07 Mar 2013, Czw 23:40, PID: 342172
Żałujesz. To też jest ciekawe. Bo dla mnie raczej jasne jest, że dobrze robiłam rezygnując. Dlaczego? Bo uważam, że jeśli do czegoś trzeba się przełamywać to się tak naprawdę tego nie chce, nie jest się na to gotowym.
Kiedy obserwuje innych ludzi, widzę jak naturalnie wchodzą w przeróżne konfiguracje z innymi ludźmi. Czy jeśli zostaniemy przy karierze - doskonale wiedzą, czego chcą. Pasjonują się tym, co robią. Tak pasja - słowo klucz. Miłość jest jak pasja, przyjaźń jak pasja, dziedzina naukowa etc. To się po prostu robi. A w naszym wypadku to takie szkolne próby wzbudzenia w sobie ochoty do "przedmiotu", przełamania jakiegoś opory w celu zmiany relacji. Odnoszę wrażenie, że w życiu fobika prawie wszystko jest "na siłę". Doklejane, bo samo się nic nie klei. Ten brak spontanicznego działania mnie martwi.
Ja mogę się (może) nauczyć kochać/przyjaźnić etc., ale to będzie wyuczone. Jeśli będzie.
Kiedy obserwuje innych ludzi, widzę jak naturalnie wchodzą w przeróżne konfiguracje z innymi ludźmi. Czy jeśli zostaniemy przy karierze - doskonale wiedzą, czego chcą. Pasjonują się tym, co robią. Tak pasja - słowo klucz. Miłość jest jak pasja, przyjaźń jak pasja, dziedzina naukowa etc. To się po prostu robi. A w naszym wypadku to takie szkolne próby wzbudzenia w sobie ochoty do "przedmiotu", przełamania jakiegoś opory w celu zmiany relacji. Odnoszę wrażenie, że w życiu fobika prawie wszystko jest "na siłę". Doklejane, bo samo się nic nie klei. Ten brak spontanicznego działania mnie martwi.
Ja mogę się (może) nauczyć kochać/przyjaźnić etc., ale to będzie wyuczone. Jeśli będzie.