajome zaskoczyly mnie, okazalo sie ze zaobserwowaly nawyk udawanego sprawdzanai czegos w telefonie w chwilach niepewnosci... ciekawe ile interesujacych rzeczy dowiedzialbym sie podsluchujac, jak mnie obgaduja - jesli to robia) przez normalne otoczenie, to są to anomalie pojedyńcze, wyizolowane i nikt nei połączy ich w całość, o zainteresowaniu się nie wspominając. (moi rodzice w sumie nie dostrzegali nigdy np. moich natrectw, kiedy były diabelnie nasilone w podstawówce, a nawet jeśli teraz matka widzi jakieś pozostałości (część to natrętne myśli... a mzoe to tylko prokrastynacja...) - nie jest na tyle lotna, by to jakoś sobie przetłumaczyć... w sumei - czego ja moge wymagac, sam bez internetu czy popularnonaukowej prasy, ale zwłaszcza internetu byłbym podobny... o - i mechanizm Soesena działa ) O zrozumieniu to juz w ogóle nei am co marzyc, choc wiadomo, ze nie ono jest niezbedne, ale bliskosc, wsparcie i dostrzezenie tego, ze mamy problem, chocby nie byl do konca poznawalny dla osoby postronnej... - oczywiscie to statnie w zadnym wypadku od rodzicow, chocby z tego powodu, ze byloby to naznaczone szczegolna relacja łaczaca nas z nimi i po prostu nie spelnialoby swojej roli)
Tak, robię masę błędów, ale niektóre mnie wpieniają.
A tak do rzeczy: wiedźma ma pewnie rację. Ale nawet jeśłi dostrzegane są jakieś anomalie w anszym, zachowaniu (ostatnio znajome zaskoczyly mnie, okazalo sie ze zaobserwowaly nawyk udawanego sprawdzanai czegos w telefonie w chwilach niepewnosci... ciekawe ile interesujacych rzeczy dowiedzialbym sie podsluchujac, jak mnie obgaduja - jesli to robia) przez normalne otoczenie, to są to anomalie pojedyńcze, wyizolowane i nikt nei połączy ich w całość, o zainteresowaniu się nie wspominając. (moi rodzice w sumie nie dostrzegali nigdy np. moich natrectw, kiedy były diabelnie nasilone w podstawówce, a nawet jeśli teraz matka widzi jakieś pozostałości (część to natrętne myśli... a mzoe to tylko prokrastynacja...) - nie jest na tyle lotna, by to jakoś sobie przetłumaczyć... w sumei - czego ja moge wymagac, sam bez internetu czy popularnonaukowej prasy, ale zwłaszcza internetu byłbym podobny... o - i mechanizm Soesena działa ) O zrozumieniu to juz w ogóle nei am co marzyc, choc wiadomo, ze nie ono jest niezbedne, ale bliskosc, wsparcie i dostrzezenie tego, ze mamy problem, chocby nie byl do konca poznawalny dla osoby postronnej... - oczywiscie to statnie w zadnym wypadku od rodzicow, chocby z tego powodu, ze byloby to naznaczone szczegolna relacja łaczaca nas z nimi i po prostu nie spelnialoby swojej roli)