10 Mar 2013, Nie 14:47, PID: 342555
bo zycie nie ma nic lepszego do roboty tylko wystawiac nasze natury (czymkolwiek one by nie byly) na próby?
choc wlasnie problem polega na tym, ze te "kopniaki", albo zmuszaja kogos to zmiany schematu w ktorym zyje, albo beda go w nim utwierdzac. Tak mi sie wydaje przynajmniej, ze ludzie z bardziej ogólnymi zaburzeniami, wiec nie tylko fobia spoleczna, potrzebuja powtarzac te same bledy wiele razy zanim przyjdzie refleksja (przyslowiowe odbicie sie od dna). To tak moze trwac sobie latami zanim w glowie dojrzeje mysl, ze "cos" tu nie gra i trzeba "cos" zmienic.
To jest tak jak -podobno- z alkoholikami -tak? Potrzebuja paru lat, zeby w koncu uznac, ze maja problem (i zaczynaja rozumiec na czym polega, a nie tylko, ze "duzo pija").
Cytat:To są zawsze jednostkowe sytuacje. Niekoniecznie wraca się potem do punktu wyjścia, takie zdarzenie wywołuje konkretne emocje i wtedy właśnie człowiek się zmienia, no ale ludzie są różni i jednemu bez kopniaka przyjdzie się zmienić a drugiemu po kilku skopaniach dalej nic nie zaświta.a z tym sie zgadzam
choc wlasnie problem polega na tym, ze te "kopniaki", albo zmuszaja kogos to zmiany schematu w ktorym zyje, albo beda go w nim utwierdzac. Tak mi sie wydaje przynajmniej, ze ludzie z bardziej ogólnymi zaburzeniami, wiec nie tylko fobia spoleczna, potrzebuja powtarzac te same bledy wiele razy zanim przyjdzie refleksja (przyslowiowe odbicie sie od dna). To tak moze trwac sobie latami zanim w glowie dojrzeje mysl, ze "cos" tu nie gra i trzeba "cos" zmienic.
To jest tak jak -podobno- z alkoholikami -tak? Potrzebuja paru lat, zeby w koncu uznac, ze maja problem (i zaczynaja rozumiec na czym polega, a nie tylko, ze "duzo pija").