14 Sty 2015, Śro 15:44, PID: 429792
Zas napisał(a):może kluczem do zagadki jest to, że dziwnym trafem w zwiazkach są kobiety z fobią i dziwnym trafem to one też piszą, że nic im związek nie dał, ze fobia taka sama... zwąłszcza, gdy mogą sobie siedzieć w domu, bo maż wszystko za nie robi... i jeszcze wychodzi na to, ze jedyny się o związek stara.
W tym kontekście to faktycznie akurat TA konkretna historia jest smutna.
nie piszę, że związek mi wiele nie dał, nie wiem jak byłoby gdybym nie wyszła za mąż, ale po prostu mam gorsze i lepsze momenty. Daję z siebie to, co mogę zawsze w 100% pomimo borykania się z lękami. Nie usprawiedliwiam fobią "siedzenia w domu" , chorowałam zanim go poznałam, był przy mnie podczas drugiego, trzeciego pobytu w szpitalu i pomimo tego się oświadczył. Twierdzi, że jest ze mną szczęśliwy zresztą z wzajemnością, a co do trwania związku to niedługo będzie 10 lat jak jesteśmy razem, miałam 19, gdy go poznałam jestem jego drugą żoną z pierwszą "normalną" rozwiódł się po 3 latach. Sami się musicie przekonać czy fobia zniknie po ślubie