13 Sty 2018, Sob 17:10, PID: 725489
To mi przywodzi na myśl jedną sytuację, w której wychodząc ze szpitala, po zaostrzeniu choroby, (bóle mięśni i stawów) usiłowałem o własnych siłach dostać się na przystanek autobusowy. Okazało się to być zadaniem o wiele trudniejszym, niż sądziłem, gdyż dźwigałem ze sobą dość ciężką torbę ze swoimi rzeczami, a bóle nasilały się z każdym krokiem. W każdym razie zakończenie jest takie, że nikt mi nie pomógł, choć było widać bardzo wyraźnie, że się męczę (przystawałem co kilka kroków, trzymałem się za plecy). Droga na przystanek nie byłą długa, ale w między czasie mijało mnie wiele osób. Na samym przystanku stały sobie dziewczęta, ale były zbyt zaabsorbowane sobą.
Wniosek jest taki, że nie pomogli mi bo byłem młodym facetem, a nie damą w opresji. To kim jesteś, jest ważniejsze w takich sytuacjach, niż co ci jest.
Wniosek jest taki, że nie pomogli mi bo byłem młodym facetem, a nie damą w opresji. To kim jesteś, jest ważniejsze w takich sytuacjach, niż co ci jest.