07 Cze 2012, Czw 13:24, PID: 303973
Hm no dobra, ale w czym problem? Odpowiedź jest zawarta w twoim opisie. Dopada Cię rutyna i chcesz coś zmienić, chcesz czegoś nowego, potrzebujesz tego powiewu świeżości w życiu. No więc co? Nie mamy pomysłu za co nowego się zabrać? Potrzebujemy potwierdzenia "tak, musisz coś zmienić"?
Działaj chłopie i rób to co uważasz za słuszne. Pewnie bywa tak, że niektórzy ludzie mówią nam, że nie warto się wychylać bo cośtam. Np. - masz rodziców, masz pieniadze, masz wszystko potrzebne do życia. Po co ci mieszkanie i nowe problemy? Albo niedawno gadałem z kumplem który też ma 21 lat, ma prace, kase, dziewczynę i mieszka z rodzicami i nagle zaczął wyśmiewać i obgadywać innego kumpla, który chce sie wyprowiadzić i żyć na swoj koszt "o, on taki buntownik, takie emo sam by chcial mieszkac, a pewnie wymieknie po 2 tygodniach"
Gdy słysze takie coś, to aż mi się nóż w kieszeni otwiera. Przez takich ludzi właśnie trafiamy na to forum.
Jak trafnie zauważyłeś, życie Ci przez palce ucieka, więc nie zastanawiaj się tylko działaj. Lepiej jest żałować ze sie cos zroiblo niż sie sie tego nie zrobiło.
I tak. Mam dokładnie to samo. Łapie mnie rutyna, męczy mnie już bycie ą. Wychodzę z domu, umawiam się ze starymi znajomymi, zaczynam zagadywać do dziewczyn, szukam jakichś ciekawych eventów w swoim mieście i staram się na nie chodzić. Zapisałem się na siłownię i cisnę już parę miesięcy, czasami mi się nie chce, ale wiem, że tutaj już nie ma odwrotu, jak przestanę chodzić, to dalej pozostanę tym śmiesznym chudym miłym kumplem, a tego nie chcę najbardziej na świecie (chce byc facetem, o którego laski będą sie licytować, a stare znajobe beda mówić zmieniłeś się). Ksiązki tak, czytam, ale bardziej takie ktore mogły we mnie coś zmienić, szkoda mi czasu na fantasy i inne takie.
Jest cholernie trudno, bo nie mam wsparcia z żadnej strony ale wiem, że teraz (tez mam 21 lat..rocznikowo) jest już najwyższa pora, by coś ruszyć w swoim życiu. Głównie motywuje mnie strach przed zostaniem życiową ciapą i przegrańcem.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
PS no i wyprowadzka jak najbardziej, też jak będę miał już okazję to też pierwsze co bym zrobił.
Działaj chłopie i rób to co uważasz za słuszne. Pewnie bywa tak, że niektórzy ludzie mówią nam, że nie warto się wychylać bo cośtam. Np. - masz rodziców, masz pieniadze, masz wszystko potrzebne do życia. Po co ci mieszkanie i nowe problemy? Albo niedawno gadałem z kumplem który też ma 21 lat, ma prace, kase, dziewczynę i mieszka z rodzicami i nagle zaczął wyśmiewać i obgadywać innego kumpla, który chce sie wyprowiadzić i żyć na swoj koszt "o, on taki buntownik, takie emo sam by chcial mieszkac, a pewnie wymieknie po 2 tygodniach"
Gdy słysze takie coś, to aż mi się nóż w kieszeni otwiera. Przez takich ludzi właśnie trafiamy na to forum.
Jak trafnie zauważyłeś, życie Ci przez palce ucieka, więc nie zastanawiaj się tylko działaj. Lepiej jest żałować ze sie cos zroiblo niż sie sie tego nie zrobiło.
I tak. Mam dokładnie to samo. Łapie mnie rutyna, męczy mnie już bycie ą. Wychodzę z domu, umawiam się ze starymi znajomymi, zaczynam zagadywać do dziewczyn, szukam jakichś ciekawych eventów w swoim mieście i staram się na nie chodzić. Zapisałem się na siłownię i cisnę już parę miesięcy, czasami mi się nie chce, ale wiem, że tutaj już nie ma odwrotu, jak przestanę chodzić, to dalej pozostanę tym śmiesznym chudym miłym kumplem, a tego nie chcę najbardziej na świecie (chce byc facetem, o którego laski będą sie licytować, a stare znajobe beda mówić zmieniłeś się). Ksiązki tak, czytam, ale bardziej takie ktore mogły we mnie coś zmienić, szkoda mi czasu na fantasy i inne takie.
Jest cholernie trudno, bo nie mam wsparcia z żadnej strony ale wiem, że teraz (tez mam 21 lat..rocznikowo) jest już najwyższa pora, by coś ruszyć w swoim życiu. Głównie motywuje mnie strach przed zostaniem życiową ciapą i przegrańcem.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
PS no i wyprowadzka jak najbardziej, też jak będę miał już okazję to też pierwsze co bym zrobił.