08 Wrz 2012, Sob 20:14, PID: 315621
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Wrz 2012, Sob 20:17 przez ethna.)
Jeśli zaś chodzi o mój głos, to obawiam się, że ludzie odbierają go za nieprzyjemny, jedna koleżanka stwierdziła że mam albo taki ton, jakbym miała się zaraz rozpłakać, albo ton olewawczy, tylko nie wiem czy jej chodziło wyłącznie o sytuacje stresowe.
Ćwiczyć głos to ja też robię, ale łatwiej mi to przychodzi gdy spotykam się ze sprawdzonym towarzystwem. Wtedy robię coś takiego, że staram się mówić jak najróżniejszymi barwami głosu oraz jak najczęściej zmieniać intonację, co przy okazji jest również zabawne Staram się przy tym mówić ciut wolniej. I owszem pomaga mi ta metoda, ale to raczej podczas nieoficjalnych spotkań towarzyskich, żeby ludzie odbierali mnie za pewniejszą siebie. Możecie wypróbować i Wy
Gorzej, jeśli mam wygłaszać przemówienie ustne na zajęciach oraz zdawać egzamin ustny. Tutaj po prostu ciężko mi zapanować nad głosem z powodu stresu, wtedy to już serio brzmię jakbym miała się rozpłakać.
Matura ustna z polskiego, jeśli chodzi o takie wystąpienia, to mi poszła dużo lepiej niż jakiekolwiek wcześniejsze i późniejsze, głównie dlatego że czułam się idealnie przygotowana, ale to jest w sumie na zasadzie prezentacji więc nie musisz się bać, że zada Ci komisja zaskakujące pytanie. Ale mimo to nie dość że mówiłam dłużej niż powinnam, to jeszcze z kilkoma nie za krótkimi pauzami oraz z drżącym głosem (ale tutaj też pracowałam nad intonacją). Komisja była jednak wyrozumiała bo zauważała mój olbrzymi stres (który w rzeczywistości nie był tak paraliżujący, ale w ogóle był). Zdałam rewelacyjnie.
Chodzi mi o to, że na nieco trudniejszych już wystąpieniach jest mi już dużo ciężej to ogarnąć. staram się ćwiczyć ustnie przed rodzicami, opowiadając im to, o czym umiem (mimo to robię to z pauzami), materiału jest mnóstwo, czasu na naukę też miałam mnóstwo, ale nigdy nie zdołam zapamiętać wszystkiego, co chciałam. A na egzaminie ustnym, który mnie czeka niebawem, ważne jest, by się wykazać umiejętnością gadania. Mogę nawet odpowiedzieć na jego pytanie po części źle, byleby wyczerpująco. I to jest główny problem. Nie zaliczał nikomu, kto odpowiedział dobrze na pytanie ale jednym,dwoma krótkimi zdaniami. Ciężko mi być spontaniczną wobec egzaminatora, i mimo że od miesiąca się uczę, to się boję, że znowu się mnie będzie czepiał, że nie umiem za dobrze mówić po polsku. To jest straszne, nie wiem, co z tym zrobić!
Ćwiczyć głos to ja też robię, ale łatwiej mi to przychodzi gdy spotykam się ze sprawdzonym towarzystwem. Wtedy robię coś takiego, że staram się mówić jak najróżniejszymi barwami głosu oraz jak najczęściej zmieniać intonację, co przy okazji jest również zabawne Staram się przy tym mówić ciut wolniej. I owszem pomaga mi ta metoda, ale to raczej podczas nieoficjalnych spotkań towarzyskich, żeby ludzie odbierali mnie za pewniejszą siebie. Możecie wypróbować i Wy
Gorzej, jeśli mam wygłaszać przemówienie ustne na zajęciach oraz zdawać egzamin ustny. Tutaj po prostu ciężko mi zapanować nad głosem z powodu stresu, wtedy to już serio brzmię jakbym miała się rozpłakać.
Matura ustna z polskiego, jeśli chodzi o takie wystąpienia, to mi poszła dużo lepiej niż jakiekolwiek wcześniejsze i późniejsze, głównie dlatego że czułam się idealnie przygotowana, ale to jest w sumie na zasadzie prezentacji więc nie musisz się bać, że zada Ci komisja zaskakujące pytanie. Ale mimo to nie dość że mówiłam dłużej niż powinnam, to jeszcze z kilkoma nie za krótkimi pauzami oraz z drżącym głosem (ale tutaj też pracowałam nad intonacją). Komisja była jednak wyrozumiała bo zauważała mój olbrzymi stres (który w rzeczywistości nie był tak paraliżujący, ale w ogóle był). Zdałam rewelacyjnie.
Chodzi mi o to, że na nieco trudniejszych już wystąpieniach jest mi już dużo ciężej to ogarnąć. staram się ćwiczyć ustnie przed rodzicami, opowiadając im to, o czym umiem (mimo to robię to z pauzami), materiału jest mnóstwo, czasu na naukę też miałam mnóstwo, ale nigdy nie zdołam zapamiętać wszystkiego, co chciałam. A na egzaminie ustnym, który mnie czeka niebawem, ważne jest, by się wykazać umiejętnością gadania. Mogę nawet odpowiedzieć na jego pytanie po części źle, byleby wyczerpująco. I to jest główny problem. Nie zaliczał nikomu, kto odpowiedział dobrze na pytanie ale jednym,dwoma krótkimi zdaniami. Ciężko mi być spontaniczną wobec egzaminatora, i mimo że od miesiąca się uczę, to się boję, że znowu się mnie będzie czepiał, że nie umiem za dobrze mówić po polsku. To jest straszne, nie wiem, co z tym zrobić!