14 Sty 2015, Śro 15:39, PID: 429790
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Sty 2015, Śro 16:04 przez Zasió.)
może kluczem do zagadki jest to, że dziwnym trafem w związkach są niemal wyłącznie kobiety z fobią,a faceci pragną kogoś bliskiego, i dziwnym trafem to kobiety piszą, że nic im związek nie dał, ze fobia taka sama... zwłaszcza, gdy mogą sobie siedzieć w domu, bo mąż wszystko za nie robi... i jeszcze wychodzi na to, ze jedyny się o związek stara.
ja myśląc o związku, który pomógłby poczuć się lepiej (tak, tak, narzędzie, tak, przedmiotowe traktowanie! Przecież związki normalnych ludzi W OGÓLE nie zawierają TAKŻE takiego elementu! no skądże! normalny ma takie PWW, że potrzeba akceptacji, miłości i przynależności nie występuje! - czy to nie obrzydliwe, że w gimnazjach wbija(ło) sie dzieciom do łbów na WOS jakąś piramidę Masłowa? pieprzony fobik!) myślę o związku, w którym też coś z siebie daję.
W tym kontekście to faktycznie akurat TA konkretna historia jest smutna.
ja myśląc o związku, który pomógłby poczuć się lepiej (tak, tak, narzędzie, tak, przedmiotowe traktowanie! Przecież związki normalnych ludzi W OGÓLE nie zawierają TAKŻE takiego elementu! no skądże! normalny ma takie PWW, że potrzeba akceptacji, miłości i przynależności nie występuje! - czy to nie obrzydliwe, że w gimnazjach wbija(ło) sie dzieciom do łbów na WOS jakąś piramidę Masłowa? pieprzony fobik!) myślę o związku, w którym też coś z siebie daję.
W tym kontekście to faktycznie akurat TA konkretna historia jest smutna.