28 Maj 2013, Wto 22:23, PID: 352660
Mam podobny problem jak autorka tematu o czym już wspominałem na tym forum.
Powiem jakie wnioski wyciągnąłem z testów na własnej osobie.
Po pierwsze jeżeli wykładowca jest życiowy to można iść do niego i powiedzieć o swoim problemie, może wyznaczy inny sposób zaliczenia przedmiotu albo chociaż będzie bardziej zwracał uwagę na treść niż umiejętności prezentowania. Mi się czasami tak udawało. Jeżeli jednak nie da się tego uniknąć dobre efekty przynosi: dobra znajomość tematu- trzeba go znać na tyle, żeby umieć improwizować, najlepiej jak temat jest interesujący, lepiej nie mieć żadnych kartek tylko mówić z głowy, dobrze jest przedstawiać w sposób żartobliwy, wtedy słuchacze się śmieją i nie zwracają uwagi na tiki, stres itp.
Powiem jakie wnioski wyciągnąłem z testów na własnej osobie.
Po pierwsze jeżeli wykładowca jest życiowy to można iść do niego i powiedzieć o swoim problemie, może wyznaczy inny sposób zaliczenia przedmiotu albo chociaż będzie bardziej zwracał uwagę na treść niż umiejętności prezentowania. Mi się czasami tak udawało. Jeżeli jednak nie da się tego uniknąć dobre efekty przynosi: dobra znajomość tematu- trzeba go znać na tyle, żeby umieć improwizować, najlepiej jak temat jest interesujący, lepiej nie mieć żadnych kartek tylko mówić z głowy, dobrze jest przedstawiać w sposób żartobliwy, wtedy słuchacze się śmieją i nie zwracają uwagi na tiki, stres itp.