01 Sie 2012, Śro 21:20, PID: 311070
Cytat:Na pewno doszło coś więcej: czego do końca pewnie nie mam świadomości. Na początku próbowałem samego przełamywania i efekty tego były mizerne.
Przekonany byłem np: że jestem osobą niezaradną życiową, która w pewnych sytuacjach sobie nie poradzi. Co oczywiście wywoływało lęk i obawy. Jak sama wiesz z poprzedniego postu życie trochę mnie przyciskneło do muru. Ale sobie dość dobrze poradziłem. To nie był pierwszy raz. Skoro dałem rady wtedy (i nie tylko wtedy); to poradzę sobię w innych sytuacjach społecznych. I tak własnie zmieniłem troche sposób myślenia. Na własnej skórze, a raczej na bazie pewnych doświadczeń życiowych.
Pytanie tylko na ile te doświadczenia z których wyszedłeś obronna ręką wystarczą do przykrywania leku.Myślę że jedna sytuacja nawet silna może byc bodźcem do zmiany myślenia ..właśnie o tym pisałam w jednym z postów na początku że potrzebny jest taki bodziec który ustawi nam myślenie na nowo trochę odwróci ale w taki sposób by nasz mozg przyjął to w końcu do wiadomości ze przed lekiem można się bronić im więcej takich sytuacji tym lepsze ugruntowanie.U mnie natomiast pomimo wystawiania sie na sytuacje spoleczne cały czas odczuwam lęk co mnie doprowadza do szewskiej pasji bo za każdym razem [powtarzam sobie zę nie ma się czego bac tak za każdym razem wychodzi to samo.
Dzisiaj dzwoniłam w sprawie pracy odnosnie jednego z ogłoszeń i zostałam spławiona przez młoda osóbkę przez telefon.dzwoniłam w celach informacyjnych pod numer telefonu specjalnie do tego wyznaczony w ogłoszeniu Młoda dziewczyna powiedziała ze nie ma teraz czasu i z taką pretensją w glosie że czemu na maila nie wysłałam aplikacji a maila oczywiście w ogłoszeniu nie podali. Ech miałam tyle myśli które pojawiły sie później ze mogłam jakoś kulturalnie jej zwrócić uwagę dlaczego np w takim razie podają telefon w takich ogłoszeniach ale podziękowałam i pożegnałam sie a w myślach wysłałam ją...no wiecie gdzie..to był klasyczny szczyt ignorancji.A najgorsze co zauważyłam u siebie największy paradoks to to że czasami jestem w stanie obronić kogoś słabszego w trudnych sytuacjach jakiejś niesprawiedliwości choć oczywiście nie zawsze niemniej jednak wtedy potrafię.