11 Kwi 2012, Śro 17:04, PID: 298121
bakty napisał(a):Itsuu
Ja mam taki kłopot, ciągle martwię się sobą, nawet jeśli rozmówca zakończy zdanie to ja już myśle jak ciągnąć rozmowę dalej, a nie czekać na nią. Obarczam siebie po prostu ciężarem rozmowy jakby tylko odemnie ona zależała.
Też dotyczy mnie ten problem, choć chyba już trochę złagodniał. Nabrałam nawet takiego...hmm...wyczulenia, kiedy dany temat zmierza już ku końcowi, a kiedy da się go jeszcze pociągnąć. Ale wiem, jakie to potrafi być dręczące, szczególnie będąc w nowym środowisku i do tego widząc osoby, które "od tak" potrafią rozmawiać o wszystkim. Czemu tak potrafią?
Myśle, że we wszystkim widzą coś ciekawego, nawet w najbanalniejszych sprawach. Kiedyś szłam po szkole z taką dziewczyną z klasy. Na szczęście nasza rozmowa, a raczej jej monolog, nie trwał długo. Gadała o takich pierdoooołach, że jedyne, co zdążyłam odpowiedzieć, to "aha...no...". Dziękuję bardzo za taką "konwersację".
Za to inni nie pasjonują się tak bardzo tym, co się tam się u kogo w domu dzieję, kto gdzie był i co robił, chyba że to jest faktycznie takie coś WooW Ja osobiście nigdy nie gadam o tym, co robiłam dzień wcześniej w domu, bo nie uważam, że to mogłoby być interesujące dla kogoś. Jeszcze niedawno dręczyłam się (jak słyszałam inne rozmowy na około mnie), że ja to nic ciekawego nie robię itd. Próbowałam się na siłe czymś zainteresować. Ale już mi przeszło. Robię sobie w domu, to co chcę, co mi daję zadowolenie i nie obchodzi mnie, co kto pomyśli o tym. A czasem nawet się ciesze,że zajmuję się w wolnym czasie czymś innym niż moi "przeciętni" rówieśnicy. Cięzko znaleźć mi z nimi jakiś dluższy ciekawsze temat, ale jeżeli nie interesuje, o czym mówią to na siłę nie bd wymyślać.
Nie warto sobie wypruwać nerwów na takie rozmyślenia. Wtedy tylko depresja się pogłębia, nic więcej.