21 Mar 2012, Śro 4:02, PID: 295476
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Mar 2012, Śro 4:04 przez Pomoranin.)
Niestety też stałem się, a właściwie to jestem dalej "ofiarą" własnej głupawki. Najgorsza rzecz jaka mi się przytrafiła - wybuch śmiechu podczas minuty ciszy na apelu związanym ze śmiercią dyrektora szkoły. Wstyd nie do opisania. Tak jak wspomniał wyżej Sosen - zbyt dużo ukrytych myśli i emocji.
Przez ten mój głupi, niekontrolowany uśmiech na twarzy (szczególnie w sytuacjach poważnych) matka osądzała mnie, że jestem pod wpływem narkotyków. Z jednej strony to wydaje się śmieszne, a z drugiej to nienawidzę siebie za to.
Ale nic, przy matce to już celowo robię z siebie świra skoro i tak śmiechu nie ukryję
Przez ten mój głupi, niekontrolowany uśmiech na twarzy (szczególnie w sytuacjach poważnych) matka osądzała mnie, że jestem pod wpływem narkotyków. Z jednej strony to wydaje się śmieszne, a z drugiej to nienawidzę siebie za to.
Ale nic, przy matce to już celowo robię z siebie świra skoro i tak śmiechu nie ukryję