29 Sie 2007, Śro 17:54, PID: 1411
kasia1310 ma racje powinno sie myśleć pozytywnie o sobie, o swoim wygladzie i wogóle... ja niestety nie jestem dobrym przykladem dla was, otóż moje problemy z "fobią społeczną".... badż niesmialoscia... [bardziej chyba to pierwsze] zmienily sie dosyc niedawno[dopiero ide do 3 gimnazjum].Na koloniach bardzo mi sie podobala jedna dziewczyna ona mnie znala z poprzednich koloni, no ale ja oczywiscie nie mialem smialosci do niej podejsc, chcialem bardzo z nia porpzmawiac ale nie moglem sie do tego zmusic. Na szczescie nadeszlo dla mnie wybawienie. Wiedziala z poprzedniego wyjazdu jakiej muzyki slucham a ze na tych ostatnich mialem playera to mialem do niego napakowane pol giga metaku i rocka... i nie wierzylem gdzy ona zapytalamnie czy pozyczylbym jej swojego odtwarzacza[chyba z bledem napisalem]... oczywiscie pozyczylem jej bo wiedzialem od kumpli czego ona slucha... i nastepnego dnia chcialem sie zmusic z calej siely by pojsc do niej z pretekstem o to ze pozyczyla odemnie playera[przy okazji porozmawiac z nia] i nie uwierzycie co sie stalo.. siedzialem na lawce z czapka opuszczona praktycznie na oczy[z daszkiem] i nagle ktos do mnie podszedl , mialem oczy skierowane prosto w dul i rozpoznalem te buty ...."to byla ona"!!!!!!... przez cwierc sekundy ogarnal mnie haos zdretwienia ale natychmiast potem nagle odziwo sie uspokoilem i nie odczuwalem leku. Podnioslem glowe i moje oczekiwania byly sluszne... to byla ona to byla ta dziewczyna i juz chcialem powiedziec do niej pierwsze slowo czego nigdy nie robilem z nowymi osobami, a ona zaczela do mnie mowic pierwsza milo sie do mnie usmiechala, przywitala, sie wymienilismy pare slow i rozmawialismy o muzyce o niej o mnie [tak w skrocie] ja nie odczowalem odziwo zadnego strachu co zazwyczaj gdy rozmawialem z dziewczyna ktora mi sie podobala pocilem sie i nie moglem znalesc slow...... na razie koncze bo nie mam czasu, ale mam do was pytanie czy chcecie abym dokonczyl ta chistorie??