08 Lis 2015, Nie 16:27, PID: 486140
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Lis 2015, Pon 0:04 przez WielkiNos.)
Moim zdaniem twój problem polega na tym, że chciałabyś żeby córka jakaś była.. najlepiej inna niż ty. Wiadomo, że może chcesz dobrze, nie chcesz żeby przechodziła to, co ty, ale nie akceptując tego, jaka jest robisz jej jeszcze większą krzywdę. Ma 8 lat, a ty już ją odrzucasz: "najgorsze, że córka ma 8 lat, a ma to samo". Serio to jest najgorsze? Na pewno dziecko to czuje. Dlaczego do cholery jak dziecko się urodzi i jeszcze robi pod siebie to jest kochane no matter what, a jak dorasta musi spełnić jakieś warunki żeby sobie zasłużyć? Taką krzywdę zrobili mi moi rodzice. Nie wiem co oni sobie w głowach poukładali, jaki mieli obraz wymarzonych dzieci, ale nigdy ni cholery nie byłam blisko tego obrazu. Jedyne co zrobiłam źle to staranie się żeby być taka, jak chcą, ale jak mówię nigdy się to nie udało.
Też byłam wychowywana krótko.. nie rób tak; nie mów tak; nie idź tam, co ty robisz.. ciągłe strofowanie.. co to robi z człowieka? totalną fujarę.. człowiek się w sobie zamyka i przestaje mieć ochotę robić cokolwiek, boi się zrobić cokolwiek.. po co jeśli go za to skrytykują i zganią? Lepiej siedzieć w kącie, nic ryzykownego nie robić i nie odzywać się, bo wtedy przynajmniej nie narażasz się na przykrości. Jak wygląda życie takiej fujary później nie muszę chyba mówić. Jeszcze jak pójdzie do przedszkola taki słaby i nijaki i dzieci wbiją kolejne szpile to jesteśmy ugotowani.
Nadopiekuńczość z kolei prowadzi do braku umiejętności radzenia sobie w życiu. Rodzic myśli, że opiekując się dzieckiem uchroni je przed porażkami - nie wolno. Dziecko musi doznawać porażek. Człowiek powinien się ze wszystkim mierzyć, ryzykować, przełamywać swoje lęki, a nie uciekać - to go wzmacnia, staje się silniejszy. Jak się go zamknie, pozbawi możliwości podejmowania samodzielnie decyzji i potem z tej klatki wypuści to nie będzie wiedział co ze sobą zrobić.
Mówicie o chwaleniu dzieci, że powinno się mówić, że są wspaniałe itd. okazuje się, że trzeba umieć chwalić. Jak dziecko zawiąże samo buta i go wychwalicie, że jest takie zdolne, że samo umie to najprawdopodobniej robicie mu kolejną krzywdę. Powinno się powiedzieć.. bardzo ładnie zawiązane, na pewno bardzo się napracowałeś żeby dojść do takiej wprawy we wiązaniu. Chodzi o to, że powinno się chwalić nie człowieka, a jego osiągnięcia i podkreślać, że żeby coś osiągnąć konieczna jest praca. Okazuje się bowiem, że dzieci, które chwali się za to, jakie są częściej się poddają, nie walczą i nie podejmują ryzyka i uważają się za głupie jak czegoś nie potrafią zrobić i tłumaczą sobie porażki brakiem talentu. Z kolei dzieci chwalone za pracę częściej osiągają sukces, ryzykują i nie boją się porażek, bo porażka nie świadczy o nich, że są gorsi i głupsi tylko o tym, że po prostu za mało pracy czemuś poświęcili. Tak jakby nie wjeżdża na ich poczucie własnej wartości, a dodatkowo motywuje żeby pracować więcej. Ja niestety byłam chwalona to za to, jaka jestem nie za pracę.
Próbowałam ostatnio zmienić myślenie z tego, że jestem beznadziejna i nic mi nie wychodzi na to, że nie jestem głupia tylko po prostu nie włożyłam w coś wystarczająco pracy i nawet nie wiecie jak przez te 3 tygodnie zmieniło się moje nastawienie do życia.
Też byłam wychowywana krótko.. nie rób tak; nie mów tak; nie idź tam, co ty robisz.. ciągłe strofowanie.. co to robi z człowieka? totalną fujarę.. człowiek się w sobie zamyka i przestaje mieć ochotę robić cokolwiek, boi się zrobić cokolwiek.. po co jeśli go za to skrytykują i zganią? Lepiej siedzieć w kącie, nic ryzykownego nie robić i nie odzywać się, bo wtedy przynajmniej nie narażasz się na przykrości. Jak wygląda życie takiej fujary później nie muszę chyba mówić. Jeszcze jak pójdzie do przedszkola taki słaby i nijaki i dzieci wbiją kolejne szpile to jesteśmy ugotowani.
Nadopiekuńczość z kolei prowadzi do braku umiejętności radzenia sobie w życiu. Rodzic myśli, że opiekując się dzieckiem uchroni je przed porażkami - nie wolno. Dziecko musi doznawać porażek. Człowiek powinien się ze wszystkim mierzyć, ryzykować, przełamywać swoje lęki, a nie uciekać - to go wzmacnia, staje się silniejszy. Jak się go zamknie, pozbawi możliwości podejmowania samodzielnie decyzji i potem z tej klatki wypuści to nie będzie wiedział co ze sobą zrobić.
Mówicie o chwaleniu dzieci, że powinno się mówić, że są wspaniałe itd. okazuje się, że trzeba umieć chwalić. Jak dziecko zawiąże samo buta i go wychwalicie, że jest takie zdolne, że samo umie to najprawdopodobniej robicie mu kolejną krzywdę. Powinno się powiedzieć.. bardzo ładnie zawiązane, na pewno bardzo się napracowałeś żeby dojść do takiej wprawy we wiązaniu. Chodzi o to, że powinno się chwalić nie człowieka, a jego osiągnięcia i podkreślać, że żeby coś osiągnąć konieczna jest praca. Okazuje się bowiem, że dzieci, które chwali się za to, jakie są częściej się poddają, nie walczą i nie podejmują ryzyka i uważają się za głupie jak czegoś nie potrafią zrobić i tłumaczą sobie porażki brakiem talentu. Z kolei dzieci chwalone za pracę częściej osiągają sukces, ryzykują i nie boją się porażek, bo porażka nie świadczy o nich, że są gorsi i głupsi tylko o tym, że po prostu za mało pracy czemuś poświęcili. Tak jakby nie wjeżdża na ich poczucie własnej wartości, a dodatkowo motywuje żeby pracować więcej. Ja niestety byłam chwalona to za to, jaka jestem nie za pracę.
Próbowałam ostatnio zmienić myślenie z tego, że jestem beznadziejna i nic mi nie wychodzi na to, że nie jestem głupia tylko po prostu nie włożyłam w coś wystarczająco pracy i nawet nie wiecie jak przez te 3 tygodnie zmieniło się moje nastawienie do życia.