24 Lip 2012, Wto 14:39, PID: 310116
nova napisał(a):No właśnie mogłabym tez tak to określić jeśli chodzi o moja osobę.
Ale przecież tak nie może być zawsze i za każdym razem..Nie trzeba identycznie spędzać czasu żeby mieć poprawny kontakt z ludźmi Tylko tutaj zaczyna sie brak poczucia własnej wartości.Czujemy sie na tyle gorsi już z tego wydawać by się mogło błahego powodu zaczyna się nasza gehenna wśród grupy.Wydaję mi się że ludzie wyłapując nasze 'dziwne zachowanie' nie rozumiejąc tego instynktownie tak samo oni zaczynają czuć się przy nas dziwnie co często rodzi dziwne relacje.Może to o to w tym wszystkim chodzi..
To zależy. Ja miałem zawsze takiego pecha, że trafiałem w miejsca, w których większosć pracowników stanowiły osoby otwarte i nie było nikogo chocby na pograniczu. Wtedy jest naprawde bardzo ciężko.
Wracając do Twojego posta. Czy można mieć poprawny kontakt w takiej sytuacji, jak przedstawiłaś? Owszem mozna, lecz niestety nasz strach nas hamuje ale uważam również, ze nasze obawy nie są bezpodstawne. Powiedzmy, że Ciebie dotyczy to w mniejszym stopniu, jako ze jesteś kobietą i jednak nawet jeżeli wyjdzie na jaw Twój nieciekawy życiorys to nie staniesz się obiektem kpin.
Zasadniczy problem to własnie fakt, że jednak większośc luźnych rozmów w pracy dotyczy własnych przeżyć, przynajmniej ja tak uważam z doświadczenia, w każdym miejscu pracy było podobnie. Ludzie rozmawiają o tym jak im minął weekend itp. Rozmowy o np. problemach w kraju czy na swiecie stanowią zdecydowaną mniejszośc. Zatem decydując się na konwersacje fobik musi byc gotowy na to, ze prędko z ogólnego tematu zejdzie na temat zycia prywatnego i wtedy co? Pozostają trzy opcje:
1. Wyłączyc się z rozmowy - najlepsza opcja pozwalająca nam uniknąc statusu totalnego dziwaka ale okupiona gorszym samopoczuciem
2. Zamknąc się w sobie i nie rozmawiac w ogóle - stoimy w miejscu
3. Sciemniać i ubarwiac nasze życie - dla niektórych to może byc najlepsza opcja (ja akurat nie potrafie sciemniac). Podejrzewam jednak, że większośc fobików zbyt bardzo bałaby się konsekwencji odkrycia prawdy przez innych, zeby zaryzykować te opcje.
Ja swego czasu przetestowałem również grę w otwarte karty ale ogólnie nie polecam tej opcji ponieważ człowiek z góry stawia siebie w roli przegranego i choć była to swego rodzaju ulga, ze nie muszę udawac przed nikim(w sumie to była wtedy 4 osobowa firma ze mną) to jednak nie jest to rozwiązanie, choć z szefem się dobrze dogadywałem i nawet chciał mnie zabrac na jakieś wypady.